Dokończenie wywiadu z panem Telesforem Mickiewiczem, weteranem Powstania Styczniowego, przeprowadzonego tuż przed jego śmiercią i opublikowanego w 1935 roku.
☞ POCZĄTEK TUTAJ
Po kilkuminutowej przerwie nawiązujemy dalszą nić rozmowy, staruszek ożywia się i, jak gdyby nowe w niego wstąpiły siły, głosem równym zaczyna...
– W roku 1871, gdy już tęsknota za Ojczyzną wzmagała się niewspółmiernie do coraz lepszych warunków bytu naszego na Sybirze, kiedy cudne wody rzeki Irtysz, tak silnie przypominały naszą ukochaną Wisłę i, rwały człowiekowi tęsknotą skołatane nerwy – zawiadomiony zostałem, że reszta kary została mi darowana i… że mogę wracać do Polski. Czarne godziny odrazy do ciemięzcy, musiały ustąpić miejsca radości, jaka zapanowała w mojej duszy na wieść, że już za kilka tygodni… miesięcy, ujrzą moje oczy polską ziemię… naszą ukochaną, zroszoną krwią bohaterskich przodków.
Tę radość moją przesłaniał tylko zlekka smutek, że nie wszystkim zesłańcom pozwolono wrócić do kraju. Dużo moich towarzyszów, jeszcze długo tam pozostawało, a niektórym nawet sądzone było złożyć swe kości zdala od Ojczyzny… w śniegach i tajgach Syberji… Po kilkumiesięcznej podróży, znalazłem się wreszcie w Warszawie, gdzie otrzymałem stanowisko kierownika hotelu i restauracji „Europejskiej”.