Kiedy na Węgrzech Viktor Orban i jego Fidesz odsunęli od władzy złodziejską klikę Ferenca Gyurcsanyego od razu rozpoczęto wielką reformę kraju. Reformę rzeczywistą, a nie propagandową. Przez opozycję i Brukselę Orban oskarżany był o wszystko co możliwe, począwszy od nacjonalizmu i niszczenie demokracji po zamach na wolność słowa, autorytaryzm i gospodarczy protekcjonizm. Oczywiście nie obyło się bez protestów, marszów i manifestacji tak zwanych obrońców demokracji wspieranych przez pochodzącego z Węgier żydowskiego geszefciarza Sorosa. Tu jednak w porównaniu z naszą dzisiejszą sytuacją dowódca Orban zachował się jak prawdziwy i mądry wódz. On nie odesłał wojska do domów i nie rozpuścił koni na popas. On na każdy mini wiecyk opozycji odpowiadał wielkim wiecem swoich patriotycznych zwolenników. Nic tak nie deprymuje wroga, jak widok jego własnej małości i słabości na tle wspierającego zmiany i popierającego władzę narodu.
Aby wyrazić swoje dzisiejsze obawy przypomnę Czytelnikowi ku przestrodze swoje własne gorzkie refleksje sprzed ośmiu lat, kiedy to PiS utracił władzę na rzecz koalicji PO-PSL. Pisałem wtedy: "Przez dwa lata Polska i cała światła Europa cierpiały z powodu upadku obyczajów oraz panującego w kraju nad Wisłą języka nienawiści i chamstwa, jakie na scenę polityczną rzekomo wprowadziły znienawidzone pisowskie rządy. Cierpiały wrażliwe dusze dziennikarzy od Gazety Wyborczej po TVN. Trząsł się ze zgorszenia Władysław Bartoszewski, a arcybiskupi Gocłowski i Życiński od rana do wieczora pozostawali w blokach startowych, gotowi w każdej chwili ruszyć przed kamery i wyrazić swój niepokój związany z upadkiem demokracji. Ci nastawieni jeszcze bardziej patriotycznie ruszali do Niemiec, Francji, Hiszpanii by nagłaśniać dziejący się w Polsce dramat i zapobiec rodzącej się dyktaturze. W auli Uniwersytetu Warszawskiego zaprotestowała cała plejada intelektualistów od Hołdysa i Wałęsy po Kwaśniewskiego, Olechowskiego i Wajdę. Olbrychski z Kondradem ruszyli do boju, Ewelina Flinta koncertowała w „Białym miasteczku”, do którego Najsztub dowoził rosół. Teren przed siedzibą „dyktatora” Kaczyńskiego stał się w tamtych dniach polskim Placem Niebiańskiego Spokoju, gdzie „krwawa junta” rozprawiała się z bezbronnymi pielęgniarkami. W końcu, po dwóch latach „elity” odetchnęły z ulgą, a wraz z nimi „młodzi i dobrze wykształceni z dużych miast”. Reszta prymitywnego plebsu, co to według Michnika oraz jego autorytetów nie ma szkół, obycia i za grosz inteligencji przeciera dziś ze zdumieniem oczy. To tak ma wyglądać ta normalność? Dlaczego nikt się nie oburza na wszechobecne chamstwo? Gdzie się podziali ci wszyscy intelektualiści i wrażliwcy? Niedawni nosiciele standardów etycznych lżą głowę państwa, a na ich czele stoi król żołądkowej, wyjątkowo perfidna szuja i cham Palikot. Wtóruje mu pierwszy elektryk RP, a wicemarszałek sejmu Niesiołowski staje się bożyszczem mediów, gotowym w każdej chwili opluć, kogo trzeba. To mają być te standardy, miłość i zaufanie, które obiecano przywrócić? Nie dziękuję. Ja wysiadam. Wolę dołączyć do tych rzekomo słabo wykształconych, już niemłodych z małych miasteczek i wsi. Tam prędzej odnajdę moją Polskę i ucieknę od chamstwa, zakłamania, obłudy i „niekwestionowanych autorytetów”, które zawsze, kiedy utrudniany jest im dostęp do koryta wydają dziki kwik niczym wygłodzone świnie. To chóralne kwiczenie wydobywające się z setek wygłodniałych ryjów nigdy nie mówi o ich ogromnym nienasyconym apetycie i pogoni za wielkim żarciem. Oni zawsze kwiczą o zagrożeniach dla demokracji".
Jak widzimy nie tylko metody odsuwania prawicy od władzy te same, ale i ludzie do tego najęci niemal w komplecie. No może z wyjątkiem kilku już zmarłych. Nie ma nic gorszego niż powtarzanie starych błędów. Niektórzy politycy PiS zapomnieli, że graniem na fujarce smętnych melodyjek nie zahipnotyzują sorosowo-michnikowej jadowitej kobry. Bez mobilizacji społeczeństwa i demonstracji jego siły poparcia sytuacja może się powtórzyć i nie pomoże tu żaden program „500+”, czy „Mieszkanie+”. Po wygraniu ligi nie rozwiązuje się klubu kibica. Partia polityczna cały czas powinna zabiegać o aktywność swoich zwolenników. Armia bez ciągłych ćwiczeń i udziału w manewrach kapcanieje. Orban wiedział, że nieustannie trzeba mobilizować społeczeństwo i od czasu do czasu pokazywać wrogowi z jaką wielką siłą ma on do czynienia.
Panowie politycy z Prawa i Sprawiedliwości jeżeli wam się wydaje, że Polaków zaczniecie skrzykiwać dopiero przed kolejnymi wyborami to przegracie z kretesem i już nigdy nie powrócicie do władzy. Jeżeli nie poprawicie polityki wizerunkowej to na zawsze zepchnięci zostaniecie do defensywy. To nie jest czas na rzeczników rządu typu Bochenek i grzecznościowe wizyty w TVN i Polsacie. Wydaje wam się, że macie dużo czasu przed sobą i że można sobie spokojnie pójść teraz w dyrektory, ministry i prezesury. Sądzicie, że nadszedł wreszcie czas zapełniania gabinetów, a nie ulic własnymi zwolennikami. Ja zaś twierdzę, że już czas ponownie się policzyć zorganizować i zademonstrować własną się. Czas mija nieubłagalnie i pamiętajcie, że inaczej biegnie on dzisiejszym pisowskim dygnitarzom, a inaczej nam, waszym wyborcom. Trwanie nawet jednej minuty zależy w dużej mierze od tego, po której stronie drzwi toalety stoimy. Coś mi się wydaje, że to nam Polakom bardziej się dzisiaj spieszy do wolnej Polski niż wam.
Skruszon szalenie o przebaczenie pokornie proszę,
że troszkę pieprzna będzie balladka, którą wygłoszę,
lecz mam nadzieję, że choć się w słowie tutaj nie pieszczę,
to wybaczycie mi to, Panowie, raz jeden jeszcze.
A więc: faceci wokół się snują co są już tacy,
że czego dotkną, zaraz zepsują. W domu czy w pracy
gapią się w sufit, wodzą po gzymsie wzrokiem niemiłym.
Na niskich czołach maluje im się straszny wysiłek,
bo jedna myśl im chodzi po głowie, którą tak streszczę:
"Co by tu jeszcze spieprzyć, Panowie? Co by tu jeszcze?
Wojciech Młynarski – „Co by tu jeszcze?”
© Mirosław Kokoszkiewicz
18 października 2016
opublikowano w: „Warszawska Gazeta”
www.warszawskagazeta.pl
18 października 2016
opublikowano w: „Warszawska Gazeta”
www.warszawskagazeta.pl
Ilustracja © brak informacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz