Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Kobuszewski, Jan

O mało wcale by się nie urodził. Z uwagi na późny wiek matki i nieprawidłową ciążę zagrażającą jej życiu, lekarze zgodnie naciskali na dokonanie aborcji.
Prędzej sama umrę, niż miałabym własne dziecko zgładzić – upierała się jego mama i wbrew wszystkim przeciwnościom ciążę donosiła, a gdy 19 kwietnia 1934 roku w domu przy ul. Nadwiślańskiej 3 na warszawskim Nowym Bródnie przyszedł na świat cały i zdrowy Janek – lekarze uznali to za cud.

Ten obdarzony niebywałym talentem komediowym znany aktor teatralny, filmowy i telewizyjny, zgodnie z wolą matki miał jednak zostać księdzem. Matka nawet nie dopuszczała myśli, aby jej syn miał być artystą.
Daleko mi do świętego, więc poszedłem za drugą miłością, teatrem. W odróżnieniu od Jana Pawła II. Zawsze śmieję się, że jestem jego odwrotnością. Jan Paweł II był aktorem, który został księdzem. Ja miałem być księdzem, a zostałem… wiadomo – powiedział Jan Kobuszewski w jednym z wywiadów.

Miał dopiero 5 lat gdy wybuchła II wojna światowa, ale okres ten utkwił mu w pamięci na zawsze. Mały Jan, podobnie jak inni mieszkańcy stolicy, był naocznym świadkiem przerażających wydarzeń z czasów niemieckiego napadu i okupacji Polski. Jako Warszawiak przeżył też tragedię Powstania Warszawskiego.
Pamiętam różne obrazy z okupowanej Warszawy. Pamiętam, jak zrywają chodniki – nie żeby posadzić kartofle, tylko pochować zmarłych… – wspominał. Wojna odebrała mu dzieciństwo, a po Powstaniu i „wyzwoleniu” Polski przez sowietów nic już nie było dla niego takie same.
Patrzyłem na zabawy kolegów, ale nie umiałem być tak beztroski jak oni. [...] Potem mnie wciągnęli w swój świat – w siatkówkę, w jakieś gry. Bardzo mi pomogła YMCA. Ale te doświadczenia [z wojny] nigdy nie wyparowały.
Między innymi dlatego w 1946 roku, w wieku 12 lat udał się na pielgrzymkę do Jasnej Góry.
Byłem ministrantem w kościele Najświętszej Maryi Panny na Saskiej Kępie i niosłem sztandar św. Antoniego. – powiedział.

Hanna Zembrzuska
Po wojnie, podobnie jak większość dzieci z jego roczników, w przyspieszonym tempie nadrobił przerwaną przez Niemców naukę i zaległości szkolne. Ukończył warszawskie Liceum Ogólnokształcące im. Adama Mickiewicza i chciał zostać aktorem. Dlatego zamiast udać się do seminarium duchowego, na początku lat 1950. złożył papiery do warszawskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. Chociaż nie zdał egzaminu, nie zrezygnował z planów i, czekając na kolejną szansę, w międzyczasie skończył Szkołę Dramatyczną Teatru Lalek. Na wydział aktorski PWST dostał się rok później. Tam właśnie poznał swą przyszłą żonę, Hannę Zembrzuską. Śliczna blondynka od razu wpadła mu w oko i po ukończeniu PWST zdecydowali się na małżeństwo. Ich ślub odbył się w październiku 1956 roku. Pół wieku później, podczas uroczystości na Jasnej Górze z okazji 50–lecia ślubu, państwo Kobuszewscy zostali odznaczeni medalami za długie pożycie małżeńskie przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Przy okazji aktorzy zdradzili receptę na długi i szczęśliwy związek:
Najważniejsze są tolerancja i cierpliwość – mówiła Zembrzuska, a Kobuszewski zażartował:
Dobrze jest też mieć dzieci. Dzieci godzą. A potem dobrze jest mieć wnuki – bo to wielka frajda, bez żadnej odpowiedzialności.
Aktorzy mają jedną córkę, Marynę.

Godziny nadziei (1955)
Na dużym ekranie pan Kobuszewski zadebiutował jeszcze w trakcie studiów, grając niewielką rolę Francuza w filmie Jana Rybkowskiego „Godziny nadziei” (1955), a następnie pojawił się w filmie dla młodzieży „Warszawska syrena” (1956) Tadeusza Makarczyńskiego. Pierwszą „większą” rolą aktora – aczkolwiek nadal epizodyczną – była postać kochanka w hotelu robotniczym w bardzo udanym debiucie filmowym Tadeusza Chmielewskiego „Ewa chce spać” (1957).
Dopiero kolejny film Jerzego Passendorfera „Zamach” z 1958 r. (premiera nastąpiła w 1959 r.), w którym obok Tadeusza Łomnickiego, Stanisława Mikulskiego, Romana Kłosowkiego, Wojciecha Siemiona i innych ówczesnych i przyszłych gwiazd ekranu Kobuszewski zagrał konspiratora Janka, był filmem, w którym imię i nazwisko aktora pojawia się w napisach po raz pierwszy.

Jednak zanim zasłynął jako aktor teatralny i filmowy, najpierw dał się poznać jako „śmieszny pan z telewizji”, w której pojawił się po raz pierwszy już w 1955 roku, jeszcze jako student PWST.

Po ukończeniu PWST w 1956 roku aktor trafił do Teatru Młodej Warszawy, później grał w stołecznym Teatrze Polskim (1958–64), potem przeniósł się do Teatru Narodowego (1964–69), na rok wyjechał do łódzkiego Teatru Nowego, aby w 1969 wrócić do Warszawy na scenę Teatru Polskiego.
Przez dwadzieścia lat grałem w teatrach niemal same poważne role i nikt się nie śmiał, jak wchodziłem na scenę. No to, do jasnej cholery, dlaczego zostałem aktorem komediowym? Nie wiem – mówił przekornie w wywiadach, dobrze wiedząc, że należy do tych aktorów, na widok których publiczność śmieje się już w momencie pojawienia się na scenie.
Mimo to z powodzeniem grał „poważne role” w takich sztukach, jak „Król Lear” Szekspira, „Płaszcz” Gogola, „Kordian” Słowackiego, czy „Dziady” Mickiewicza.
Jednocześnie występował w założonym m.in. przez niego kabarecie "Dudek", do udziału w którym został początkowo wręcz zmuszony przez jego współzałożyciela, Edwarda Dziewońskiego. To tam właśnie powstał znany skecz "Ucz się, Jasiu", w którym Kobuszewski instruuje swojego ucznia, jak radzić sobie w fachu hydraulika. Dyktując kolejne wskazówki, każe je podkreślać „wężykiem, wężykiem” i w taki sposób określenie to trafiło do potocznej mowy polskiej.

Od 1963 roku, pomimo angażu w teatrach, gościł praktycznie na stałe w telewizji. Wraz z Janem Kociniakiem występował wtedy w pierwszym cyklicznym programie satyrycznym TVP „Wielokropek” i regularnie brał udział w takich programach jak: „Kabaret Starszych Panów”, „Kabaret Olgi Lipińskiej”, „Muzyka lekka, łatwa i przyjemna”, a od początku lat 1970. jako narrator „Bajek dla dorosłych”, niezwykle popularnego programu w reżyserii Janusza Rzeszewskiego, którego emisja w telewizji rozciągnęła się na ponad dekadę.
Barbara i Jan (1964)
W 1964 roku Jan Kobuszewski i Janina Traczykówna zostali głównymi bohaterami serialu „Barbara i Jan”, który był pierwszym w historii polskim serialem telewizyjnym. Na planie serialu zaprzyjaźnił się ze Stanisławem Bareją (który był scenarzystą kilku odcinków) i od tego czasu stał się jednym z aktorów „stajni Barei”, pojawiając się w prawie wszystkich produkcjach filmowych i telewizyjnych reżysera. Aktor udzielił swego talentu w kilku najsłynniejszych serialach czasów PRL–u: „Czterdziestolatek”, gdzie zagrał wyśmienity epizod bufetowego w klubie sportowym, „Alternatywy 4”, gdzie próbował naciągnąć naiwnego lokatora granego przez Wojciecha Pokorę (kolejnego aktora ze „stajni Barei”) na oddanie mieszkania, oraz w „Zmiennikach”, gdzie przeistoczył się w pechowego włamywacza uwięzionego na balkonie.
Oczywiście aktorowi zdarzały się też większe, zupełnie nie komediowe role. W 1979 roku pojawił się w roli Jana Dobosza w poetyckim filmie wojennym „...Cóżeś ty za pani...” Tadeusza Kijańskiego. Oprócz Barei był także jednym z ulubionych aktorów Janusza Rzeszewskiego, nic więc dziwnego, że wystąpił w kilku filmach jego reżyserii: jako tajniak Mańkowski w „Halo Szpicbródka, czyli ostatni występ króla kasiarzy” (1978), komik Tadeusz w „Miłość ci wszystko wybaczy” (1981), czy Maksymilian Fuks w filmie „Lata dwudzieste, lata trzydzieste...” (1983).

Obdarzony mocnym, przyjemnym głosem, aktor nierzadko angażowany był do ról głosowych. Jak sam wspominał:
Przeważnie podkładałem Jamesa Stewarta, w wielu wspaniałych filmach. Starałem się być z nim zgrany – był świetnym aktorem i jego interpretacja, nawet angielska, była tak zrozumiała, że starałem się w polskiej wersji oddać to, co widzę, i to, co słyszę, więc sprawa była na pewno łatwiejsza – mogłem mieć zaufanie do Stewarta i do siebie – mówił w wywiadzie. Później udzielał swego głosu także w grach komputerowych, o których powiedział:
Tu zadanie jest dużo prostsze niż w „dorosłym” filmie, bo się tak zwana wargówka nie musi zgadzać. [...] Nagrałem już dwie takie gry, jedną sobie przejrzałem u kolegi. Sam w domu nie mam tego typu zabawki [chodziło o komputer – red.]. Straszę tam strasznie, bo zwykle gram jakieś potwory – gremliny, czarne charaktery utrudniające zwykle grę, no ale to jest zabawne.
W serialu animowanym dla dzieci „Przygód kilka wróbla Ćwirka” (emitowanym w latach 1983–1989, 39 odcinków), udzielając głosu wszystkim postaciom, stał się jednym z kilku aktorów, którzy „prowadzili” cały serial w pojedynkę.
Aktor był także głosem Dziadka w popularnej audycji radiowej „Rodzina Poszepszyńskich” emitowanej na antenie Polskiego Radia (z przerwami) w latach 1972–1998.

W 1987 roku u Kobuszewskiego wykryto nowotwór jelita grubego.
Jak po latach wspominał aktor, najtrudniej było mu poinformować o swoim stanie zdrowia córkę Marynę, która, jak się okazało, wszystkiego się domyślała. Swojego zwycięstwa z rakiem aktor upatrywał we wsparciu małżonki:
Miłość czyni cuda! Gdyby nie Hania, nie pokonałbym choroby. Była przy mnie w najcięższych chwilach. – powiedział.

Po filmie Jacka Bromskiego „Złoto dezerterów” (1998) zniknął z ekranów kin na prawie dekadę. W tym czasie pojawiał się gościnnie na planie seriali telewizyjnych, aż po niemal 10 latach przerwy można było go zobaczyć w roli „Ciemnego” w komedii Stanisława Tyma „Ryś”, która była luźną kontynuacją „Misia” – jednego z dwóch filmów Barei , w których Kobuszewski nie zagrał.
Pomimo wielu wspaniałych epizodów zagranych przez aktora na dużym ekranie, nigdy nie dostał roli kinowej na miarę swojego talentu. Najlepiej określiła to Agnieszka Osiecka w swej książce „Fotonostalgia”:
Janek Kobuszewski jest zmarnowanym Chaplinem polskiego kina.

W swej karierze aktorskiej pan Kobuszewski zagrał aż ponad 2000 ról i naprawdę trudno jest znaleźć wśród jakąkolwiek słabą, nie dziwne jest więc, że otrzymał szereg odznaczeń: w 1981 odznaczenie „Zasłużony Działacz Kultury”, w 1998 – Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski, w 2004 – Doroczną Nagrodę Ministra Kultury w dziedzinie teatru oraz nagrodę za całokształt twórczości na V Festiwalu Dobrego Humoru w Gdańsku, a w 2006 – medal Zasłużony kulturze – Gloria Artis oraz Super Wiktora. W 2004 roku pan Kobuszewski także odcisnął swą dłoń na Promenadzie Gwiazd w Międzyzdrojach.
Jednak w tak ogromnym dorobku artystycznym główne role aktora można raptem policzyć na palcach. I to jednej ręki. Stanisław Bareja, zapytany swego czasu dlaczego nie powstają filmy z Janem Kobuszewskim w roli głównej, miał podobno odpowiedzieć, że Pan Jan…
– …lubi biesiadować do późnych godzin nocnych w gronie przyjaciół – aktorów i nie sposób go obudzić wczesnym rankiem, gdy rusza plan filmowy, bowiem Mistrz wywiesza kartkę, by go nie budzić przed 10 czy 11… Nie wiem, ile w tym prawdy, ale z pewnością nie powstał scenariusz godny Talentu Komediowego Mistrza Jana.

Ten głęboko wierzący aktor–katolik nigdy nie wstydził swej „niemodnej” obecnie religijności i zawsze podkreślał ją w wywiadach. Inna rzecz, że całe akapity z jego wypowiedzi na ten temat często nie trafiały do druku w większości mediów – poza katolickimi – tak w PRL-u, jak i w III RP:
Nadziei upatruję w zbawieniu. Będę bardzo szczęśliwy, gdy spotkam się z moim Panem i Stwórcą. Nie wiem tylko, czy mój Pan i Stwórca będzie szczęśliwy, gdy spotka się ze mną!
To nieprawda, że nadzieja jest matką głupich. Nadzieja to matka mądrych. Życie bez nadziei jest nic niewarte. Uważam również, że wiara, nadzieja i miłość to wartości równoprawne.
– Jan Kobuszewski
Lata dwudzieste... lata trzydzieste... (1983)
Pomimo pełni wieku emerytalnego, jeszcze w 2011 roku aktor bał się przejścia na emeryturę, gdyż po 55 latach pracy tak wybitnemu aktorowi wyliczono emeryturę w wysokości 1200 zł miesięcznie! (wówczas ok. 400 dolarów USA / 300 Euro)
Jestem trochę rozżalony na państwo – mówił wtedy. Nie miał wyjścia i grał dalej w teatrze, między innymi dlatego, że ministerstwo nie przydzieliło mu specjalnych świadczeń dla ludzi zasłużonych kulturze. Jednak w 2012 roku nieznacznie zmieniły się przepisy o emeryturach i w listopadzie tego roku aktor oficjalnie ogłosił zakończenie kariery zawodowej.
Jestem emerytem, dostałem odpowiednie zaświadczenie o emeryturze. Tak fizycznie to jeszcze nie dostałem, ale jestem zadowolony z jej wysokości. Zmieniły się przepisy i obliczono mi ją według zarobków z ostatnich 10 lat. Nie dostaję emerytury artystycznej od ministra, nie chcę sięgać po coś, co nie jest moje. Mam tyle, ile wypracowałem, tyle mi się należy i jest dobrze. – powiedział skromnie w wywiadzie.
Przyznana mu wtedy emerytura za 56 lat pracy wyniosła raptem 2000 zł (wówczas ok. 600 dolarów USA / 480 Euro).

Jednak dopiero w 2016 roku, po 60 latach pracy, aktor mógł rzeczywiście przejść na emeryturę, a w Teatrze Kwadrat odbyło się jego pożegnalne przedstawienie. Pan Jan na emeryturze nie zamierzał jednak zamykać się w czterech ścianach i jeszcze na wiosnę tego samego roku przeniósł się do swojego domku na Mazurach.
Z jednej strony jezioro, a z drugiej lekko pofałdowane pola. Po prawej las, ale do lasu mam daleko, cały kilometr. Do jeziora... około 40 metrów – powiedział.

28 września 2019 roku nad ranem pan Kobuszewski zmarł. Został pochowany w Warszawie na Starych Powązkach..


© DeS
(Digitale Scriptor)
19 kwietnia 2014
specjalnie dla: Ilustrowany Tygodnik Polski ☞ tiny.cc/itp2

Creative Commons License
Artykuł wolny do kopiowania na tej samej licencji: CC-BY-ND 4.0
(Creative Commons Licence v.4.0 By Attribution, No Derivatives - 
polskie tłumaczenie tutaj)



Repozytorium kinematografii polskiej
IMDb (angielski)
Wikipedia (polski)
Filmografia (polski)


Ewa chce spać (1957)
Zamach (1958)
Kalosze szczęścia (1958)
Szczęściarz Antoni (1960)
Złoto (1961)
Klub kawalerów (1962)
(pierwszy z lewej)
Wojna domowa (1965)
(w środku)
Nowy (1969)
Pogoń za Adamem (1970)
Nie ma róży bez ognia (1974)
Życie na gorąco (1978)
Hallo Szpicbródka, czyli ostatni występ króla kasiarzy (1978)
Miłość ci wszystko wybaczy (1981)
Alternatywy 4 (1983)
Halina Zembrzuska-Kobuszewska i Jan Kobuszewski, koniec lat 80.
Państwo Kobuszewscy, 2012




źródła:
Agnieszka Osiecka, Zofia Nasierowska – „Fotonostalgia”, Wydawnictwo Prószyński i S–ka, ISBN 83–7337–495–7
Marcinowi Bójko – „Rozmowa z Janem Kobuszewskim”, 18 listopada 2003, www.polygamia.pl
brak autora – „Jan Kobuszewski, aktor”, Niedziela Ogólnopolska, nr.50/2006 str.12, www.niedziela.pl/numer/2006/50
brak autora – „Jan Kobuszewski: Emerytura wystarcza mi na godne życie”, Super Express, 27 listopada 2012, www.se.pl
Ola Salwa – „Talent niesłychany”, Państwowy Instytut Sztuki Filmowej, 18 kwietnia 2014, www.pisf.org
brak autora – „Mistrz schodzi ze sceny niepokonany”, Świat & Ludzie, nr.5/2016,
i inne

ilustracje:
fot. pierwsza © brak informacji / nk.pl
fot. ostatnia © brak informacji / wp.pl
wszystkie inne © Filmoteka Narodowa



ARTYKUŁ PRZYWRÓCONY Z KOPII ZAPASOWYCH, Z TEGO POWODU ORYGINALNY FORMAT ARTYKUŁU MOŻE NIE PASOWAĆ DO FORMATU OBECNEGO BLOGU. NIEKTÓRE ILUSTRACJE MOGĄ BYĆ OBECNIE NIEDOSTĘPNE, A LINKI MOGĄ BYĆ NIEAKTUALNE.

OSTATNIE UAKTUALNIENIE: 2019-10-07-00:18 CET

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2