Tym samym zachodzi podejrzenie, że brakujących nazwisk (teczek osobowych) może być o wiele więcej...
Na wtorkowej konferencji prasowej IPN już mogliśmy się dowiedzieć, że np. oficer łącznikowy CIA, pani Sue Burggraff (która zajmowała się m.in. płk. Ryszardem Kuklińskim) była rozpracowywana przez służby specjalne PRL, a operację inwigilacji Amerykanki koordynował osobiście płk. Gromosław Czempiński.
Zbiór „Z” powstał na podstawie ewidencji spisów i aneksów do spisów zdawczo-odbiorczych, dokumentującej procedurę przenoszenia materiałów ze zbioru wyodrębnionego do dostępnego zasobu archiwalnego IPN (zbioru ogólnego). Szczegółowy opis dokumentów z wykazu ma zostać zamieszczony w Cyfrowym Archiwum, aplikacji dostępnej dla naukowców i dziennikarzy w każdej czytelni Instytutu Pamięci Narodowej - a więc nadal niedostepnej publicznie. Wygląda na to, że IPN obawia się publicznie dostępnego publikowania materiałów mogących naruszyć nieistniejącą goność osobistą ubeckich ścierw! Dostęp do zbioru odbywa się na zasadach określonych w przepisach ustawy z 18 grudnia 1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Zgodnie z tym prawem (jednym z wielu narzuconych prawem przez byłych komunistycznych funkcjonariuszy udających „demokratów” w III RP) tylko wybrani obywatele RP mają prawo do wiedzy o zdrajcach i ich przestępstwach i działalności na szkodę Ojczyzny...
Jest to kuriozalny i wręcz podręcznikowy przykład „złego prawa”, które dowodzi, że czas już najwyższy aby zmienić prawa obowiązujące w III RP i pozbyć się pokomunistycznego bełkotu narzuconego nam przez komunistycznych agentów na początku tzw. „wolnej” i „demokratycznej” III RP przez „prezydentów” Jaruzelskiego, Wałęsę, Kwaśniewskiego i ich równie skorumpowane i przeżartę agenturą WSI rządy. Celnie określił to publicysta „do Rzeczy” Piotr Semka w wywiadzie dla Polskiego Radia, stwierdzając, że komunistyczne ścierwa „kupły sobie 18 lat spokoju” doprowadzając do powstania utajnienia zbioru „Z”:
– Od czasu lustracji minęło już osiemnaście lat. Ilość ludzi, którzy kupili sobie za pomocą choćby bardziej wyraźnej tendencji w służbach III RP, żeby czegoś nie ujawniać była duża. Tak jak gen. Kiszczak, który kupił sobie czas, bo podejrzewam, że teczka Wałęsy nie była jedyna. Kupili sobie osiemnaście lat spokojnego życia.
☞ Wykaz dokumentów oraz przeszukiwarka byłego „Zbioru zastrzeżonego” IPN
Ilustracja © brak informacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz