Jaki rezultat? Żaden!
Pomimo gigantycznych wysiłków nie udało się sprzymierzonym peerelowsko-niemieckim siłom wysadzić rządu.
Co więcej doszło do wzmocnienia PiS i niemal całkowitej kompromitacji PO i Nowoczesnej. Na zmianach w Polsce korzysta Polska i w tej chwili jest to liczone w miliardach, choć cała reforma państwa polega na „wystarczy nie kraść i dbać o Polski interes”. W przyrodzie nic nie ginie i większość zjawisk to naczynia połączone, jeśli ktoś zyskuje, to ktoś inny musi tracić. Największe straty poniosły Niemcy, niemałe Francuzi i to te dwa państwa brylują w naciskaniu na Polskę. Dotąd pedagogika wstydu i karcenie przy pomocy „zachodniej prasy” działało jak szwajcarski zegarek, ale z chwilą, gdy Polacy zobaczyli pieniądze w swoich portfelach, a na świecie wybuchających fanatyków islamskich, zawstydzająca propaganda stała się narzędziem nieskutecznym.
Rodzi się naturalne pytanie. Czy w Polsce zostanie przetestowana ostatnia i największa armata propagandy, czyli krew na ulicach, czy raczej Niemcy postawią na przetasowanie polityczne? Trzeba o takie rzeczy pytać jasnowidzów, w każdym razie nic nie stoi na przeszkodzie, aby obie wersje wcielić w życie. Próby na pograniczu rozlewu krwi były czynione, chociaż na razie w formie tandetnej mistyfikacji – patrz pajac Diduszko, który się położył na asfalcie. Polska to jednak nie Francja i nie Niemcy, gdzie przemoc jest codziennością, u nas taki „eksperyment” mógłby się bardzo szybko i fatalnie dla prowokatorów skończyć. Gdyby jednak i ta granica została przekroczona, ale bez pożądanego rezultatu, to nie pozostaje nic innego, tylko budować nową formacją polityczną pod niemieckie i europejskie potrzeby kolonialne.
Obserwując ostatnie zachowania posłów PO gołym okiem można dostrzec taki obłęd i przerażenie w oczach, jakby pewne decyzje zapadły albo miały lada dzień zapaść. Niemcy to naród praktyczny i nie będzie inwestował w polityczną zbieraninę, którą zabije jedna taśma nagrana w knajpie. Tym trudniej pakować środki w tak niepewny interes, że wcześniejsze nakłady w żaden sposób się nie zwróciły. Zmasowane ataki na PiS odwróciły sondażowe tendencje, ale na korzyść PiS i ze stratą dla PO. Ile można eksperymentować, ile można inwestować? Wcale bym się nie zdziwił, gdyby Merkel wytłumaczyła Tuskowi i Schetynie na migi, że tak dłużej bawić się nie będziemy. Niemcy muszą mieć w Polsce siłę polityczną zdolną do przejęcia władzy, bo na utracie władzy przez PO już straciły miliardy euro.
Przez blisko dwa lata, a to w polityce epoka, z PO nie udało się niczego wydusić. Czas najwyższy na ostateczne rozstrzygnięcie. Na miejscu Merkel powiedziałbym krótko. Macie jeszcze pół roku, aby mnie przekonać, że jesteście zdolni wygrać z Kaczyńskim, potem budujemy nową Unię Wolności. O ile takie ultimatum padło, na co wiele wskazuje, głównie zachowanie PO, to pozostaje jeszcze ustalić, kiedy padło. Stopień opętania i paniki w szeregach najgorszego sortu podpowiada, że termin właśnie dobiega końca. Naturalnie nie umiem powiedzieć, jak to się skończy, ale do głębokiego przeformatowania na „opozycji” dojść musi. Jeśli nie coś nowego, to generalne czystki w PO, bo z taka partią Niemcy nic nie zwojują.
© MatkaKurka
19 czerwca 2017
tytuł oryginalny: „Polska zyskuje miliardy, Niemcy miliardy tracą. Czy Los PO jest przesądzony?”
źródło publikacji: www.kontrowersje.net
19 czerwca 2017
tytuł oryginalny: „Polska zyskuje miliardy, Niemcy miliardy tracą. Czy Los PO jest przesądzony?”
źródło publikacji: www.kontrowersje.net
Podkreślenia pochodzą od Redakcji ITP
Ilustracja © DeS
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz