Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Urzędnicy pracują nie dla nas, lecz na skinienie pijaków i żartownisiów

Po nieszczęsnych dla Rzymu rządach Tyberiusza, Kaliguli, Klaudiusza i Nerona (i panujących po parę miesięcy Galby, Ottona i Witeliusza) władzę objął był Tytus Flawiusz Wespazjan. Cesarstwo nękała wtedy plaga anonimowych donosów. Wespazjan położył jej kres w bardzo prosty sposób: zabronił urzędnikom podejmowania JAKICHKOLWIEK działań na podstawie nie podpisanych doniesień.

I „problem” został rozwiązany.
Obecnie umierająca Europa nękana jest podobną plagą.
Ambitni młodzi ludzie organizują krwawe zamach by przejść do historii, by stać się KIMŚ – a mniej ambitni piszą anonimowe zawiadomienia o podkładanych rzekomo bombach i organizowanych zamachach.
http://wiadomosci.onet.pl/warszawa/warszawa-plaga-falszywych-alarmow-bombowych-ludzka-glupota-i-chec-zaistnienia/fk82s1

Proszę zauważyć, że np. drobne „zawiadomienie” (przez jakiegoś wesołego pijaczynę) o rzekomej bombie na lotnisku w Modlinie spowodowało znacznie większe straty, niż gdyby wybuchła tam naprawdę bomba niszcząc ze dwa pomieszczenia. Przy założeniu, oczywiście, że po takim wybuchu dyrekcja lotniska zachowałaby się racjonalnie i nie odwołała lotów – bo niby dlaczego miałaby je odwoływać??

Dziś byle szmondak przy pomocy ołówka i wyrwanej z zeszytu kartki potrafi na pół dnia sparaliżować całą Warszawę. Świadczy to właśnie o chorobie naszej cywilizacji – rządzonej przez durną „Większość” i zdegenerowanych polityków i biurokratów.
I należy po prostu zakazać urzędnikom podejmowania jakichkolwiek działań na podstawie nie podpisanych donosów. Kropka.
Proszę zrozumieć. Są dwie możliwości.
Jeśli ktoś chce podłożyć bombę by spowodować jak największe zniszczenia – to nie będzie o tym zawiadamiał, bo byłby to nonsens. O zamachach w Paryżu czy Brukseli nikt przecież nie informował!
Jeśli natomiast ktoś chce tylko narobić zamieszania - to pisze anonim, ale... po co miałby podkładać bombę??!? Zamieszanie bez podłożenia bomby będzie dokładnie takie samo (a nawet większe – bo po szybkim, co się zdarza, znalezieniu bomby poszukiwania by ustały – a jeśli jej nie znajdą, bo jej nie będzie, to będą trwać dłużej!!) - natomiast zagrożenie karą znacznie większe. I rzeczywiście: w żadnym przypadku po takim zawiadomieniu bomby przecież nie znaleziono.

Oczywiście głupi motłoch uważa, że »Jak ktoś zawiadamia, to trzeba sprawdzić, bo „nie ma dymu bez ognia”, bo „nie można ryzykowa攫 - a urzędnicy i politycy boją się odpowiedzialności. Więc urzędnicy państwowi stają się marionetkami w rękach dowolnego żartownisia.
Jedyne wyjście: kategoryczny zakaz działania na podstawie anonimów. Osoba, która pierwsza zobaczy takie „zawiadomienie” powinna je natychmiast zniszczyć – i być surowo karana za dalsze przekazanie go komukolwiek.
Jest, oczywiście, możliwość, że ktoś chce spowodować zniszczenia, ale nie chce, by zginęli przy tym ludzie. Jednak powszechna świadomość, że nikt nie działa na podstawie anonimów, taki motyw właśnie wyklucza.
A jeśli ktoś powie, że autor anonimu nie musi działać logicznie (NB. kobiet wśród nich nie ma - niech feministki zażądają, by kobiety też pisały takie anonimy!!) - no, to po zawiadomieniu, że bomba jest na Modlinie należy zamknąć Okęcie albo Heathrow... Jak facet jest nielogiczny...
A jeśli ktoś naprawdę chce zapobiec wybuchowi – niech się zgłosi jawnie (i zainkasuje za to odpowiednią nagrodę!).

Teraz dam przykład: w swoim czasie śp.Krystyna Bochenek organizowala ogólnopolskie „Zjazdy Krystyn” - na które byłem zapraszany jako brat swojej Siostry, Krystyny oczywiście. I w Katowicach czy we Wrocławiu, już nie pamiętam, miało się to odbyć w jakimś teatrze. I przyszło zawiadomienie o tym „że jest bomba”, więc budynek otoczyła policja i Krystyn nie wpuszczono. Ja tylko oświadczyłem, że jest to kretynizm, że żadnej bomby (z w/w względów) tam nie ma – więc wlazłem do środka i spokojnie czytałem książkę. Policjanci mówili: „My wiemy, panie Pośle, że tu żadnej bomby nie ma – ale MUSIMY przeszukać i MUSIMY Pana wyrzucić – ale się nie dałem. I OCZYWIŚCIE przez tłum Krystyn zostałem (taktownie, taktownie...) uznany za wariata.
Ale żeby mężczyźni nie potrafili przeprowadzić prostego logicznego rozumowania?


© Janusz Korwin–Mikke
31 marca 2016
źródło publikacji:
www.korwin-mikke.pl




Ilustracja © brak informacji / www.sochaczewianin.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2