Gdy Platforma Obywatelska otrzymała dwukrotnie czerwoną kartkę w ubiegłorocznych wyborach, wielu z nas wieszczyło koniec tej – jak ją złośliwcy nazywają – Partii Obciachu, czy też Platformy Oszustów, aby wymienić tylko te najmniej obelżywe nazwy. W desperackim geście rozpaczy, na okres przejściowy (zanim nie zostanie założona nowa partia), towarzysze z PO utworzyli tzw. „Komitety Obrony Demokracji”, aby dać możliwość działania ludziom, którym nie jest po drodze z PiSem, ale też nie chcą nosić łatki członka skompromitowanej Partii Obciachu.
Jednak brzemię obciachu Komorowskiego i antypolskości Tuska ze zdruzgotanej Partii Okupantów dalej rzuca się długim cieniem na „KOD” oraz frakcję wydzieloną z PO, czyli partyjkę „Nowoczesna”. Stąd pewne jest, że dni PO są policzone i partia ta, jak to już wielokrotnie robiła w ostatnim ćwierćwieczu, zostanie rozwiązana, a na jej miejsce powstanie kolejna, nowa, wspaniała partia, z nowymi, pięknymi hasełkami w nagłówkach materiałów propagandowych – i tymi samymi skompromitowanymi gębami kryjącymi się za rymowanymi hasełkami.
W ostatnim „Newsweeku” opublikowano opis nagrania z zamkniętego spotkania Grzegorza Schetyny z ok. 80 członkami warszawskiej PO, które odbyło się 3 dni po pierwszej demonstracji zorganizowanej przez KOD. Dokładnie w tym samym czasie, gdy Jarosław Kaczyński na pytanie dziennikarza TVN24, „czy są Polacy gorszego sortu?”, odpowiedział, że „są Polacy z Armii Krajowej i są współpracownicy gestapo”. To, wydawałoby się oczywiste stwierdzenie prezesa PiSu, Schetyna użył jako swoje usprawiedliwienie:
– Reagowaliśmy na bieżąco i stąd to [nasze] spóźnienie – powiedział.
Jak zwykle więc kolesie z Partii Oszustwa rozpoczęli już na wstępie od manipulacji.
Jarosław Kaczyński przypominając, że mieliśmy zdrajców w narodzie, nie powiedział przecież nic nowego. Mieliśmy i nadal mamy zdrajców. Zdrajcy wszędzie na świecie i w każdym społeczeństwie zawsze byli, są i będą uważani za rodzaj gorszego sortu ludzi, a więc to także nic nowego. Dziwne byłoby, gdyby pan Kaczyński odpowiedział inaczej!
Dla Schetyny były to jednak słowa, na które „musieli zareagować na bieżąco”.
Niestety, nie wyjaśnił, w jaki sposób „zareagowali”, ani też z jakiego w ogóle powodu „zareagowali”, co moim zdaniem byłoby prawdopodobnie najciekawszą częścią tego spotkania.
Pomijam nudne wywody Schetyny urażonego utratą władzy przez PO, jego pogróżki o „przywiezieniu z kraju miliona protestujących, jeśli taka będzie potrzeba” (miał chyba na myśli Niemców), zapowiedzi o odnowieniu PO i „wspólnym budowaniu Polski marzeń” i takie tam typowe ogólnikowe hasełka bez pokrycia. Schetyna oczywiście nawet nie wspomniał, że jego Partia Obciachu przecież rządziła Polską przez osiem długich lat i miała tysiące okazji do zbudowania Polski marzeń. Mówił tak, jakby PO było nową partią, dopiero co startującą w wyścigu do żłobu, a nie właśnie co z niego wykopaną przez społeczeństwo.
Zapomniał wyraźnie, że społeczeństwo polskie nie jest tak głupie, jak kolesie z PO o nim wypowiadali się na „taśmach prawdy”.
Jak to mówi przysłowie: nie twoja wina, jeśli ktoś cię oszuka – ale jeśli pozwolisz oszukać się tym samym ludziom ponownie, wtedy jesteś już sam sobie winien...
Dlatego dziwi, że zalatujący fetorem strasznego obciachu trup PO ma zostać jednak wskrzeszony przez Schetynę i pod jego wodzą, jak to sam zapowiedział. Być może to tylko jego własne urojenia wywodzące się z jego odwiecznych ambicji „bycia kimś”, gdyż – jak każdy skompromitowany politykierek – Schetyna oczywiście nie ma zamiaru pójść w odstawkę, przecież „to nie On, to Inni są winni” (jak zwykle) i będzie dalej wierzgał nóżkami w swej piaskownicy niczym rozkapryszony bachor.
Ale może też być i tak, że dotychczas żrące się między sobą agentury izraelsko-sowieckie (które reprezentował Komorowski) i niemieckie (reprezentowane przez Tuska) doszły do porozumienia i będą odtąd razem zwalczać wspólnego wroga polskiego patriotyzmu? I to właśnie chciał zakomunikować nielicznym zebranym tam członkom zdychającej PO jej nowy wódz?
Czas nam pokaże, o co w tym chodzi.
Zadziwiające jest jednak, że Schetyna i PO do dzisiaj jeszcze nie zrozumieli przyczyn potężnego kopa w d..., jakiego otrzymali od społeczeństwa.
– W katastrofalny sposób przegraliśmy wybory prezydenckie w mediach społecznościowych. Katastrofalny. Wyciągnęliśmy wnioski, znaleźliśmy budżet, Rafał Trzaskowski zajął się mediami społecznościowymi przed wyborami parlamentarnymi i podobna katastrofa. Tego nie da się zrobić bez serca, bez emocji, bez prawdziwego zaangażowania. Nie da się zamówić najlepszej formy zewnętrznej i potraktować tego jako czegoś prawdziwego. To muszą zrobić młodzi ludzie, którzy oddadzą serce. Tak jak to zrobiło PiS. Porównuję porażkę w mediach społecznościowych do tego, że PiS zrobiło z nas partię obciachu, co mi osobiście urąga i mnie obraża. – powiedział.
Któryś z działaczy wtórował mu: „Bronisława Komorowskiego zjedzono przy pomocy zawodowych czy półzawodowych hejterów”.
Trudno w to uwierzyć, ale z tych słów jasno wynika, że „kolesie” z PO autentycznie nadal nie wyciągnęli ze swej sromotnej porażki żadnych wniosków, żadnej nauki!
Z pewnością widzieli nagrania z Komorowskim, jakie krążyły w sieci już od lat. Nie bez powodu nazywano go „Bul Komoruski” na długo przed wyborami. A jednak kolesie do dzisiaj nie zauważyli, że „Pą Prezydęt” jak nikt inny – może z wyjątkiem bardziej idiotycznego, ale za to mniej śmiesznego Wałęsy – miał przecież wybitny talent do robienia obciachu sobie i swojej partii. To nie PiS, ale Komorowski, Tusk, Sikorski, Kopacz, Palikot, Człowiek Zwany Koniem i całe stada innych podobnie śmiesznych kreatur z PO, zawzięcie udających poważnych polityków – to właśnie oni sami ciężko zapracowali na wizerunek obciachu dla PO.
„Szoguny”, „kaszaloty”, „takie mamy klimaty”, „Ewcia loda” i wiele, naprawdę wiele innych obciachowych memów pochodziło przecież wprost z PO! Żaden zawodowy hejter i żaden spec od propagandy nie wymyśliłby tak wielkich idiotyzmów, jakie „Pą Prezydęt” potrafił zrobić ad hoc, gdziekolwiek i kiedykolwiek.
Nikt nie potrafi lepiej skompromitować PO od jej własnych członków.
A PiS? Pomimo zawziętych starań wszystkich mediów „PO-lskich” (wielce wspomaganych przez niemieckie i rosyjskie) i ich usilnych prób przylepienia łatki „obciachu” znienawidzonym „PiSiorom” przez ponad dekadę, jedynym co udało się znaleźć/wynaleźć przeciwko PiSowi, było śmieszne „Irasiad” – czyli zwykłe nieporozumienie słowne. Wszystko inne okazywało się bardzo szybko fałszywkami pochodzącymi od „hejterów” z PO!
PiS nie musiał nawet kiwnąć palcem w bucie aby wygrać z tak obciachowymi ludźmi, bo pomimo zatrudnienia specjalistów od poprawnego zachowania i wysławiania się, kolesiom z PO i tak słoma wyłaziła z drogich butów pęczkami... Jedyne, co PiS musiał zrobić w takiej sytuacji, to po prostu nie wystawiać kandydatury Jarosława Kaczyńskiego. I to wystarczyło.
Ale, jak to mówi inne przysłowie, ślepemu po prostu nie da się opisać słońca...
Towarzyszu Schetyna i kolesie z PO: dajcie już sobie spokój.
Weźcie przykład z kolesiów–poprzedników i zacznijcie ponownie od „Sztandar wyprowadzić!”.
Tak, jak to robiliście już wielokrotnie w ostatnim ćwierćwieczu.
© DeS
9 stycznia 2016
Digitales Scriptor
Digitales Scriptor
P.S.
Poniższe napisał Czołowy Koleś PO (wtedy PO oczywiście nazywała się inaczej, ale gęby były jak zwykle te same):
„Polskość w rzeczy samej jest nieadekwatną do ponurej rzeczywistości projekcją naszych zbiorowych kompleksów. Piękniejsza od Polski, jest ucieczką od Polski tej na ziemi, konkretnej, przegranej, brudnej i biednej.”
Wróblem wyleci, wołem powróci...
.
Źródła:
Michał Krzymowski „Ja tu wszystko ogarnę”, Newsweek 2/2016
Donald Tusk „Polak rozłamany”, Znak 11-12/1987
Notatka: wszystkie ilustracje pochodzą od Redakcji.
Tekst poprawiony przez ITP (pisownia/składnia/ortografia) 2016-01-10-00:04
Źródła:
Michał Krzymowski „Ja tu wszystko ogarnę”, Newsweek 2/2016
Donald Tusk „Polak rozłamany”, Znak 11-12/1987
Notatka: wszystkie ilustracje pochodzą od Redakcji.
Tekst poprawiony przez ITP (pisownia/składnia/ortografia) 2016-01-10-00:04
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz