
Leon Perkowski, gdyż to on będzie bohaterem dzisiejszej gawędy, był za życia postacią bardzo znaną w Wilnie. Urodził się w 1853 roku jako syn Józefa Perkowskiego. Młody Leon miał uzdolnienia artystyczne i kształcił się w warsztatach złotniczych, skończył również studia techniczne. Na przełomie XIX i XX wieku w wileńskich sklepach pojawiać się zaczęły wyroby sygnowane jego nazwiskiem. Puchary, patery, cukiernice, świeczniki czy sztućce cechowane "L. Perkowski - Wilno" do dzisiaj trafiają się na aukcjach antykwarycznych, osiągając czasem zawrotne ceny. Jako złotnik czynny był w latach 1895-1908.
Później jego specjalnością stał się wyrób wyposażenia kościołów. Po odwilży 1905 roku na terenach zaboru rosyjskiego podjęto prace remontowe w niektórych świątyniach, a po 1907 roku władze zaczęły wydawać zgodę na budowę nowych świątyń. Kościoły potrzebowały tzw. "aparatów", wyposażenia niezbędnego do odprawiania mszy i ozdoby ołtarzy oraz kaplic. Na tego typu zapotrzebowanie odpowiedział w 1908 roku Leon Perkowski, uruchamiając we własnym domu warsztaty albo fabrykę, jak wówczas mówiono. Kamienica Perkowskiego to ciekawy dom na rogu ulic Botanicznej 9/Suworowskiej-Bernardyńskiej 1 (późniejszy adres Królewska 9/Św. Anny 1, a obecnie róg B. Radvilaitės g./Maironio g.).
Pracownikami fabryki L. Perkowskiego byli znakomici rzemieślnicy, artyści w swoim fachu. Wzorując się na włoskich rzeźbiarzach tworzyli piękne postacie (figury) świętych i aniołów oraz misterne krzyże, stacje, monstrancje i kielichy w różnych stylach, latarnie, lichtarze, żyrandole, ołtarzyki, chorągwie oraz srebro stołowe. Reklama prasowa fabryki wymieniała wszystko, co oferował Leon Perkowski, którego sklep znalazł dogodną lokalizację na rogu ulic Wielkiej i Świętojańskiej, w dobudówce do bryły pojezuickiego kościoła pw. św. Jana.
O zakładzie Perkowskiego pisano, iż był "największą i najstarszą na Litwie fabryką wyrobów metalowych, zainstalowaną według najnowszych wymagań techniki". Warsztaty podzielone były na działy: galwanizerski, złocenia i srebrzenia, platynowania i miedziowania. Służyły do tego specjalne wanny. Aby sprostać szybkiemu postępowi technicznemu, Leon Perkowski zorganizował przy zakładzie laboratorium elektro-chemiczne, któremu szefował inżynier z doświadczeniem w galwanizowaniu. Ważną rolę odgrywał dział artystyczny, w którym produkowano ozdoby mozaikowe do kościołów i cerkwi. Stała ekspozycja znajdowała się w sklepie na Świętojańskiej, a wkrótce również w Warszawie, gdzie L. Perkowski otworzył swój magazyn filialny (wspólnikiem działalności produkcyjno-handlowej był wówczas inżynier Kazimierz Malinowski). Aby sklepy prosperowały lepiej, w oferowanym asortymencie znalazła się również biżuteria i przedmioty ze srebra, złota i platyny sygnowane przez najsławniejsze firmy z całej Europy. Właściciel stał się również przedstawicielem szwajcarskiej firmy "Omega", produkującej zegarki.
Leon Perkowski nie poprzestał na tym. Wykorzystując koniunkturę budowlaną i rolniczą, razem z inżynierem Włodzimierzem Małachowskim otworzył Biuro Techniczne "Pomoc", które oferowało usługi budowlano-techniczne oraz było przedstawicielem maszyn rolniczych czołowych firm światowych. Biuro mieściło się w domu własnym Małachowskich na Prospekcie Świętojerskim 27.
Leon Perkowski był człowiekiem myślącym praktycznie. Dopiero mając zapewnioną pozycję materialną i będąc członkiem polskiej elity intelektualnej oraz "biznesowej", jak by to dziś określiliśmy, Wilna, zaczął reprezentować postawę patriotyczną. Tę w wydaniu "montwiłłowskim", którą wyznawało wielu ówczesnych ludzi. Cóż to takiego było? Józef Montwiłł powiedział w 1907 roku: "W każdem przedsięwzięciu najgłówniejszą rzeczą jest dobra organizacja; bez niej najlepsze siły i największe zasoby pójdą na marne. Jeżeli więc masz wielki cel przed sobą, to rozważ, przede wszystkim środki, które doń prowadzą; inaczej bowiem i celu nie dopniesz i sam zmarniejesz". Ówczesny prezydent Wilna, Michał Węsławski, który był serdecznym przyjacielem Montwiłła, dodawał też, że dopiero po odpowiednim zabezpieczeniu materialnym można zabrać się za działalność patriotyczną z zakresu pielęgnowania kultury narodowej czy oświaty. Prowadzenie korzystnych interesów i umiarkowane demonstrowanie lojalności wobec władz było podstawą, a w zaciszu domowym i w towarzyskim kręgu zaufanych ludzi robiono wówczas "polskie intrygi".
Leon Perkowski był związany z rodzącym się ruchem Narodowej Demokracji. Nie zabrakło go nigdy, kiedy Polacy próbowali w Wilnie utworzyć jakąkolwiek organizację o narodowym charakterze. Był współzałożycielem wileńskiego oddziału Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół" (1905) oraz członkiem Towarzystwa "Lutnia", powołanego przez Józefa Montwiłła. Najbardziej wciągnął się w działalność oświatową, którą narodowi demokraci uznawali za najważniejsze zadanie w ówczesnej rzeczywistości. W jego domu mieściła się zawsze któraś z tajnych polskich szkół ówczesnego Wilna.
W 1908 roku L. Perkowski założył i był wydawcą pisma "Pobudka", którego podtytuł brzmiał "Czasopismo dla młodzieży polskiej". Pismo było z założenia miesięcznikiem i po części redagowane było przez młodzież szkolną. Ukazywało się do 1914 roku, chociaż nieregularnie. Już pierwszy numer pisma z kwietnia 1908 roku spowodował kłopoty założyciela. W artykułach "Nasze zadania", "Uniwersytet Wileński" i w wierszu "Hasło" cenzura dopatrzyła się "czynów buntowniczych”. Numer został skonfiskowany, a Leonowi Perkowskiemu wytoczono proces. Wileńska Izba Sądowa uniewinniła wówczas wydawcę, ale prokurator nie zrezygnował i w trybie odwoławczym przekazał sprawę do Senatu, który polecił rozpatrzeć ją ponownie. W lutym 1910 roku adwokat Leonid Powołockij ponownie sprawę wygrał na korzyść L. Perkowskiego i sąd nakazał odwiesić konfiskatę numeru pisma, a oskarżonego uniewinnić.
Pismo "Pobudka" przeszło w ciągu 1910 roku istotne zmiany edycyjne. Dzięki lepszej jakości druku zaczęło być gazetą ilustrowaną, drukowaną na papierze kredowym. Wiele artykułów pisała młodzież, która również zdobywała ilustracje podczas wakacji i wycieczek letnich (m.in. seria pt. "Wskazówki do badań krajoznawczych"[1]). Młodzież gromadziła opisy miejsc historycznych z całej Litwy, zbierała przysłowia i legendy, docierała do prowadzonych już gdzieś fachowych wykopalisk archeologicznych. "Pobudka" reprodukowała fotografie znakomitego wileńskiego artysty Stefana Plater-Zyberka.
Z trójki synów Leona Perkowskiego - Leon, Bolesław i Mieczysław - ten ostatni ukończył w 1911 roku wydział chemiczny Politechniki w Karlsruhe i jako dyplomowany inżynier przejął zarządzanie filią w Warszawie. Senior rodu, Leon, angażował się we wszystkie działania mające na celu otwarcie w Wilnie wyższej uczelni, czego ze względu na opór władz carskich nie udało się zrealizować do wybuchu I wojny światowej, doczekał jednak wskrzeszenia Uniwersytetu w 1919 roku. W jego domu tętniło życie szkolne. Sala lekcyjna urządzona była w czasie okupacji niemieckiej (1916-18), a po zakończeniu wojny całe piętro w domu na Botanicznej (Królewskiej) oddał do dyspozycji na jedną ze szkół powszechnych (Szkoła Żeńska nr 39).
Nabyte podczas wydawania pisma "Pobudka" doświadczenie przydało się po zakończeniu wojny i Leon Perkowski był przez pewien czas (1920) redaktorem oraz wydawcą "Dziennika Wileńskiego", gazety codziennej o profilu narodowo-demokratycznym. Niedługo później został posłem Sejmu Wileńskiego (1921-22) z ramienia Zespołu Stronnictw i Ugrupowań Narodowych (najliczniejszy klub poselski).
Leon Perkowski zmarł 14 czerwca 1925 roku po długiej i ciężkiej chorobie w wieku 72 lat. Ratowano jego życie w klinice uniwersyteckiej na Antokolu, lecz bezskutecznie. Pochowany został na cmentarzu Bernardyńskim. Żegnając nazwano go "pionierem wileńskiego przemysłu i handlu, zasłużonym obywatelem Wilna". Wraz z jego śmiercią "kupiectwo i przemysł straciły wybitną oraz niepospolicie zasłużoną jednostkę"...

© Waldemar Wołkanowski
17 lipca 2015
źródło publikacji:
www.wilnoteka.lt
17 lipca 2015
źródło publikacji:
www.wilnoteka.lt
POPRZEDNIE ODCINKI:
☞ Opowieści z dawnego Wilna (1)
☞ Opowieści z dawnego Wilna (2) Dom pod Św. Krzysztofem
CIĄG DALSZY:
☞ Opowieści z dawnego Wilna (4) Muzeum Brodowskiego i Józek Farmazon
[1] Na jego łamach w 1911 roku debiutowała poetycko m.in. Wanda Niedziałkowska, która później, znana po mężu jako Wanda Dobaczewska, była jedną z najwybitniejszych postaci wileńskiego ruchu niepodległościowego, oświatowego i publicystycznego.
Ilustracje:
wszystkie © brak informacji / Waldemar Wołkanowski
oprócz fot.2 © Archiwum ITP
OSTATNIE UAKTUALNIENIE: 2016-05-10-11:01 / Adam (wszystkie dotychczasowe felietony cyklu „Czasy Rzeczypospolitej” i „Tak było” zawarte są obecnie w cyklu „Czasy i ludzie”)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz