Szanowni Państwo!
Minęły Święta Wielkanocne, które – jak każde święta – są dobrą okazją do przypominania, że zgoda buduje, niezgoda rujnuje, a zatem – do nawoływania do zgody. Jeszcze przed Świętami pan prezes Kaczyński zaapelował do opozycji o rozejm aż do Światowych Dni Młodzieży, które mają odbyć się w ostatnich dniach lipca w Krakowie z udziałem Jego Świątobliwości Franciszka. Ale chyba sam nie wierzy w skuteczność tego apelu, bo Prawo i Sprawiedliwość na 10 kwietnia przygotowuje w Warszawie potężną manifestację.
Pretekstem jest kolejna, szósta już rocznica katastrofy smoleńskiej, ale wiadomo, że nie o katastrofę tu chodzi, tylko o pokazanie, że rząd też cieszy się poparciem społecznym, być może nawet większym niż obrońcy demokracji grupowani w komitecie, na którego fasadę tajne służby wysunęły kolejnego naturszczyka, filuta na utrzymaniu żony, czyli pana Mateusza Kijowskiego, najwyraźniej wyznaczonego na „Bolka” naszych czasów.
Wskazuje na to również rewerencja, z jaką pan Kijowski był przyjmowany nie tylko przez unijnych dygnitarzy w Brukseli, ale również – z jaką ma być przyjmowany przez Naszego Najważniejszego Sojusznika, to znaczy – w Kongresie Stanów Zjednoczonych i Departamencie Stanu, które zamierza odwiedzić w tym samym terminie, co prezydent Andrzej Duda.
Najwyraźniej Nasz Najważniejszy Sojusznik pogrywa z Polską w bambuko. Kiedy trzeba udostępnić Stanom Zjednoczonym polskie terytorium do rozgrywki z Moskalikami, to mamią naszych Umiłowanych Przywódców błyskotkami w rodzaju „rotacyjnej obecności” symbolicznego amerykańskiego kontyngentu, ale jednocześnie Główny Cadyk III Rzeczypospolitej w osobie pana Aleksandra Smolara informuje, że Departament Stanu rozważa „ochłodzenie stosunków” z powodu zagrożenia demokracji w naszym i tak już przecież nieszczęśliwym kraju. No a któż lepiej dogodzi demokracji, jeśli nie stare kiejkuty, które za napiwek zrobią wszystko, czego tylko Nasz Najważniejszy Sojusznik od nich zażąda? Kiedyś, za pierwszej komuny, stare kiejkuty dogadzały socjalizmowi i sojuszom, bo takie wtedy było gusło, no ale czasy się zmieniły, nastał nowy etap, a wraz z nim – nowe mądrości, według których najważniejsza jest demokracja, no i oczywiście – sojusze, bo jakże by inaczej? W tej sytuacji tylko patrzeć, jak pan Kijowski, jako cywilna, demokratyczna ekspozytura starych kiejkutów, dostanie pokojową nagrodę Nobla, na tej samej zasadzie, jak w swoim czasie dostał inny noblista, Lech Wałęsa.
Jak widzimy, tubylcze demonstracje, wszystko jedno – czy inspirowane obroną demokracji, czy kolejną rocznicą smoleńskiej katastrofy, nie robią specjalnego wrażenia ani na Naszym Najważniejszym Sojuszniku, ani na Sojusznikach Drobniejszego Płazu. Co tam w naszej sprawie postanowią, to tak i będzie. Najwyżej znajda sobie, albo na poczekaniu wystrugają sobie z banana jakiegoś nowego faworyta, który potrafi przelicytować nawet starych kiejkutów, chociaż wydaje się to niepodobieństwem. Tymczasem minęły Święta Wielkanocne, a po tych Świętach swoje stanowisko na temat ostatecznego rozwiązania kwestii polskiej miała zająć Komisja Europejska. Jak wiadomo, w styczniu wszczęła ona wobec naszego nieszczęśliwego kraju procedurę sprawdzania stanu demokracji i praworządności. Skoro procedura została wszczęta, to musi się jakoś zakończyć, więc nie jest wykluczone, że zakończy się jakimiś zaleceniami pod adresem rządu. Ponieważ Komisja Europejska zamierza wziąć pod uwagę ustalenia Komisji Weneckiej, którą pan minister Waszczykowski nie wiadomo po co do Polski zaprosił, to możemy się spodziewać, iż zalecenia Komisji Europejskiej wyjdą naprzeciw oczekiwaniom starych kiejkutów. Skoro dostaną takie potężne wsparcie, to będą chcieli kuć żelazo póki gorące, a w tej sytuacji chyba puszczą mimo uszu apel prezesa Jarosława Kaczyńskiego o rozejm. Przeciwnie – zarówno stare kiejkuty, jak i ich polityczni poputczykowie z ugrupowań opozycyjnych raczej zaostrzą walkę o demokrację i praworządność, zgodnie z przewidywaniami Józefa Stalina, który zauważył, że walka klasowa zaostrza się w miarę postępów socjalizmu. A ponieważ socjalizm postępuje, to nie ma szans, żeby ktokolwiek przejął się wezwaniami do zgody tym bardziej, że Święta Wielkanocne już minęły.
Mówił Stanisław Michalkiewicz
© Stanisław Michalkiewicz
30 marca 2016
Cotygodniowy felieton radiowy emitowany jest w:
Radio Maryja, Telewizja Trwam
☞ WSPOMÓŻ AUTORA
30 marca 2016
Cotygodniowy felieton radiowy emitowany jest w:
Radio Maryja, Telewizja Trwam
☞ WSPOMÓŻ AUTORA
Ilustracja i wideo © Radio Maryja / TV Trwam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz