☞ „Wizytacja SB u pana prezydenta”
Zamieściłem na Prawica.net artykuł, o tym, jak to UB, czy Informacja Wojskowa, czy jak tam to się teraz nazywa, zmontowało akcję propagandową wymierzoną w prezydenta Andrzeja Dudę. Pretekstem do owej akacji było podpisanie przez prezydenta jednej z ustaw przyjętej przez Sejm. No i spotkała mnie krytyka. Rozumiem, że gdy coś głupiego napisze, to i nawet krytyka mi się należy, ale w tym wypadku zostałem skrytykowany za to, czego nie napisałem.
No więc po kolei. Pan Zbrozło poruszył temat teorii spiskowych. Nie znam się na teoriach spiskowych. I nie o tym pisałem.
Ale wiem, że u nas sprzątaczką w szkole nie można zostać bez znajomości. Warto więc zastanowić się co takiego trzeba zrobić, żeby pracować w telewizorze i mówić ludziom co mają myśleć.
Sylwester Latkowski (mniejsza z nim) w wywiadzie opublikowanym na portalu Prawica.net przytoczył słowa byłego szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Bogdana Święczkowskiego: „W połowie lat 90. w redakcjach polskich mediów funkcjonowali oficerowie pod przykryciem. Nie agenci, ale kadrowi oficerowie UOP pod przykryciem. (…) Po to, żeby werbować, uzyskiwać informacje, żeby wiedzieć. Nie wiem, czy w chwili obecnej wśród dziennikarzy są oficerowie pod przykryciem, ale agentów jest wielu. Zgodnie z prawem zresztą.”
Naiwnością jest myśleć, że cała reszta to dziennikarze, których interesuje tylko prawda. Warto też zastanowić się, dlaczego jedne „organizacje pozarządowe” cięgle są w telewizorze i prezydent gości ich w pałacu i się im podlizuje, a na inne kot nawet nie nasra a pies nie obeszcza. W miejscowości, w której mieszkam jest stowarzyszenie biegaczy, ale nawet nie wiem jak się nazywa, w telewizorze nigdy o nim nie mówili, a prezydent to nawet nie wie o jego istnieniu. I nic by nie zmieniło w tym zakresie, gdyby przyszli pod pałac prezydencki, jeśli oczywiście stać by ich było na porzucenie pracy i podróż do Warszawy!
Mniej więcej zgadzam się z chłopem jagiem, że „tam są sami swoi a po drugiej stronie są podstrzygani tubylcy”. Pamiętam, że kiedyś znalazłem kilka różnic między PiS a PO, zdaje się, że dwie albo trzy. Jedna była taka, że raczej PiS nie przegłosuje ustawy pozwalającej homoseksualistom brać śluby. Nie jestem natomiast pewien, czy PO by takiej ustawy nie przepchnęło, a przynamniej w jakiś sposób nie otworzyło do zawierania takich „małżeństw” furtki, gdyby sondaże taki ruch podpowiadały. Drugiej i, jeśli była, trzeciej w tej chwili już nie pamiętam. Zawsze to coś. Zauważyłem tylko akcję propagandową z udziałem „organizacji pozarządowych” i o tym napisałem. Chciałem Czytelnikom powidzieć, skąd, moim zdaniem, wyrastają nogi tym wszystkim lubianym przez wiodące media, stowarzyszeniom, fundacjom itp., co to niby walczą o naszą wolność i demokrację. A nie słyszałem, żeby ubekom zależało na dobru Rzeczypospolitej, że tak górnolotnie powiem.
Pan Dubitacjusz zapytał czy podoba mi się „ustawa inwigilacyjna”. Nie wiem, nie czytałem ustawy, nie znam się na prawie, języku prawniczym, właściwie to nie znam treści żadnej ustaw i ich przyszłych interpretacji, które będzie robił urzędnik, milicjant i ubek. I, przypomnę raz jeszcze, nie pisałem o ustawie. Odpowiem, niezbyt uprzejmie, pytaniem. A czy Pan, z ręką na sercu, może powidzieć, że sam wpadł na pomysł, żeby ową ustawę określać jako inwigilacyjną, czy tak zasugerował panu telewizor czy inne media? Bo skąd się Pan dowiedział o tej sprawie, z dziennika ustaw czy jak tam to się nazywa? Proszę odpowiedzieć samemu sobie. Nie mnie, bo i po co mi to? Gdyby w telewizorze powiedzieli, że ustawa umacnia demokrację, a organizacje pozarządowe by powiedziały, że nie tylko umacnia demokrację to jeszcze demokracje poszerza, to powtórzyłby Pan to samo?
W tym miejscu można się też zastanowić, dlaczego podniesienie wieku emerytalnego przez PO nie wywołało żadnego sprzeciwu mediów, „organizacji pozarządowych” i społeczeństwa, nie powstał ani jeden Komitet Obrony Demokracji, ani nic podobnego, mimo, że ustawa dotyczyła, że się tak wyrażę, bardzo realnie, bo finansów, ogromnej ilości ludzi. A dla przeciętnego człowieka, tak naprawdę, taka czy inna ustawa o służbach nie ma poważniejszego znaczenia, bo i tak służby robią co chcą, co pokazała sprawa inwigilowania dziennikarzy, a po drugie i tak ustawę po swojemu będzie sobie interpretował ubek. Takie ludziki jak ja, niezależnie od ustroju, rządu, ustaw, podlegają władzy miejscowego urzędnika i milicjanta.
W każdym bądź razie, ku mojemu zdumieniu, ustawa podoba się panu Tomaszowi Daleckiemu, „bo pisokomuna ją uchwaliła”. Marny to argument. Ale jak to powiadają, każdy jest zadowolony ze swego rozumu. Ja dodam, zupełnie niesłusznie. Moim zdaniem nie ma znaczenia, jaka partia przepchnęła tą czy inną ustawę, tylko oczy ustawa realnie poszerza sferę naszej wolności czy wręcz przeciwnie, ją jeszcze bardziej ogranicza. A właściwie powinienem napisać, nieważne jaka partia uchwala ustawę, tylko czy nam będzie od tego źle, czy bardzo źle. Bo to jednak jakaś różnica.
Ponownie zgadzam się z panem Dubitacjuszem, że wprowadzenie jakichkolwiek przepisów, które mogą, powiedzmy nawet potencjalnie, nawet przy użyciu przewrotnej interpretacji czy jak to nazwać, ograniczać naszą wolność, jest niebezpieczne dla nas. Bo nawet jeśli obecny rząd nie będzie wykorzystywał stworzonych mechanizmów, to przecież PiS nie będzie rządził wiecznie, a stworzony mechanizm inni mogą z całą bezwzględnością wykorzystywać. 100% zgody.
I to tyle. Tak jakoś wyszło, że zamiast pisać o programie 500 zł na dziecko, tłumaczyłem się z tego, czego nie napisałem.
© Michał Pluta
14 lutego 2016
Źródło publikacji: bloga autora
www.michalpluta.bloog.pl
14 lutego 2016
Źródło publikacji: bloga autora
www.michalpluta.bloog.pl
Wspomóż autora wpłacając darowiznę na konto:
72 1090 2415 0000 0001 0705 7781
Ilustracja © DeS / Digitales Scriptor
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz