Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Postępactwo w poznawczym dysonansie. Bezsilne złorzeczenia

Postępactwo w poznawczym dysonansie

        Ach, ileż uciechy może dostarczyć oglądanie programów stacji telewizyjnej TVN, którą podejrzewam o niebezpieczne związki ze starymi kiejkutami – a konkretnie o to, że została utworzona za pieniądze ukradzione przez starych kiejkutów z Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Na tym etapie rozwoju dziejowego stare kiejkuty, a za nimi – ich poprzebierani za dziennikarzy funkcjonariusze w rodzaju resortowej „Stokrotki” – niezachwianie stoją na gruncie nieubłaganego postępu, chociaż oczywiście rodzaj postępu zmienia się wraz z mądrością etapu.
O ile bowiem kiedyś stare kiejkuty i ich poprzebierani za dziennikarzy funkcjonariusze prześcigali się we wzmożonej czujności wobec wrogów socjalizmu i sojuszów, to dzisiaj akcentują raczej przywiązanie do wolności, demokracji i praworządności. W niektórych przypadkach idzie ono tak daleko, że stare kiejkuty, ich poprzebierani za dziennikarzy funkcjonariusze i konfidenci z zimną krwią zamordowaliby każdego wroga wolności, podobnie jak kiedyś – księdza Popiełuszkę. Przypominam sobie rozprawę, w której jako obwiniony stawałem przed tak zwanym kolegium do spraw wykroczeń we wrześniu 1988 roku pod zarzutem przewożenia tzw. „bibuły”, czyli – jak to określało oskarżenie – „wydawnictw nie posiadających w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej debitu komunikacyjnego”. Kiedy wszedłem na salę i zobaczyłem twarze członków tego kolegium, nie miałem nawet cienia wątpliwości, że gdyby tylko mogli, skazaliby mnie na śmierć poprzedzoną wyrafinowanymi torturami. Jeden w drugiego emerytowani ubecy, na których twarzach wycisnęły swoje piętno najbardziej odrażające występki. Podobne fizjognomie miewa wielu starszych uczestników demonstracji w obronie niezawisłych sądów, wolności i demokracji, co wzbudza we mnie podejrzenia, że w młodości musieli być przynajmniej konfidentami SB, o ile sami nie chodzili z tak zwanymi „pederastkami”, po których w latach 70-tych można było rozpoznać ubowniczków.

        Ale mniejsza już o nich, chociaż przecież i oni dochowali się potomstwa, które z mlekiem matek i mleczem ojców wyssało wszystkie miazmaty, z predylekcją do nieubłaganego postępu na czele. Potomstwo to, edukowane wcześniej przez potomstwo rzucone na edukacyjny odcinek frontu walki o demokrację i praworządność, zamiłowanie do nieubłaganego postępu sprowadziło u siebie do poziomu instynktów, toteż nic dziwnego, że stare kiejkuty właśnie z tego środowiska wybierają funkcjonariuszy, których potem przebierają za dziennikarzy – między innymi TVN. Ale – ponieważ u bezpieczniaków są rozmaite piony, często nawet ze sobą konkurujące, to zdarza się, że występują niedociągnięcia w koordynacji. To już nawet w pewnym sensie tradycja; kiedy w Rosji rewolucjoniści zamordowali ministra Plehwego, szef Ochrany, generał Gierasimow, szedł korytarzem głośno wołając: „To nie mój agent, to nie mój agent! To zrobili socjal-rewolucjoniści-maksymaliści pułkownika Trusiewicza!” Toteż i teraz w jednym programie rzecznicy starych kiejkutów w TVN raz opowiadają się przeciwko surowym karom za przestępstwa, przypominając opinie „znanych prawników”, jakoby nie surowość, ale nieuchronność kary działała prewencyjnie na potencjalnych przestępców, by kilka minut później optować za surowością. Nawiasem mówiąc, opinie „znanych prawników” nie zawsze zasługują na zaufanie, o czym przekonałem się podczas rozmowy w jednej z rozgłośni radiowych z panem prof. Marianem Filarem. Mieliśmy rozmawiać na temat kary śmierci, przeciwko której pan prof. Filar na tym etapie rozwoju dziejowego akurat zaczął się opowiadać, więc starannie się do tej rozmowy przygotowałem. Pan profesor już na samym początku przytłoczył mnie autorytetem oświadczając, że „badania naukowe” potwierdzają, iż na przestępców nie oddziałuje wysokość, tylko nieuchronność kary. Kiedy jednak natarczywie dopytywałem się, kto i kiedy takie badania przeprowadził i gdzie opublikował ich wyniki, pan profesor nie bardzo potrafił mi odpowiedzieć. Powiedziałem wtedy, że znam inne badania, które przeprowadzono w USA w roku 1923, a ich wyniki zostały opublikowane między innymi w książce „Psychologia społeczna” – i nawet podałem numery stron. Wynikało z nich, że na przestępców w jednakowym stopniu oddziałuje zarówno surowość, jak i nieuchronność kary – ale co tam jakieś badania naukowe, kiedy jest rozkaz, że tym razem stawiamy na nieuchronność? Toteż i teraz wezwana na przesłuchanie przed kamerą TVN pani profesor plecie duby smalone, jakoby przestępcy przed dokonaniem czynu, nie zaglądali do kodeksu karnego, co im za to grozi. Najwyraźniej nie widziała nigdy na oczy żadnego przestępcy, a w każdym razie – pewnie nigdy z żadnym nie rozmawiała. Tymczasem ja, kiedy w roku 1982 siedziałem na tzw. „dołku” w piwnicach komendy MO przy ul Malczewskiego w Warszawie, rozmawiałem z siedzącym tam złodziejem-recydywistą Dariuszem T. Zapewniał mnie on, że nigdy przy włamaniach nie używa tzw. „raka”, tylko preferuje metody wymagające zręczności i sprytu – bo za „raka” kara jest zdecydowanie wyższa. Nieszczęście polega na tym, że żaden z utytułowanych prawników, co to nigdy nie siedzieli w celi z przestępcami, więc nie znają ich prawdziwych preferencji, a tylko tzw. „świergolenie”, przy pomocy którego próbują oni wymigać się od kary. To właśnie ci prawnicy zasiadają w komisjach kodyfikacyjnych i swoje fantasmagorie przelewają na kodeksy, więc nic dziwnego, że później z wymiarem sprawiedliwości mamy same zgryzoty.

        Ale z tym może byśmy sobie jakoś poradzili, bo największym problemem jest agentura starych kiejkutów w policji, prokuraturach i niezawisłych sądach. Stare kiejkuty, podobnie zresztą jak pozostałe 7 działających oficjalnie w Polsce bezpieczniackich watah, posługują się konfidentami. Ponieważ chciwość jest jedną z podstawowych właściwości bezpieczniaków, skąpią oni konfidentom pieniędzy, uzupełniając ich wynagrodzenie gwarancją bezkarności. – Brakuje ci szmalu? To sobie ukradnij, a my tak zrobimy, że nic ci za to nie będzie, nawet jak cię złapią. To wyjaśnia przyczyny, dla których sprawy bywają umarzane czasami już na etapie policyjnego dochodzenia, albo prokuratorskiego śledztwa – no i dla których niezawisłe sądy dopatrują się „znikomego niebezpieczeństwa społecznego”. Dlatego właśnie komendanci policji powinni być co 5 lat wybierani w głosowaniu przez obywateli okręgu, podobnie jak szefowie prokuratur, no i oczywiście – niezawiśli sędziowie sądów powszechnych wszystkich szczebli. W ten sposób przynajmniej ograniczy się skutki okupowania naszego nieszczęśliwego kraju przez bezpiekę.


Bezsilne złorzeczenia

        Idioci są szczerzy, a w każdym razie – bardziej prawdomówni, niż spryciarze, toteż nic dziwnego, że francuski prezydent Emmanuel Macron, którego uważam za wydmuszkę francuskiego wywiadu, co to posłużył się nim, by zagrodzić drogę do prezydentury Marynie Le Pen z Frontu Narodowego – więc że prezydent Macron, zapewne niechcący, ujawnił, jak sobie Paryż i Berlin wyobraża funkcjonowanie Unii Europejskiej – że mianowicie „Europa locuta – causa finita” (Europa przemówiła – sprawa skończona) – przy czym przez „Europę” rozumie Paryż i Berlin, podczas gdy reszta Unii – to peryferie, które mają wykonywać decyzje podjęte w szczupłym gronie załogi Festung Europa. Franciszek Fiszer na pewnym przyjęciu, zirytowany złośliwymi uwagami pani domu pod swoim adresem, wybuchnął: „Paulino! Czy nie za dużo poufałości, jak na tę rozgotowaną cielęcinę?” Otóż to: Polska w budżecie na lata 2013-2020 otrzymała od UE równowartość ok. 400 mld złotych. Polska roczna składka wynosi ok. 18 mld, to znaczy, że przez 7 lat Polska wpłaca do UE prawie 130 mld zł. Zatem zostaje 270 mld, przy czym 7-letnie koszty aparatu administrującego tymi subwencjami można śmiało określić na 70 mld zł. Zostaje ok. 200 mld na 7 lat, co daje ok. 30 mld zł rocznie. Tymczasem same tylko koszty obsługi długu publicznego w Polsce w roku 2013 przekroczyły 50 mld zł. To jest ta „rozgotowana cielęcina”, przy pomocy której pan prezydent Macron próbuje Polskę dyscyplinować i szantażować moralnie. Najwyraźniej myśli, że Francja jest światową potęgą, jak za Ludwika XIV. Tymczasem to już passe i dzisiaj Francja raczej przypomina Bubulinę z filmu „Grek Zorba”. Nawet nie potrafiła zbudować sobie kieszonkowego imperium w basenie Morza Śródziemnego – chociaż na szczycie w Deauville w październiku 2010 roku pani kanclerz Merkel, po długim molestowaniu wreszcie zgodziła się na „pogłębianie integracji w ramach Unii Śródziemnomorskiej”. Zaowocowało to serią „jaśminowych rewolucji”, w następstwie których Afryka Północna została wtrącona w krwawy chaos, będący przyczyną obecnego naporu „uchodźców” na Europę. Na tym przykładzie widać, jak jedno głupstwo pociąga za sobą drugie – ale nie ma powodu, by pozostałe kraje europejskie musiały naśladować głupstwa popełniane w Berlinie czy Paryżu przez durniów, którzy stali się ofiarami własnej propagandy. Żeby przewodzić Europie, trzeba mieć kwalifikacje trochę lepsze od umiejętności wprawiania w upojenie Pani Wychowawczyni i protekcji francuskiej bezpieki. Wprawdzie polski rząd też robi różne głupstwa, ale akurat w sprawie kontyngentów na „nachodźców”, czy w sprawie pracowników delegowanych, ma całkowitą rację, a w dodatku Polska wcale nie jest „izolowana”. Inne kraje Europy Środkowej też nie chcą poddać się dyktatowi „Europy”, zaś zapowiedź wsparcia przez Stany Zjednoczone projektu „Trójmorza” stwarza szansę na emancypację Europy Środkowej spod niemieckiej hegemonii i wyrwanie z kleszczy niemieckiego projektu Mitteleuropa z roku 1915.


© Stanisław Michalkiewicz
7-8 września 2017
źródła: www.michalkiewicz.pl, www.magnapolonia.org
☞ WSPOMÓŻ AUTORA





Ilustracja © brak informacji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2