Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą DeS. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą DeS. Pokaż wszystkie posty

Nowoczesna Polska

z cyklu „1ednym słowem obrazkiem”:


Trzciński, Wojciech Stanisław

Kompozytor muzyki rozrywkowej, filmowej i teatralnej, aranżer, pianista i gitarzysta, dyrygent, producent muzyczny, wydawca, prezes i dyrektor przedsiębiorstw branży rozrywkowej, który przez wiele lat był szefem muzycznym i artystycznym festiwali w Sopocie i Opolu, a także kierował licznymi instytucjami kulturalnymi. Już z tego powodu o panu Trzcińskim można by długo i wiele pisać, jednak oczywiste jest, że Polacy znają go przede wszystkim jako kompozytora, który stworzył ponad 300 piosenek, utworów instrumentalnych i muzyki do filmu i teatru, dlatego też poniższy krótki zarys sylwetki kompozytora skupia się na dokonaniach muzycznych.

Wojciech Trzciński urodził się 22 lipca 1949 roku w Warszawie.
Zadebiutował jako piosenkarz i kompozytor w 1969 roku na Kiermaszu Piosenki Studenckiej w warszawskim klubie Medyk.

Grunwald 1410: fakty mało znane

W czasie trwania wielkiej wojny między zjednoczonymi siłami Zakonu krzyżackiego (ogromnie wspomaganego przez rycerstwo zachodnioeuropejskie) a Królestwem Polski, 15 lipca 1410 r. doszło do decydującej bitwy nieopodal miejscowości Grunwald (niem. Grünfelde, lit. Žalgiris / Griunvaldas).
Tego dnia potęga zakonu została zniszczona przez polsko-litewskie wojska pod dowództwem króla Polski Władysława II Jagiełły i jego brata, wielkiego księcia litewskiego Witolda.

Oto kilka mniej znanych i często przeinaczanych faktów o bitwie pod Grunwaldem.

        Przede wszystkim, wbrew obiegowym opiniom (spopularyzowanym w literaturze i filmie), Krzyżacy wcale nie wybrali starannie miejsca bitwy, ani też nie przygotowywali zasadzek.

Fronczewski, Piotr

Aktor, piosenkarz, reżyser i satyryk, którego nie trzeba przedstawiać żadnemu Polakowi. Laureat ponad 20 nagród filmowych, który już od kilku dekad nie schodzi z czołówek list najpopularniejszych aktorów polskich.

        Piotr Fronczewski urodził się 8 czerwca 1946 r. w Łodzi jako dziecko Władysława i Bogny z domu Duszyńskiej. Dzięki ojcu pracującemu wówczas w teatrze często przebywał w środowisku aktorskim i jeszcze jako 11-letnie dziecko zagrał po raz pierwszy w niewielkiej roli Kazika w spektaklu „Żołnierz królowej Madagaskaru” zrealizowanym dla TVP już w 1957 roku. Tam dostrzegł go Stanisław Jędryka, który kilka miesięcy później, podczas ustalania obsady do filmu „Wolne miasto” zaproponował Stanisławowi Różewiczowi obsadzenie młodego Piotra w roli Bogusia, syna jednego z bohaterskich obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku w 1939r.

„Zielone” ścierwa, czyli jak cię doić jeszcze więcej

        Klimat jest wypadkową tysięcy różnych czynników, których człowiek przez jeszcze setki, a może nawet i tysiące lat nie będzie w stanie kontrolować. Co więcej, zmiany klimatu w poszczególnych regionach, jak i zmiany globalne, następują po prostu od zawsze i tzw. „klimat” absolutnie nigdy nie był czymś stałym i niezmiennym.
     
Moim ulubionym przykładem jest Grenlandia. Mniej więcej wtedy, gdy tworzyło się chrześcijańskie państwo polskie w środku Europy, sławni Wikingowie odkryli, że znane im od dawna ziemie na północy są zielone i nadające się do zamieszkania, gdyż „klimat” Grenlandii w bardzo krótkim czasie uległ wtedy tak znacznemu ociepleniu, że już wkrótce Wikingowie nawet hodowali tam winogrona przerabiane później na wino.
W tym miejscu chciałbym przypomnieć wszystkim „zielonym”, „przytulaczom drzew”, i innym matołkom pospolitym tudzież politycznie-poprawnym, że w tamtych latach nie istniał absolutnie żaden przemysł,

Agitka TVN–u i złowrogie milczenie Głupetru

Dziennikarze niektórych prawicowych mediów aż zachłystują się z wrażenia, bo . . . internautom udało się (po raz kolejny) złapać TVN na kłamstwie. A przecież to nie jest żaden powód do zacierania rąk i publicznej „radochy”, a tym bardziej żaden powód aby wspominać o tej medialnej szujni, która od ponad dekady non-stop emituje antypolską propagandę pod płaszczykiem „dziennikarstwa”.

        Ujawnienie kolejnego, publicznie emitowanego oszustwa w sondażu TVN, który (oczywiście! bo jakżeby inaczej?) miał ponownie na celu jedynie podniesienie popularności tzw. Platformy Oszustów poprzez dodanie im kilku, a być może i kilkunastu punktów procentowych w wynikach ichniej ankiety, a zarazem odjęcie tychże punktów PiS–owi w tym samym sondażu, przy jednoczesnym braku partii ludowców (*SL) i dziwnym niezsumowywaniu się wyników tego pseudosondażu, to przecież dokładnie taka sama zagrywka medialna jak absolutnie wszystkie poprzednie wyniki tzw. sondaży publikowanych w TVN.
Chyba nie muszę przypominać nikomu największego kłamstwa tzw. sondaży TVN, gdy podczas wyborów prezydenckich Bul-Komorusek miał prowadzić przed Andrzejem Dudą aż kilkunastoma procentami, prawda?

Matuszkiewicz, Jerzy „Duduś”

Podejrzewam, że „Duduś” urodził się z saksofonem – żartował dziennikarz Jerzy Iwaszkiewicz w 2003 roku w audycji radiowej Magdy Mikołajczuk – Jak myślę o nim to myślę wyłącznie o saksofonie. Pamiętam jak grał na Kalatówkach (ośrodek narciarski w Tatrach - przyp. red.). Wtedy Polański przyjeżdżał, niestworzone rzeczy się działy. On tak grał, że myślmy nawet przestali pić piwo.
        Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz to jedna z najważniejszych osobistości polskiej sceny jazzowej, muzycznej i… filmowej. Bez jego muzyki popularne do dzisiaj seriale telewizyjne z czasów PRL–u "Czterdziestolatek", "Janosik" czy "Alternatywy 4" po prostu nie byłyby tymi samymi serialami, a kompozycje pana Matuszkiewicza stanowią ścieżki dźwiękowe ogromnej ilości filmów i seriali z tego okresu.

        Urodził się 10 kwietnia 1928 r. w Jaśle, jednak dzieciństwo spędził wraz z rodziną w jeszcze polskim wtedy Lwowie, gdzie uczył się gry na akordeonie i fortepianie.

Polska Zjednoczona Partia Rządzenia

Tak źle z poparciem społeczeństwa dla po–komunistycznych agentur z KOD, PO, .N i pozostałych sztucznie utworzonych przez agentury WSI organizacji jeszcze nie było.

        Do PZPR należało swego czasu trochę ponad 4 milionów ludzi. Wraz z małżonkami i dziećmi pozostawiło to dla III RP „bagaż” około 10–milionowej armii po–komunistycznych aparatczyków, ubabranych współpracą z nimi świń, oraz licznych, zawsze–podażających–za–władzą użytecznych idiotów, dla których nawet teraz – pomimo upływu tak wielu lat od końca PRL–u – nadal zagrożeniem jest utrata władzy przez dawnych komunistycznych towarzyszy, pod których nieopatrznie się wówczas „podczepili”. Co, w ok. 36–milionowym Kraju Przywiślańskim, jest to prawdopodobnie od 1/4 do 1/3 społeczeństwa – i to właśnie tłumaczy ogromny klangor i rwetes, jaki powstał po wyborach 2015 roku, gdy po raz pierwszy od 1945 roku kręgi te utraciły oficjalną władzę w Polsce.

Zabawy z ogniem na beczce prochu – ciąg dalszy

        Oglądając zachowanie „polskich” parlamentarzystów tzw. „opozycji” skandujących monotonnie „Donald Tusk!” podczas gdy prezes Jarosław Kaczyński woła „Polska! Polska!” natychmiast przypomniały mi się obrazki z filmów o Edwardzie Gierku, za którym także skandowano „Gierek! Gierek!” - nawet wówczas, gdy towarzysz Edward próbował zmienić to na „Partia! Polska!”... Wszyscy chyba nadal pamiętamy, jak ta „bezgraniczna miłość” dla towarzysza Gierka dla niego się skończyła.
        Oczywiście nie przyrównuję niniejszym Donka Tuska do Edwarda Gierka, nie śmiałbym aż tak ubliżać pamięci tego ostatniego, który był co prawda socjalistą, ale przede wszystkim Polakiem, a dla Tuska przecież „polskość to nienormalność”, więc Polakiem jest on jedynie formalnie i z musu (gdyż tutaj się niestety urodził). O przymiotach osobistych i kulturalnych, a zwłaszcza politycznych - nawet nie będę wspominać, bo to byłoby jakby przyrównywać neandertalczyka do wykształconego człowieka współczesnego (nie ubliżając homo neanderthalensis).

Żuławski, Andrzej – Orzeł z podciętymi skrzydłami

17 lutego 2016 roku odszedł w wieku 75 lat pan Andrzej Żuławski, jeden z kilku najbardziej utalentowanych reżyserów polskich znanych na całym świecie.

        Urodził się 22 listopada 1940 roku we Lwowie jako sawjeckij grażdanin (obywatel Związku Sowieckiego) Andriej Mirosławowicz Żuławski. Oczywiście był Polakiem, a obywatelem ZSRS „tylko” dlatego, że po niemiecko-sowieckim IV Rozbiorze Polski jego rodowity Lwów trafił pod okupację sowiecką (zresztą niedługo, bo już pół roku później znalazł się pod okupacją niemiecką). Jego ojcem był polski pisarz i dyplomata Mirosław Żuławski, który był bratankiem ogromnie popularnego na przełomie wieków pisarza fantastyki, Jerzego Żuławskiego (znanego do dzisiaj m.in. z „Trylogii księżycowej”). Ojciec Andrzeja po sowieckiej napaści na Polskę wręcz cudem uchował się przed zesłaniem na Sybir, a po ataku III Rzeszy na Sowietów i przejęciu miasta przez Niemców podjął działalność w Armii Krajowej, dla której  redagował oficjalne „bibuły”, czyli podziemne biuletyny informacyjne AK.

Zabawy z ogniem na beczce prochu, czyli Ostatni dech WSIowych ścierw

Zdychająca „opozycja” podjęła rozpaczliwą próbę puczu, czyli siłowego przewrotu w celu przejęcia władzy. Hucpa sejmowa jeszcze nie skończyła się, ale widać już, że dalej nie zajdzie. WSI-owe ścierwa już przegrały, tylko to jeszcze do nich nie dotarło. Sympatia ludu, czyli ogromnej większości społeczeństwa polskiego, jest wyraźnie po stronie rządu PiS i rozpaczliwe nawoływania „opozycji” do poparcia ich „protestów” spełzły na niczym.
„Lud” po prostu ich olał z góry ciepłym moczem obojętności i wzruszeniami ramion dla ich hucpy przez wszystkie mroźne, zimowe dni protestów spędzonych do Warszawy dawnych oficerów, współpracowników WSI i agentów udających dzisiaj „demokratów” i „obrońców demokracji”. Nic nie pomogło im blokowanie „rządowej” TVP przy równoczesnym podgrzewaniu atmosfery i podsycaniu agresji w ściekach medialnych pod kontrolą agentur WSI („których oczywiście nie ma” - jak to mówi red. Michalkiewicz), głównie w TVN.

„Wielkie” gównoniusy codzienne

        Zmarła kolejna „gwiazda jednego przeboju” i prawie wszystkie media, a w szczególności niby–prywatne propagandownie typu facebook zalały się łzami i kondolencjami...
Przeglądając pobieżnie niektóre z wpisów nie mogłem powstrzymać się od śmiechu, gdyż mogłoby wydawać się, że odszedł co najmniej jakiś Wielki, a może nawet Jedyny w Swoim Rodzaju i Niezastąpiony piosenkarz!
Tak wielka jest niestety siła propagandy facebook'a, od zawsze wciskającego swoim użytkownikom tego typu gówno-niusy jako coś „ważnego”, a wyprane móżdżki wielu jego użytkowników natychmiast zachłystują się tak „ważną” wiadomością i klikają w „lajki” i oczywiście dodają do swoich „łoli / ścianek” niczym jakieś Najważniejsze Wydarzenie w Historii Świata , nierzadko rozpaczając nad śmiercią śpiewaka w swoich komentarzach niczym nad grobem własnej matki! (naprawdę nie przesadzam, proszę samemu przejrzeć fejsbukowe komentarze tzw. „zwykłych ludzi”)

Rubinstein, Artur

Uznawany przez znawców i koneserów muzyki za największego pianistę XX wieku, był zarazem jednym z największych orędowników polskości i niepodległej Polski od czasów zaborów aż po komunistyczną okupację PRL-u.

        Był najmłodszym, siódmym synem żydowskiego przedsiębiorcy Izaaka Rubinsteina i Felicji Blima Fajgi z domu Heiman, urodzonym 28 stycznia 1887 roku w Łodzi (wówczas pod zaborami, czyli okupacją rosyjską), gdzie jego ojciec posiadał m.in. małą fabryczkę włókienniczą. Pierwotnie rodzice chcieli nadać mu imię Leo, jednak ulegli namowom jego brata, który koniecznie chciał, aby najmłodszy braciszek miał na imię Artur.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2