W 1956 roku w RFN, Alfred Benzinger z Federalnej Służby Wywiadowczej (BND), a wcześniej funkcjonariusz nazistowskiej tajnej policji wojskowej stwierdził: „Odrobina fałszu w historii po latach może łatwo przyczynić się do wybielenia historycznej odpowiedzialności Niemiec za Zagładę”.
Tak oto zaczęły powstawać „polskie obozy zagłady”, a świat wzbogacił się o zupełnie nową i niezwiązana z Niemcami nację „nazistów”, na których barki przerzucono wszystkie niemieckie winy i zbrodnie.
Niemiecki publicysta, Arno Widmann nie jest jakimś początkującym niedouczonym pismakiem. To znany w Niemczech pisarz i publicysta po siedemdziesiątce i jeszcze na dodatek z odpowiednimi korzeniami. Jednym słowem Widmann na pewno wie, że 20 stycznia 1942 roku podczas konferencji w Wannsee dopracowano szczegóły planu zagłady Żydów, którego realizacje powierzono SS, a głównym koordynatorem akcji ludobójstwa został Obersturmbannführer Adolf Eichman. W konferencji wzięli udział sami Niemcy. Holokaust to czysto niemiecka zbrodnia ludobójstwa, a Niemcy jawią się nam dzisiaj jako wyjątkowo wyrachowany, zakłamany i perfidny naród próbujący własnymi zbrodniami obarczać swoje ofiary.
I teraz przejdę do Rzecznika Praw Obywatelskich, Adama Bodnara, który publicznie na antenie TVP Info odnosząc się do haniebnego artykułu Arno Widmanna stwierdził: „Musimy pamiętać, że wiele narodów współuczestniczyło w realizowaniu holokaustu. W tym także naród polski”. I tak oto świat usłyszał potwierdzenie polskiego współudziału w Holokauście z ust osoby stojącej na czele ważnego polskiego konstytucyjnego organu. Zaręczam, że nikt na świecie nie będzie zajmował się późniejszymi pokrętnymi przeprosinami Bodnara. Od tej pory w dyskusjach i publikacjach pojawiać się będzie informacja, że nawet polski Rzecznik Praw Obywatelskich swoim urzędowym autorytetem potwierdził udział narodu polskiego w Holokauście.
Co powinno się teraz wydarzyć? Prokuratura natychmiast z urzędu powinna zwrócić się do sejmu o zgodę na pociągniecie Adama Bodnara do odpowiedzialności karnej, ponieważ art. 133. kodeksu karnego mówi: „Kto publicznie znieważa Naród lub Rzeczpospolitą Polską, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.” Parlament powinien także jak najszybciej zająć się odwołaniem Bodnara z zajmowanego stanowiska. Choć do jego usunięcia potrzebna jest większość 3/5 głosów to jednak takie głosowanie musi zostać przeprowadzone. Jeżeli nawet Bodnara sejm obroni to przynajmniej poznamy nazwiska tych parlamentarzystów, którym nie przeszkadza znieważanie polskiego narodu i tym samym wpisują się w kłamliwą niemiecką historyczną kampanię. Oczywiście już dziś możemy przewidzieć jak zagłosują wszyscy ci, którzy do polskiej polityki weszli za niemieckie pieniądze. Nie wątpię, że „Warszawska Gazeta” grubą czcionką opublikuje listę tych parlamentarzystów, którzy opowiedzą się za pozostaniem na stanowisku człowieka, który dopuścił się wielkiego antypolskiego łajdactwa, za które powinna spotkać go zasłużona kara oraz wieczna infamia.
© Mirosław Kokoszkiewicz
3 lipca 2017
opublikowano w: „Warszawska Gazeta”
www.warszawskagazeta.pl
3 lipca 2017
opublikowano w: „Warszawska Gazeta”
www.warszawskagazeta.pl
Ilustracja © DeS
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz