Opowiada prostą przypowieść:
Było dwóch przyjaciół. Radowali się swoją przyjaźnią. Przyszedł jednak moment, kiedy jeden z nich zakochał się w pięknej dziewczynie. Przyszedł do niej i oświadczył, że chce jej oddać swoje serce, chce ją pojąć za żonę.
- Dobrze - odpowiedziała dziewczyna. Będę twoja żoną jeśli wejdziesz na ta wysoką górę, którą widać z okna mojego domu i zapalisz na niej ognisko. Jeśli ognisko będzie się palić do rana, zostanę twoja żoną.
Traf chciał, że drugi z przyjaciół także - nie wiedząc o afekcie towarzysza - zapałał uczuciem do tej samej dziewczyny.
Postąpił podobnie jak jego druh. Przyszedł do niej i otworzył przed nią swoje serce.
- Dobrze - odpowiedziała dziewczyna. - Pojmiesz mnie za żonę jeśli do rana zagaśnie ognisko na tej górze.
Mężczyzna spojrzał na szczyt i ujrzał na nim wysoki, żywo gorejący płomień.
Mozolnie wspiął się na szczyt i - tuż nad ranem - ujrzał swojego przyjaciela. Ten zmęczony spał. Ognisko już dogasało. Chwilę stał i wpatrywał się w twarz śpiącego przyjaciela, po czym odłamał z drzewa kilka wielkich gałęzi i dorzucił je do ognia...
Timur opowiada o tym spokojnie, wpatrując się w trzaskające bierwiona. Na kotle gotuje się drobno posiekana baranina.
Rozmawiamy o polityce, o spiskach wielkich mocarstw i doli małych narodów.
Rozmawiamy o śnieżnych panterach, kobrach, pytonach i niedźwiedziach. Timur jest muzykiem jazzowej grupy "Avesto". Tak też zwie się jedna z najbardziej tajemniczych ksiąg zaratustrian. Nazwa zespołu nie jest przypadkowa. Dzień później trafi na ich koncert..
Pisząc ten felieton nie zastanawiam się głębiej nad jego sensem. Po prostu poczułem, że muszę wam taką historię powtórzyć.
Może życie jest mniej zawikłane niż nasze codzienne myśli, a może - po kunderowsku - jest po prostu gdzie indziej.
Nie mam pojęcia co stanie się z Tadżykistanem i jego obecnym na każdym niemal murze Duszanbe prezydentem, nie potrafię zrozumieć wielu kanonów jakie towarzyszą temu starożytnemu narodowi. Malo kto pamięta dziś o nich i nie zmieni tego ani Tadżyk Avicenna, ani jego późniejszy brat Ahmad Szah Masud.
Obok sposobią się do skoku wielkie Chiny, kosmatą łapę pręży Rosja, nadchodzi czarna chmura znad dzikiego Afganistanu i słychać dźwięki tajemniczej muzyki dobiegającej z Iranu.
Wiem już za to, że jeśli kiedykolwiek najdzie mnie ochota, aby - tak jak zapatrzone w siebie media i europejscy mądrale - lekceważyć małe narody, wtedy szybko posłyszę w uszach prostą opowieść Timura.
Chyba zresztą nigdy dotąd tyle godzin nie spędziłem na rozmowach o Bogu i naturze dobra i zła.
Jeśli istnieją narody filozofów, to jeden z nich Pan Bóg umieścił właśnie w tym zapomnianym przez ropę naftową, pieniądze i wpływy zakątku świata, gdzie ludzie zarabiają po pięćdziesiąt dolarów miesięcznie.
© Witold Gadowski
19 października 2016
źródło publikacji:
www.gadowskiwitold.pl
19 października 2016
źródło publikacji:
www.gadowskiwitold.pl
Czytelniku! Jeśli uważasz, że to co robi autor jest słuszne, możesz dobrowolnie wesprzeć prawdziwie niezależne dzienikarstwo przy pomocy PayPal wysyłając dowolną sumę na adres witold@gadowskiwitold.pl lub tradycyjnym przelewem bankowym na konto:
Witold Gadowski
07 1240 1444 1111 0000 0921 7289
07 1240 1444 1111 0000 0921 7289
Tekst został poddany korekcie pisowni przez ITP.
Ilustracja © brak informacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz