Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Aspiryna, choroba Leśniowskiego-Crohna a nalewka z wierzby

„Standardy nie są dogmatami”
prof. T. Tołłoczko

Od ponad ćwierć wieku zamiast oświaty mamy indoktrynację w szkołach państwowych. Jeszcze gorzej jest w szkołach prywatnych. Wiem to z doświadczenia, ponieważ znam zarówno wykładowców jak i ich podejście do studentów, na zasadzie: każdy musi zdać ponieważ płaci.

Już prof. F. Koneczny twierdził wszem i wobec, że nigdy oświata nie idzie przed nauką. Niestety, prywatne szkoły nie wykazują się żadną nauką. W każdym bądź razie brakuje dowodów materialnych na ich racę umysłową, w rodzaju publikacji, czy patentów.

Innymi słowy, jest to stary system, nie matura a chęć szczera.., czyli „bumaga jest”, to w pariadkie.

W Polsce mamy aż 86 specjalizacji medycznych, kiedy na świecie uznawanych jest tylko koło 50. I najciekawsze, tam im wystarcza. U nas muszą robić wolne stanowiska dla wszelkiej maści kuzynów i potomków kuzynów, te nowe katedry, etaty itd., w rezultacie liczba specjalizacji wzrasta.

Jak obrazowo to przedstawił p. prof. Wolniewicz: „Zgodnie z prawem Newtona, masa ciągnie w dół”. Stąd wszelkiego rodzaju komisje rządowe do rozwiązywania problemów. I widzimy to w praktyce, żadnych odkryć, ta olbrzymia liczba pracowników, zwanych nie wiadomo dlaczego naukowymi, nie posiada.

Czyli mówiąc wprost: chodzi tylko i wyłącznie o takie rozdrobnienie wiedzy, aby jeden drugiego już nie rozumiał.

Chodzi po prostu o potanienie kosztów edukacji w tresowaniu Robotów Biologicznych. Taki osobnik po ukończeniu „wyższej” szkoły ma nie tylko umieć czytać i pisać, ale też bezwzględnie wykonywać procedury. W ten sposób możemy przewidzieć, ile i jakiego rodzaju preparaty musimy wyprodukować. A to z kolei powoduje potanienie produkcji, a więc mamy większy zysk.

Tak się dzieje nie tylko u nas. To właśnie nazywa się globalizacją. Wszystkim na całym świecie, bez względu na klimat i żywność, dajemy to samo. Jaki to rynek zbytu!!! Jaka tania produkcja!

A że wystąpią jakieś powikłania po takowym stosowaniu preparatów? A kogo to obchodzi, zwiększamy przecież tylko nasz rynek produktów. I tak za dużo ludzi jest, i jak twierdzi reprezentant Globalistów, p. B. Gates, co najmniej 20 - 50 % populacji trzeba zlikwidować.

Oczywiście do tego doskonale nadają się przymusowe szczepienia, zawierające nie tylko neurotoksyny w rodzaju rtęci czy aluminium, ale także środki poronne w rodzaju Polisorbat 80, czy przeciwciała anty HCG, co nadal jest ukrywane przed polskimi lekarzami, a pediatrami w szczególności. I oczywiście to ukrywanie przeprowadzane jest „rencami” instytucji opłacanych przez krajowców, np. PZH, GIS, sanepidy.

Proszę zauważyć, na żadnej stornie internetowej tych instytucji nie ma podawanych składów szczepionek, szczególnie tych wszystkich dodatków. Także katedry i instytuty toksykologii, medycyny środowiskowej, milczą jak zaklęte, a powinno ich interesować, co dostaje się bezpośrednio do krwi nie tylko dzieci.

Pomimo, że już od ponad 200 laty istniej postulat, że wszelkie szpitale muszą publikować wyniki swojej działalności, to od ponad ćwierćwiecza w Polsce żaden szpital ani państwowy, ani prywatny, żaden oddział czy klinika, nie chwali się tym, ilu chorych w ciągu roku przyjęto, z jakimi rozpoznaniami, jakimi metodami ich leczono i czy przeżyli to leczenie i podjęli pracę, czy też są na rentach, czy wręcz w grobie.

Zamiast takich podstawowych informacji umieszczają na swoich stronach internetowych zdjęcia podobne jak na reklamówkach hoteli, czy zadawalają się sloganami „najlepsze współczesne metody są stosowane w naszym ośrodku”. Co prawda żadna taka instytucja nie wyjaśnia, co rozumie pod pojęciem współczesne, ale kogo to obchodzi. Ludek patrzy na wyposażenie sali i telewizor, jaki jest w pokoju, a nie umiejętności personelu.

Te instytucje, które wymieniłem, chwalą się tylko wykonywaniem procedur, które im bezmyślnie, lub nie, narzuca NFZ. Bezmyślnie lub nie, ponieważ wszystko zależy od tego, z jakiej strony na to patrzymy. Przykładowo: stosowanie modnej chemio i radioterapii w onkologii skraca czas życia chorego do średnio 3.5 roku, w porównaniu do leczenia innymi metodami, w których czas życia wnosi 13.5 roku. Ale spróbuj wyciągnąć od jakiegokolwiek onkologa dane dotyczące stosowanych przez niego metod leczenia i czasu życia leczonych przez niego chorych? Oni się chwalą, że stosują amerykańskie standardy, wytyczne. Nie wspominają tylko, z jakiej epoki.

Ale z punktu widzenia depopulacji i zysku producentów, chemioterapia i radioterapia są to natomiast doskonałe metody. Wytyczne te przyspieszają depopulacje aż prawie o 400%, a dodatkowo są wyjątkowo kosztowne dla społeczeństwa. Zysk czysty z jednego chorego to ponad 200 000 złotych. Jedno województwo pomorskie z liczbą 17.500 nowych zachorowań na raka rocznie, daje ho! ho! HO!

Dlatego też lekarze i szpitale onkologiczne znalazły się najliczniej na liście „lobbingowej”, czyli łapówkarskiej koncernów farmaceutycznych na pierwszym miejscu. Jeden z czołowych onkologów, jak podała Gazeta W, zarobił w ciągu roku około 40 milionów.

Jak ostatnio ujawniono, stosowana także w Polsce chemioterapia posiada skuteczność zaledwie 2.1%, czyli jest globalnym oszustwem. Tak twierdzi prof. Hardin B. Jones z Kalifornii.

Dlaczego jest oszustwem?

Ponieważ jest oparta na teorii „Mendla” sprzed prawie 175 laty. Otóż zakładano, że to zmiany DNA w jądrze są przyczyną rakowacenia. Okazało się, że przeszczepienie jadra z komórki nowotworowej do zdrowej wcale nie powoduje w tej nowej komórce raka.

Podobnie jest z kardiologami, którzy nie przeprowadzając żadnych badań, bezmyślnie wprowadzili procedurę podawania chorym na serce aspiryny.

Około roku 1980 pediatrzy stwierdzili, że podawanie popularnej aspiryny jest szkodliwe dla małych dzieci. Mogą wystąpić ciężkie powikłania. W owym czasie aspiryna była najczęściej chyba stosowaną pigułką na świecie. Była lekiem na wszystko, poczynając od od bólu głowy do choroby reumatycznej. Na każdą temperaturkę podawano aspirynkę.

Taka utrata rynku zbytu dla koncernu byłaby wysoce niewskazana. Co zrobiono? Już w 1984 roku rozpoczęto szeroką kampanię na rzecz podawania aspiryny wszystkim starszym ludziom, jako rzekomy lek zapobiegający zawałom. Od 1980 do 1984 nie sposób było przeprowadzić jakiekolwiek badania, wskazującego na skuteczność takiego postępowania. Ale odpowiednia reklama i wąskie specjalizacje zrobiły swoje. Biuletyny reklamowe przemysłu farmaceutycznego, zwane czasopismami medycznymi i jednocześnie masowa reklama w telewizji i prasie spowodowały, że nawet normalni ludzie zaczęli łykać aspirynę, profilaktycznie jak to mówiono. Rozejrzyj się Dobry Człeku, ilu spośród Twoich znajomych konsumuje aspirynkę?


Systematyczne i długotrwałe przyjmowanie aspiryny predysponuje do choroby Crohna. Stwierdzono, że osoby systematycznie przyjmujące aspirynę, nawet w małych dawkach, mają predyspozycje do wystąpienia choroby Leśnikowskiego - Crohna aż 5 razy większą, aniżeli osoby nie biorące aspiryny.

Poza tym, przyjmowanie przewlekłe aspiryny sprzyja występowaniu takich dolegliwości, jak szum w uszach, dzwonienie, a także u niektórych osób wywołuje odczyny alergiczne.

Choroba Leśniowskiego-Crohna jest to wrzodziejące zapalenie jelita, które w katastrofalnej sytuacji prowadzi do perforacji jelit i częstych operacji, polegających na wycinaniu zmienionych chorobowo odcinków. Pamiętam chorą pracownicę AMG [Akademia Med. Gdańsk md], która w krótkim okresie kilku lat przeszłą 5-6 operacji z powodu perforacji jelita.

Badania prowadzone na 200 000 uczestników przez zespół europejski miały na celu ustalenie związku pomiędzy rakiem, żywieniem, a stosowaniem aspiryny. Badania przeprowadzono w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Danii i Włoszech. Trwały od 1993 do 2004 roku.

A.Hart: Regularne stosowanie aspiryny zwiększa ryzyko Choroby Leśniowskiego-Crohna pięciokrotnie. Univ.of East Angland 2010.maj 04.


I dopiero w tym kontekście należy zapoznawać się z materiałami rozmaitej maści reklamówek wydawanych w Polsce. Ten związek aspiryn w chorobą Leśniowskiego-Crohna natychmiast spotkał się z odpowiedzią producentów .

W Biuletynie „naukowym” z dnia 25 kwietnia 2016 www.servier.pl. opublikowano dane i zalecenia Zespołu Prewencji USA. Czegoż tam oni nie umieścili, a to, że podawanie aspiryny zapobiega o 17% zawałom serca i zdarzeniom wieńcowym oraz aż o 14% zmniejszyło liczbę udarów mózgu nie zakończonych zgonami. Niestety, dane dotyczące zgonów są niemiarodajne, czyli typowy bełkot, podobnie jak wszelkie publikacje Zdrowia Publicznego.

O tym, że to był tylko i włącznie trick reklamowy, nie ma najmniejszej wątpliwości. Do 1980 roku tabletki były 500 mg. Tabletki pod nową nazwą - niby te na serce, są albo 75 mg albo 100 mg. Innymi słowy, z poprzedniej tabletki spokojnie można było otrzymać 4 tabletki. Opakowanie stare kosztowało 3-5 złotych. Nowe opakowanie tzw. nasercowe, o 4 krotnie mniejszej zawartości, kosztowało 8 - 10 złotych. Gdyby tu chodziło naprawdę o zdrowie chorego, to kardiolog przepisywałby aspirynę, zalecając dzielenie tabletki na 4 części. Nie, przepisywano nowe opakowanie z serduszkiem na wieczku. Czyli na jednomiesięcznej kuracji koncern zarabiał dzięki Biologicznym Robotom 600 % więcej.


Odpowiednia reklama tak ogłupiła kardiochirurgów, że po operacji serca podaje się wszystkim chorym „profilaktycznie”, czyli zapobiegawczo średnio 200 mg na dobę aspiryny. Żadnego logicznego uzasadnienia takie postępowanie nie ma. Przeciętnie zalecają branie aspiryny przez kilka tygodni po zabiegu, a niekiedy nawet miesięcy. Pokazywały się prace nakłaniające ludzi z podejrzeniem choroby wieńcowej nawet do brania systematycznego.

Przeprowadzona analiza 10 010 chorych nie wykazała żadnej różnicy w przebiegu pooperacyjnym chorych otrzymujących aspirynę i tych, którzy jej nie otrzymywali. Ile koncern zarobił na tej bezmyślnej procedurze?

A tak naprawdę, to wcale nie chodzi o branie aspiryny, jako pierwszego leku przeciwzapalnego niesteroidowego. Normalnie do czasu syntetyzowania aspiryny ludzie leczyli się wyciągami z kory wierzby, czyli kwasem salicylowym. Ten sprzedawany obecnie produkt to jest kwas acetylosalicylowy, a więc coś innego.

Po braniu nalewki, czy naparu z kory wierzby, nie występowały tak liczne powikłania, jakie obserwuje się obecnie. Nawet dziecku można było dać wyciąg z kory wierzby na miodzie, w przypadku przeziębienia, czy choroby wirusowej.

I komu to szkodziło?
Ale zysku koncernom to nie dawało. Wierzbę mógł każdy sobie nazbierać i nalewkę zrobić.

A jak o tym pisałem, tutaj chodzi wyłącznie o monopol. Ma być jeden producent, innych trzeba w taki lub inny sposób ogłupić i likwidować.

A więc na wszelki przypadek nazbieraj sobie Dobry Człeku trochę kory z wierzby. Co prawda powinno się to robić w kwietniu, lub na początku maja, ale lepiej teraz, aniżeli czekać rok. Nigdy nie wiadomo, kiedy będzie potrzebna.

Jak powiadają, „przezorny ubezpieczony, jak masz liczyć, to licz na siebie”.


© dr Jerzy Jaśkowski
Gdańsk, 10 lipca 2016
z cyklu: „N-29, nie daj się ogłupiać”
jerzy.jaskowski@o2.pl




Ilustracja © brak informacji / www.meritum.us

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2