„Smok olbrzymi od morza do morza się wijeW naszym nieszczęśliwym kraju zapanował nastrój wyczekiwania. Najwyraźniej początek tegorocznej kampanii wrześniowej Nasza Złota Pani Adolfina wyznaczyła na 25 września, a więc już następnego dnia po wyborach, w których zamierza pokonać swego rywala Martina Schulza i objąć urząd kanclerza, który sprawuje nieprzerwanie od 2005 roku. Rzeczywiście – najpierw musi wyjaśnić się sytuacja w metropolii, żeby wszyscy wiedzieli, w jaki sposób mają robić porządek w peryferyjnych bantustanach. O ich roli przypomniał pupil Pani Wychowawczyni, którego podejrzewam, iż jest wydmuszką francuskiego wywiadu, wymyśloną gwoli zagrodzenia Marynie Le Pen drogi na fotel prezydenta Republiki Francuskiej. Pupil powiedział, że „Polska” nie będzie „definiować Europy jutra”. Skoro już dziś znalazła się „na marginesie”, to „jutro” może nawet zostać zepchnięta w słynne „ciemności zewnętrzne”, skąd dobiega „płacz i zgrzytanie zębów”.
Nocą widzą go w ogniu najśmielsi lotnicy
Ciemny łopoce w miastach i na trwogę bije
Sygnał strzelił rakietę znad pruskiej granicy.”
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
☞ tiny.cc/itp2
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
☞ tiny.cc/itp2
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Stanisław Michalkiewicz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Stanisław Michalkiewicz. Pokaż wszystkie posty
W przededniu narodzin nowego ruchu. Zanim strzelą rakietę. Iniuria polonica
Zanim strzelą rakietę
Postępactwo w poznawczym dysonansie. Bezsilne złorzeczenia
Postępactwo w poznawczym dysonansie
Ach, ileż uciechy może dostarczyć oglądanie programów stacji telewizyjnej TVN, którą podejrzewam o niebezpieczne związki ze starymi kiejkutami – a konkretnie o to, że została utworzona za pieniądze ukradzione przez starych kiejkutów z Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Na tym etapie rozwoju dziejowego stare kiejkuty, a za nimi – ich poprzebierani za dziennikarzy funkcjonariusze w rodzaju resortowej „Stokrotki” – niezachwianie stoją na gruncie nieubłaganego postępu, chociaż oczywiście rodzaj postępu zmienia się wraz z mądrością etapu.
Ach, ileż uciechy może dostarczyć oglądanie programów stacji telewizyjnej TVN, którą podejrzewam o niebezpieczne związki ze starymi kiejkutami – a konkretnie o to, że została utworzona za pieniądze ukradzione przez starych kiejkutów z Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Na tym etapie rozwoju dziejowego stare kiejkuty, a za nimi – ich poprzebierani za dziennikarzy funkcjonariusze w rodzaju resortowej „Stokrotki” – niezachwianie stoją na gruncie nieubłaganego postępu, chociaż oczywiście rodzaj postępu zmienia się wraz z mądrością etapu.
U progu wielkiego odkrycia. Kara śmierci i chrześcijanie
U progu wielkiego odkrycia
„Fenomen ten godzien rozbiorów” i mam nadzieję, że nauka zajmie się nim, zamiast pogrążać się w szamaństwie, suflowanym światłym jeszcze do niedawna Europejczykom przez żydokomunę, będącą w awangardzie rewolucji komunistycznej, pustoszącej umysły w Europie i Ameryce. W następstwie masowego duraczenia, prowadzonego przy pomocy piekielnej triady w postaci państwowego monopolu edukacyjnego, mediów i przemysłu rozrywkowego, na uniwersytetach pojawiła się współczesna wersja łysenkizmu w postaci „gender studies”, a rozmaici filozofowie opowiadają studentom, którzy myślą, że to wszystko naprawdę, że prawda nie istnieje.
„Fenomen ten godzien rozbiorów” i mam nadzieję, że nauka zajmie się nim, zamiast pogrążać się w szamaństwie, suflowanym światłym jeszcze do niedawna Europejczykom przez żydokomunę, będącą w awangardzie rewolucji komunistycznej, pustoszącej umysły w Europie i Ameryce. W następstwie masowego duraczenia, prowadzonego przy pomocy piekielnej triady w postaci państwowego monopolu edukacyjnego, mediów i przemysłu rozrywkowego, na uniwersytetach pojawiła się współczesna wersja łysenkizmu w postaci „gender studies”, a rozmaici filozofowie opowiadają studentom, którzy myślą, że to wszystko naprawdę, że prawda nie istnieje.
Wałęsa? To bełkot kretyna
W dzisiejszym „Politycznym Podsumowaniu Tygodnia”, jednym z gości był Stanisław Michalkiewicz, prawnik i publicysta. Część rozmowy dotyczyła sprawy gwałtu na Polce w Rimini.
– Wydaje mi się, że mamy kryzys przywództwa w Europie. Polega on na tym, że ci którzy pretendują do przewodzenia narodom są żałosnymi ofiarami własnej propagandy – ocenia redaktor Michalkiewicz.
– To szczyt głupoty, bo w propagandę mają wierzyć inni, a a nie ci którzy ją produkują. Dopóki nie zmienimy przywództwa, to będziemy mieli problem. Polski rząd, w sprawie kontyngentu imigrantów powinien postawić sprawę na poziomie traktatów. Do czego Polska się zobowiązała? Jeżeli tam tego nie ma, to należy pokazać te traktaty, a nie przekomarzać się z tymi idiotami, skoro prawo jest po naszej stronie – dodaje Stanisław Michalkiewicz.
– Wydaje mi się, że mamy kryzys przywództwa w Europie. Polega on na tym, że ci którzy pretendują do przewodzenia narodom są żałosnymi ofiarami własnej propagandy – ocenia redaktor Michalkiewicz.
– To szczyt głupoty, bo w propagandę mają wierzyć inni, a a nie ci którzy ją produkują. Dopóki nie zmienimy przywództwa, to będziemy mieli problem. Polski rząd, w sprawie kontyngentu imigrantów powinien postawić sprawę na poziomie traktatów. Do czego Polska się zobowiązała? Jeżeli tam tego nie ma, to należy pokazać te traktaty, a nie przekomarzać się z tymi idiotami, skoro prawo jest po naszej stronie – dodaje Stanisław Michalkiewicz.
Harcownicy wyszli w pole. Głupsi, niż przewiduje ustawa
Głupsi, niż przewiduje ustawa
Zawsze podejrzewałem, że nasi Umiłowani Przywódcy są głupsi, niż przewiduje to konstytucja i ustawy, którym podobno (he, he!) podlegają niezawiśli sędziowie. Po czym można się o tym przekonać? Ano cóż – jednym z dowodów głupoty jest niemożliwość przewidzenia skutków własnych działań, zwłaszcza jeśli nie przekracza to możliwości umysłu ludzkiego. Zauważyli to rzymscy prawnicy, jeszcze w głębokiej starożytności definiując tzw. „rażące niedbalstwo”: nimia negligentia id est non intellegere quod omnes intellegunt – co się wykłada, że rażące niedbalstwo jest to nierozumienie tego, co wszyscy rozumieją. Nierozumienie tego, co wszyscy rozumieją – czyż nie jest to właśnie głupota?
Zawsze podejrzewałem, że nasi Umiłowani Przywódcy są głupsi, niż przewiduje to konstytucja i ustawy, którym podobno (he, he!) podlegają niezawiśli sędziowie. Po czym można się o tym przekonać? Ano cóż – jednym z dowodów głupoty jest niemożliwość przewidzenia skutków własnych działań, zwłaszcza jeśli nie przekracza to możliwości umysłu ludzkiego. Zauważyli to rzymscy prawnicy, jeszcze w głębokiej starożytności definiując tzw. „rażące niedbalstwo”: nimia negligentia id est non intellegere quod omnes intellegunt – co się wykłada, że rażące niedbalstwo jest to nierozumienie tego, co wszyscy rozumieją. Nierozumienie tego, co wszyscy rozumieją – czyż nie jest to właśnie głupota?
Gawędy przed referendum konstytucyjnym (I)
Wprawdzie walka o praworządność w naszym nieszczęśliwym kraju chwilowo została zawieszona nie tylko ze względu na tak zwane „letnie kanikuły”, ale również ze względu na dogowor, jaki po zawetowaniu przez pana prezydenta Dudę dwóch ustaw „sądowych”, przeprowadziła w Belwederze pani I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf. Ponieważ wetując ustawę o Sądzie Najwyższym pan prezydent uchronił sędziów Sądu Najwyższego przez błyskawiczną kuracją przeczyszczającą, przypuszczam, że uradowana pani prezes obiecała, że w takim razie niezawisły Sąd Najwyższy taktownie pójdzie panu prezydentowi na rękę i „zawiesi” postępowanie w sprawie pana Mariusza Kamińskiego, którego – jak to pryncypialnie ten sam Sąd Najwyższy zadekretował przed kilkoma miesiącami – pan prezydent ułaskawił z naruszeniem konstytucji i kodeksu postępowania karnego.
Kara śmierci i Chrześcijanie. „Dialog otwarty”, czy może zamknięty? Manifest złodziei zuchwałych

Gdzie mądry człowiek ukryje liść? - pytał ksiądz Brown w opowiadaniu Chestertona „Złamana Szabla” - i odpowiadał - W lesie. - A jeżeli nie ma lasu? To mądry człowiek zasadzi las, żeby ukryć w nim liść. Powiedzmy sobie szczerze i otwarcie, że niekoniecznie zaraz „mądry”, a jeśli nawet – to takim rodzajem mądrości, który nazywamy sprytem – bo żeby zostać pracownikiem przemysłu rozrywkowego niekoniecznie trzeba być mądrym – ale sprytnym – ooo, to już koniecznie. Niekiedy oprócz sprytu niezbędna jest również pewna doza poświęcenia – o czym wspomina Janusz Szpotański w nieśmiertelnym poemacie „Bania w Paryżu”, w którym główna heroina, niejaka Bonja, „przez łóżek sto przechodzi szparko, stając się damą i pisarką”. Nie zawsze towarzyszy temu przyjemność, co to, to nie – ale cóż począć – nie ma rzeczy doskonałych, nawet w przemyśle rozrywkowym.
Żydowski słoń, a sprawa polska

Para z szampana o rajskim zapachu
Ajajajajajajaj! Kiedy się przyjrzymy, ile odcinków frontu politycznej wojny zostanie otworzonych w naszym nieszczęśliwym kraju już na początku września, to możemy dostać nie tylko oczopląsu, ale i serca palpitacji. Bo popatrzmy tylko: 4 września do walki o sprawiedliwość społeczną ruszają nauczyciele pod wodzą żelaznego prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego, pana Sławomira Broniarza, który temu związkowi prezesuje już prawie 20 lat! Warto tedy perzypomnieć, że ZNP podburzał opinię publiczną również za pierwszej sanacji – wtedy w obronie pisemka dla dzieci „Płomyk”, który w marcu 1936 roku poświęcony został Związkowi Radzieckiemu, z okładką przedstawiającą dwie radośnie uśmiechnięte dziewczynki. Po zawieszeniu w związku z tym Zarządu Głównego ZNP, który był wydawcą „Płomyka”, pracownice biur związkowych: Janina Broniewska, za komuny „Wdowa Narodowa” po Władysławie Broniewskim, upiorna stalinówa,
Eunuchy chcą płacić haracz. Zostały całe 3 lata
Eunuchy chcą płacić haracz
W związku z kolejną falą kryzysu spowodowanego napływem do Europy tak zwanych „uchodźców”, którzy – kiedy już uregulują swój pobyt w którymś z krajów europejskich i uzyskają zasiłek – zaraz wyjeżdżają na wakacje do... krajów ojczystych, z których niedawno uciekli w obawie o własne życie – włoski premier Paweł Gentiloni wyraził nadzieję, że jeszcze w tym roku państwa członkowskie Unii Europejskiej podpiszą porozumienie w sprawie „znaczącego finansowania projektów pomocowych w Libii”. Należy w związku z tym spodziewać się wzmożonych nacisków również na Polskę, by partycypowała w tym finansowaniu.
W związku z kolejną falą kryzysu spowodowanego napływem do Europy tak zwanych „uchodźców”, którzy – kiedy już uregulują swój pobyt w którymś z krajów europejskich i uzyskają zasiłek – zaraz wyjeżdżają na wakacje do... krajów ojczystych, z których niedawno uciekli w obawie o własne życie – włoski premier Paweł Gentiloni wyraził nadzieję, że jeszcze w tym roku państwa członkowskie Unii Europejskiej podpiszą porozumienie w sprawie „znaczącego finansowania projektów pomocowych w Libii”. Należy w związku z tym spodziewać się wzmożonych nacisków również na Polskę, by partycypowała w tym finansowaniu.
Pieriedyszka przed kampanią wrześniową. Na granicy mocarstwowości

Na filmie „Walka o ogień” mogliśmy obejrzeć sobie dwie hordy praludzi (niektórzy uważają, że np. australijscy Aborygeni stanowią odrębny gatunek człowieka, podobnie jak człowiek neandertalski był gatunkiem odmiennym od człowieka rozumnego), które najpierw przyjmują wobec siebie „postawę imponującą”, czyli – mówiąc po ludzku – straszą się nawzajem, a dopiero potem, gdy już się tym straszeniem dostatecznie podniecą – atakują. Okazuje się, że od tamtych czasów nic się nie zmieniło i konflikt między Stanami Zjednoczonymi a Koreą Północną właśnie wkroczył w fazę, którą w Średniowieczu nazywano „łajaniem”. Przed bitwą wojownicy najpierw wyzywali się nawzajem, czyli „łajali”, a dopiero potem się bili. Szef Pentagonu James Mattis wezwał władze w Phenianie, by przestały myśleć o działaniach, które „doprowadziłyby do końca reżimu i zagłady narodu”.
Wilk zmienia skórę. Zmiana gówniana
Zmiana gówniana
Mieliśmy wysłać pewną sumę dolarów do Stanów Zjednoczonych. W tym celu żona poszła do banku, w którym była również placówka Western Union. Wprawdzie pracownik, najwyraźniej w Wyższej Szkole Gotowania Na Gazie nauczony dobrych manier zapytał ją na „dzieńdobry”, co może dla niej zrobić, ale gdy przestawiła mu zamiar wysłania dolarów do USA, popadł w zakłopotanie i powiedział, że nie mają odpowiedniego programu. W tej sytuacji nie było rady i żona poszła do innego banku, gdzie też była placówka Western Union. Tam z kolei powiedziano jej, że owszem, a jakże – ale dolary trzeba zamienić na złotówki i dopiero te złotówki wysłać – no a w USA, to odbiorca ma odebrać należność w złotówkach, czy w dolarach – zapytała urzędniczka bankowa. Żona wyjaśniła, że raczej w dolarach, bo złotówek w USA nikt nie przyjmuje. Kiedy jednak przyszło do załatwiania sprawy, okazało się, że i tutaj nie ma odpowiedniego programu, to znaczy – jest, jakże by inaczej, ale akurat się „zawiesił”. W tej sytuacji żona udała się do kolejnego banku, gdzie też był punkt Western Union.
Mieliśmy wysłać pewną sumę dolarów do Stanów Zjednoczonych. W tym celu żona poszła do banku, w którym była również placówka Western Union. Wprawdzie pracownik, najwyraźniej w Wyższej Szkole Gotowania Na Gazie nauczony dobrych manier zapytał ją na „dzieńdobry”, co może dla niej zrobić, ale gdy przestawiła mu zamiar wysłania dolarów do USA, popadł w zakłopotanie i powiedział, że nie mają odpowiedniego programu. W tej sytuacji nie było rady i żona poszła do innego banku, gdzie też była placówka Western Union. Tam z kolei powiedziano jej, że owszem, a jakże – ale dolary trzeba zamienić na złotówki i dopiero te złotówki wysłać – no a w USA, to odbiorca ma odebrać należność w złotówkach, czy w dolarach – zapytała urzędniczka bankowa. Żona wyjaśniła, że raczej w dolarach, bo złotówek w USA nikt nie przyjmuje. Kiedy jednak przyszło do załatwiania sprawy, okazało się, że i tutaj nie ma odpowiedniego programu, to znaczy – jest, jakże by inaczej, ale akurat się „zawiesił”. W tej sytuacji żona udała się do kolejnego banku, gdzie też był punkt Western Union.
„Iustitia” pokpiwa z cymbałów

Wolność i inne wyższe cwele
Któż w Polsce najbardziej narzeka na brak wolności? A któż by, jeśli nie pani redaktor Justyna Pochanke, jedna z gwiazd stacji telewizyjnej TVN, ale nie z tych, które mają ściągać przed kamerami majtki, tylko tych – jak np. resortowa „Stokrotka”, czyli p-ani red. Monika Olejnik – które stworzone są do wyższych celów, a ściślej – do wyższych cwelów. W ogóle stację telewizyjną TVN podejrzewam o niebezpieczne związki ze starymi kiejkutami, a zwłaszcza – z Najstarszym Kiejkutem III Rzeczypospolitej, czyli panem generałem Markiem Dukaczewskim. Pan generał Dukaczewski, potomek porządnej ubeckiej dynastii, jak tylko coś się w naszym nieszczęśliwym kraju dzieje, zaraz zapraszany jest do TVN, gdzie resortowa „Stokrotka” wypytuje go a to o to, a to o tamto – a pan generał, niekiedy wspomagany przez pana generała Gromosława Czempińskiego, któremu jakiś Turek miał ukręcić z bankowego konta w szwajcarskich Skarbach Labiryntu, których strażnikiem był, a może nawet jest nadal pan Peter Vogel – a pan generał Dukaczewski nie tylko mówi, jak jest, ale również – jak będzie.
Kijów – ile tylko zechcemy! W starych piecach diabeł pali. Rzymski katolik niewierzący

Prezes Kaczyński wznawia II wojnę? Czy Adam Michnik może być ruskim agentem? Sznur w domu wisielca
Sznur w domu wisielca
Charakterystyczne dla komentarzy dotyczących weta, jakie pan prezydent Andrzej Duda zastosował wobec dwóch ustaw zmieniających usytuowanie sądownictwa w Polsce, jest staranne unikanie międzynarodowego kontekstu tej decyzji – i to zarówno po stronie komentatorów rządowych, jak i po stronie komentatorów antyrządowych. Jedno i drugie jest całkowicie zrozumiałe; nie mówi się o sznurze w domu wisielca. W przypadku komentatorów rządowych nie wypada wiązać weta prezydenta Dudy z 45-minutową rozmową telefoniczną, jaką przeprowadziła z nim Nasza Złota Pani i po której pan prezydent ogłosił swoje ultimatum. Położenie akcentu na tę rozmowę nie tylko obnażałoby charakter stosunków w Unii Europejskiej, do której wciągnął Polskę nie tylko Leszek Miller, nie tylko Donald Tusk, ale i bracia Kaczyńscy. Tamci – wiadomo – reprezentują obóz zdrady i zaprzaństwa, ale bracia Kaczyńscy?
Charakterystyczne dla komentarzy dotyczących weta, jakie pan prezydent Andrzej Duda zastosował wobec dwóch ustaw zmieniających usytuowanie sądownictwa w Polsce, jest staranne unikanie międzynarodowego kontekstu tej decyzji – i to zarówno po stronie komentatorów rządowych, jak i po stronie komentatorów antyrządowych. Jedno i drugie jest całkowicie zrozumiałe; nie mówi się o sznurze w domu wisielca. W przypadku komentatorów rządowych nie wypada wiązać weta prezydenta Dudy z 45-minutową rozmową telefoniczną, jaką przeprowadziła z nim Nasza Złota Pani i po której pan prezydent ogłosił swoje ultimatum. Położenie akcentu na tę rozmowę nie tylko obnażałoby charakter stosunków w Unii Europejskiej, do której wciągnął Polskę nie tylko Leszek Miller, nie tylko Donald Tusk, ale i bracia Kaczyńscy. Tamci – wiadomo – reprezentują obóz zdrady i zaprzaństwa, ale bracia Kaczyńscy?
Impresje waszyngtońskie
„Manchester England, England, across the Atlantic Sea...” (Manchester Anglia, Anglia za Atlantykiem gdzieś) – tak zaczynał się song w filmie „Hair”, towarzysząc scenie, gdy żołnierze maszerują do samolotu, który za chwilę zawiezie ich na wojnę do Wietnamu. Tekst oczywiście głupi, jak to w większości takich produkcji, ale muzyka nastrojowa, oddająca powagę sytuacji i rozterkę żołnierzy, przed którymi otwiera się czarna czeluść samolotu, niczym wrota inferna. Przypomniała mi się ta melodia i pierwsze słowa songu przed kilkusetmetrową, wysoką ścianą z czarnego, wyszlifowanego granitu, na której od góry do dołu wyryto nazwiska amerykańskich żołnierzy, poległych w wojnie wietnamskiej.
Popychanie rzeki i gwiazd. Pierwsze pomruki „Augustyna”
Popychanie rzeki i gwiazd
Człowiek całe życie się uczy, ale i tak głupi umrze. Żeby się o tym przekonać, wystarczy poczytać, co piszą naukowcy, na przykład – ekonomiści. To są bardzo ciekawe rzeczy, a ich smakowitość może docenić zwłaszcza na tle pytania, dlaczego ekonomistów jest więcej, niż, dajmy na to, astronomów. Takie pytanie zadał kiedyś słuchacz Radiu Erewań, które odpowiedziało, że jest tak dlatego, bo astronomowie już wiedzą, że gwiazdy poruszają się same. Tymczasem wielu ekonomistów uważa, że bez popychania rzeka nie popłynęłaby ku morzu, tylko odwrotnie – w kierunku gór. W dodatku wszystko potrafią dokumentnie wytłumaczyć – o czym świadczy następujący dialog dwóch ekonomistów: - Ani w ząb nie potrafię zrozumieć, na czym właściwie polega ten cały kryzys finansowy! - To nic nie szkodzi, ja ci to zaraz wytłumaczę. - Ba! Wytłumaczyć, to i ja potrafię!
Kto rządzi Wielką Brytanią? Strzał w kolano
Strzał w kolano
No i najsłabsze ogniwo politycznego łańcucha pękło. Pan prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym. Jak już wspominałem, suwerenna – bo jakże by inaczej? - decyzja pana prezydenta w sprawie obrony praworządności została podjęta po 45 -minutowej rozmowie telefonicznej z Naszą Złotą Panią. Co panu prezydentowi powiedziała, czym go postraszyła, co mu obiecała – tego nieprędko, albo może i nigdy się nie dowiemy, ale to nieważne; tak czy owak, najsłabsze ogniwo politycznego łańcucha pękło. Po ogłoszeniu decyzji pana prezydenta środowisko folksdojczów nie mogło ukryć radości, podobnie jak „kasta”, której wybitna przedstawicielka w osobie pani prezes Małgorzaty Gersdorf, została zaproszona do Belwederu na rozmowę. Euforia wywołana ulgą z powodu odłożenia siekiery, która już-już wydawała się przyłożona do sądowego pniaka, skłoniła panią prezes nawet do przeprosin za nierozważne słowa,
Prezydent Duda wystrychnął prezesa na dudka, Niemcy uderzają w „sanację”
Prezydent Duda wystrychnął prezesa na dudka
Prezydent Andrzej Duda ogłosił swoje ultimatum wobec rządowej większości – że mianowicie nie podpisze ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i o Sądzie Najwyższym, jeśli w ustawie o KRS nie zostanie zmieniona zasada, iż członków KRS Sejm wybiera nie zwykła większością, ale większością 3/5 - dopiero po 45-minutowej rozmowie telefonicznej z Naszą Złotą Panią z Berlina. Co mu powiedziała, czym go nastraszyła i co mu obiecała – tego nie wiemy, bo rzecznik niemieckiego rządu wprawdzie potwierdził, że w tej rozmowie poruszana była sprawa praworządności w Polsce, ale odmówił podania szczegółów, że niby nie będzie ujawniał treści „poufnych rozmów”. Ale niemiecka prasa już nie była taka dyskretna i pisała, że Nasza Złota Pani w sprawie praworządności w Polsce „interweniowała”.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
☞ tiny.cc/itp2
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
☞ tiny.cc/itp2