Łukasz Żygadło: Skończyły się wakacje, również te parlamentarne, dlatego możemy podsumować, które z ugrupowań politycznych najlepiej wykorzystało ten czas. Z ostatniego sondażu TNS Polska wynika, że zarówno PiS, jak i PO utrzymują poparcie, natomiast spada liczba chętnych do głosowania na Nowoczesną. Jak Pan ocenia wykorzystanie przez polityków okresu urlopowego?
Prof. dr hab. Rafał Chwedoruk: W polityce praktycznie takiego okresu już nie ma. Mamy do czynienia jedynie z przerwą w pracach parlamentu i z wyjazdami czołowych polityków na urlopy. Ten okres wakacyjny traktujmy więc w kategoriach umownych, inaczej niż było to kilkanaście lat temu.
To obrazuje sytuację w polskim systemie politycznym, gdzie opozycja jest w defensywie i teraz dopiero ujawniają się skutki chyba nietrafionej diagnozy sytuacji i skoncentrowania aktywności opozycji przez wiele miesięcy na symbolicznych kwestiach, począwszy od Trybunału Konstytucyjnego, po aprioryczne, estetyczne odrzucenie Prawa i Sprawiedliwości. Biorąc pod uwagę fakt, że liberalny elektorat póki co szacuje się na około 30–35 proc. wyborców, to jeśli będzie wzrastało poparcie dla Nowoczesnej, to będzie malało dla PO. W tym sensie lato tego roku było zmianą poparcia dla tego duetu. Czas ten pokazał również konflikty toczone w Platformie, walki o przetrwanie frakcji Donalda Tuska, co mocno nagłośniło Platformę, więc częściej była obecna w mediach. Problem Nowoczesnej polegał na tym, że wielu wyborców przyjrzało się tej partii i stwierdziło, że jest w niej przerost formy nad treścią.
Ale Komitet Obrony Demokracji również stracił impet.
Okres letni wyraźnie pokazał utratę dynamiki przez tę organizację. Wątpliwe jest, żeby udało się jej odbudować siłę z jesieni lub wiosny.
Opozycja musi szukać nowych sposób na działalność?
Może dojść do przewartościowania, czyli do stworzenia sytuacji normalnego funkcjonowania opozycji, czyli działania poprzez kluby parlamentarne, a nie poprzez wiecowanie, bo to może być uzupełnieniem polityki, a nie podstawą funkcjonowania demokracji parlamentarnej.
Jak Pan ocenia działania PiS-u?
Partia zbiera efekty funkcjonowania programu 500+. Natomiast sam fakt, że państwo w dobie globalizacji okazało się być zdolne do rozwiązania jakiegoś problemu, odegrał istotną rolą w utrzymaniu wysokiego poparcia przez partię rządzącą. Obserwujemy obecnie dwie kampanie w wykonaniu tej partii, czyli dążenie do obniżenia wieku emerytalnego, od czego PiS uciec nie może, oraz stricte warszawskie sprawy, które stają się jednym z głównych tematów polskiej polityki. W przypadku Warszawy obserwujemy również walkę na opozycji między PO i Nowoczesną.
PiS może na tej walce wewnątrz opozycji podwójnie zyskać?
W przypadku Warszawy sytuacja jest bardziej złożona. Tu nie chodzi tylko o partyjną oś PO–Nowoczesna. Dochodzi również sytuacja wewnątrz Platformy. Obecne kierownictwo nie wykazuje zbytniej uległości wobec środowisk związanych z Donaldem Tuskiem, którym bliska była Hanna Gronkiewicz-Waltz. Widać, że w Platformie jest świadomość, iż w Warszawie wiele rzeczy jest nie do obrony, więc strategia partii w przypadku stolicy będzie inna. Nie zapomnijmy, że elity opinii publicznej są dodatkowo krytyczne wobec Platformy, również sam KOD zaczął przybierać quasi-partyjne formy, co powoduje, że to środowisko również jest zainteresowane osłabieniem Platformy oraz Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Jak Pan ocenia przyszłość samej Nowoczesnej? Jeśli spojrzymy na początki działalności Platformy Obywatelskiej, to wówczas partia cały czas pięła się w górę, zyskując z każdym rokiem nowych wyborców. Natomiast Nowoczesna po roku od wyborów traci poparcie, więc możemy zadać pytanie, co będzie po dwóch latach, gdy skończą się takie tematy jak Trybunał Konstytucyjny i gdzie Ryszard Petru oraz jego posłowie będą szukać kolejnych tematów?
Powiem półżartem oczywiście, że w tej dekadzie, w której Ryszard Petru przychodził na świat, odbywała się w Wielkiej Brytanii rewolucja punkrockowa, jednym z haseł której było „no future”. Ale tak na poważnie, to w dotychczasowym kształcie i sposobie działania Nowoczesna nie da rady przetrwać. To trochę przypomina problem Ruchu Palikota, który wszedł do Sejmu m.in. dzięki znacznemu poparciu, jakie otrzymał od elit opiniotwórczych, szczególnie w ostatnich tygodniach kampanii 2010 r. Zagłosowało na niego bardzo wielu młodych ludzi, którym Palikot kojarzył się z kontrowersyjnym hasłem legalizacji marihuany. Problem pojawił się wtedy, gdy owi młodzi ludzie zaczęli się przyglądać temu, kogo wybrali. Okazało się wówczas, że młodzież nie akceptuje wielu eksperymentów obyczajowych, prezentowanych przez Ruch Palikota. Również okazało się, że Janusz Palikot nie miał struktur, posiadał tylko klub parlamentarny, dlatego starał się przejąć rozgałęzione struktury SLD, co tym bardziej na młodzież działało negatywnie.
Nowoczesna ma podobny problem. W wielu regionach partia albo nie ma struktur, albo w całym województwie jest 200 członków, co powoduje, że w przypadku wyborów samorządowych nie będzie na kim budować list.
W przypadku Ryszarda Petru problem polega na tym, że jego ugrupowanie jest idealnym pomysłem na niewielką liberalną partię, na którą będą głosować wykształceni, zamożni z wielkich miast. Jednak w taki sposób nie można wygrywać kolejnych wyborów, zwłaszcza samorządowych. Ryszard Petru może liczyć tylko na jedno, i być może właśnie na to czeka – na pogłębianie się kryzysu wewnątrz Platformy Obywatelskiej. Ale jeśli Platformie uda się utrzymać poparcie na poziomie kilkunastu procent, to właśnie ona będzie liderem w walce z Ryszardem Petru.
A jeśli Nowoczesna dogada się z KOD-em?
Jesteśmy jako społeczeństwo bierni. Kryzys zaangażowania politycznego to nie tylko problem Polski, ale również zachodnich państw. Zebrania terenowe działaczy partyjnych często nazywane są „spotkaniami siwowłosych”, dlatego trudno sobie wyobrazić, że w Polsce będą równolegle obok siebie istniały trzy liberalne podmioty: Nowoczesna, Platforma i KOD. Możemy nawet przypuszczać, że często są to ci sami ludzie, szczególnie na poziomie mniejszych miast. Tu Platforma będzie miała przewagę konkurencyjną.
Jaką?
Struktury samorządowe oraz ludzie z nimi związani są z natury konserwatywni – nie w sensie ideologicznym – w swoich wyborach. Orientują się pragmatycznie, nie są skłonni do eksperymentów. I to być może jest taktyka, którą przyjął Grzegorz Schetyna. Doczekać do wyborów samorządowych i powiedzieć „sprawdzam”, „zawrzyjmy koalicję”. Okazać się wówczas może, że nie ma z kim jej zawierać. Podobnie stało się z marszami KOD-u. Ten, który organizowała Platforma, był najbardziej liczny, natomiast kolejne bez pomocy partii Grzegorza Schetyny miały mniejszą frekwencję, kończąc na takich imprezach, które przypominały spotkania czwartej ligi, a nie wielkie manifestacje.
© Łukasz Żygadło
11 września 2016
źródło publikacji: „Prof. Rafał Chwedoruk: Nowoczesna może podzielić los ruchu Palikota nasz wywiad”
Warszawska Gazeta
11 września 2016
źródło publikacji: „Prof. Rafał Chwedoruk: Nowoczesna może podzielić los ruchu Palikota nasz wywiad”
Warszawska Gazeta
Ilustracja © brak informacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz