Nie sposób wypowiadać się na temat nagrodzonych filmów nie znając ich. Natomiast potraktowanie przez jury filmu „Wołyń”
Wojciecha Smarzowskiego bardzo wiele mówi o postawie jurorów w sprawie zbrodni dokonanych przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach. Poprawność polityczna „salonu” wymaga, aby powtarzać wyssane z palca opinie neo-banderowców o „konflikcie polsko-ukraińskim”. Z tego względu przyznano temu, zapewne wybitnemu filmowi, tylko poboczne nagrody, a prezes TVP Jacek Kurski musiał własną inicjatywą ratować sytuację, która zakrawała na wielki skandal.
Wielu nagrodzonych wspominało „pomiędzy wierszami” o braku demokracji w Polsce. Publiczność, w większości „salonowa” (tj. liberalno–libertyńsko–lewicowo–kosmopolityczna), żywo oklaskiwała te wypowiedzi. Scenografka filmu „Wołyń” przy wręczaniu jej nagrody zachowała się skandalicznie. Najpierw błysnęła „przednim” dowcipem, że do tej nagrody doszła po trupach, a później dodała że śmiechem, że atmosfera w czasie kręcenia filmu była w ekipie wesoła. Przeczą tym słowom opinie innych wykonawców i owoc ich wspólnej pracy.
Ogólnie można stwierdzić, że „nasi”, ideowo ci sami od czasów PRL-u, nadal mocno trzymają w swych zachłannych garściach polski film. Dokonanie zmian będzie bardzo trudne. O pieniądzach na realizację poważnych, głębokich filmów o tematyce stricte patriotycznej i religijnej, można sobie na razie tylko pomarzyć!
A na takie filmy – uczące miłości Boga i Ojczyzny, tradycji i moralności oraz trudnej ale optymistycznej, bo chrześcijańskiej wizji współczesności – czekają od wielu lat miliony polskich rodzin. Polacy mają dość ukazywania im wszelkiego typu dekadencji i nihilizmu, moralnego brudu i intelektualnego zagubienia, jako cech charakterystycznych współczesności. Te cechy są typowe jedynie dla lewicowych, zagubionych w swoich miazmatach pseudonowoczesności, środowisk.
Ilustracja © brak informacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz