Nie wiemy jak duży wpływ na to miała nasza publikacja, ale faktem jest, że prezes Polskiego Radia, Jacek Sobala jak powód zwolnienia wymienionych osób podał tak skrytykowany w artykule naszego publicysty fakt zaproszenia do dyskusji w Mediach Narodowych zapiekłego wroga Kościoła i polskości, prof. Jana Hartmana. Niestety w oczywisty sposób słuszną decyzje prezesa Sobali natychmiast skrytykowały prawicowe pięknoduchy, Piotr Zaremba i Krzysztof Kwieciński powołując się na opacznie pojmowany pluralizm opinii (Zaremba) i produkowanie sobie wrogów we własnym obozie (Skwieciński).
Zaremba pisze: Hartman reprezentuje wyraziście antyklerykalną, skrajną opcje, ale to nie oznacza, że powinien się znajdować na czarnej liście. A Skwieciński dodaje: Memchesów jest wielu, czyli naprawdę lepiej nie robić sobie wrogów. Nie wiemy czy wymienieni publicyści zdają sobie sprawę, że stając w obronie Gottesmana i Mamchesa oraz uznając decyzję prezesa Polskiego Radia za błędną i szkodliwą bronią tak naprawdę obecności tych wszystkich Hartmanów i Sierakowskich w Mediach Narodowych?
Na usta cisną się pytania czy kierują nimi naiwność i głupota czy towarzyska solidarność? Słowo pluralizm zrobiło w III RP oszałamiającą karierę przy jednoczesnym wypaczeniu tego pojęcia. Niektórzy, niestety także z prawej strony uważają, że do debaty publicznej trzeba dopuścić ludzi o wszystkich poglądach i jednocześnie należy uznawać równość tych poglądów, pomimo, że niektóre z nich są zabójcze dla polskiego narodu. Może w takim razie podający się za prawicowych publicyści poprą również lewacką politykę równościową zwaną gender mainstreaming? Idąc dalej tym tropem polemistą polskiego patrioty powinien być polakożerca, a naprzeciwko zgwałconej powinien zawsze siedzieć gwałciciel.
Z kolei z osobą heteroseksualną reprezentującą niemal 100% populacji powinien dyskutować jakiś dewiant będący przedstawicielem marginalnej i nadymanej medialnie garstki dewiantów. Czy panowie Zaremba i Skwieciński z równą troską dbali o to, aby wśród kolegów i koleżanek ich dzieci panował pluralizm polegający na tym, że obok kujona koniecznie w ich otoczeniu musiał pojawić się jakiś ćpun, a towarzystwo abstynenta równoważyła osoba nadużywająca mocnych trunków? Decyzja prezesa Jacka Sobali jest absolutnie uzasadniona i słuszna, a co najważniejsze podjęta zdecydowanie i w ekspresowym tempie. Tak trzymać. Psy szczekają, karawana idzie dalej.
© Autor Anonimowy - „IPW”
31 maja 2017
źródło publikacji:
www.warszawskagazeta.pl
31 maja 2017
źródło publikacji:
www.warszawskagazeta.pl
Ilustracja © Mirosław Kokoszkiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz