Szanowny Panie Prezesie - nie daję się wkręcać lewakom, przeczytałem nieco analiz, lewicowo - protekcjonistyczno - nacjonalistyczne argumenty odrzuciłem od razu, pozostały 4 wątpliwości:JKM: Przede wszystkim: banalny argument, że nie mogą nas „zalać tańszymi towarami” (bo musielibyśmy za nie zapłacić – a jedynym źródłem jest eksport...) Pan zapewne zna. Jednak już na początku, gdy się te tańsze towary pokażą, rządy w Europie będą musiały polikwidować część tych „zdobyczy XX wieku”. I bardzo dobrze!
1. Nasi przedsiębiorcy są gnębieni kosztami pracy, ochroną pracowników (nawet najgorszych), przewlekłą i bardzo skomplikowaną biurokracją, kontrolami i praktyczną bezużytecznością wymiaru sprawiedliwości gdy pojawi się spór - bo wiadomo - czas. Jestem za wolnym handlem jak najbardziej - ale proszę mi powiedzieć, czy to jest właściwa kolejność, by najpierw dowalić tym
w większości nieszczęśnikom, jakimi są polscy przedsiębiorcy, konkurencję zza oceanu, którą te wszystkie "zdobycze XX wieku" prześladują wielokroć mniej?
2. Arbitraż. Studium przypadku hipotetycznego. Polska ogłasza kolejny przetarg na system informatyczny "e-biurokracja". Powiedzmy dla ZUS i KRUS. Kanadyjska firma widzi szansę na biznes. Wysyła tu swoich misiów, którzy robią dobry marketing, lobbują, by dobrze wypaść w przetargu na taki system. W międzyczasie wygrywacie wybory (ale pojechałem po bandzie) i likwidujecie ZUS, KRUS na rzecz tzw. emerytury obywatelskiej (i PSL wam pomaga przepchnąć pomysł - w końcu sami to forsowali - pamiętacie tam chłopy w Polskie Stronnictwo Ludowe?) Reforma jest bardzo pożądana, sensowna, cudowna. Ale system informatyczny niepotrzebny. Polska zostaje pozwana przez kanadyjską firmę przed arbitraż, bo zainwestowali środki w PR a co gorsze czas - mogli przecież skupić się na wpychaniu swojego systemu komu innemu - a tak nic nie zarobią ani tu, ani tam. Czy to nie będzie przypadkiem tak, że ta firma dostanie ciężką kasę od polskiego podatnika na mocy postanowień CETA?JKM: Jeśli wygrali przetarg i coś zainwestowali – to powinni dostać odszkodowanie. I od arbitrów dostaną – a od „sędziów” w polskich sądach – niekoniecznie... I to byłoby bardzo źle – nieprawda-ż? Natomiast jeśli nie wygrali przetargu, to nie dostana nic, bo w każdym przetargu z ostrożności procesowej dodaje się: „Zamawiający rezerwuje sobie prawo do unieważnienia przetargu w każdej chwili”.
3. GMO żywiłem się przez blisko 2 lata i żyję w dość dobrym zdrowiu. Ale to za krótki czas, by faktycznie stwierdzić nieszkodliwość takiej żywności dla człowieka czy obojętność dla całych ekosystemów. Czy w związku z tym nie powinniśmy poczekać jeszcze kilkadziesiąt lat, by przekonać się naocznie, że jest wszystko OK (lub nie jest)? Elektrownia w Czarnobylu miała być tak bezpieczna, że mogłaby stać na Placu Czerwonym - nieśmiało przypominam. A po jej katastrofie wszystkie elektrownie atomowe miały być przygotowane na każdą okoliczność. I ponoć były - także ta w Fukushimie. Ostrożności nigdy za wiele.JKM: Na pewno wiele grup i sekt będzie się żywiło „naturalnie” - a ile jakiekolwiek naturalne rośliny jeszcze istnieją, bo przecież WSZYSTKIE rośliny uprawne od stuleci są GMO. A co do Fukushimy: dowolny średni tajfun powoduje większe straty, niż Fukushima (ostatnio na samym Haiti ponad 1000 trupów) – i co? Wyprowadzamy się ze strefy tajfunów? Życie to rzecz ryzykowna – i tak powinno być. Jak kto nie chce ryzykować, nie powinien się rodzić!
4. Ochrona danych. W USA (nie wiem jak w Kanadzie) dane o zarobkach obywateli są dostępne - z tego, co wiem, firmy tymi danymi handlują, dlatego nikogo nie dziwi telefon od firmy Porsche, która oferuje nowe auto. Bo oni wiedzą, gdzie zadzwonić. Czy nie boi się Pan, że PO-PiSowo-Razemowo-SLD-owskie rządy zechcą od amerykańskich firm kupować takie dane o obywatelach, by ich do reszty obedrzeć ze skóry (a z pewnością amerykańskie firmy zaczną takie dane na nasz temat gromadzić - z czysto biznesowych pobudek)?JKM: Nie rozumiem? Dostaję dziennie ok. 10 telefonów z propozycjami rzeczy, których nie mam zamiaru kupić – co mi szkodzi dostać dwa telefony od ludzi, którzy starają się wstrzelić w mój gust? A przecież nie mam obowiązku kupować. Co więcej – mam zasadę, że praktycznie NIGDY nie kupuję czegoś, co jest reklamowane... A, że głupi kupi? Cóż: dla gospodarki jest korzystne, gdy pieniądze są w rękach mądrych, a nie w rękach głupich. Ten „głupi” będzie musiał zasuwać 11 godzin dziennie – ale będzie jeździł nowym „Mercedesem” - i zapewne będzie zadowolony (bo nawet przed sobą nie przyzna się, że strzelił głupotę...)
Mam nadzieję, że lewacko nie było. Liczę na merytoryczne odniesienie się do powyższego. Uszanowanie.
Mam nadzieję, że było rzeczowo. Uszanowanie!
© Janusz Korwin–Mikke
18 października 2016
źródło publikacji:
www.korwin-mikke.pl
18 października 2016
źródło publikacji:
www.korwin-mikke.pl
Ilustracja © brak informacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz