Jako prosty obywatel polskiego państwa chcę Waszej Wielmożności złożyć wyrazy najgłębszej wdzięczności i uszanowania. [....] To Wy, Szanowna Towarzyszko, wyrżnęliście nas w pysk! Aż się nogami nakryliśmy! [....] Pysk boli, nogami przebieramy, wstyd straszny i pomstowanie wielkie się rozlega, ale też jakby mgła z durnego czerepu schodzi. Może ten czerep rubaszny (jak mówi – cholera, kto to powiedział?) do jakiegoś rozumu dążyć zacznie?....Dzisiaj stwierdzam z pewną taką nieśmiałością, że jak zwykle trafiłam w samo sedno. Naród powoli i opornie, ale jednak do rozumu dąży, choć trzeba przyznać, że strasznie mu to ciężko idzie.
Proces jest trudny, bo gdy lud prosty już dawno się przebudził, elity elit dopiero co ślepia przecierają. Weźmy takiego prof. Kleibera - crème de la crème, sam szczyt, były prezes Polskiej Akademii Nauk, były doradca prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz członek Kapituły Orderu Orła Białego! I co?
Ano przejrzał co nieco. I lud się cieszy, a zwłaszcza jego samozwańczy przewodnicy w postaci medialnych celebrytów z prawej strony. Och, jaka radość, już nie tylko prosty moher z wiochy, ale i profesor co nieco widzi! Już Karnowscy usprawiedliwieni, nikt im nie wytknie, że tylko dla motłochu piszą!
Ręce i nogi opadają, naprawdę...
A teraz będzie (po raz kolejny) proste pytanie, które zadaję od siedmiu lat bez mała – niech mi ktoś wytłumaczy, dlaczego Rosja, mając wszystkie dowody i pełną kontrolę nad śledztwem, zamiast zamotać wszystko elegancko i czyściutko, wyprodukowała czysty skandal w postaci raportu Anodiny? I tylko mi nie mówcie, że to rosyjski bardak, cywilizacja turańska, zemsta Putina itp. Nie obrażajcie własnej inteligencji....
Podpowiem > zaczęło się od Nord Stream, a zakończyło kilka dni temu pogróżkami w sprawie oderwania Gibraltaru od Wlk Brytanii i landyzacji Polski. Po drodze było tysiące istotnych zdarzeń, a bieg historii zatrzymał dopiero batalion AZOW, nie puszczając ruskich do Odessy. Od tamtego momentu imperialistyczna amerykańska soldateska zaczęła odzyskiwać kontrolę nad szaleństwem Rockefellerów i Sorosów, a Trump przypieczętował sprawę przy pomocy Tomahawków - tak brzmi telegraficzny skrót wydarzeń ostatnich dziesięciu lat.
Smoleńsk był pokazówką, jedną z wielu, choć dla nas absolutnie przerażającą i tragiczną. Teraz wszystko będzie się powoli odwracać, a więc i nasze elity, jakże czujne, zaczną powolutku i nie bez warunków przemykać na drugą stronę. Ku radości prostego ludu, oczywiście.
Ponieważ nie jestem prostym ludem, dlatego śmiech mnie pusty trzęsie, jak czytam wywiad z Kleiberem. Zrozumiał i docenił, no cud! Co prawda tylko kawałek, ale dobre i to. Jak zrozumie ten inny kawałek, o drzwiach, to chyba się biedak pochlasta. A z nim cała rzesza naszych prawicowych celebrytów medialnych.
W prezentacji komisji dr Berczyńskiego, poza oczywistym udowodnieniem działań sprawczych wieży kontrolnej, są dwa istotne fragmenty:
- Ponieważ nie można (i nie będzie już można) złożyć wraku Tutki z kawałków, dokonano tego w postaci cyfrowej, tzn. dokładnie, na podstawie zdjęć, wpasowano każdy znaleziony fragment w swoje miejsce. Benedyktyńska praca - z tysiąca odłamków złożono samolot z powrotem. Co to oznacza? Ano to, że teraz zaczyna się gra w przestrzenne puzzle, trzeba dopasować możliwe zdarzenie do faktycznego rozrzutu szczątków, szczegółów nie zamierzam tłumaczyć, bo sama nie bardzo wiem, jak to ogarnąć, w każdym razie zacznie się od pojedynczych, charakterystycznych miejsc.
- Taki przykład pokazano, są to drzwi wbite na metr w ziemię w miejscu, w którym nijak się znaleźć nie mogły, gdyby katastrofa przebiegała wg teorii Millera/Anodiny.
Normalna praca naukowa w naukach technicznych nie polega na wymyślaniu skończonej teorii wszystkiego, tylko na pytaniach, tu pytanie jest proste – skąd te drzwi w tym miejscu i dlaczego tak pogięte. To pytanie dotyczy wszystkich kawałków – skąd akurat w tym miejscu i dlaczego tak, a nie inaczej odkształcone. Reszta to już matematyka, fizyka i specjalistyczne programy obliczeniowe, trzeba stworzyć model zdarzenia, które najpełniej usprawiedliwi rozłożenie i zniszczenie szczątków. Brzmi to prosto, ale jest naprawdę nieprawdopodobnie trudnym modelowaniem i na pewno potrwa jeszcze bardzo długo.
To, że humanistyczne pismaki nic z tego nie kumają, to oczywiste, ale prof. Kleiber wszak jest profesorem nauk technicznych - cóż, być może po latach zasiadania, reprezentowania i przewodniczenia można ciut zapomnieć o tym, jak wyglądają prawdziwe prace badawcze. Niemniej propozycja skonfrontowania obliczeń i badań obydwu komisji w poważnym sympozjum szalenie mi się podoba, głównie dlatego, że jestem pewna, że do niczego takiego nie dojdzie. Nie da się w formie debaty ustalić nowych zasad grawitacji.
Na razie na pomoc przyleciał profesor astrofizyk i wylicza siłę wybuchu trotylu, co jest o tyle śmieszne, że każdy drwal wie, dlaczego tartak jest otwarty, a każdy górnik zna skutki wybuchu pyłu węglowego. Cóż, jest tak, jak napisałam na początku – prości ludzie rozumieją, im wyżej na drabinie społecznej tym trudniej.....
© eska
12 kwietnia 2017
źródło publikacji:
www.blogmedia24.pl
12 kwietnia 2017
źródło publikacji:
www.blogmedia24.pl
Ilustracja © brak informacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz