Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

O co jeszcze Żydzi mają pretensje?

Żydowskie pretensje pod adresem Polaków mogą być artykułowane w wersji „hard” i „light”. Rezygnacja z wersji „hard” nie oznacza jednak, że powinniśmy zaakceptować wersję „light”.

Wersja „na rympał”, oskarżająca Polaków o współudział w holocauście już nie przechodzi łatwo, tym bardziej, że projekt nowelizacji ustawy o IPN zakłada penalizację kłamstwa o „polskich obozach zagłady”. Zaczyna się więc pojawiać (wykuwać) nowa narracja – co prawda złagodzona, lecz będąca pochodną tej pierwszej. Najogólniej można ją streścić tak: co prawda nie współdziałaliście instytucjonalnie w zabijaniu, ale też niczego nie zrobiliście, aby zabijanie (próbować) powstrzymać.
Na łamach „Rzeczpospolitej” Shlomo Avineri – żydowski filozof i politolog, wykładowca uniwersytecki i były dyrektor generalny izraelskiego MSZ opublikował tekst zatytułowany „Quo vadis, Polsko”. Autor zaczyna od elementarnych stwierdzeń. Cieszy, iż zauważa, że Polska była jedynym krajem w Europie, w którym nie powstał rząd kolaborujący z nazistami. Cieszy także, iż Avineri przyznaje, że „Polacy mają rację, upierając się, by nie nazywać obozów śmierci polskimi obozami zagłady”. Jednak kilka zdań dalej – wysuwa pod adresem Polski kolejne zarzuty, ukryte pod formą pytań.

Streszczę tutaj w jednym zdaniu wywody Shlomo Avineriego – pyta on dlaczego polskie dowództwo nie podjęło decyzji o włączeniu się Armii Krajowej w walki powstania w getcie. I dalej – dlaczego decyzję o wybuchu Powstania Warszawskiego podjęto dopiero wówczas, kiedy wojska sowieckie zbliżały się do stolicy. Przecież Powstanie Warszawskie mogło wybuchnąć już w 1943 roku, by wesprzeć powstanie w getcie. Cóż, najwyraźniej Avineriego interesuje nie tyle poważny dyskurs, co zabawa w tzw. historical fiction. (Tak na marginesie: bardziej uprawnione jest stawianie pytań, dlaczego w 1943 roku Armia Krajowa nie skierowała większych sił na ziemie wschodnie - do walk z UPA i obrony ludności Kresów. Ale to już inna historia...)

Kolejnym z pytań-zarzutów Avineriego jest kwestia: dlaczego w 1939 roku rząd Rzeczpospolitej nie zgodził się na pomoc Sowietów i sojusz ze Stalinem przeciw Niemcom. W ten sposób Polacy mogli przecież nie dopuścić do wybuchu wojny i tym samym do holocaustu – argumentuje profesor z Izraela. I znów refleksja na marginesie: inetresująco musiałaby wyglądać hipotetyczna dyskusja Shlomo Avineriego z Piotrem Zychowiczem. Izraelski profesor twierdzi, że Polacy powinni prosić o pomoc Stalina, aby pokonać Niemców. Zychowicz natomiast kilka lat temu wywoływał ferment zawartą w książce „Pakt Ribbentrop-Beck” tezą, że Polska powinna w sojuszu z hitlerowskimi Niemcami rozprawić się z sowieckim komunizmem.

Generalnie wokół Związku Sowieckiego „kręcą się” pretensje Avineriego. Że Polacy w 1939 roku nie chcieli się zgodzić na propozycję Woroszyłowa, aby armia sowiecka wkroczyła z pomocą na teren Polski w razie niemieckiego ataku. Że Powstanie Warszawskie wybuchło dopiero w sierpniu 1944 roku, aby „uniemożliwić wyzwolenie Warszawy przez Armię Czerwoną”. Źródła takiego myślenia jasno wskazuje na łamach tej samej „Rzeczpospolitej” Filip Memches, polemizując z Avinerim. W tekście „Żydzi Polaków nie zrozumieją” Memches pisze: „Warto w Polsce pozbyć się złudzeń co do izraelskiej polityki historycznej. Dla Żydów Sowieci nigdy nie będą równie wielkimi zbrodniarzami jak niemieccy naziści.” To oczywiste – przecież jak bardzo różniła się sytuacja Żydów pod okupację niemiecką i sowiecką wiadomo było już z raportów Jana Karskiego.

Jedno jest pewne – narracja historyków i komentatorów z Izraela zawsze będzie inna niż narracja polska. I zawsze (najczęściej) podszyta będzie pretensjami, dezawuującymi polskie postawy i działania. Dlatego słusznie twierdzi Filip Memches: „ale to nie oznacza, żeby żydowskie doświadczenie historyczne determinowało działania władz polskich.”


© Marcin Halaś
1 października 2016
źródło publikacji:
„Warszawska Gazeta”





Ilustracja © brak informacji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2