Podobnie jak w 1939 roku, nowa Telewizja Polska początkowo swym zasięgiem obejmowała tylko Warszawę, ale ta oficjalnie „regularna” emisja programu polskiej telewizji trwała dużo mniej niż przed wojną: tylko pół godziny, raz na tydzień. Jednak – z dotąd nie wyjaśnionych społeczeństwu powodów politycznych – przedwojenne codzienne emisje telewizyjne, trwające od 2 do ponad 3 godzin dziennie, do dzisiaj uznawane są (zgodnie z komunistyczną propagandą) za emisje „doświadczalne”...
Proszę nie zrozumieć źle – nie mam najmniejszego zamiaru negować ogromu pracy i wysiłków włożonych w ponowne uruchomienie telewizji w Polsce powojennej.
Z uwagi na ogromne zniszczenia i praktyczny brak jakiegokolwiek wyposażenia, do prac nad polską telewizją po wojnie powrócono dopiero w 1947 roku, gdyż z oczywistych powodów najpierw musiano odbudować choćby najbardziej podstawową infrastrukturę – od pomieszczeń po sieć elektryczną w doszczętnie zniszczonej Warszawie. Był to niemały wysiłek dla społeczeństwa i kraju doszczętnie zrujnowanego przez niemieckich okupantów i sowieckich „wyzwolicieli”, dlatego ponownie podkreślę, że ludziom tym należy się cześć i chwała za podjęcie wysiłków w czasach, gdy nawet trawniki nadal zasiane były wojennymi niewypałami i niewybuchami, a dobry rower jeszcze długo stanowił obiekt marzeń wielu Polaków.
Jednak ćwierć wieku po tzw. „upadku komuny” w Polsce chyba jest już czas najwyższy, abyśmy przestali powtarzać propagandę powojennych komunistów, którym nie na rękę było przyznanie, że przedwojenna „Polska sanacyjna” nie była zacofana, a nawet wręcz przeciwnie – w wielu dziedzinach gospodarki zaliczała się lub przodowała na arenie międzynarodowej, wliczając w to właśnie przedwojenne plany Telewizji Polskiej. Ile jeszcze lat, ile następnych pokoleń w „wolnej” III RP ma być nadal wychowywanych na propagandowych fałszerstwach sprzed ponad pół wieku, wymyślonych jeszcze przez Sokorskiego i innych czerwonych karierowiczów i okupantów?
Prace nad telewizją w powołanym do tego Państwowym Instytucie Telekomunikacyjnym (później Instytucie Łączności) prowadzone były więc praktycznie od podstaw.
W powojennej Polsce nie pozostały przecież nawet śrubki z nowoczesnego, przedwojennego wyposażenia studia Telewizji Polskiej, skoro nawet nawet mobilna kamera telewizyjna, jedna z najnowocześniejszych na świecie w tamtym okresie, została przez Niemców już w 1939 roku wywieziona do berlińskiego studia telewizyjnego (gdzie była używana przez Niemców aż do zakończenia transmisji telewizji niemieckiej w grudniu 1944 roku; na początku 1945 roku została zniszczona wraz z niemieckim studiem podczas jednego z amerykańskich dywanowych nalotów bombowych).
Faktem jest jednak, że polskim komunistom wcale nie zależało na telewizji, zaś ich sowieccy „przyjaciele” nie przekazali Polsce żadnego z wyposażenia, jakie zabrali do Rosji z niemieckiego studia telewizyjnego w Berlinie, Monachium, Kolonii, Pradze czy Wiedniu.
Tak więc nic dziwnego, że dopiero w 1952 w dawnej kamienicy przy ul. Ratuszowej 11 w Warszawie powstało nowe doświadczalne studio telewizyjne, a jego zespół musiał praktycznie zaczynać wszystko od nowa. Nawet, gdy udało się zbudować pierwszą działającą aparaturę pod koniec 1950 roku - nie było wtedy w Polsce żadnego działającego odbiornika telewizyjnego, a doświadczenia przeprowadzano na dwóch przywiezionych z Francji oscyloskopach, które Polscy inżynierowie przerobili na swego rodzaju odbiorniki telewizyjne.
Dopiero w 1951 roku, z okazji komunistycznego święta 1 maja, towarzysze sowieccy z zakładów Kozickij Zawod z Leningradu przekazali w prezencie towarzyszom w Polsce 25 odbiorników telewizyjnych.
Odbiornik radiowo-telewizyjny Leningrad T2 (już wschodnio-niemieckiej produkcji,gdyż od 1952 roku były produkowane w NRD dla ZSRS w ramach reparacji wojennych) |
Wówczas z Instytutu Łączności nadano 30-minutowy montaż form artystycznych z udziałem Marty Nowosad, Jerzego Michotka, Witolda Grucy i Jana Mrozińskiego, który - według oficjalnych informacji - był odbierany na 24 odbiornikach telewizyjnych sowieckiej produkcji „Leningrad T2” rozmieszczonych w klubach i świetlicach warszawskich. W rzeczywistości nie wszystkie z nich odbierały program telewizyjny (z różnych przyczyn w co najmniej 3 miejscach nie odbierano sygnału z nadajnika TV).
Nie wiadomo też, co stało się z dwudziestym piątym odbiornikiem telewizyjnym otrzymanym od Sowietów (wszędzie brak jest jakiejkolwiek informacji na temat zaginionego odbiornika; najlepsze wyjaśnienie tej zagadki jest takie, jak to zasugerował pan Jan w komentarzu – iż odbiornik ten trafił po prostu do gabinetu I Sekretarza PZPR i dlatego „zniknął” z rejestru...)
Dopiero rozpoczęcie emisji przez Warszawski Ośrodek Telewizyjny 30 kwietnia 1956 umożliwiło dostęp do programów TV większej grupie odbiorców, w tym przez pierwszego w Polsce „prywatnego” (nie-państwowego) odbiorcę, jakim stała się – oczywiście nieoficjalnie – ambasada Stanów Zjednoczonych w Warszawie po umieszczeniu jednego ze swych odbiorników telewizyjnych w sali poczekalni.
WOT emitował program 5 razy w tygodniu, nadal po pół godziny dziennie, ale już ze stacji nadawczej umieszczonej w Pałacu Kultury i Nauki (podobnie, jak to przedwojenna Telewizja Polska zrobiła w ówczesnym najwyższym drapaczu chmur warszawskim), a sygnał nadawano z anteny na szczycie iglicy budynku, znajdującej się na wysokości 227 metrów. Dzięki temu zasięg stacji wyniósł oficjalnie ok. 55 kilometrów (a więc osiągnął, a nawet teoretycznie przekroczył o 5km zasięg przedwojennego „doświadczalnego” nadajnika telewizyjnego – co znów najpewniej było po prostu kolejnym przykładem fałszu komunistycznej propagandy, usilnie starającej się wmawiać społeczeństwu propagandę "zacofanej Polski przedwojennej" i świetlanej przyszłości powojennej Polski „ludowej”. Dlatego dodali kilka kilometrów zasięgu więcej, aby "zdobycze" Polski Ludowej przewyższały zdobycze Polski przedwojennej, choćby tylko na papierze – bo też kto i jak miałby niby sprawdzić, jak to było w rzeczywistości... ale to oczywiście osobna historia.
I w taki właśnie sposób propagandowy fałsz komunistów PRL-u o rozpoczęciu „regularnej emisji” w 1953 roku jest do dzisiaj powtarzany i nadal uważany za oficjalne początki Telewizji Polskiej. Zaś co najmniej równorzędne osiągnięcia inżynierów i techników przedwojennych dokonane już kilkanaście lat wcześniej są nadal pomijane milczeniem zgodnie z komunistyczną propagandą, zaś ich przedwojenne emisje – pomimo, że dłuższe i o takim samym zasięgu – są do dzisiaj opisywane w encyklopediach co najwyżej jako „doświadczalne”.
W rzeczywistości jednak dopiero 8 lat później, 1 lutego 1961 roku, gdy ruszyła codzienna emisja programu telewizyjnego trwającego od 1 do 3 godzin, TVP PRL-u przybliżyła się swym czasem antenowym i zasięgiem do tzw. „doświadczalnej” Telewizji Polskiej z 1939 roku. Musiały minąć kolejne 2 lata, aby Telewizja Polska okresu PRL-u zaczęła transmitować swój program przez 5-6 godzin dziennie, przekraczając tym samym "poziom", który miała „doświadczalna” Telewizja Polska już w sierpniu 1939 roku – a więc stało się to po prawie ćwierć wieku i równo 10 lat później, niż to oficjalna propaganda PRL-owska podawała (a za nią do dzisiaj powtarzają różne encyklopedie czy współczesne Wikipedie itp.) – ale to także kolejna, osobna historia...
© DeS
(skróty i uaktualnienie: 2016; oryginalny artykuł: 23 stycznia 2013)
Digitales Scriptor
Digitales Scriptor
P.S.
Skoro pół-godzinne emisje programu raz na tydzień z 1953 roku uważane są za początek telewizji przez niedouczonych pismaków powtarzających komunistyczną propagandę, w takim razie za rzeczywisty początek regularnej emisji programu telewizyjnego w Polsce musimy jak najbardziej uznać rozpoczęte 26 sierpnia 1939 roku transmisje telewizyjne dotąd opisywane jako „doświadczalne”. Były to codzienne i kilkugodzinne emisje programu telewizyjnego (przerwane niemiecką napaścią na Polskę, ale mimo wszystko: były to codzienne, regularne i trwające kilkakrotnie dłużej od próbno-doświadczalnych półgodzinnych emisji z lat 1953-1960). Takie są fakty.
Jeszcze raz powtórzę: komunistyczna telewizja polska osiągnęła skalę czasu i zasięgu swych emisji porównywalną do przedwojennych, niby-„doświadczalnych” transmisji, dopiero w 1961 roku.
Tak więc za tydzień, 1 lutego 2016, będziemy mieli raptem 55 rocznicę dogonienia przedwojennej Telewizji Polskiej przez powojenną TVP, co chyba nie jest żadnym powodem do świętowania – a już z pewnością nie jest tym „oficjalna” data o 23 stycznia 1953 r.!
- ZOBACZ TEŻ:
- Pierwsza polska transmisja telewizyjna
- Początki kina polskiego. Zaczęło się od warszawskich kurtyzan...
- Polska Kronika Filmowa 1944-1994
Ilustracje:
fot.1 © Zygmunt Januszewski / Telewizja Polska
fot.2 © autor nieznany / TV Archives DDR Sachsenberg Verlag
fot.1 © Zygmunt Januszewski / Telewizja Polska
fot.2 © autor nieznany / TV Archives DDR Sachsenberg Verlag
ARTYKUŁ PRZYWRÓCONY Z KOPII ZAPASOWEJ. Z TEGO POWODU FORMATOWANIE ARTYKUŁU LUB ZAŁĄCZONYCH DO NIEGO ILUSTRACJI MOŻE NIE PASOWAĆ DO OBECNEGO FORMATU. NIEKTÓRE ILUSTRACJE MOGĄ BYĆ OBECNIE NIEDOSTĘPNE.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz