Andrychów
Idąc przez Andrychów rzuca się w oczy spora ilość lokali do wynajęcia. Kto chodzi po mieście regularnie, z pewnością dostrzegł, jak trudno jest wejść i utrzymać się na rynku z nowym biznesem (czy to handel, czy to usługa). Lokale jeszcze niedawno będące restauracją już są sklepami z odzieżą używaną, te, które były z odzieżą, już są kasynami, a byłe kasyna stoją puste czekając na kolejnego najemcę. Co więc może "zaskoczyć" w małym miasteczku?
Do wielu zjawisk, które od 25 lat obserwujemy w Polsce (np. przechodzenie handlu z ulic do supermarketów i galerii handlowych, rozwój wszelkiej maści biznesów franczyzowych itp.) w Europie zachodniej doszło już wcześniej.
Wiele polskich biznesów to kopie zachodnich, sprawdzonych pomysłów i prawdopodobnie takie kopiowanie i przenoszenie formatów z krajów bogatych do krajów rozwijających się będzie postępowało. Dlatego podczas ostatniego pobytu w niemieckim mieście partnerskim (tzn. mieście, w którym mieszka moja znajoma ze swoim partnerem) spacerowałem, zwracając szczególną uwagę na to, co jest w Niemczech, a czego jeszcze nie ma (lub występuje w formie zalążkowej) u nas, w Andrychowie.
Oberursel
Odwiedzone miasteczko to czterdziestotysięczne Oberursel - ok. 30 km od Frankfurtu nad Menem. Położenie miasta bardzo przypomina położenie Andrychowa: miasteczko leży u podnóża niewysokich gór Taunus (najwyższy szczyt ma 881 m npm - niemal jak Leskowiec).
Handel
Przyjezdnemu łatwiej wychwycić różnice, więc od razu zwraca uwagę masa sklepów ze zdrową żywnością/biokosmetykami lub małych sklepików spożywczych o bardzo wąskiej specjalizacji (sery, wina, etniczne sklepy spożywcze: chiński, indyjski, turecki), sporo aptek (14) i sklepów z okularami. Bardzo mało sklepów z ubraniami, a z relacji mojej "informatorki" wynika, że jeśli jakiś nowy powstaje, to szybko upada - widać, że w Andrychowie jest w tej branży niemal jak w Niemczech!
Są też charakterystyczne sklepy z wyposażeniem wnętrz, ale nie typowo meblowe, tylko raczej z gadżetami: kocami, kubkami, ściereczkami, garnkami itp. W przypadku tych sklepów rzuca się w oczy specyficzny wystrój: są niewielkie, a wchodząc do nich mamy wrażenie, jakbyśmy wpadli do kogoś do domu w odwiedziny. Są bardzo przytulne. To co w Polsce znamy gównie z Ikei, tam przeniosło się już do małych, lokalnych sklepików (takich sklepów jest sporo pomimo, że Ikea jest zaledwie 2 km od centrum miasta!). Można tam znaleźć sporo rzeczy, które wyglądają na rękodzieło. Da się w takim sklepie usiąść przy stoliku na stołku i napić się kawy (zarówno kawę jak i stołek można kupić). Ciężko powiedzieć jak te placówki powstały: czy to sklepy z rzeczami dla domu, które poszerzyły swoją ofertę o kawę, czy raczej kawiarnie, które zaczęły sprzedawać wyposażenie wnętrz? (założę się, że w Polsce, by móc oferować kawę w sklepie meblowym, Sanepid zarządałby 3 osobnych wejść!) Jak na niewielkie miasteczko, zdziwiły mnie aż 3 antykwariaty (pięknie odrestaurowane szafy, komody, stoliki oraz drobne gadżety) i aż 2 sklepy/galerie z obrazami (a przecież to tylko w centrum).
O ile w przypadku aptek Niemców już przegoniliśmy (w Andrychowie mamy również 14 aptek, choć mieszkańców połowę tego co Oberursel!), to w przypadku sklepów ze zdrową żywnością i tych kawowo/meblowo/wyposażeniowych jesteśmy na początku drogi.
Szukając poparcia dla swojej obserwacji natrafiłem na raport ze stycznia tego roku w gazecie "Wiadomości handlowe", że gdybyśmy chcieli osiągnąć niemiecki poziom nasycenia rynku sklepami ze zdrową żywnością, to może takich punktów powstać dwadzieścia razy więcej, niż jest ich obecnie.
Usługi
Co krok fryzjer! Co również rzucało się w oczy, to taka aranżacja witryny/wnętrza, by przechodniom maksymalnie umożliwić obserwowanie "prac" nad strzyżonymi. Wydaje mi się, że nasze lokalne salony fryzjerskie idą w przeciwną stronę: zasłonięte, zmatowione witryny utrudniające oglądanie ludzi wewnątrz (ale zapewniające klientom odrobinę prywatności) i tak ustawione fotele, by nikt z ulicy nic nie widział. Patrząc na to , jak są zaprojektowane nowoczesne salony fryzjerskie w polskich galeriach handlowych (tak jak w Niemczech: pozwalają przechodniom na zaglądanie do środka), tylko kwestią czasu wydaje się przeniesienie tak zaaranżowanych salonów do małych miasteczek.
Kawiarnie - takie z widokiem na ulicę, po której spacerują ludzie. Niektóre z bardzo wymyślnym wyposażeniem: z urządzeniami do prażenia kawy na miejscu, z dużymi młynkami (niemal młynami!) oczywiście z przepięknie zaprojektowanymi wnętrzami. Kawiarnie to zarazem sklepy z kawą/herbatą.
Domy spokojnej starości - tego jest naprawdę dużo. Oberursel ma świetną lokalizację na tego typu działalność (wg mnie równie dobrą ma nasza gmina): jest blisko Frankfurtu (my blisko aglomeracji śląskiej i Krakowa) i jest w ładnym miejscu (tak jak nasz brzydki, ale ładnie położony Andrychów). Na mapie googla tych domów wyskakuje 10, ale wydaje mi się, że ta liczba jest zaniżona - chyba nie wszystkie korzystają z reklamy internetowej (to nie ten profil klienta).
Andrychów nocą |
Co zniknie
Tych kilka rzeczy, dla kogoś, kto całe życie mieszka w Andrychowie, łatwo było wychwycić. Być może są inne, ale nie tak dobrze widoczne. Jeśli trendy niemieckie zawitają do Polski, to w najbliższych latach z andrychowskich ulic znikną: sklepy z odzieżą na wagę, połowa aptek i wszystkie kasyna. W Niemczech tego nie ma i jest tylko kwestią czasu, kiedy my osiągniemy ich obecny etap rozwoju...
© Łukasz Oleksy
13 marca 2016
źródło publikacji: „Co czeka małe miasteczka, takie jak Andrychów”
www.zmiastanaa.blogspot.com
13 marca 2016
źródło publikacji: „Co czeka małe miasteczka, takie jak Andrychów”
www.zmiastanaa.blogspot.com
Tekst autora poddano korekcie pisowni.
Ilustracja © brak informacji / ep09-046.flog.pl
Andrychów!!!
OdpowiedzUsuń:-D