Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Czy w Polsce możliwy jest taki przewrót jak w Turcji?

Wydarzenia w Turcji otwarły nowe poziomy odniesień w myśleniu o sprawach publicznych, w tym w ogóle myślenia o naszej rzeczywistości. Niestety to, co obserwowaliśmy na ekranach naszych telewizorów, nie jest przez wszystkich odbierane w taki sam sposób. Dla pewnej części osób z różnych środowisk, to wydarzenie dało bardzo wiele do myślenia. W tym znaczeniu, że zaczęto zadawać pytania o przeniesienie elementów, czy wręcz możliwość powtórzenia całego scenariusza w Polsce. Mamy, bowiem władzę dążącą do autorytaryzmu, mamy poważnego polityka za granicami kraju, który może stanowić istotne źródło inspiracji dla działań poza konstytucyjnych. Przy czym zarzut łamania konstytucji dzisiaj w Polsce jest trudny, albowiem władza złamała ją sama.

Proszę się nie dziwić prezentowanemu kierunkowi myślenia, bo przecież mamy bardzo długą tradycję udanych zamachów stanu.
Przecież Marszałek w pamiętnym maju, zrobił to, co zrobił dla dobra Rzeczpospolitej. No, a jak swoje działania tłumaczył Generał Wojciech Jaruzelski? W obu przypadkach mieliśmy do czynienia z ratowaniem ustalonego porządku. Do dzisiaj historia nie oceniła racjonalnie ani jednego, ani drugiego wydarzenia. Pierwsze jest pudrowane, a drugie celowo poniżane i demonizowane, chociaż nikt tutaj nie twierdzi, że nic się nie stało – wręcz przeciwnie, zarówno Stan Wojenny jak i Zamach Majowy, to wielkie dramaty w naszej historii, zawsze należy mieć pamięć ofiar. To społeczeństwo zawsze płaci cenę krwi za problemy z rozumieniem racji stanu przez elity.

Przede wszystkim, kto miałby dokonać zamachu? Władza mogłaby posunąć się do przeprowadzenia działań – sanacyjnych i uzdrawiających relacje, oczywiście dla ochrony demokracji itd. Najlepiej przy wykorzystaniu nowych oddziałów formowanych na polecenie nowego ministra. Trzeba przyznać, że jest to bardzo wątły scenariusz, jednakże właśnie dlatego bardzo prawdopodobny w tym znaczeniu, że pewne zachowania i relacje nie są jawne dla opinii publicznej. W naszych warunkach nie trzeba wyprowadzać wojska na ulice, u nas wystarczy wpływ na media. Mając media, władza może moderować percepcję opinii publicznej. Jedynym istotnym źródłem oporu, niestety wspierającym władzę – może być jeden z Kościołów o dominującej pozycji. Dlatego raczej należy spodziewać się współdziałania tych instytucji z władzą i wspierania przez nie, nowej narracji rządzących.

Dlatego odpowiedź na tytułowe pytanie brzmi – tak, ale zupełnie innymi metodami, które mogą być o wiele mniej radykalne. W naszej tradycji po niepokornych przychodzi się nad ranem waląc kolbami w drzwi mieszkań, robi się z nich zboczeńców, albo inny rodzaj dziwaków. Więcej nie trzeba było nigdy do trzymania społeczeństwa w posłuszeństwie, doskonale przećwiczył to niemiecki okupant, mający władzę totalną dzięki stosowaniu jeszcze bezwzględnej brutalności.

Warto pamiętać, że jeszcze niedawno mieliśmy sytuacje znane pod takimi hasłami jak „obiad drawski” i „nocna zmiana”. W obu przypadkach w państwie istniało teoretyczne ryzyko sięgnięcia po siłę wojskową, w celu przejęcia władzy. O ile o kontekst drawski możemy być dzisiaj spokojni (trzeba pamiętać, że był wieloznaczny), to sytuacja, z jaką mieliśmy do czynienia w Sejmie przy okazji przesilenia rządowego (rząd pana premiera Olszewskiego), może się powtórzyć.

O skutkach takiego procesu lepiej jest nie myśleć, byłaby to destrukcja modelu państwa, jaki znamy, jak również nie obyłoby się bez komplikacji zewnętrznych. Jako członek Unii Europejskiej mielibyśmy nowe problemy, o wiele większe niż tylko niespełnione orzecznictwo Komisji Weneckiej.

Czy możemy się jakoś zabezpieczyć przed ryzykiem zamachu stanu – nawet w pełzającej formie? Wymagałoby to dwóch czynników – po pierwsze istnienia społeczeństwa obywatelskiego i rozwoju jego instytucji, a po drugie – przetasowania elit, tak żeby wprowadzić inne mechanizmy niż, mechanizmy kontrolowane przez elity w celu gwarantowania swojej pozycji. Nasz problem polega na tym, że tortu, ani nawet ciastek nie wystarcza dla wszystkich i ci, którzy mają przewagę, zawsze będą bezwzględnie ją egzekwowali. Dlatego chyba tylko element ślepego losu – dosłownie losowania, wpleciony w rozwijającą się demokrację, może w sposób istotny ją zabezpieczać. Przy czym nie chodzi o eliminację czynników, tylko o wprowadzenie losowania jako elementu pozytywnego wyboru, wszędzie tam, gdzie są zrównoważone lub zabezpieczone w inny sposób kompetencje i doświadczenie.

Podsumowanie nie jest potrzebne, zobaczymy je na ekranach własnych telewizorów, o ile będziemy mieli prąd i będzie emitowany sygnał telewizyjny. Skoro mógł, czy też musiał – Marszałek Piłsudski, raczej musiał Generał Jaruzelski, to dlaczego pan prezes sami wiecie państwo, który – miałby być bierny wobec wyzwań jakie stawia przed nim nagląca konieczność ratowania Ojczyzny? Oczywiście w jego rozumieniu…


© Krakauer
17 lipca 2016
źródło publikacji:
www.obserwatorpolityczny.pl




Ilustracja © CBS News

1 komentarz:

  1. Od pół roku nie zamieściliście żadnego tekstu pana Krakauera, dlaczego?

    OdpowiedzUsuń

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2