Gdy 17 września 1939 Rosjanie zaatakowali Polskę i zajęli Białystok, jego ojciec - przerażony widokiem zabiedzonych, bosych, z karabinami na sznurkach, ale gotowych na wszystko żołnierzy Armii Czerwonej - po prostu uciekł do Niemiec. Natomiast matka za nic nie zgadzała się na wyjazd do "szwabów". W ten sposób jego rodzice rozstali się.
W 1941 roku zakwaterowano u nich kapitana Mikołaja Lubaszenkę i tak jego mama poznała Rosjanina, którego Edward przez długie lata uważał za własnego ojca. Gdy wybuchła wojna niemiecko-rosyjska, kapitan Lubaszenko uratował ich przed Niemcami ładując do ostatniego wagonu transportu, który ochraniał ze swoimi żołnierzami. Komendantowi składu dał kartkę stwierdzającą, że "Lidia i Edward Lubaszenko" to jego żona i syn (w rzeczywistości nie byli małżeństwem) i dzięki temu, jako rodzina kapitana sowieckiej armii, trafili w miarę bezpiecznie do Archangielska. Tam właśnie jego mama dowiedziała się później o tworzeniu się wojsk polskich pod dowództwem gen. Berlinga (wiadomość o gen. Andersie nigdy nie dotarła do nich) i natychmiast postanowiła przyłączyć się. W komunistycznym wojsku polskim została szefową kancelarii 6 pułku piechoty i dzięki swoim wpływom postarała się, aby kapitan Lubaszenko też znalazł się w polskim wojsku. Po zakończeniu wojny mama natychmiast zadecydowała, że wracają do Polski. Kapitan Lubaszenko w czasie wojny miał być rozstrzelany przez swoich czerwonych towarzyszy za odmowę zabicia jeńców, ale Lidia użyła swoich wpływów i w ostatniej chwili zamieniono mu karę śmierci na służbę w kompanii karnej. Nic więc dziwnego, że on także miał już dość Związku Sowieckego i wraz z "żoną i dzieckiem", jako "repatrianci", zostali skierowani do Wrocławia. Ponieważ całe centrum miasta było w ruinach, zamieszkali w domu Niemki na przedmieściach, która także miała syna. Od niego siedmioletni Edward nauczył się mówić nieźle po niemiecku, wychowując się w Archangielsku poznał już biegle rosyjski, którym zresztą w domu posługiwali się jego "rodzice" (nie wiedział wtedy, że Lubaszenko nie jest jego ojcem), natomiast polskiego... nie znał prawie wcale. Jednak nadrobił to szybko w szkołach, do których lubił chodzić, gdyż jego "ojciec" zmienił się w międzyczasie nie do poznania: po urodzeniu się braciszka Edwarda, dotychczas dobrotliwy i ojcowski kapitan Lubaszenko nagle zaczął wyzywać Edwarda od "fryców" i bić z najdrobniejszych powodów.
Będąc zdolnym uczniem Edward bez kłopotów zdał maturę i chciał zostać lekarzem. Zszedł jednak na złą drogę, rozpił się i wkrótce został wyrzucony ze studiów. Wtedy właśnie otrzymał list od Lucjana Linde, który przeżył wojnę (jako Niemiec został oczywiście wcielony do Wehrmachtu, ale na drugi dzień po ataku Niemiec na Rosję sam poddał się Rosjanom i całą wojnę przesiedział w obozie jenieckim w Tule). List, napisany ładnym, trochę gotyckim pismem, zaczynał się od słów "Jestem pańskim ojcem."
Młody Edward, który całe swe dotychczasowe życie myślał, że jego ojcem jest rosyjski kapitan, nagle dowiedział się, że jest synem Niemca, kaprala Wehrmachtu i tak naprawdę nazywa się Linde...
Ojciec mieszkał w Polanicy-Zdroju, gdzie pracował w hucie szkła. Pomimo, że nigdy nie udało im się nawiązać bliższych stosunków, ojciec wspomagał Edwarda finansowo i jak tylko mógł i pomógł mu wyciągnąć się z alkoholowego nałogu.
Mając dobry głos Edward próbował póżniej swych talentów wokalnych, zdobył nawet I nagrodę I Ogólnopolskiego Studenckiego Konkursu Piosenkarzy w 1962 (ex aequo z Marianem Kawskim), jednak będąc jeszcze studentem otrzymał jedną z głównych ról w filmie Kazimierza Kutza "Ktokolwiek wie..." i od tego czasu zaczęła się jego kariera filmowa. W latach 1960-ch pojawił się w serialu "Stawka większa niż życie", filmach "Fatalista", "Martwa fala", a od początku lat 1970-ch wystąpił w wielu znanych i mniej znanych produkcjach polskich i nie tylko, np. zagrał księdza w hollywoodzkiej produkcji Stevena Spielberga "Lista Schindlera".
W 1991 roku, podczas porządkowania swoich spraw prywatnych, okazało się, że pan Edward ma dwie różne metryki urodzenia: jedną na nazwisko Lubaszenko, drugą na nazwisko Linde. Jak powiedział w wywiadzie: "Długo się zastanawiałem, czy nie wrócić do prawdziwego nazwiska. Ale doszedłem do wniosku, że przeszłości i tak nie cofnę. Tyle lat minęło. Z nazwiskiem Lubaszenko splotło się całe moje życie artystyczne. W 1991 roku dodałem więc do Lubaszenki człon Linde."
Jest ojcem aktora Olafa Lubaszenki oraz Beaty Linde-Lubaszenko.
Był zapalonym piłkarzem, grał w Reprezentacji Artystów Polski.
W wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2004 był kandydatem Socjaldemokracji Polskiej.
888
Sierpień 2014
Artykuł opublikowano w witrynie„FilmyPolskie888”
www.FilmyPolskie888.blogspot.com
Artykuł opublikowano w witrynie„FilmyPolskie888”
www.FilmyPolskie888.blogspot.com
IMDb (angielski)
Wikipedia (polski)
Obszerna filmografia pana Edwarda dostępna jest TUTAJ
Ktokolwiek wie... (1966) |
Ktokolwiek wie... (1966) |
Stawka większa niż życie - odc. 11 "Hasło" (1968) |
Oko proroka (1982) |
Kobieta z prowincji (1984) |
Piłkarski poker (1988) |
Psy (1992) |
Poranek kojota (2001) |
Róża (2011) |
Komisarz Blond i Oko sprawiedliwości (2012) |
Prawo Agaty (2012) |
ARTYKUŁ PRZYWRÓCONY Z KOPII ZAPASOWEJ. Z TEGO POWODU FORMATOWANIE ARTYKUŁU LUB ZAŁĄCZONYCH DO NIEGO ILUSTRACJI MOŻE NIE PASOWAĆ DO OBECNEGO FORMATU. NIEKTÓRE ILUSTRACJE MOGĄ BYĆ OBECNIE NIEDOSTĘPNE.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz