Szanowni Państwo!
Świętej pamięci ksiądz Bronisław Bozowski mawiał, że nie ma przypadków, są tylko znaki. Nie jest tedy rzeczą przypadku, że pierwszy Marsz Niepodległości odbył się 11 listopada 2009 roku – w miesiąc po ratyfikowaniu przez pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego traktatu lizbońskiego. Wszedł on w życie 1 grudnia 2009 roku, zaś najważniejszym jego postanowieniem było proklamowanie nowego podmiotu prawa międzynarodowego pod nazwą „Unia Europejska”. Wcześniej bowiem „Unia Europejska” jako odrębny podmiot prawa międzynarodowego formalnie nie istniała; istniały rozmaite „Wspólnoty Europejskie”, czyli różne porozumienia międzynarodowe, jak na przykład porozumienie o tak zwanej „strefie Schengen” i temu podobne. Natomiast 1 grudnia 2009 roku powstała Unia Europejska, jako nowy, odrębny podmiot prawa międzynarodowego, skupiający kraje członkowskie. Bardzo wiele osobistości gorliwie przekonywało nas wtedy, że Unia Europejska nie jest państwem.
Było to o tyle dziwne, że Unia Europejska ma wszelkie atrybuty państwa; ma terytorium – bo obejmuje obszar wszystkich krajów członkowskich. Ma „ludność” - bo każdy obywatel każdego kraju członkowskiego automatycznie jest też obywatelem Unii Europejskiej. Obywatelstwo zaś związane jest zawsze z państwem; nie można być, dajmy na to, „obywatelem UNESCO”, czy „obywatelem NATO” - bo jeśli jest się obywatelem, to zawsze – jakiegoś państwa. Unia Europejska ma też władze: władzę ustawodawczą w postaci Rady Europejskiej z jej przewodniczącym, uważanym za prezydenta Unii Europejskiej, władzę wykonawczą w postaci Komisji Europejskiej i władzę sądowniczą w postaci Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, którego orzeczenia mają dla krajów członkowskich charakter źródeł prawa. Ma nawet parlament, co prawda tylko po to, żeby było ładniej, to znaczy – żeby było demokratycznie – bo ten Parlament Europejski w zasadzie nie ma uprawnień władczych. Unia Europejska ma wspólną walutę i własny bank centralny we Frankfurcie nad Menem, ma prokuraturę w postaci Eurojustu, ma też policję w postaci Europolu.
Nie ma jeszcze własnych sił zbrojnych, ale kto wie, czy wkrótce nie będzie ich miała, bo np. pan Waszczykowski bardzo ten pomysł popiera, słowem - Unia Europejska ma wszelkie atrybuty państwa. Dlaczego w takim razie tyle, zdawać by się mogło, poważnych osobistości gorliwie przekonywało nas i nadal próbuje przekonywać, że Unia Europejska żadnym państwem nie jest? Nietrudno się domyślić – dlaczego. Otóż gdyby przyznali, że Unia Europejska jest państwem, wtedy trzeba by odpowiedzieć na kłopotliwe pytanie, jaki w takim razie jest status prawno-międzynarodowy krajów członkowskich, przede wszystkim – czy są one nadal niepodległe, czy już nie. Kraje członkowskie stanowią bowiem części składowe Unii Europejskiej, a historia poucza nas, że nigdy żadna część składowa jakiegokolwiek państwa nie była niepodległa. Owszem – mogła mieć mniejszy czy większy zakres autonomii, ale podlegała władzom państwa, w którego skład wchodziła, właśnie jako jego część składowa. Zatem, gdyby się okazało, że Unia Europejska państwem jednak jest, to by oznaczało, że 1 grudnia 2009 roku Polska, podobnie jak inne kraje członkowskie Unii Europejskiej, utraciła niepodległość.
Od razu muszę zaznaczyć, że utrata niepodległości nie musi zaraz oznaczać jakiejś katastrofy. Oto w 1569 roku dwa ówczesne państwa: Korona Królestwa Polskiego i Wielkie Księstwo Litewskie, zrezygnowały z odrębnej niepodległości, by wspólnie utworzyć nowe państwo pod nazwą Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Nic złego z tego powodu się nie stało – ale skoro tak, to po co wstydliwie ukrywać fakt rezygnacji z niepodległości? Ciekawe też, że dopiero po formalnej rezygnacji z niepodległości, rozpoczęły się u nas Marsze Niepodległości. Czy przypadkiem nie powinny nazywać się Marszami Zamiast Niepodległości?
I na koniec jeszcze jedna uwaga. Kiedy w latach 70-tych przystępowałem do konspiracji, wydawało mi się początkowo, że najważniejsze jest odzyskanie niepodległości, odebranej przez Sowieciarzy. Któregoś dnia jednak pomyślałem sobie, że Związek Sowiecki, czy Chiny Mao Tse Tunga są przecież niepodległe, podobnie jak dzisiaj – Korea Północna – a jednak nie chciałbym tam mieszkać. Zrozumiałem, że niepodległość nie jest celem samym w sobie, że jest tylko środkiem, że państwo niepodległe potrzebne jest nam po to, byśmy – jak to wyraził kanclerz Jan Zamoyski - „wolności naszych zażywali”.
Mówił Stanisław Michalkiewicz
© Stanisław Michalkiewicz
Listopad 2015
Felieton emitowano w „Radio Maryja”
www.michalkiewicz.pl ☞ WSPOMÓŻ AUTORA
Felieton emitowano w „Radio Maryja”
www.michalkiewicz.pl ☞ WSPOMÓŻ AUTORA
Ilustracja własna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz