Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Nowy naród (zd)radziecki

Felieton radiowy Stanisława Michalkiewicza:

Szanowni Państwo!

Starsi ludzie, zwłaszcza ci, co to w przeszłości zetknęli się z marksistowską politgramotą, pamiętają zapewne jedno z czterech spiżowych praw dialektyki, że mianowicie zmiany ilościowe przechodzą w zmiany jakościowe. Młodszym wyjaśnię to na przykładzie. Pojedynczy dureń, to po prostu dureń, chociaż, gdyby partia kazała, to i on może zostać autorytetem moralnym, a nawet narodowym bohaterem. Kiedy jednak zbierze się wielu durniów, to z tego robi się całkiem nowa jakość. Powstaje partia, która charakteryzuje się zbiorową mądrością, a nawet – nieomylnością – oczywiście do czasu, to znaczy – do zmiany kierownictwa. Bo wtedy dawna zbiorowa mądrość okazuje się stekiem sprośnych odchyleń Niebu obrzydłych, a nieomylność – błędami i wypaczeniami. Wszystko tedy zaczyna się od nowa, aż do kolejnej zmiany kierownictwa – i tak dalej.



Po cóż jednak odwoływać się do dawnych przykładów, kiedy oto na naszych oczach sprawdzają się tamte spiżowe prawa dialektyki? Po ujawnieniu dokumentów dotyczących agenta „Bolka”, poparcie dla byłego prezydenta naszego nieszczęśliwego kraju Lecha Wałęsy, zaczęło zataczać coraz szersze kręgi, obejmując wszystkie środowiska społeczne bez wyjątku. Prawdomównego Lecha Wałęsę popierają zarówno partyjni, jak i bezpartyjni, wierzący, jak i niewierzący, żywi i umar... - no mniejsza z tym. Słowem – za sprawą oficerów prowadzących, którzy mobilizują wszystkie istniejące rezerwy, zmiany ilościowe idą pełną parą, co zgodnie z marksistowską dialektyką musiało w końcu doprowadzić do zmiany jakościowej.

No i doprowadziło! W dniach ostatnich (czyżby rzeczywiście nadchodziły zapowiadane „dni ostatnie”?) - otóż w dniach ostatnich odbyły się w kilku miastach naszego nieszczęśliwego kraju manifestacje Komitetu Obrony Demokracji, których uczestnicy tym razem kicali w obronie prawdomównego Lecha Wałęsy. Ale nie chodzi o to, że kicali, tylko, że nieśli przed sobą transparent z napisem: „My, Naród”. Było to nawiązanie do pierwszych słów przemówienia Lecha Wałęsy w Kongresie Stanów Zjednoczonych, które do spółki ze Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich zaprojektowały sławną transformację ustrojową. Jak wiadomo, przewidywała ona, że trzeba wiele zmienić, by wszystko zostało po staremu. W ramach takiej strategii rola konfidentów staje się kluczowa, bo tylko oni potrafią zapewnić ciągłość między dawnymi i nowymi laty – oczywiście pod warunkiem ulokowania ich na odpowiednich stanowiskach, na przykład – na stanowisku prezydenta. Wtedy wszystko – jak powiadają gitowcy - „gra i koliduje”, zwłaszcza gdy wszelkie wątpliwości zagłuszy propagandowy klangor. I tak się właśnie stało; jak ogłosiła przez telewizor pani Joanna Szczepkowska – 4 czerwca „upadł komunizm”, a najlepszym tego dowodem był wybór przywódcy owych upadłych komunistów, czyli generała Jaruzelskiego na prezydenta „wolnej Polski”.

Ale nie chodziło tylko o nawiązanie do chwalebnej przeszłości. Transparent z napisem: „My, Naród” dawał również, a może nawet przede wszystkim, świadectwo zmianie jakościowej. Pojedynczy konfident, niechby nawet „Bolek”, to tylko konfident. Jeśli jednak RAZWIEDUPR zmobilizuje wszystkich konfidentów z rodzinami, to kto wie – może wystarczy ich nawet na „naród”? Widać wyraźnie, że polskojęzyczna wspólnota rozbójnicza, z którą historyczny naród polski od roku 1944 musi dzielić terytorium państwowe, ma ambicję podniesienia formy swojej egzystencji na wyższy poziom – z poziomu przednarodowego na poziom narodowy. Warto przypomnieć, że precedensy już były; kiedy Nasz Najważniejszy Sojusznik nakazał nam uznać Kosowo, to „Gazeta Wyborcza” na poczekaniu wymyśliła naród „Kosowerów”. Ano, skoro na Mazowszu żyją Mazowerowie, to dlaczego w Kosowie nie mogłoby być „Kosowerów”?

Skoro jednak już pojawił się nowy naród konfidentów, to trzeba by dorobić mu jakąś historyczną tradycję, bo naród bez historycznej tradycji, to jak Cygan bez drumli. Na początek – narodowe święto. Akurat 1 marca historyczny naród polski obchodził Dzień Pamięci Żołnierzy Niezłomnych, ale przecież trudno wymagać, żeby w tych obchodach uczestniczyli konfidenci. Dla nich byłoby to niezręczne, a dla bohaterów – ubliżające. Ale przecież już wkrótce nadejdzie 1 maja – święto naszych okupantów! Czyż to nie odpowiedni moment na ustanowienie Dnia Konfidenta? W ramach obchodów konfidenci mogliby defilować przez miasta w uroczystych pochodach, zakończonych nabożeństwami ku czci Świętego Spokoju, najlepiej w świątyniach pod wezwaniem patrona prowokatorów, Jewno Azefa.

Mówił Stanisław Michalkiewicz


© Stanisław Michalkiewicz
2 marca 2016
źródło publikacji:
www.michalkiewicz.pl
☞ WSPOMÓŻ AUTORA



Ilustracja i wideo © Radio Maryja / youtube

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2