Dosłownie nie wiadomo co powiedzieć. Możliwe są trzy scenariusze – po pierwsze całość to prowokacja dziennikarska tejże gazety, po drugie informator dzwoniący z informacją w języku niemieckim do Kancelarii zadzwonił także i do redakcji gazety, po trzecie – w Kancelarii Prezydenta lub dalej, dokąd ta informacja została przekazana – jeżeli została przekazana jest przeciek informacji.
Wnioski są szokujące zwłaszcza, że sama rzeczona gazeta, powołuje się w swojej informacji na własne źródła w służbach specjalnych! Jak się do tego w ogóle odnieść? Mamy oto do czynienia z sytuacją, w której 2 marca jest telefon z informacją o domniemanym zamachu, 4 marca – Prezydent RP unika śmierci w wypadku samochodowym spowodowanym m.in. niezrozumiałymi sposobami eksploatacji ogumienia w jego limuzynie. I mamy uwierzyć, że nic się nie stało? Nie ma powodów do zmartwień?
Przecież to wszystko to jest jakaś niesamowita historia. Oczywiście można założyć, że 2 marca przykładowo niepełnosprawny umysłowo człowiek, władający językiem niemieckim zadzwonił do Kancelarii Prezydenta RP z informacjami na temat możliwego zamachu. Natomiast 4 marca wydarzył się przykry wypadek. Przy czym rozumiemy, że po między jednym a drugim zdarzeniem nie ma żadnego łącznika, oba są przypadkowe. Co jednakże, jeżeli tak nie jest? Co wówczas?
Przecież żyjemy w kraju realiów smoleńskich. Wszyscy wiedzą, jak ważną kwestią dla obecnej władzy jest wyjaśnienie przyczyn i okoliczności dramatu, jaki swego czasu rozegrał się na smoleńskim lotnisku. Jest również rzeczą normalną, że podwyższone standardy bezpieczeństwa powinny być wprowadzone również wobec wszystkich VIP-ów w kraju, oczywiście w zakresie transportu lotniczego i w ogóle. Chodzi przecież o kwestie wynikające z generalnego zagrożenia terrorystycznego – nie można się dziwić, że ochrona jest potrzebna, po prostu jest niezbędna i musi być zaawansowana, żeby była skuteczna, a zaawansowana musi swoje kosztować. Jednak ze względu na nasilenie się zagrożeń terrorystycznych, w ogóle nie ma dyskusji i nie może być dyskusji, kwestie bezpieczeństwa są fundamentem w ogóle jakichkolwiek działań publicznych władzy, a dodatkowo jeszcze w kontekście dwóch ważnych imprez dotyczących NATO i Kościoła – to już w ogóle o żadnych oszczędnościach na ochronie nie może być mowy.
Tymczasem w prezydenckiej limuzynie i to do jazdy w trudnych warunkach, eksploatowanej niezgodnie z zasadami (bez lawety), założono używaną oponę! Poza zakresem jej dopuszczalnych wartości eksploatacyjnych! Czy ktoś jest w stanie to wytłumaczyć? Obecny rząd nie może zwalić winy na poprzedni – wiedzieli co będzie w kraju, zmieniali budżet, mogli zmienić stosowne wydatki na bezpieczeństwo, tak żeby i nie brakowało na przysłowiowe opony jak i na zabezpieczenie wielkich imprez, które na pewno będzie bardzo, ale podkreślmy bardzo kosztowne.
Pozostaje ostatnie – a zarazem wprowadzające pytanie – skąd niemiecka gazeta w Polsce ma informacje o domniemanym zamachu na Prezydenta RP? Wiadomo tajemnica prasowa itd. Jednakże Szanowni Państwo żyjemy w okresie wzmożonego zagrożenia terroryzmem, jeżeli ktoś zdradził służbę Państwu – prawdopodobnie za pieniądze dla gazety, to jaką mamy gwarancję, że nie zdradzi za 10 razy większe lub 100 razy większe pieniądze dla organizacji terrorystycznej, która przecież bez żadnego problemu może udawać profesjonalną gazetę i to najlepiej z USA lub dalekiej Azji żeby nie było żadnych podejrzeń i o nic.
Widać, że państwo ma poważny problem z poufnością spraw. To tak nie powinno być, źródło przecieku musi być zweryfikowane i wyeliminowane, albo wykorzystane do przekazywania informacji w sposób kontrolowany – wybór należy do rozgrywających w służbach i oczywiście decyzji politycznej.
© Krakauer
30 marca 2016
źródło publikacji:
www.obserwatorpolityczny.pl
30 marca 2016
źródło publikacji:
www.obserwatorpolityczny.pl
Ilustracja pochodzi z wpisu Autora.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz