Krzysztof Kolumb był prawdobodobnie synem Władysława III, według książki portugalskiego historyka Manuela Rosy.
Kolumb był synem polskiego króla z dynastii Jagiellonów, Władysława III Warneńczyka, który po bitwie pod Warną w 1444 roku wycofał się na Zachód i odsiadł na wyspie Malcie gdzie ożenił się z miejscową arystokratką. Pierwszym drużbą przy ich ślubie był król Portugalii. Solidarni katoliccy władcy skutecznie chronili króla Polski i Węgier przed skrytobójczym zamachem muzułmańskim.
Manuel Rosa obecnie historyk z Duke University (Karolina Północna), poświęcił 20 lat na badanie życiorysu Krzysztofa Kolumba. We właśnie opublikowanej po polsku książce “Kolumb. Historia nieznana” stawia tezę, że odkrywca Ameryki był synem Władysława Warneńczyka, króla Polski i Węgier, którego zwłok nie znaleziono na pobojowisku w 1444 roku w bitwie z Turkami pod Warną.
Żoną Władyslawa III była arystokratka – Filipa Moniz de Perestrelo. Szybko też dostał się do najbliższego otoczenia króla Portugalii Jana II. Tak więc sam Kolumb był człowiekiem od dawna znanym na dworze portugalskim, miał szlacheckie pochodzenie i był od dziecka gruntownie kształcony.
Kolumb używał nazwiska Colon a, nazwisko Columbus jest błędem jednego z włoskich biskupów w jego liście ogłaszającym odkrycie nowego lądu. Błąd ten bardzo szybko się upowszechnił, a sam Kolumb nigdy go nie próbował sprostować.
Pochodzenie od polskiego króla wyjaśnia dlaczego i sam Kolumb i jego syn utrzymywali swoje pochodzenie w tajemnicy – chronili w ten sposób tożsamość Władysława III. O polskim pochodzeniu Kolumba świadczy jego wygląd. Był on rudawym szatynem, niebieskooki i miał orli nos – tak jak Warneńczyk.
Zwłok polskiego monarchy nigdy na pobojowisku nie odnaleziono (król miał 6 palców u jednej ze stóp). Jeden z przekazów podaje, że polski król, ledwie uszedłszy z życiem z bitwy, postanowił odsunąć się od świata i osiadł na Maderze, jako Henrique Alemao.
Około 1450 roku dwaj polscy Franciszkanie byli wysłani, aby sprawdzić te pogłoski. Przysięgali oni później na Biblię, że spotkali na Maderze prawdziwego Władysława III. Próbowali go oni nakonić do powrotu do Polski, ale bezskutecznie – Władysław nie chciał być królem. Natomiast potwierdzenie informacji, że Warneńczyk przeżył bitwę i przebywa w Portugalii odnalazł polski badacz Leopold Kielanowski w archiwum zakonu krzyżackiego. W XVI wieku potomkowie Henrique Alemao udowodnili na dworze hiszpańskim, że pochodzą z rodu polskich królów.
Trzeba zauważyć, że w pewnym okresie życia Kolumb zamieszkał na Maderze, dokładnie tam, gdzie znajdował się pałac tajemniczego rycerza. Tam Kolumb przebywał przez 15 lat przed swoimi odkryciami i kontaktował się swobodnie z królem Portugalii. Opatrywał też swoje listy monogramem, na którym widać literę S. Wiadomo, że syn Henrique Alemao miał na imię Segismundo czyli Zygmunt, imię to przewija się wśród Jagiellonów. Ostatecznych dowodów mogłoby dostarczyć badania porównawcze DNA.
Warneńczyk ukrywając się na Maderze, musiałby bardzo dbać o swoją anonimowość gdy rozmaite siły w Europie mogły chcieć grać jego osobą i jego prawem do tronu. Trzeba pamiętać, że jednocześnie Turcy chwalili się jakoby przechowują jego głowę w miodzie. Tak więc zrozumiałe jest, że Warneńczyk ukrywając się na Maderze, musiałby bardzo dbać o swoją anonimowość. Natomiast fakt polskiego pochodzenia Kolumba podkreśla znaczenie Polski w czasie jej Złotego Wieku.
© Iwo Cyprian Pogonowski
31 grudnia 2013
źródło publikacji: brak informacji
(tekst przywrócny z kopii zapasowej z 2014 roku)
31 grudnia 2013
źródło publikacji: brak informacji
(tekst przywrócny z kopii zapasowej z 2014 roku)
ARTYKUŁ PRZYWRÓCONY Z KOPII ZAPASOWYCH, Z TEGO POWODU ORYGINALNY FORMAT ARTYKUŁU MOŻE NIE PASOWAĆ DO FORMATU OBECNEGO BLOGU. NIEKTÓRE ILUSTRACJE MOGĄ BYĆ OBECNIE NIEDOSTĘPNE, A LINKI MOGĄ BYĆ NIEAKTUALNE.
Przecież pan Pogonowski zmarł w ubiegłym roku! Nieźle spóźniliście się z tym artykułem, tylko o kilka lat...
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj datę publikacji u dołu artykułu to może zrozumiesz jak to działa w internecie...
UsuńData pierwotnej publikacji jest zawsze w podpisie, ale nawet jeśli ktoś ją przeoczy, to chyba trudno nie zauważyć informacji, jaką zawsze dodajemy oddzieloną od reszty ciągłą linią u samego dołu każdego artykułu przywtóconego z archiwum? Każdy z nich posiada ten dopisek:
UsuńARTYKUŁ PRZYWRÓCONY Z KOPII ZAPASOWYCH, Z TEGO POWODU ORYGINALNY FORMAT ARTYKUŁU MOŻE NIE PASOWAĆ DO FORMATU OBECNEGO BLOGU. NIEKTÓRE ILUSTRACJE MOGĄ BYĆ OBECNIE NIEDOSTĘPNE, A LINKI MOGĄ BYĆ NIEAKTUALNE.