„Wiara, że przemysł farmaceutyczny zajmuje się zdrowiem publicznym jest iluzją”
prof. Eric De Keuleneer,
Solvay Business School ULB.
Pamiętam, jak przed wielu laty obserwowaliśmy z chłopakami, jak nisko latające nad lasami, czy polami samoloty zrzucały coś tam. Dla nas było to niezwykle interesujące. Zupełnie nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, że to trucizny spadały na ludzi.
Po wielu już latach usiłowałem znaleźć prace naukowe, opisujące skutki zdrowotne takiego sypania na ludzi pestycydów. Panowała dziwna zmowa milczenia i pomimo posiadania kontaktów z Sanepidami, nie mogłem nigdzie zdobyć wiarygodnych informacji. Te wszelkiej maści instytucje państwowe generalnie nie prowadziły żadnych badań oddziaływania pestycydów na ludzi.
Nie inaczej jest obecnie. Mamy kilkadziesiąt wyższych uczelni z wydziałami chemicznymi, ale pomimo faktu, że od 2003 roku na głowy mieszkańców pomiędzy Odrą a Bugiem nieoznakowane samoloty coś tam sypią, żadne tzw. uczelnie nie publikują składu tego czegoś. A podobno są to uczelnie państwowe, opłacane i utrzymywane przez społeczeństwo?!? Czyżby zatrudniały tylko cudzoziemców, niewiele mających wspólnego z Polską?
Swobodne latanie nieoznakowanych samolotów nad polską przestrzenią powietrzną potwierdza jednoznacznie fakt, że państwo jako takie nie istnieje. Słyszymy bowiem ciągle, że żołnierze w polskich mundurach jeżdżą na jakieś tam misje, gdzieś tam walczą z wyimaginowanym terroryzmem, ale nie słyszałem o żadnym przypadku zestrzelenia takiego nieoznakowanego samolotu.
Ten fakt zupełnej bezradności zarówno obrony przeciwlotniczej, jak i lotnictwa świadczy, że podlegają one komuś innemu i do innych celów są powołane. Ostatnio prasa polskojęzyczna, niemieckich właścicieli pod amerykańskim zarządem podała wprost, że ”polskie” F-16 że są wykorzystywane nad półwyspem Synaj, czy gdzieś tam. Ciekawe, czy zostały wypożyczone, czy to polski podatnik ponosi koszty tych wycieczek?
A sytuacja jest co najmniej ciekawa. Kalifornijskie laboratoria przeprowadzając badania po deszczu odkryły, że w próbkach wody podeszczowej znajduje się prawie 100 razy więcej aluminium, aniżeli dopuszczają normy. I tak w dniu 5 maja 2016 r. znaleziono 4,700 mikrograma aluminium w litrze opadu. Jak oświadczyła Lisa Del, próbka została pobrana koło 10 rano w Sacramento, w pobliżu lotniska. Było to po dwu dniach licznych lotów samolotów rozsypujących chemtrails i następnie intensywnym opadzie deszczu.
Dodatkowo stwierdzono ponad trzykrotnie większą zawartość baru i strontu, odpowiednio 64 mikrogramy, zamiast do 20 i 44 mikrogramy zamiast do 20.
Proste pytanie, dlaczego polscy chemicy nie prowadzą takich pomiarów? To naprawdę nie jest problem, nawet w formie ćwiczeń dla studentów.
O tzw. instytucjach powołanych rzekomo do kontroli środowiska nie wspomnę, ponieważ zarówno Sanepidy jak i Wojewódzkie Ośrodki Ochrony Środowiska są literacką fikcją, mającą za zadanie być buforem pomiędzy producentami toksyn, rządem, a społeczeństwem.
Ale od początku.
Przeprowadzone reformy oświaty doprowadziły do tego, że pomimo wydania przez Ministerstwo Kultury aż 268 milionów złotych na tzw. programy czytelnictwa w okresie ostatnich 3 lat, liczba czytelników spadła z 42 % do 37%. W 2015 roku aż 63% Polaków nie przeczytało żadnej książki !Trudno od takich ludzi wymagać potem samodzielnego myślenia, czy działania. Są to po prostu wytresowane Roboty Biologiczne, posłusznie wykonujące procedury.
Proszę zauważyć, że zmniejszenie powierzchni mieszkań praktycznie uniemożliwia trzymanie biblioteki w domu. Definicja inteligenta jeszcze według prof. F. Konecznego brzmiała, że jest to osoba posiadająca w domu co najmniej po 100 książek z 3 dziedzin, nie będących zawodem danego osobnika. Proszę mi pokazać młodych ludzi posiadających w domu co najmniej 300 książek?
Po 1944 roku, z powodu zniszczenia kraju powstawały stosunkowo liczne biblioteki publiczne. Po 1989 roku zostały one z powodów, jak to określano „ekonomicznych”, zamykane. Korzystanie z bibliotek publicznych spadło do minimalnego poziomu, tylko 25% Polaków z nich korzysta. Dla porównania, z bibliotek publicznych korzysta 75% Szwedów, 66 % Finów, czy 63% Duńczyków. A są to nacje znacznie bogatsze od Polaków. Wiemy coś niecoś z praktyki, ponieważ nasze Stowarzyszenie prowadzi właśnie taką publiczną wypożyczalnię, opartą na darowiznach książek, lub zbieraniu wyrzucanych na śmietnikach.
Czyli powszechne państwowe tresowanie młodzieży wybiło im skutecznie czytelnictwo w okresie ostatnich 25 lat. Wystarczy przypomnieć tego ministra edukacji z lat 1995 r. prof. Hanke AGH z Krakowa, który publicznie twierdził, że uczeń nie musi czytać książki, wystarczy, że zobaczy film, lub zapozna się z opracowaniem. Jeżeli profesorowie taki poziom reprezentują, to czego można się spodziewać po studentach?
I przy okazji jeszcze jedna sprawa, tzw. e-booków. Jest to głupota, jeżeli nie wręcz dywersja.
Po pierwsze, dzieci do 15 roku życia powinny mieć bardzo ograniczony kontakt ze szklanym ekranem ze względu na promieniowanie elektromagnetyczne, działające bezpośrednio na siatkówkę.
Po drugie, stałe przebywanie w polu elektromagnetycznym wpływa na wymianę jonów w komórkach szczególnie mózgu, co prowadzi do rozmaitego rodzaju schorzeń.
Po trzecie, trwałość e-boków jest bardzo ograniczona i po pewnym czasie, już po około 5 latach materiał ulega ginięciu. Dlatego wprowadza się właśnie e-booki, aby można było, zgodnie z decyzjami Ministerstwa Prawdy [G. Orwell] co jakiś czas uaktualniać książkę, stosowanie do panującej doktryny politycznej.
Proszę się nie śmiać. Moralność Pani Dulskiej została stworzona we LWOWIE, ale ze względów politycznych, po 1944 roku usłużne trolle przemianowały Lwów na Kraków.
W tym kontekście przyjemnie zaskoczył mnie artykuł p. Piotra Zajkowskiego - PZ, omawiający zmiany demograficzne w Polsce na przestrzeni ostatnich 3 pokoleń. Niestety, wszystko wskazuje na to, że PT Autor także ma trudności w dostępie do książek. Pisze na przykład o jakimś rządzie polskim i deklaruje mu zadania w walce ze spadkiem populacji.
Mhmmmmmm? Jaki Rząd Polski?
Przypomnę p. PZ, kto był namiestnikiem tego tworu formalnie istniejącego od 1944 roku.
Proszę popatrzeć tylko na Polskę po zainstalowaniu się u nas „komunistów”.
Żaden naczelnik, czy jak kto woli prezydent Polski, nie był człowiekiem z kraju, a wszyscy byli przywiezieni:
- Tow. Tomasz, Iwanicki, Bierut płk NKWD był namiestnikiem do 1953 roku
- Tow. Wiesław Gomułka, agent Kominternu od 1932 roku [IPN]
- Tow. Edward Gierek, agent Kominternu sprzed wojny, 1970 - 1989,
- Gen W. Jaruzelski alias Wolski, alias ,.....Słuckin , 1980-1991,
- Mazowiecki pseudonim, Dickman Isak, 1991 -
- „mgr” Kwaśniewski - Stoltzman
- Jerzy Buzek alias Karol TW
Innymi słowy, nie wiadomo czyje interesy prowadzili i kto był ich głównym pracodawcą.
Mówić więc o rządzie można co najwyżej „warszawskim”, jak to podaje p. G. Braun.
Co do przyrostu naturalnego, to po 1944 było nas koło 24 miliony, w roku 1974 już 40 milionów [pamiętam doskonale, ponieważ żona jednego z sąsiadów się „spóźniła” i ominęła ich wyprawka]. Obecnie oficjalnie mieszka w Polsce 38 milionów, ale prasa niemiecka podała, że 8 milionów wyjechało, czyli de facto zostało tylko koło 30 milionów.
Przykładowo w tym samym czasie Kenia zaczynała od 40 milionów, a obecnie ma 164 miliony.
Innymi słowy, polityka naszych namiestników była wyjątkowo skuteczna w depopulacji.
Nie będę omawiał wymienionego artykułu, ale przedstawiona argumentacja jest wyjątkowo infantylna. Przecież Kenia jest znacznie biedniejszym krajem, aniżeli Polska. Perspektywy rozwoju mają także znacznie gorsze, a pomimo tego się rozmnażają.
Ale Kenia ma PT Biskupów, którzy realizują Zasady Religii Katolickiej. Nie zabijaj, to znaczy nie zabijaj. Nie ma znaczenia, czy za pomocą noża, czy zastrzyku
To Księża Biskupi z Kenii odkryli i nagłośnili, że szczepionki DiPerTe masowo podawane dzieciom także w Polsce, zawierają przeciwciała anty HCG, powodujące „naturalne” poronienia. A w tym Wesołym baraku nad Wisłą [J.Pietrzak] całkowita cisza. W ogóle nie wspomina się o problemie naturalnych poronień, spowodowanych jatrogennym zatruciem organizmu
Czyli PT Autor PZ poruszając słuszny i bardzo aktualny temat wpisuje się w grupę dezinformatorów, rozmydlających poważny problem „BYĆ albo NIE BYĆ” państwa Polskiego.
Do tego dochodzą te opryski z nieba i nie tylko. W Polsce bezkarnie sprzedaje się trucizny w rodzaju pestycydów o znanych rakotwórczych właściwościach.
Jak donosi prasa amerykańska z 18 maja 2016 roku, Grupa Nebraskich Rolników u których zdiagnozowano raka, pozwała MONSANTO, producenta znanego pestycydu Glifosat, sprzedawanego w Polsce pod nazwą Randap przez firmę Sygenta.
Międzynarodowa Agencja Oświaty Zdrowotnej podała w marcu 2015 roku, że glifosat jest związany z chłoniakiem Hodgkina i innymi nowotworami układu krwiotwórczego, w tym szpiczaki, chłoniaki, chłoniaki nieziarnicze.
Randap jest powszechnie stosowanym pestycydem w uprawie ponad 100 gatunków. W samym USA jego stosowanie w okresie 6 lat, tj. od 2001 do 2007 wzrosło z ponad 40 milionów kilogramów do 82 milionów kilogramów. Ile w Polsce tej trucizny się sprzedaje nie wiem, dane nie są publikowane.
Wg badań amerykańskich glifosat, czyli Randap znajduje się powszechnie w wodzie, rzekach, strumieniach, wodach gruntowych na obszarach rolnych.
Randap stwierdzono w żywności, moczu narażonych osób, a nawet w mleku karmiących kobiet. Z Randapem stało się to samo, co swego czasu z DDT.
Randap stosuje się przy wszystkich uprawach GMO. Praktycznie w Polsce 100% kukurydzy, a więc i cukier fruktozowy, soi, a wiec i tzw. mleko sojowe dla niemowląt jest produkowane z roślin GMO, podobnie buraki cukrowe, jabłka przywożone z eksportu zawierają glifosat.
Musisz wiec dobrze uważać Szanowny Rodzicu, co kupujesz, dobre jabłka zagraniczne z glifosatem, czy z działki. Chociaż prawdę mówić niektórzy działkowcy posiadają poziom wiedzy z zakresu pestycydów, czy herbicydów, poniżej szkoły podstawowej. Znam przypadek śmierci dziecka 4-letniego, którego dziadek specjalnie uprawianą marchwią karmił. Używał tylko naturalnego nawozu. Dostał właśnie okazyjnie kurzy nawóz i rozsypał całość na maleńkiej działce. Okazało się, że stężenie azotynów w marchwi z dopuszczalnych 10 mg wzrosło do 8000. Dziecko zmarło z powodu metchemiglobinemii. Był to rok chyba 1984.
Widzimy obecnie to masowo na polach jak tatuś rolnik wozi swoje dziecię na traktorze, polewając 18-metrowym spryskiwaczem pole. A dziecko musi wdychać ten rakotwórczy związek. A przemiana dziecka jest zupełnie inna aniżeli dorosłego i o wiele łatwiej uszkodzić komórki dziecka.
I zauważyć proszę, że żaden tzw. ekspert z onkologii nie ostrzega swoich rodaków o rakotwórczym działaniu preparatu. Ciekawe, dlaczego? Nieprawdaż?
I jak zawsze najciekawsze na końcu.
Jak się łatwo manipuluje lekarzami, a szczególnie pediatrami podaje poniższy przykład. Jak wiadomo, zdecydowana większość medyków pracujących na linii z dziećmi, to kobiety.Od lat wmawiają wszystkim mamusiom, u których dzieci pojawi się skaza skórna, że to na pewno uczulenie na gluten. Każdy chłop zadałby pytanie, dlaczego gluten znajdujący się w zbożach od wieków, nagle, po tzw. przemianach 1989 roku, miałby być przyczyną skazy. W latach 70. ubiegłego wieku nikt specjalnie nie słyszał o uczuleniu na gluten
Sprawa jak zwykle okazała się prosta. Otóż sprzedaje się jako bardziej wartościową pszenicę zawierającą mniej wody, czyli wysuszoną. Rolnicy zauważyli, że jeżeli spryska się pole na kilka dni przed żniwami, to ma się większe plony.
Amerykański Departament Rolnictwa podał, że od 2012 roku 99% pszenicy durum, 97% pszenicy jarej, 61% pszenicy ozimej zostało potraktowanych pestycydami. Takie potraktowanie pszenicy pozwala na wcześniejsze zbiory. A to zysk. A że ty człeku musisz to jeść w chlebie, kaszy itd. Kogo to obchodzi. A wystarczyłoby, aby utrzymywane przez społeczeństwo instytucje w rodzaju Sanepidów badały ziarno na zawartość pestycydów. Ale po co się narażać przemysłowi, lepiej sprzedawać szczepionki. I praca spokojna i zysk pewny.
W Holandii stosowanie Randapu jest zakazane, podobnie jest we Francji. Ale nie w Polsce. Minister Rolnictwa z czegoś musi żyć.
Randap wykryto w 75% pobranych próbek powietrza w miastach.
Objawy uszkodzenia organizmu człowieka przez Randap są powolne i związane ze stylem życia, czyli zależą od tego co i w jakich ilościach jemy. Stwierdzane objawy przewlekłego zatrucia Randapem, to zaburzenia żołądkowo-jelitowe, glifosat zabija także drobnoustroje w twoim przewodzie pokarmowym, powodując jego stan zapalny. Toksyny mogą łatwiej wnikać do krwioobiegu. Randap powoduje otyłość, cukrzycę, choroby serca, bezpłodność, nowotwory. Lista jest długa.
Ale ta bezpłodność to właśnie działanie depopulacyjne, które p. P.Z. chce złożyć na karb ekonomiczne - socjologiczne.
Rady Starego Dochtora
W związku z zapowiadanymi zmianami politycznymi we wrześniu lub najdalej na początku przyszłego roku proponuję tak, na wszelki przypadek zaopatrzyć się w lesie, lub z działki w:korzeń lukrecji, podbiał, oregano, dziewannę, tymianek, liście babki lancetowatej.
Zbierać te zioła, albo zasadzić na własnej działce. Są to doskonałe preparaty na kaszel i przeziębienie.
Podobnie warto zgromadzić zapas kory wierzby.
W okresie jesiennym wystarczy po zmieszaniu tych ziół - dla panów- zrobić sobie nalewkę, a dla pań po łyżeczce do kubka, zalać ciepłą wodą, tak na 30 minut pod przykryciem, osłodzić miodem do smaku i pić dwa razy dziennie.
W przypadku zamieszek może się okazać, że zabraknie pospolitych lekarstw.
© dr Jerzy Jaśkowski
Gdańsk, 5 czerwca 2016
źródło publikacji: „Ludzie jak chwasty, gluten”
jerzy.jaskowski@o2.pl
Gdańsk, 5 czerwca 2016
źródło publikacji: „Ludzie jak chwasty, gluten”
jerzy.jaskowski@o2.pl
źródła podane przez autora:
www.wolnemedia.net/polska-nie-czyta
www.activistpost.com/2016/05/100x-reporting
www.wirtualnaplonia.com/201/06/02
www.thesleuthjournal.com/roundap
Ilustracja © brak informacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz