Dla przypomnienia: „Newsweek” to jedna z wielu wytwórni antypolskiej propagandy w języku polskim, należących do niemieckiego koncernu Axel Springer (w Polsce pod nazwą Ringier Axel Springer Polska). [J.A.]
Wyrwij murom zęby krat...
Jedni zwolennicy KOD odnajdują się w emocji sprzed lat, inni śpiewają w ramach biernego oporu. Ale są i tacy, którzy chcieliby wreszcie przejść od pieśni do czynów.Małgorzata Kalicińska, pisarka znana z bestsellerowej serii „Nad rozlewiskiem” (60 lat, głosowała na Nowoczesną), przejechała 80 km, żeby pójść na zeszłotygodniową manifestację KOD. Ubrała się w wełniany płaszcz z second-handu z wesołymi guzikami, a nie w żadne futro z norek, które za mundur obrońców demokracji uznał prezydencki minister Krzysztof Szczerski.
Kiedy weszła w tłum, niemal fizycznie poczuła ciepło: - Jak się już wchodzi w ten tłum, to jest inaczej niż np. w markecie. Tam jesteśmy sobie obcy, a tu - razem, w ważnej, polskiej sprawie, zjednoczeni. Widziałam, jak się ludzie spontanicznie brali pod ręce, zaczynali rozmawiać. Tyle ciepła... Fajni jesteśmy! To takie od dawna niepraktykowane przez nas zachowanie społeczne. Nareszcie.
Małgorzacie podoba się idea biernego oporu: - Dziwię się, że PiS nas dyskredytuje, nie szanuje jako ważnego głosu narodu. Drażnimy ich, bo nie jesteśmy ślepo poddani. Dlatego chcą z nas zrobić frajerów w szynszylach albo szukają nam dziadków w Wehrmachcie.
CZEKAJĄC NA WOLNOŚĆ I POKÓJ
Kiedy Tomasz Gleb (48 lat, fotoedytor, głosował na PO, chodzi w 20-letniej kurtce puchowej uszytej dla himalaistów, nie w norkach) słyszy „Mury”, to odczuwa zażenowanie.- To się robi zbyt sieriozne. Wartością tych demonstracji są ci ludzie pogodni, uśmiechnięci, żadnych mord, żadnej agresji. Dlatego zestaw patriotycznych pieśni jest ni priczom. Lepsze są śmieszne hasła, na razie wygrywa dla mnie: „Saska przeprasza za Kempę”.
Na ostatnią demonstrację przyjechał na rowerze. Chciał zabrać biało-czerwoną flagę, którą wywiesza na balkonie w święta narodowe, ale pomyślał, że mu ta flaga nie do końca pasuje. Za bardzo mu się kojarzy z kibolami.
Na manifestacje KOD ciągną z żoną syna licealistę. Chłopak, który na demonstrację w obronie uchodźców poszedł sam, tutaj ma opory. Na ostatniej dotrwał do końca jako obstawa matki, ale na pierwszej po kilkudziesięciu minutach udało mu się zawieruszyć w tłumie i wrócił do domu. - Polityka im się źle kojarzy. Jakby to było nieczyste - opowiada Tomasz. - Z rozmów z młodym wychodzi też, że szkoła od początku wtłacza im do głów tradycyjny model patriotyzmu: flaga, godło, hymn, Powstanie Warszawskie i żołnierze wyklęci. Na wolność słowa, płacenie podatków albo członkostwo w UE nie ma tam miejsca.
Przypomina sobie, kiedy sam był nastolatkiem:
- W naszym pojęciu Solidarność dłubała sobie jakieś gazetki, ale nie wiadomo po co. Aż nagle pojawił się WiP, czyli ruch Wolność i Pokój. Tu chodziło o konkret, wyciągnięcie z więzienia chłopaków, którzy siedzieli za odmowę służby wojskowej.
TRAFISZ PRZEZ AFISZ
Marta Gaik (39-letnia specjalistka od marketingu internetowego i szefowa portalu teatralnego, popiera Nowoczesną, chodzi w zielonej parce ze sztucznym futerkiemwokół kaptura) jechała metrem na demonstrację razem ze swoim partnerem i 70-letnim teściem. Mieli znaczki KOD i na jednej stacji starszy wiekiem zwolennik rządu podszedł do nich z komentarzem: „Zdrajcy narodu, hańba” i splunął.
- My w śmiech, ale bardzo budująca była reakcja innych starszych ludzi: „Panie, trochę kultury” itp. Społeczność nas uratowała. I wtedy zaczęłam myśleć, że powinniśmy wyjść do realu. Bo internet to zamknięta społeczność, a grupy na Facebooku to już czyste grupy wzajemnej adoracji. Łatwo wpaść w pułapkę memów, które można udostępnić albo polubić - mówi Marta.
- Gdyby wywiesić plakaty informujące o demonstracji w metrze albo na przystankach, dołączyłoby pewnie wielu nowych ludzi. Atak w grupie KOD-Ursynów jest tylko 150 osób.
PROGNOZA POGODY
Fizyka uczy nas, że złożone układy są bardzo chaotyczne. Dlatego nie zawsze sprawdzają się prognozy pogody, bo w takim chaosie, jak mieszanina pary i cieczy, drobne zaburzenie prowadzi do nieprzewidzianych konsekwencji. KOD to takie drobne zaburzenie, które może w sposób nieliniowy wybuchnąć - tłumaczy fizyk Jan Chwedeńczuk (37 lat, głosował na SLD, dziś wybrałby Razem, chodzi w czarnej kurtce z outletu), - Jak nas tam nie będzie, to nic się nie stanie. A jak będziemy, coś się może otworzyć. Musimy niezawodnie tam być, nigdy nie odpuszczać. Siłą takiego ruchu jest ilość.Kiedy pytam Jana, co go ciągnie na manifestacje KOD, też odpowiada jak fizyk: - To nie jest bezładny tłum. Mam poczucie, że tu się przestrzega reguł.
MODLITWA O FAJNĄ POLSKĘ
Od 13 lat chodzi na pielgrzymki z potrzeby serca. Jest „wierząca, ale nie nawiedzona”.- Widzę, jak się zmienia kraj. Widziałam dawniej wioski słomą kryte, gdzie ludzie żyli jak w XVIII wieku. I widzę, jak to się zmieniło - entuzjazmuje się Jolanta Jaśkowska, sprzedawczyni z piekarni (63 lata, głosowała na PO, chodzi w 20-letnim kożuchu haftowanym w parzenice).
- Wiem, że teraz Kościół błądzi, jest ułomny. Jak dobrą robotę robił w czasach Solidarności i ilu ludzi teraz przestaje chodzić do kościoła. Ale w Kościele są też mądrzy ludzie, wybieram msze, gdzie na kazaniach dominuje rozsądek, nie polityka. Ten ułomny Kościół to moja opoka.
Jolanta nie może się pogodzić z tym, że koleżanka zarzuca jej, że „nie jest Polką” i „czyta niemieckie gazety”. Ze klientka słysząc rozmowę o KOD, twierdzi, że KOD-owcy dostają pieniądze za uczestnictwo w demonstracjach. Że jej syn, którego póki mąż Jolanty żył, wychowywali według swoich zasad, teraz jest przeciw uchodźcom i popiera rząd.
- A dopiero na manifestacji czuję się na swoim miejscu. Wzruszyłam się, kiedy usłyszałam piosenkę „Jeszcze będzie przepięknie”, a marsz ruszył pod pałac - opowiada.
Co niedzielę modli się w kościele o dwie rzeczy: - O zbawienie dla mojego męża. I o to, żebym dożyła tej fajnej Polski, w której znów będziemy wszyscy dla siebie przyjaźni. To był niedawno taki fajny, przyjazny kraj.
WYDAWAĆ BIBUŁĘ
Co będzie dalej z KOD? Małgorzata Kalicińska boi się, żeby KOD nie pozostał klubem wzajemnej adoracji:- Jeżeli poprzestaniemy na maszerowaniu i 90 proc. energii stracimy na wypisywanie kilometrowych komentarzy na fejsie, np. do aferki futerkowej, wstawianie milionów memówi rozsyłanie ich sobie nawzajem - to kiepsko to widzę. To nie trafi pod strzechy. Gros społeczeństwa, w tym młodzi, nie rozumie podstawowych mechanizmowi pojęć!
Myśl o jakimś referendum, odwoływaniu rządu, nowych wyborach ją przeraża. Bo pewnie ludzie zagłosują tak samo: - Na wsi, gdzie mieszkam, ludzie chcą asfaltu do spożywcza- ka i do kościoła. I tyle. Rząd sobie załatwił luksus lekceważenia mniejszości. Ma pluralizm w głębokim poważaniu i na razie ostre parcie na dyktaturę.
A sam KOD - jej zdaniem - musi się pochylić nad pracą u podstaw.
Bibuła, ulotki, a może własny tabloid z kolorowymi plotkami i elementami edukacji: - Trzeba tchnąć ducha w tę część społeczeństwa, która ma wszystko w... tyle i śpi. To bardzo trudne wobec faktu, że naszym ulubionym zajęciem od dawna jest szczanie na pomniki, lekceważenie autorytetów i zgłaszanie wątpliwości wobec wszystkiego.
SKAKACZ UŚMIECHEM
Tomasz Gleb dziwi się, jak mało trzeba było czasu na obudzenie emocji z czasów PRL:- Ludzie znów boją się utraty pracy nie z powodów ekonomicznych, tylko dlatego, że są nie z tej bajki. Ja się nie boję, ale gdybym pracował w radiu albo telewizji publicznej, na pewno bym się bał. A gdybym zaczął odczuwać ten strach, to byłbym wkurwiony jak nigdy.
Myślał, co mógłby zrobić. Wyrzucić telewizor przez okno albo odwieźć na Woronicza? Bez sensu. Mógłby stanąć pod pałacem prezydenckim z transparentem: „Hańba”. Ale jeszcze nie zrobił transparentu. A może napisać w końcu do gminy, żeby coś zrobiła ze zdezelowanym chodnikiem, którym codziennie g idzie do kolejki?
- To ważne - przekonuje - bo gdyby każdy z nas zaopiekował się tym krajem w takiej mikroskali, to te demony by nie wypełzły. Ale jeszcze nie napisałem. Łatwiej jest pójść na demonstrację KOD i pokrzyczeć ze znajomymi. Na razie KOD to alibi, zagłuszanie wyrzutów sumienia. Ale jak na wiosnę będzie hasło, żeby pójść pod pałac prezydencki i rozłożyć się tam z namiotem, to wychodzę.
Zauważa, że wzrasta samoświadomość demonstrantów. Po pierwszej manifestacji już wiedział, że nie ma szans, żeby się z kimś na miejscu zdzwonić. Na drugiej umówili się z koleżanką z dawnych czasów pod pomnikiem - tyle że tam było z tysiąc osób i się nie znaleźli. Można za to - zwłaszcza podczas marszu - spotkać znajomych spontanicznie.
- Aspekt towarzyski też jest ważny - podsumowuje Tomek.
ZROBIĆ MEM W REALU
„Mury” zdaniem Marty Gaik pasowały jeszcze jakoś do demonstracji pod telewizją: - było ponuro, z okien wystawały głowy pracowników telewizji. Ale generalnie demonstracje powinny mieć bardziej współczesny scenariusz. Memy zabijają śmiechem, to zróbmy mem w realu. Jest np. koncepcja, żeby na następne spotkanie przyjść w futrach. Albo pojechać na Węgry i spotkać się z tamtejszą opozycją na jakimś kempingu. Potrzeba czegoś takiego jak Pomarańczowa Alternatywa z połowy lat 80., która happeningami załatwiła komunę. Patentem na tę władzę również jest śmiech.W Polsce brakuje jej zdaniem muzyki zaangażowanej po wolnościowej stronie. - Ona powstanie. Na przykład mój partner jest muzykiem i kolega właśnie przyniósł mu tekst piosenki o wolności - przewiduje Marta. - KOD postrzegam jako sumę możliwości. Jeśli każdy da to, co umie, to coś nam z tego wyjdzie.
PRZEŁOŻYĆ SIĘ NA ROBOTNIKÓW
Jan Chwedeńczuk wierzy w proletariat:- Mówi się o narastającym nieposłuszeństwem. Ale takie impulsy wychodzą nie od władz, tylko od robotników. Przecież komunizm upadł nie przez KOR, ale przez ruchy robotnicze. Może KOD też będzie się musiał na coś przełożyć. Pewnie dopiero znaczne pogorszenie sytuacji gospodarczej popchnie ludzi do działania. A na razie moim obowiązkiem jest nie odpuszczać - z nadzieją, że to się stanie masowe.
Jan wzruszył się, kiedy podczas manifestacji na dźwięk „Murów” stojący przed nim starszy pan z aparatem słuchowym wyciągnął rękę z palcami w literę V. - Ale ważniejsza od wspólnoty martyrologicznej jest wspólnota potrzeb. Ludzie mają ten sam cel: utrzymać Polskę w zachodniej Europie. Bo wygląda na to, że wracamy na Wschód.
Przyznaje, że zmarzł, ale się nie urwał, bo chce być zawsze od początku do końca. Był z siostrą, która jest zawsze doskonale zaopatrzona w cukierki, batony i wodę.
WYGRAĆ SIŁĄ SPOKOJU
Jolancie Jaśkowskiej odpowiada bierny opór w stylu Ghandiego: - Fantastyczna jest ta przyjazna atmosfera i pan Mateusz Kijowski, który to prowadzi. To dobrze, że on jest spoza polityki i że tu nie ma polityków, bo on potrafi wszystko tak przejrzyście wytłumaczyć. Nie sztuka wziąć kamień i rzucić. To by była przegrana, bo nie bez powodu służby mundurowe dostały takie podwyżki. Pokonamy ich spokojem i ilością. Musi nas być dużo, 200-300 tys. Wtedy oni się wystraszą.Bo oni chcą widzieć wszystkich na kolanach, a 300 tys. podniesionych głów zrobi wrażenie nawet na takiej schizofrenicznej osobowości.
Jolanta boi się tylko, żeby nie zrobiło się z tego 2-3 tysiące. - Wtedy na 20-30 lat z tym zostaniemy - przewiduje.
ZERWIJ KAJDANY, POŁAM BAT
Tylko Maciej Sienielewicz (50 lat, emerytowany wojskowy z podwarszawskiego Legionowa, głosował na Nowoczesną, też nie chodzi w norkach, tylko w stalowoszarej kurtce na napy kupionej na bazarku pod domem) nie poszedł na KOD-owską demonstrację. Bo to jakieś żarty z obrony demokracji!Oburzenie zaczęło u Macieja narastać, kiedy PiS rozwalało Trybunał Konstytucyjny, a KOD lepił pierogi. - Siedzieli w kuchni i szykowali się do Wigilii. A trzeba było iść pod Sejm, nawet w środku nocy. Ja bym przyszedł na pewno, krzyczałbym, a czasem nawet fantazjuję, że wdzieramy się do Sejmu siłą i ścieramy się ze strażą marszałkowską - ironizuje Maciej. - Parę lat temu, jak była próba wprowadzenia ACTA, to tylu nas wyszło na ulice, sam byłem i udało się to zatrzymać. A teraz wprowadzają ustawę inwigilacyjną gorszą niż ACTA i nic.
Dlaczego? Maciej ma mocną odpowiedź: - KOD jest V kolumną! Zablokował powstanie innych ruchów, bo nikt nie osiągnie takiego poparcia. To pożyteczny idiota. Wiecznie spóźnieni. Jak mają protestować dwa tygodnie po fakcie, to lepiej niech sobie przez okno pokrzyczą; zaoszczędzą na bilecie. Nie dziwię się, że nawet Parlament Europejski nie chce o nas debatować, bo co to kogo obchodzi, że parę tysięcy ludzi wyszło sobie na niedzielny spacer. Nie jestem zwolennikiem Majdanu, ale gdyby te parę tysięcy ludzi przyszło pod Sejm w nocy w trakcie uchwalania tych ich ustaw, a może rozbiło tam namioty na kilka dni, to miałoby to inną moc.
Na manifestacjach drażni go powściągliwość: - Jak ktoś krzyknął ostrzejsze słowa o Kaczyńskim, to zaraz jakaś pani zaczęła uspokajać: „My tacy nie jesteśmy”. A tu nie ma czasu na zabawę w wersal, z chamstwem tylko po chamsku się da.
Ale Maciej wcale nie chce obalać rządu: - Po co nowe wybory? Naród im dał mandat, to niech realizują to, co obiecali w kampanii. A nie na odwrót: obalanie Trybunału albo robienie z telewizji ściery.
Jeszcze przed ostatnią demonstracją KOD Maciej nie wytrzymał. Na facebookowej grupie KOD napisał, że występuje z ruchu: „Debatujemy, dyskutujemy, wyrażamy oburzenie, co jakiś czas poświęcimy godzinę czy trzy na udział w manifestacji i... to tyle. Nie wystarcza mi machanie polską flagą na Facebooku - to mam na co dzień w gronie moich znajomych”.
- Dostałem potem kilka e-maili od ludzi z zarządu KOD, że też są za radykalizacją. Ale reszta boi się wychylić - mówi Maciej.
A ZA ROK...
Co będzie za rok? Zapytałem internautów na facebookowej grupie KOD -Mazowsze.Grzegorz Sten (ubranie z ostatniej manifestacji: kurtka zimowa, praktyczna): - KOD będzie masowym ruchem wkurzonych, demokracja zacznie lizać rany, klub parlamentarny PiS rozwali się z powodu protestów ekonomicznych i ogólnie będzie powoli dobrze.
Paweł Wrabec (oliwkowa kurtka z Tesco): - Za rok będzie pozamiatane. Ruszy aparat opresji. Działacze opozycji trafią do więzień, deklarowanie antyrządowych poglądów będzie się wiązało z ryzykiem utraty pracy. Przeciwko KOD stanie nie ZOMO, lecz kibole z ONR.
Dorota Trzpil: - Byłam otulona puchówką z galerii, ale i tak zmarzłam. Przyznaję, moja nastoletnia córka była w norkach, może to przez nią to całe zamieszanie. Norki za 50 euro z pchlego targu w Amsterdamie - czyli unijne, pewno to jeszcze pogarsza sytuację.
Wojciech Staszewski
Newsweek Polska 6/2016
Ilustracje dodane przez J.A.
fot.1 © Jasio z IIb / twitter #zdrajcy
fot.2 © Rebelya / twitter
fot.3 © Andrzej Hulimka / wp.pl
"Zapytałem internautów na facebookowej grupie KOD -Mazowsze..." - i też od razu opisy ich kurtek. Pewnie siedzieli w kurtkach na fb bo wiedzieli że autorowi opisy kurtek potrzebne do pokazania czytelnikom, jacy oni wszyscy "normalni"? LOL
OdpowiedzUsuńDobra uwaga Anonimowy! Dowodzi najlepiej ze wszystkie osoby zostaly wymyslone
UsuńJeszcze 2-3 miesiace i nie bedzie nawet sladu po KOD
OdpowiedzUsuńCo za banda pożytecznych idiotów zakładając że to nie są ludziki wymyśleni przez autora.
OdpowiedzUsuń„Naród im dał mandat, to niech realizują to, co obiecali w kampanii” to jak niby mieliby to realizować jeśli TK obsadzony pół roku wcześniej przez samych platfusów blokowałby im wszystko? Nawet nie wspominam o tym że PO zmieniło prawo właśnie w tym celu, a PiS tylko to odkręcił! Co za debilizm
Tak właśnie działa ich propaganda, wg najlepszych wzorów sowieckich
OdpowiedzUsuń