Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Ponad dwieście pytań (XX)

do p. prezydenta A. Dudy i p. premier B. Szydło oraz do władz PiS-u


POPRZEDNIA CZĘŚĆ ☞ TUTAJ

Zbyt duża miękkość władz wobec awanturników z opozycji (I)


Moim zdaniem to głównie miękkość PiS wobec blokady Sejmu doprowadziła do rozbuchania konfliktu, a ugasić go może tylko twarda konsekwentna postawa. Świeżo przeczytałem wywiad z b. ministrem Gabrielem Janowskim. Wspominał w nim jak za blokadę mównicy sejmowej został ukarany przez marszałka Sejmu Marka Borowskiego zabraniem trzymiesięcznych poborów sejmowych. (Por. wywiad Elizy Olczyk z Gabrielem Janowskim: Najgorszy dla gospodarki był rząd Jerzego Buzka, „Plus-Minus” z 17 grudnia 2016 r.) Dlatego od razu na początku blokady należało przypomnieć precedens z ukaraniem posła Janowskiego przez marszałka Borowskiego i twardo zapowiedzieć, że wszyscy blokujący mównicę będą podobnie ukarani. Ciekawe, ile posłanek i posłów chciałoby dalej blokować mównicę po takiej zapowiedzi?
Jak widać w PiS-ie zupełnie zapomniano o tym, precedensie! A za słabość reakcji płaci się słoną cenę. Myślę, że czas jeszcze na zastosowanie groźby surowych sankcji finansowych wobec opozycyjnych posłanek i posłów blokujących salę sejmową i mównicę. Należałoby też jak najszybciej przeciąć dostawę prądu do nielegalnie protestujących. Straż Marszałkowska nie powinna też wpuszczać na salę kolejnych amatorów blokowania.

Ministra spraw wewnętrznych Mariusza Błaszczaka uważam za jednego z najlepszych ministrów w rządzie Beaty Szydło. A jednak sadzę, że podległa mu policja zachowała się zbyt łagodnie w ostatnich dniach wobec awanturujących się KOD-owców i innych „opozycjonistów”, zachowujących się jak zwykła hołota i łamiących prawo. W tekście Krzysztofa Wołodźko: KOD dziczeje („Gazeta Polska codziennie” z 23 grudnia 2016 r.) czytam o trzyczęściowym filmie na You Tube, zatytułowanym „Walk of shame Krystyny Pawłowicz” (Spacer hańby Krystyny Pawłowicz). Film pokazuje jak: „Kilkaset metrów idzie otoczona zgraja agresywnych zwolenników KOD-u, z których część raz po raz podchodzi bardzo blisko, robi jej zdjęcia, nagrywa. Przynajmniej jeden mężczyzna niemal w twarz wykrzykuje jej przeróżne hasła przez szczekaczkę: to ewidentnie przemocowe zachowanie budzi także zachwyt sporej części internetowych komentatorów, popierających „obrońców demokracji”. Pytam, dlaczego policja nie zareagowała stanowczo w obronie posłanki ? 19 grudnia 2016 r. na portalu „Meritum.pl” przeczytałem informacje, iż: „W sobotę, muzyk Maciej Maleńczuk zaatakował fizycznie działacza Prolife. Zniszczył materiały promocyjne, a jednego z prolajferów uderzył pięścią w twarz. Całym zajściem sam pochwalił się na Facebooku”” Pytanie dlaczego, agresywny muzyk-chuligan jeszcze nie siedzi w areszcie? Gdzie jest prawo i sprawiedliwość? W pełni zgadzam się w tym przypadku z opinią Ryszarda Kapuścińskiego, komentującego pobicie działacza Prolife przez „podrzędnego grajka” Maleńczuka słowami: „Bandytom, którzy atakują innych za poglądy, należy stawiać zarzuty z urzędu” (Por. R. Kapuściński: Prośba do Ziobry, „Gazeta Polska codziennie”, 23 grudnia 2016 r.) W piątek 18 grudnia 2016 r. doszło do agresywnego wystąpienia całej grupy „opozycyjnych manifestantów” przeciw posłom z PiS. Jak odnotowano w „SuperExpressie” z 21 grudnia 2016: r.: „W piątek w nocy pod Sejmem miała polać sie krew. Prowokację powstrzymała na szczęście policja. Spokojny przebieg piątkowych wydarzeń zawdzięczamy profesjonalizmowi i stalowym nerwom policjantów i i funkcjonariuszy BOR. W mediach pokazano skrajnie agresywną grupę protestujących, którzy usiłowali zablokować przejazd kolumny samochodów z premier Szydło, ochranianej przez BOR. Wśród najbardziej agresywnych protestujących, którzy próbowali kłaść się pod samochody i tarasować drogę według nieoficjalnych informacji byli przedstawiciele skrajnej organizacji Antify. Tej samej, która przy wsparciu niemieckich chuliganów organizowała napady na grupy rekonstrukcyjne biorące udział w Marszu Niepodległości”. A ja osobiście wolałbym nie czytać o „stalowych nerwach policjantów i funkcjonariuszy BOR”, lecz o tym, że natychmiast zwinęli „opozycyjnych” matołków do więzienia. Chciałbym też przeczytać o natychmiastowym rozpoczęciu śledztwa wobec Antify za zachowanie w dniu 18 grudnia przed Sejmem i za wcześniejsze ich prowokacje w czasie Marszu Niepodległości. Chciałbym również przeczytać o wydaniu rozporządzenia rozwiązującego agresywną organizację, posługującą się iście faszystowskimi metodami! Platforma Obywatelska opublikowała spot, w którym było widać leżącego, rzekomo nieprzytomnego mężczyznę podczas piątkowych manifestacji wokół Sejmu. Scena była tak zmontowana, aby pokazać jak brutalna władza rządzi teraz Polską. Autorzy spotu Platformy starannie wycięli jednak. kilka wcześniejszych klatek, które pokazywały jak mężczyzna sam starannie położył się na ulicy, by udawać nieprzytomnego, do którego zaraz podbiegła jakaś kobieta, by sprawdzić, czy jeszcze bije mu puls Nieprzytomnego udawał prowokator Wojciech Diduszko, były pracownik TVP. Jest on filmoznawcą, a prywatnie mężem dziennikarki i animatorki kultury związanej z „Krytyką Polityczną”, Agaty Diduszko-Zyglewskiej. Agresywnego Diduszkę, który mógł sprowokować swym zachowaniem zajścia i rozlew krwi, ,należałoby jak najszybciej postawić przed sadem, tak aby go oduczono podobnych zachowań na przyszłość! Przed sądem powinni znaleźć sie również autorzy zmanipulowanego spotu Platformy.

Skrajnym przejawem agresywnego zachowania chuliganów z tzw. „opozycji” był atak na minister edukacji Annę Zalewską w Jeleniej Gorze po spotkaniu, na którym tłumaczyła swoją reformę edukacji. Jak komentowano w „SuperExpressie” : „Grupka protestujących przeciwko zmianom w szkolnictwie rzuciła się na nią, z okrzykami „spier....a s... cz”. Prawie zdarli z niej szalik”. (Por. KB,AM,SR: Poszarpali minister za gimnazja, „SuperExpress” z 21 grudnia 2016 r.) Ks. Daniel Wachowiak komentował w „TV Republika”: „ Nie brakuje – jak widać w KOD-zie – zwyczajnych barbarzyńców i swołoczy, której obce są jakiekolwiek zasady szanowane i wyznawane w świecie cywilizowanych ludzi”. Pytanie, dlaczego policja nie przerwała chuligańskiego ataku protestujących, pakując ich natychmiast do aresztu? Inny przykład chuligańskiej agresji odnotowano 20 grudnia w Krakowie. Jak komentowano w „SuperExpressie” z 21 grudnia 2016: „W niedzielę wieczorem doszło do kolejnego przykładu barbarzyństwa i skrajnego naruszenia norm społecznych. Grupa osób inspirowana przez polityków opozycji pod pretekstem walki o wolność blokowała wjazd Prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na Wawel. Ci ludzie odmówili Prezesowi PiS prawa dol odmówienia modlitwy przy grobie brata i udziału w Mszy Św. To zachowanie całkowicie sprzeczne z naszą kulturą i przejaw skrajnego politycznego zacietrzewienia”. Znów nasuwa się pytanie: dlaczego policja błyskawicznie nie interweniowała i nie zgarnęła natychmiast „opozycyjnych” chuliganów do więzienia?
Myślę, że ludzie ze środowisk patriotycznych mogą podpisać się oburącz pod ogłoszonym na portalu „Do Rzeczy.pl” Listem otwartym Rodzin żołnierzy Wyklętych pt. „Żądamy rozliczenia i ukarania tych, którzy robią w Polsce burdy".

W liście czytamy:
„My, dzieci i rodziny Żołnierzy Wyklętych nie możemy być obojętni wobec sytuacji, która obecnie ma miejsce w Polsce. Ze smutkiem obserwujemy próby podważenia demokratycznego ładu, porządku prawnego i konstytucyjnego Rzeczpospolitej.
Opozycja parlamentarna i pozaparlamentarna używa nawet najbardziej chuligańskich środków, aby obalić demokratycznie wybrane władze Polski. Paraliżują prace drugiej co do ważności instytucji państwa polskiego: parlamentu Rzeczpospolitej. Blokują mównicę sejmową, uniemożliwiając uchwalenie najważniejszych aktów prawnych – budżetu państwa, a także ustawy dezubekizacyjnej, ograniczającej przywileje emerytalne funkcjonariuszom komunistycznych, antypolskich służb.
Te same siły, wśród których są wywodzący się z PRL pułkownicy i generałowie, esbecy, stalinowscy mordercy sądowi, czy ich resortowe dzieci, zagrażają legalnym władzom RP, atakują ich przedstawicieli, nie pozwalają na opuszczenie Sejmu. Co szczególnie przykre, ale też znamienne, te antydemokratyczne ekscesy są organizowane w rocznice polskich tragedii: 13 grudnia – wprowadzenia przez juntę Jaruzelskiego stanu wojennego, czy 16 grudnia – pacyfikacji kopalni „Wujek”. Te zorganizowane działania nie tylko zakłócają upamiętnianie polskich rocznic, ale noszą także znamiona nowego zamachu stanu.
Jako dzieci tych, którzy niezłomnie walczyli o wolną Polskę, a często ponosili za to najwyższą cenę – cenę życia, nie możemy się godzić na takie antydemokratyczne metody. Prowadzą one do niszczenia naszej Ojczyzny, jej osłabienia wewnętrznego i zewnętrznego. Domagamy się przestrzegania prawa i demokracji, a także powszechnie przyjętych norm moralnych. Żądamy rozliczenia i ukarania tych, którzy robią w Polsce burdy, okupują Sejm RP i próbują skłócić Polaków. Wartości Najjaśniejszej Rzeczpospolitej powinny być dla nas wszystkich najwyższym zobowiązaniem i drogowskazem”.
Za Zarząd Stowarzyszenia Żołnierzy Wyklętych
Tadeusz M. Płużański


Apel do środowisk patriotycznych o powszechny udział w manifestacji poparcia dla rządu w dniu 6 stycznia 2017 r.


Od wielu miesięcy bezskutecznie apelowałem o prawdziwą mobilizację środowisk patriotycznych i organizowanie masowych manifestacji patriotycznych, tak jak to robią Węgrzy. Jeszcze 13 grudnia 2016 r. doszło do sfuszerowanej manifestacji PiS. PiS-owskie Zosie Samosie zorganizowały samotną manifestację, mniejszą od manifestacji KOD-u, Platformy i Nowoczesnej, mniejszą, choć patriotycznych zwolenników zmian jest bez porównania więcej. Tym mocniej cieszę się więc, że na 6 stycznia 2017 r. wreszcie zapowiedziano wspólną manifestacje PiS-u ,”Solidarności” i środowisk radio-maryjnych. Apeluję do wszystkich, którzy myślą po polsku o solidarny, wspólny udział w tej manifestacji. Równocześnie jednak apeluję do organizatorów manifestacji, aby zwrócili się o współudział do wszystkich innych środowisk patriotycznych, od kukizowców i narodowców po Prawicę Rzeczpospolitej.

Dlaczego publiczna telewizja nie reaguje?


W poprzednich paru dziesięcioleciach dosłownie setki razy atakowano paszkwilancko różne osoby ze środowisk patriotycznych w poszczególnych telewizjach, od TVN-u po telewizję publiczną. Przypomnę np. że mnie atakowano sposób wyjątkowo chamski i prymitywny w poświęconym mi programie TVN-u „Uwaga”, z udziałem m. in. niejakiego Gadzinowskiego (nie tego od Urbana)./ Atakował mnie również w TVN w osobnym programie M. Olejnik stary agent SB „TV Filozof”, a przypadkiem arcybiskup Józef Życiński, występując po stronie polakożercy i wroga Kościoła J.T.Grossa. (Szerzej napiszę o oszczercy, b. agencie Życińskim w drugim tomie moich pamiętników „Wichry życia”.).

Dlaczego w telewizji publicznej nie pokazano dotąd prawdziwego portretu antypolskiego szkodnika Janusza Lewandowskiego?


Zapytuję, dlaczego obecnie telewizja publiczna nie reaguje dużo szerzej na skrajne ataki wrogów obecnego rządu, niekiedy występujących wprost również przeciw Polsce, tak jak to zrobił europoseł z PO Janusz Lewandowski? Ten wielce złej sławy jegomość od dawna szczególnie gwałtownie atakuje obecny rząd polski w Parlamencie Europejskim, dążąc do napiętnowania go w PE. Ostatnio posunął się w Parlamencie Europejskim do obrzydliwego „donosu na Polskę”, twierdząc, że nasz kraj jest „chorym ogniwem wspólnoty” (europejskiej) i głosząc, ze sytuacja w Polsce bardziej zasługuje na rozpatrzenie niż sytuacja w Aleppo. Przypomnijmy, że Lewandowski, zajadły wróg obecnych rządów wielokrotnie atakował je w ostatnim roku. Np. 14 września 2016 r. powiedział - „Jestem głęboko przekonany, że Polska Kaczyńskiego nie uzyskałaby członkostwa w Unii Europejskiej”. We wrześniu 2016 r. Lewandowski był w Parlamencie Europejskim głównym mówcą przekonującym do głosowania przeciwko Polsce. 15 grudnia 2016 r. Lewandowski stwierdził, że polityka PiS ,to „kroczący zamach stanu na instytucje państwa prawa, społeczeństwa obywatelskiego i zdrowej gospodarki”.

Dlaczego po tak licznych antypolskich wybrykach J. Lewandowskiego telewizja publiczna nie przypomniała choćby skrótowego portreciku Lewandowskiego, który powinien być sądzony za nierzetelne prywatyzacje zamiast siedzieć w Parlamencie Europejskim. Nawet w paryskiej „Kulturze” ekonomista Andrzej Koźmiński pisał o „fanatyku Lewandowskikm”, który „wiele zakładów przemysłu państwowego... za pół darmo przekazywał obcemu kapitałowi”.(Por.. A. Koźmiński: Kto wygra następne wybory?, paryska „Kultura”, czerwiec 1997 r., s.145 ). W książce „Zagrożenia dla Polski i polskości” (Warszawa 1999, t.2, ss. 112-113) opisałem szerzej najbardziej skandaliczną transakcją prywatyzacyjną Lewandowskiego. Była nią osławiona sprzedaż za 120 milionów dolarów amerykańskiemu koncernowi wielkich, bardzo nowoczesnych kwidzyńskich zakładów papierniczych, wartych kilkakrotnie więcej od ceny sprzedaży. Chwalił się tym zresztą nabywca - C. Cato Early, dyrektor amerykańskiej firmy International Paper (IP), która zakupiła zakłady w Kwidzyniu. W wywiadzie dla „Journal of Business Strategy” (March-April 1993) Early powiedział, że „Cena była na takim poziomie, iż wierzymy, że zarobimy bardzo atrakcyjny dochód na tej inwestycji (...) Polski rząd wydał prawdopodobnie trzy do czterech razy tyle na zbudowanie tej fabryki i dzisiaj byłaby ona w zasadzie nie do kupienia za nawet zbliżoną cenę nigdzie indziej w świecie”.(Cyt. za listem ekonomisty, profesora University of California, Kazimierza Stańczaka, opublikowanym w tygodniku „Spotkania” z 20 maja 1993 r.). Prof. Stańczak zwrócił uwagę również na świadomą dezinformację w sprawie ceny za jaką sprzedano zakłady w Kwidzyniu. Zakłady warte faktycznie 600 mln. dolarów sprzedano -wg. dyrektora Early za 150 mln. dolarów. Prof. Stańczak odnalazł jednak oficjalną informację Ministerstwa Przekształceń Własnościowych, jakoby zakłady sprzedano tylko za 120 mln dolarów. Dlatego zapytał: „Gdzie zniknęło 30 mln dolarów?”

Wspomniana wyżej tak szkodliwa dla polskich interesów, wręcz patologiczna transakcja J. Lewandowskiego w Kwidzyniu szybko wywołała ostre protesty. Jak pisał profesor Witold Kieżun: „Obok Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Przemysłu Papierniczego zareagowała Sejmowa Komisja Przekształceń Własnościowych i b. minister Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego Waldemar Kozłowski, który wystosował protest do premier Suchockiej i prezydenta Wałęsy. Otrzymał wyjaśnienie od ministra przekształceń własnościowych Janusza Lewandowskiego, że transakcja była korzystna ze względu na przestarzałość zakładu i w związku z tym możliwość jego bankructwa”. (Por. W. Kieżun: „Patologia transformacji”, Warszawa 2012,s.141). Było to wyjątkowo bezczelne kłamstwo Lewandowskiego. Jak się bowiem okazało amerykański nabywca zakładów w Kwidzyniu dyrektor Early stwierdził w cytowanym wyżej wywiadzie: „Ta fabryka jest w całości nowoczesna, zaprojektowana według całkowicie nowoczesnych wzorców zachodnich. Mieści się ona we wszystkich standardach, jakich oczekiwalibyśmy od każdej fabryki na świecie”. (Podkr.- J.R.N.) Dyrektor Early podkreślił w wywiadzie również fakt, że kupiona przezeń fabryka w Kwidzyniu „ma znakomicie funkcjonujące urządzenie do odpadów, będąc „zaprojektowana według całkowicie nowoczesnych specyfikacji zachodnich”. Według „Nowej Europy z 12 sierpnia 1992 r. zakłady w Kwidzyniu „posiadają największą i najnowocześniejszą w Europie Wschodniej zintegrowaną celulozownię i papiernię”.

Opublikowanie w Polsce przekładu wywiadu dyrektora Early spowodowało kolejne wznowienie kontrowersji wokół transakcji Lewandowskiego. Jak pisał prof. Kieżun: „Wówczas min Waldemar Kozłowski złożył doniesienie do Generalnego Prokuratora, stawiając ministrowi Januszowi Lewandowskiemu zarzut karygodnej niedbałości, powodującej straty państwa rzędu 500 mln dolarów. Niestety wkrótce po złożeniu tej skargi min. Kozłowski umarł nagle na atak serca. Sprawa została skierowana do prokuratury w Elblągu, która przekazała ją do Delegatury NIK-u w Gdańsku, ta odesłała ją do Centrali NIK-u w Warszawie. Tu utknęła bez dalszego ciągu. Gdyby min. Kozłowski nagle nie umarł, prawdopodobnie w dalszym ciągu by interweniował”. (Por. W. Kieżun: op.cit.,s. 141).. Przypomnijmy, ze poza skandaliczną transakcją z zakładami w Kwidzyniu minister Lewandowski miał na sumieniu również wiele innych oburzających prywatyzacji „za bezcen”, m.in. osławionej prywatyzacji Cementowni Gorażdże. (Por. W. Kieżun: op.cit.,ss.141-142).

Dodajmy tu to, co pisał Xawery Lipinski w „Gazecie Bałtyckiej” w styczniu 2016 r. : „Janusz Lewandowski jest m.in. współtwórcą Programu Powszechnej Prywatyzacji. Programu, który według powszechnie dostępnych źródeł nazwany został „najdroższą porażką III RP”. Majątek obejmujący 512 przedsiębiorstw państwowych „stał się przedmiotem afer, korupcji i nielegalnych transakcji, na których wzbogacili się pseudobiznesmeni i politycy”. Na portalu „Wolne media” z 15 września 2016 r. pisano w tekście zatytułowanym: Kim jest główny referent antypolskiej rezolucji? :„Janusz Lewandowski to nie tylko główny referent antypolskiej rezolucji. To przede wszystkim pomysłodawca rabunkowej „powszechnej prywatyzacji”! W kontekście przedwczorajszej aktywności Janusza Lewandowskiego w Parlamencie Europejskim i przyjęciem antypolskiej rezolucji, warto przypomnieć wcześniejsze „osiągnięcia” tego europosła. Jednym z nich jest niewątpliwie Program Powszechnej Prywatyzacji, nazywany również „najdroższą porażką III RP”. W trakcie przymusowej prywatyzacji ponad 500 przedsiębiorstw doszło bowiem do mnóstwa afer i przekrętów, na których wzbogacili się pseudobiznesmeni i koledzy polityków. Tradycyjnie straciło nasze państwo, czyli my wszyscy. Pomysłodawcą programu powszechnej prywatyzacji był wspomniany powyżej Janusz Lewandowski, który w rządzie Hanny Suchockiej pełnił rolę ministra przekształceń własnościowych”.

Świetny ekonomista, główny ekspert Skoków, a od 2015 r. poseł do Sejmu Janusz Szewczak pisał 19 września 2015 r. na portalu „Gospodarka.pl” Lewandowski, bój się Boga, czyli „osiągnięcia wielkiego wyprzedawczyka” : „Mózg gospodarczy PO, doradca premier Ewy Kopacz, specjalista od głupiej, szkodliwej, a często wręcz aferalnej wyprzedaży, często za bezcen polskiego majątku narodowego, nazywanej dla niepoznaki prywatyzacją, zapragnął nagle debaty z kandydatką na premiera Beatą Szydło (...) Ponieważ nie wszystkim jest dana łaska niewiedzy i niepamięci warto przypomnieć „osiągnięcia wybitnego wyprzedawczyka” polskich rodowych sreber i liczne afery związane z wyprzedażą za bezcen, poniżej zasobów gotówki w kasie prywatyzowanej firmy, dokonywane w atmosferze skandali, często, gęsto przy ewidentnej sprzeczności z polskim prawem. Poczynając od tzw. prywatyzacji Wedla, poprzez Stocznię Gdańską, fabrykę papierów w Kwidzyniu, warszawski Polcolor, który sprzedano partyjnemu sponsorowi liberałów, oficerowi WSI Wiktorowi Kubiakowi czy też antydatowaną transakcję sprzedaży partyjnym kolegom Lewandowskiego z KLD, krakowskich firm: Techma i Krak-chemia. Proces w tej sprawie trwał blisko 10 lat, z małymi przerwami, a min. Lewandowski zasłaniał się jak mógł, w tej sprawie poselskim immunitetem, by przeciągnąć sprawę. Wiem, co mówię w tej sprawie gdyż byłem świadkiem oskarżenia w tej krakowskiej aferze prywatyzacyjnej. Z opresji ratowali Lewandowskiego wielokrotnie jego mocno zarobieni, głównie zagraniczni sponsorzy i mocodawcy, skutecznie unikał on jakiejkolwiek odpowiedzialności za wyrządzone ogromne szkody w polskiej substancji majątkowej, zwłaszcza za podwartościową ocenę dochodowych przedsiębiorstw”. (Zob. również J. Szewczak: Główni macherzy kręcący lody nad Wisłą zawsze byli bezkarni. 20 lat polskiej prywatyzacji jest tego najlepszym przykładem, na portalu „wPolityce” 28 kwietnia 2013 ).

Przypomnijmy przy okazji, że Janusz Lewandowski od początku swych działań politycznych w Kongresie Liberałno-Demokratycznym (KLD) reprezentował skrajnie antynarodowe i antykościelne stanowisko. Jego szokujące fobie w tej sprawie obnażył kiedyś otwarcie Lech Mażewski, w swoim czasie przywódca prawego skrzydła KLD. Stwierdził on, że Lewandowski jest „dziedzicem francuskiego Oświecenia. Kościół, naród to według Lewandowskiego - reakcja, przeżytek, nacjonalizm, ksenofobia. Są to poglądy zbieżne z poglądami lewego skrzydła Unii (Demokratycznej- J.RN.) z prof. Kuratowską na przykład”.(Cyt za rozmową Barbary Szczepuły z L.Mażewskim: To jest spór ideowy, „Przegląd Tygodniowy”,1992, nr 45 ).


© Jerzy Robert Nowak
18 grudnia 2016
źródło publikacji:
www.jerzyrnowak.blogspot.com




Sto kilkadziesiąt pytań (I)
Sto kilkadziesiąt pytań (II)
Sto kilkadziesiąt pytań (III)
Sto kilkadziesiąt pytań (IV)
Sto kilkadziesiąt pytań (V)
Folwark prezesa J. Kurskiego (P.S. / Nota)
Sto kilkadziesiąt pytań (VI)
Sto kilkadziesiąt pytań (VII)
Sto kilkadziesiąt pytań (VIII)
Sto kilkadziesiąt pytań (IX)
Ponad dwieście pytań (X)
Ponad dwieście pytań (XI)
Ponad dwieście pytań (XII)
Ponad dwieście pytań (XIII)
Ponad dwieście pytań (XIV)
Ponad dwieście pytań (XV)
Ponad dwieście pytań (XVI)
☞ Ponad dwieście pytań (XVII)
Ponad dwieście pytań (XVIII)**
Ponad dwieście pytań (XIX)**
Ponad dwieście pytań (XX)**
Ponad dwieście pytań (XXI)**
Ponad dwieście pytań (XXII)

** Oryginalnie artykuły te były mylnie ponumerowane przez Autora, co zostało naprawione od rzeczywistego nr.22 (XXII)





Wszystkie podkreślenia Autora
Ilustracja © brak informacji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2