„Lud” po prostu ich olał z góry ciepłym moczem obojętności i wzruszeniami ramion dla ich hucpy przez wszystkie mroźne, zimowe dni protestów spędzonych do Warszawy dawnych oficerów, współpracowników WSI i agentów udających dzisiaj „demokratów” i „obrońców demokracji”. Nic nie pomogło im blokowanie „rządowej” TVP przy równoczesnym podgrzewaniu atmosfery i podsycaniu agresji w ściekach medialnych pod kontrolą agentur WSI („których oczywiście nie ma” - jak to mówi red. Michalkiewicz), głównie w TVN.
Ta niespotykana dotychczas w III RP otwarta próba sił jednoznacznie pokazała, że dawni towarzysze z PZPR, ich potomstwo i ich współpracownicy, w III RP skupieni wokół agentur z teoretycznie nieistniejących już WSI, pomimo posiadania lub kontroli nad większością polskojęzycznych mediów w Polsce, nie są jednak w stanie zebrać więcej niż maksymalnie kilkanaście tysięcy osób. To bardzo niewiele. Nie są już w stanie zmobilizować wojska (które sami zresztą przetrzebili pod rządami prezydęta Bula-Komorowskiego) i nie kontrolują też sił policyjnych w większości miast.
Wydawałoby się, że poza władzą sądowniczą nie kontrolują już niczego więcej w Polsce.
Ale to tylko pozory.
Otóż ogromna większość administracji terenowej jest obsadzona przez działaczy z PO (Platformy Oszustów). Pomimo, że rok temu rządy w państwie oficjalnie przejął i sprawuje PiS, to jednak prawie cała władza wykonawcza w terenie - czyli w większości Polski - nadal należy do ludzi z kręgów i agentur WSI, najczęściej działających pod szyldem PO. Dlatego tak ważne będą wyniki wyborów samorządowych za 2 lata, gdyż jeśli skompromitowane antypolskie ścierwa spod szyldu PO (czy też w co-tam-innego zostanie ponownie przemianowana ta delegatura WSI) nie zostaną wtedy usunięte raz na zawsze, to możemy być pewni, że obecna próba puczu nie jest ostatnią. Pamiętajmy też, że większość dochodów ludzi z WSI (których nie ma) to przede wszystkim dochody ze szwindli i przekrętów dokonywanych właśnie na poziomie administracji terenowych - wojewódzkich, miejskich, czy gminnych. Skoki takie jak na SKOK Wołomin, bezczelna hucpa z Amber Gold (w którą zamieszany jest przecież syn byłego Premiera III RP i obecnego Prezydenta Europy), miliardowe afery z importem paliw czy kontraktem na Caracale itp. afery - aczkolwiek spektakularne - to w rzeczywistości tylko malutki, ledwie zauważalny czubeczek gigantycznej góry lodowej, jaką są wszystkie pozostałe przekręty razem wzięte, a które nadal są dokonywane przez agentury WSI w całej Polsce. Codzienny chlebek i masełko dla ścierw z antypolskich agentur to przedewszystkim mało zauważalne dla społeczeństwa kontrakty budowy i naprawy dróg, remonty orlików, usługi oczyszczania miast itp. usługi świadczone po zawyżonych kosztach przez będące pod ich nadzorem firmy, a które w niewytłumaczalny (oczywiście - tylko teoretycznie niewytłumaczalny) sposób nagminnie „wygrywają” przetargi, zatwierdzane przez ludzi z nimi współpracującymi lub po prostu będącymi w ich kieszeniach.
Przesadzam? Proszę więc samemu porównać sobie np. koszty budowania dróg w Polsce, a szybko samemu zauważysz, drogi Czytelniku, że polskie drogi są jednymi z wyjątkowo drogich, prawdopodobnie najdroższych dróg na świecie. I zarazem są też jednymi z najgorzej zrobionych! (gdyż nierzadko już po kilku miesiącach użytkowania te niby-nowe hajłeje polskie wymagają poważnych remontów). Wszystkie te działania są praktycznie niemożliwe do udowodnienia, gdyż poza dobrowolnym przyznaniem się do winy przez którąś ze stron uwikłanych w taki proceder pozostają tak nam, jak i śledczym tylko domysły. A choćby były to domysły nawet najbardziej i najlogiczniej wskazujące na działania przestępcze, to jednak bez dowodów pozostają tylko domysłami.
Przecież rodzina Gronkiewicz-Waltz i jej podobne ścierwa mogą jeszcze przez wiele lat wręcz oficjalnie kraść domy i działki i udawać niewinnych tak długo, jak długo władza wykonawcza i władza sądownicza są w rękach takich samych ścierw-oszustów i agentur jak oni sami, ale to kolejny temat-rzeka na osobny artykuł...
Pucz już zdycha, ale - bądźmy tego pewni - to nie koniec. Nie po to została właśnie założona nowa „oddolna” organizacja zrzeszająca byłych UB-ków „Obywatele RP” (nie na darmo przecież nazwanych przez społeczeństwo „Obywatelami UB”), aby teraz pozostawała bezczynna. Tym bardziej, że stworzył ją jeden z naczelnych WSI-oków III RP, który prawdopodobnie został jeszcze za życia CzeKiszczaka oficjalnie namaszczony na jego następcę, o czym od dawna ćwierkają wszystkie wiewiórki w Polsce i nie tylko.
No bo skoro Komitet Obrony Dóbr UB-eckich został ze szczętem skompromitowany przez drobnego malwersanta, jakim szybko okazał się jej przywódca niejaki Mateusz Kijowski, a partyjka, która miała zastąpić zdychające PO i stać się niby-nowoczesną alternatywą (tak dla PO, jak i dla PiS) już od samego początku jej istnienia została ośmieszona i zepchnięta na margines przez jej szefuńcia - uznawanego obecnie przez większość społeczeństwa za naczelnego debila III RP - Rycha Petru (który przebił swymi idiotyzmami nawet niejakiego Palikota - jeśli ktoś jeszcze pamięta to indywiduum, to z pewnością nie mógł wierzyć, że jest to możliwe - a jednak...), to w takim razie trudno dziwić się więc smutnym panom z wcale-nie-tak-podziemnego UBekistanu, że postanowili stworzyć kolejną „oddolną” organizację.
Ogłaszanie śmierci PO może wydawać się przedwczesne, jednak ilość afer, w jakie zamieszani są jej działacze jest tak ogromna, że PiS-owi, aby wygrać z nimi w wyborach, po prostu wystarczy przypomnienie w najbliższej kampanii wyborczej tylko kilkadziesiąt z najbardziej znanych afer, wraz z dołączeniem poszczególnych nazwisk działaczy PO w nie zamieszanych. Po 8 latach rządów PO tak niewielu działaczy PO pozostało nie zamieszanych w jakiekolwiek afery - przynajmniej oficjalnie - że jest to po prostu aż niewiarygodne.
Dlatego właśnie uważam, że PO jest już trupem, a właściwie zombie (żywym trupem) jeszcze straszącym siłą swego rozpędu na polskiej scenie politycznej, ale nic już - poza jakimś ogromnym cudem - nie jest w stanie uratować tej pseudopartii przed rozpadem i (oczywiście) przepoczwarzeniem się po raz kolejny w coś nowego. Aby w następnych wyborach samorządowych nie zostać zupełnie wykopanymi na śmietnik historii, towarzysze z PO, a przynajmniej ci z nich, których dotąd jeszcze nie przyłapano na żadnej aferze, po prostu muszą odciąć się od skompromitowanej reszty. Jedynym wyjściem jest więc utworzenie nowej partii.
Najbardziej zastanawiający jest jednak casus obecnego lidera PO, Grzegorza Schetyny. Wydawałoby się, że tak szczwany gracz polityczny, który w jakiś sposób przewinął się przez wszystkie poprzednie wcielenia PO bez żadnej afery, kompromitacji lub większej wpadki, odseparowałby się od zdechlaka PO jak najszybciej. A on trwa twardo przy jej przewodzeniu.
Czyżby wiedział coś, o czym my jeszcze nie wiemy?
I tak być może, jako że „pucz-bis” jest już z pewnością przygotowywany na wiosnę lub najpóźniej lato nowego roku. Przygotowany staranniej, z większym rozmachem i z lepszą zagraniczną pomocą z Niemiec (to znaczy Unii Europejskiej) mógłby doprowadzić do czegoś więcej poza kompromitacją „opozycji”. Nawet zakłamane własną propagandą Niemcy muszą przecież zdawać sobie sprawę z faktu, że społeczeństwo polskie nie chce powrotu „do tego, jak było” i żadne kwiki świń medialnych i cwelebrytów w tubach ich mediów nie są w stanie tego zmienić. Żadna koalicja PO z KOD-em, PSL-em, kropka-N i Obywatelami UB nie jest w stanie wygrać wyborów co najmniej w najbliższych 2 latach. Pozostają im więc jedynie próby puczu.
Albowiem alternatywą do puczu może być jedynie zamordowanie Jarosława Kaczyńskiego przez oczywiście nieznanych zamachowców (ewentualnie przez „ogromnie niepoczytalnego samotnego szaleńca, w żadnym wypadku nie powiązanego z PO”), co w tak dramatyczny, ale z pewnością skuteczny sposób „ukręciłoby łeb” „faszystowskiej hydrze PiS-u”. Gdyż nie łudźmy się: bez prezesa Kaczyńskiego stojącego za plecami premier Szydło i prezydenta Dudy, trzymającego krótko w garści całe towarzystwo PiS-owskie, tak zwana „prawica” prawie natychmiast rozpadłaby się na kilkanaście nawzajem zwalczających się frakcji i w krótkim czasie stałaby się nową wersją PO (niestety tak - mam dokładnie tak bardzo niskie zdanie o większości posłów i senatorów PiS-u i uważam ich za równie łatwo sprzedajne k...y jakimi są osłowie i senatorzy PO).
Cokolwiek by to nie było, co ma nastąpić w 2017 roku, jest oczywiste, że nagła próba puczu z 16 na 17 grudnia (aż dziwne, że nie wybrali na to dzień 13 grudnia; byłoby to o wiele czytelniejsze dla społeczeństwa w pokazaniu „kto tu tak naprawdę karty rozdaje”) wyraźnie pokazała nam, że cierpliwość zarządzających agenturami wszystkich frakcji agentur (rosyjskiej, niemieckiej i żydowsko-amerykańskiej) prawdopodobnie jest na ukończeniu. Oczywiste jest, że ich decydenci za wszelką cenę nie dopuszczą do powstania kolejnego niezależnego od nich kraju, jakim (po Węgrzech) powoli staje się Polska pod rządami PiS.
I o to w tym wszystkim chodzi.
Towarzysze z WSI (których nie ma) i ich agentur otrzymali wyraźny przekaz: zabierzcie się do roboty i przejmijcie na powrót władzę, albo... no właśnie: najbardziej jest zastanawiające to „albo”. Bo czymże tak bardzo postraszono towarzyszy ze wszystkich frakcji agentur, że natychmiast i bez szemrania - wszyscy bez wyjątku jak jeden mąż - na chwilę odłożyli na bok przepychanki między sobą o to, kto ma kręcić lepsze lody i tak nagle wzięli się ostro do roboty, czyli do walki o demokrację w Polsce?
I to jest, moim zdaniem, najważniejsze pytanie, jakie wynika z nieudanego puczu, ale odpowiedź na to pytanie być może nie poznamy nigdy (nigdy - tzn. za naszego życia).
Szczęśliwego Nowego Roku 2017!
© DeS
(Digitale Scriptor)
31 grudnia 2017
specjalnie dla: Ilustrowany Tygodnik Polski ☞ tiny.cc/itp2
(Digitale Scriptor)
31 grudnia 2017
specjalnie dla: Ilustrowany Tygodnik Polski ☞ tiny.cc/itp2
P.S.
Mam ogromną nadzieję, że ochrona pana Kaczyńskiego posiada lepsze rozeznanie i informacje ode mnie oraz zna metody działania towarzyszy z WSI o wiele lepiej ode mnie i poczyniła odpowiednie kroki już pierwszego dnia puczu WSI-oków. Pani Premier i pan Prezydent mają teoretycznie dobrą ochronę rządową, więc o nich nie obawiałbym się, a poza tym oboje mają przecież dzieci (a więc ich obu można - oczywiście teoretycznie - starym sowieckim sposobem zmusić do działań korzystnych dla WSI samymi groźbami wobec potomstwa; natomiast pan Kaczyński nie ma nic ani nikogo do stracenia, logiczne jest więc, że Jego można jedynie usunąć...)
P.P.S.
Kolega Redaktor z ITP właśnie przypomniał mi, że miało być o prognozach na 2017 rok. Moim skromnym zdaniem przecież o tym napisałem powyżej, ale domyślam się, że chodzi o tzw. „konkrety” - a więc oto garść mego „daru jasnowidztwa” tak na szybko, wraz z uzasadnieniami:
- Prezydent-elekt Donald Trump może zostać pierwszym prezydentem-elektem Stanów Zjednoczonych, który nie dożył dnia
koronacjiinauguracji; ewentualnie zostanie usunięty trochę później w mało amerykańskim stylu przez impeachment, lub w bardziej amerykańskim zamachu „samotnego strzelca” - Będzie zimno zimą i ciepło latem, wbrew kataklistycznym przewidywaniom cwaniaczków od robienia lodów na globalnym ochłodzeniu/ociepleniu/zmiano-pogodowym (jeśli ktoś już nie pamięta lub wtedy jeszcze nie urodził się: te same cwaniaczki - wówczas pod wezwaniem sekty od świętej Dziury Ozonowej - przepowiadały np. w połowie lat 90., że najdalej w 2015 r. na całej półkuli północnej będą katastrofalne braki żywności spowodowane wyjałowieniem ziemi przez promieniowanie kosmiczne, śmiertelnie prażące nas przez Dziurę Ozonową; przypominam, że właśnie wkroczyliśmy w nowy rok 2017, a święta wówczas Dziura Ozonowa jest obecnie Świętej Pamięci Dziurą Ozonową o której nikt już nawet nie wspomina... ale to historia całkiem osobnego oszustwa na inny felieton)
- Rudy Tusk wbrew życzeniom PiS-u zostanie jednak wybrany Prezydentem Europy na drugą kadencję, bo to przecież oczywiste: Święta Angela Błogosławiona Patronka Trzeciego Świata nie po to obsadziła tę zaszczytną funkcję Swoim Ukochanym Rudzielcem, aby teraz miała szukać sobie innego przydupasa na to stanowisko (a zdanie Świętej Angeli jest w UE święte)
- Francuzi obudzą się i wybiorą na prezydenta Marie Le Pen; lub też oficjalnie jej nie wybiorą, ale za kilka lat i tak okaże się, że te wybory sfałszowano i rzeczywistym zwycięzcą powinna być Le Pen
- Niemcy nie obudzą się i jak to Niemcy - pozwolą, aby Towarzyszka Makrela dalej kanclerzowała im aż do samego końca (Niemiec albo jej); czyli nic nowego w państwie niemieckim od co najmniej 1933 roku, bo to taki zdyscyplinowany naród był, jest i będzie...
- Opozycja w Polsce dokona kolejnych, coraz lepiej zorganizowanych prób puczu już na wiosnę, a może i latem; w przypadku kolejnej klapy - trzecia nastąpi ponownie około Świąt Bożego Narodzenia (i tak dalej aż do skutku - czyli udanego w końcu puczu gdzieś tak mniej-więcej w 2026 roku, gdy PiS po prostu znudzi się nawet Kaczafiemu; ewentualnie aż do chwili przejęcia władzy w wyborach po śmierci Jarosława Kaczyńskiego, gdy skłócony wewnętrznie PiS sam się zagryzie i rozpadnie)
- W Wielkiej Brytanii wkrótce odnajdą się różne przepisy, akty prawne, lub cokolwiek innego, które jeśli nie uniemożliwią, to przynajmniej na lata odłożą rzeczywisty Brexit
- Niemcy zgodnie z zaproszeniem świętej Makreli, Patronki Islamskiej Ciemnoty i Nędzarzy Trzeciego Świata, przyjmą kolejny milion nachodźców; ale że nawet wspaniała Deutsche Wirtschaft nie jest w stanie przetrwać corocznych najazdów milionów młodych, a już dożywotnich odbiorców zasiłków socjalnych, to jeszcze w tymże 2017 roku Niemcy w jakiś sposób przystopują tę inwazję na swoich ziemiach, a może nawet zaczną ich na siłę reeksportować do kilku z wybranych „nowych” krajów UE (do których? oczywiście, że do tych najsłabszych i najbardziej uzależnionych od pomocy z
NiemiecUE). Nie zapomną przy tej okazji zawstydzić na cały świat „ksenofobicznych Polaków” (przy wtórze tubylczych agentur medialnych - Lisów, Olejniczek, Szechterów i innych polskojęzycznych ścierw antypolskich) - Rosja Niesowiecka, pod wpływem zapaści gospodarczej spowodowanej niską ceną ropy i gazu, najdalej w 2. połowie 2017 roku zajmie umysły swych może nawet do tego czasu głodujących obywateli - starym ruskim zwyczajem - jakąś wojną z zagranicznymi wrogami matuszki Rassiji, którzy to (jak zwykle w historii Rosji) doprowadzili do tego swymi antyrosyjskimi knowaniami, szpiegostwem gospodarczym, kradzieżą zaawansowanych rosyjskich technologii itd. (nic nowego - młodym sugeruję przeczytać stare sowieckie propagandówki z lat 1940., 50., 60. i 70. i tylko zamienić słowa sowiecki na rosyjski oraz ZSRR na Rosja, reszta bez zmian). Inaczej mówiąc: Putin dokończy zajmowanie zachodniej, a może i całej Ukrainy (być może w sierpniu, chociaż towarzysze sowieccy preferowali zwykle terminy bożonarodzeniowe lub ogólnie-zimowe)
- A na koniec 2017 roku Polska wkroczy w następny rok bez Petrogłupa (w końcu popełni polityczne samobójstwo czymś tak niezwykle idiotycznym - nawet jak na niego - że nawet do największych przygłupów wioskowych dotrze, że są mądrzejsi od niego), bez Kuca Od Demokracji (prędzej czy później stanie się „Mateuszem K.” gdy ujawnią się kolejne malwersacje), bez PełO (zombie zwane Platforma Oszustów ostatecznie wyzionie ducha - ale! czytaj dalej), bez kropki dla Nieuków (bez Buca u steru nie będzie już z czego się śmiać, bo reszta kropkowiczów i kropkowiczek nie jest śmieszna, tylko po prostu głupia; a bez radochy z ich wygłupów nikt nie będzie miał już powodu na nich głosować), ale za to wkroczy w rok 2018 z: nową PZPR (Partia Zawsze Polską Rządząca - czyli zjednoczeniem zombiaków z tego wszystkiego, co obecnie nazywamy „opozycją” - od PełO po UBewateli RP, najpewniej pod przywództwem Schetyny, gdyż Rudzielec nawet po drugiej kadencji prezydentury w UE nigdy do Polski już nie wróci, a może nawet wydobędzie „z tego kraju” synalka z opałów związanych z Amber Gold - ale to znów osobny temat) oraz:
- Czarny Koń Paweł Kukiz stanie się jedyną rzeczywistą opozycją dla rządów PiS (właściwie już jest, ale jego głos nadal tonie w zgiełku wrzawy różnego matolstwa i chrumkania świń obecnie zwanych „opozycją”, a która jest nadal usilnie promowana tak poza granicami III RP, jak i we wszystkich ściekach mediów polskojęzycznych w samej Polsce)
DeS, 2 stycznia 2017 r.
Ilustracja © brak informacji
UAKTUALNIENIE: 2017-01-02-09:40 (paragraf P.P.S. nadesłany przez Autora)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz