Pod pałac prezydencki przyszły sobie jakieś ludki, postały sobie, potrzymały tabliczki z napisami i od razu funkcjonariusze pracujący na odcinku mediów ich sfilmowali i zaraz później owe ludki były w telewizorze. I to nie byle gdzie, ale w głównych wydaniach dzienników telewizyjnych. I to nie jako ciekawostka, prezentowana obok wiadomości, że się kurczak wykluł z czterema łapkami, wójt na zadupiu się opił gorzałką w miejscu publicznym, czy przyleciały bociany, ale jako najważniejsze wydarzenie co najmniej dnia.
Gdybym ja sobie postał przed pałacem prezydencki z paroma koleżankami i kolegami, to by pewnie pies z kulawą łapą nie zwrócił na nas uwagi. Co i tak nie byłoby takie najgorsze. Parę lat temu, gdy prezydentem był, zdaje się, Aleksander Kwaśniewski, to jak ktoś chciał sobie poprotestować przed pałacem prezydenckim, to zaraz straż miejska przyszła i wlepiła im mandaty za deptanie trawników, czy tam za coś.
No więc kim są owi osobnicy? Okazuje się, że to szefowie i działacze jakichś organizacji, stowarzyszeń, fundacji itp. tworów. To też niewiele wyjaśnia. Dajmy na to, założyłbym sobie jakieś stowarzyszenie i zebrał parę osób, które postałyby chwile przed pałacem prezydenckim z jakimiś hasłami np. „Im mniej urzędników, tym lepiej”, „Obniżcie podatki!”, „Politycy, przestańcie kraść!”. Ale jakoś nie sądzę, aby tylko dlatego media zwróciły na mnie uwagę, a prezydent wpuścił do pałacu i nawet ze mną przy stole posiedział.
Widocznie chodzi właśnie o te konkretne, a nie żadne inne organizacje. A dlaczego akurat te są takie ważne, a nie jakieś inne, może nam odpowiedzieć nie kto inny, jak generał Czesław Kiszczak. Co by o nim nie mówić, to przecież głupi nie był i słów na wiatr nie rzucał. Otóż generał Czesław Kiszczak, podczas odprawy kadry kierowniczej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, o celach ministerstwa na rok 1989, powiedział: SB może i powinna kreować różne stowarzyszenia, kluby, czy nawet partie polityczne, głęboko infiltrować istniejące. Gremia kierownicze tych organizacji, na szczeblu centralnym i wojewódzkim, a także na szczeblach podstawowych muszą być przez nas operacyjnie opanowane. Musimy sobie zapewnić operacyjne możliwości oddziaływania na te organizacje, kreowania ich działalności i polityki. W oryginalnym dokumencie jest, o ile dobrze pamiętam, „towarzyszenia”, a nie stowarzyszenia, ale pewnie to literówka.
I wszystko staje się jasne. Najzwyczajniej ktoś, i to ktoś ważny, zlecił swoim agentom, przeprowadzenie akcji propagandowej wymierzonej w prezydenta i PiS i akcja została przeprowadzona. Zauważmy, że esbecy przyszli na wizytację do pałacu prezydenckiego i wyszli, zdaje się, niezadowoleni.
KONTYNUACJA ARTYKUŁU: ☞ „Wizytacja SB u pana prezydenta. Odpowiedzi”
© Michał Pluta
10 lutego 2016
Źródło publikacji: bloga autora
www.michalpluta.bloog.pl
10 lutego 2016
Źródło publikacji: bloga autora
www.michalpluta.bloog.pl
Wspomóż autora wpłacając darowiznę na konto:
72 1090 2415 0000 0001 0705 7781
Ilustracja: © brak informacji / Google Images
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz