List Otwarty obywatela polskiego do pana Adama Bodnara, osadzonego na operetkowej posadzie rzecznika praw obywatelskich
Słuchaj Synu!
Przez uprzejmość nie będę już precyzował – jaki Synu – chociaż nie zamierzam ukrywać, że ta intytulacja wynika nie tylko z różnicy wieku między nami, ale również, a może nawet przede wszystkim – z intencji okazania Ci pogardy z powodu wypowiedzi, iż „musimy pamiętać, że wiele narodów współuczestniczyło w realizowaniu holokaustu. W tym także naród polski.” Wypowiedź ta dowodzi, że nie wiesz, co to jest naród. Wprawdzie z Twego życiorysu wynika, że jesteś wypustnikiem (celowo nie używam słowa „absolwent”, tylko jego rosyjskiego odpowiednika: „wypustnik”, które, jak sądzę, znacznie lepiej Cię charakteryzuje) rozmaitych uczelni, ale najwyraźniej nie przykładałeś się do nauki. Tacy niedoukowie są plagą naszego nieszczęśliwego kraju, zwłaszcza gdy są osadzani na różnych, nawet operetkowych posadach, jak Twoja.
Tedy kierując się chrześcijańskim obowiązkiem, nakazującym „nieumiejętnych nauczać” (zob. Katechizm Kościoła katolickiego – uczynki miłosierne co do duszy), uprzejmie Ci wyjaśniam, że naród to wspólnota etniczna, która zorganizowała się politycznie. Tym właśnie różni się on od narodowości, która ma wprawdzie wspólny język, historię, obyczaje, religię – ale nie zorganizowała się politycznie, to znaczy – nie wytworzyła hierarchii, czyli szlachty, dzięki której staje się narodem. Taka ewolucja wynika z rozwoju dziejowego, ale zdarzają się też przypadki uwstecznienia narodu do poziomu narodowości – jak to stało się w przypadku Czechów po bitwie pod Białą Górą w 1620 roku – i dopiero w wieku XIX doszło do odrodzenia narodowości czeskiej, jako narodu.
W świetle tego wyjaśnienia widoczna jest w całej rozciągłości fałszywość Twego twierdzenia, jakoby w realizowaniu holokaustu uczestniczył także „naród polski”. Naród Polski w okresie okupacji niemieckiej i sowieckiej był politycznie zorganizowany w państwo, które w żaden sposób, nie uczestniczyło w holokauście. Nawet polskie instytucje pozarządowe, które oficjalnie działały w Generalnym Gubernatorstwie w postaci Polskiego Czerwonego Krzyża i Rady Głównej Opiekuńczej również w jakiejkolwiek formie nie uczestniczyły w realizowaniu niemieckiego programu „ostatecznego rozwiązania”. Przeciwnie – gdybyś przeczytał wspomnienia Adama hr. Ronikiera (ale co tam marzyć o tym!), będącego w okresie okupacji niemieckiej prezesem RGO, to wiedziałbyś, że RGO współpracowała w niesieniu pomocy humanitarnej z przedstawicielami społeczności żydowskiej w Polsce, a nawet z delegacjami Żydów amerykańskich – oczywiście do czasu wypowiedzenia przez Rzeszę Niemiecką wojny Stanom Zjednoczonym. Ale Ty o tym wszystkim najwyraźniej nie wiedziałeś i dlatego wygłosiłeś opinię, wpisującą się w skoordynowane polityki historyczne: niemiecką, której celem jest stopniowe zdejmowanie z Niemiec odpowiedzialności za II wojnę światową, a przynajmniej – rozmywanie tej odpowiedzialności – oraz żydowską, które celem jest przerzucanie tej odpowiedzialności na winowajcę zastępczego, by podtrzymać możliwość materialnego eksploatowania holokaustu. Podobne opinie wygłaszają przedstawiciele piątej kolumny w Polsce; rozmaici folksdojcze i skorumpowani łajdacy, uczestniczący w realizowaniu w Polsce tzw. „pedagogiki wstydu”, której celem jest wzbudzenie w Polakach poczucia winy wobec Żydów, by w ten sposób doprowadzić nasz naród do stanu bezbronności. Uprzejmie zakładam, że Twoja opinia nie wynikała z podłości, tylko z ignorancji – ale w takim razie nie ulega wątpliwości, że jesteś głupszy, niż nawet przewiduje ustawa określająca warunki na zajmowaną przez Ciebie, operetkową posadę. W tej sytuacji chyba sam rozumiesz, że żadne „przeprosiny” nie wystarczą, że powinieneś niezwłocznie podać się do dymisji, a ze swoim życiem postąpić, jak przystało na człowieka honoru. Oczekuję tego od Ciebie jako obywatel polski – a myślę, że nie jestem w tym oczekiwaniu odosobniony – który ma interes prawny w tym, by ktoś taki, jak Ty, ani go nigdzie nie reprezentował, ani też nie był rzecznikiem jego praw. Łączę stosowne wyrazy.
Stanisław Michalkiewicz
© Stanisław Michalkiewicz
27 czerwca 2017
źródło: „Magna Polonia”
www.magnapolonia.org
27 czerwca 2017
źródło: „Magna Polonia”
www.magnapolonia.org
Folksdojcze w „szoku” i „oburzeniu”
„Po co martwić się na zapas? Po co martwić się w ogóle” - głosiły słowa piosenki popularnej jeszcze za pierwszej komuny – a pointa będąca zarazem uzasadnieniem, brzmiała następująco: „kiedy słońce patrzy na nas wyjątkowo czule!”
Teraz jest inaczej; teraz trzeba martwić się na zapas, trzeba martwić się w ogóle, skoro Nasza Złota Pani tego oczekuje. Skoro Nasza Złota Pani oczekuje zarówno od funkcjonariuszy SB i i RAZWIEDUPR-a (Razwiedywatielnoje Uprawlienije, czyli polska ekspozytura sowieckiego wywiadu wojskowego), którzy jeszcze w latach 80-tych przewerbowali się na służbę do niemieckiej BND, od ich konfidentów, od folksdojczy i pożytecznych idiotów, że będą jej pomagać w tresowaniu mniej wartościowego narodu tubylczego w bezwzględnym posłuszeństwie wobec władz niemieckich i rozkazów wydawanych w ramach niemieckiego dzieła odbudowy?
Toteż zarówno funkcjonariusze i konfidenci, ulokowani na posadach w niezależnych mediach głównego nurtu, beneficjenci „grantów” rozdzielanych przez rozmaite niemieckie fundacje, które – jak np. Fundacja Adenauera – czerpią 95 proc. środków z subwencji rządu niemieckiego, autorytety moralne, no i pożyteczni idioci, doznali „szoku” i zapłonęli świętym „oburzeniem”, kiedy pani premier Beata Szydło, podczas obchodów Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady powiedziała, że „Auschwitz, to w dzisiejszych czasach wielka lekcja tego, że trzeba czynić wszystko, aby uchronić bezpieczeństwo i życie swoich obywateli.”
Słowa te zostały powiedziane w podwójnym, a nawet – potrójnym kontekście i jestem przekonany, że właśnie dlatego u agentów, ich konfidentów, folksdojczów i pożytecznych idiotów wzbudziły „szok” i „oburzenie”. Po pierwsze – że zostały wygłoszone z okazji Narodowego Dnia Pamięci... - i tak dalej. Ustanowienie takiego Dnia jest absolutnie sprzeczne z niemiecką polityką historyczną, którego celem jest delikatne, ale cierpliwe i metodyczne zdejmowanie z Niemiec odpowiedzialności za II wojnę światową. Niemcy chciałyby, żeby świat zapomniał, że obozy były NIEMIECKIE, a tymczasem szefowa polskiego rządu bezczelnie o tym światu przypomina i to w dodatku - z Auschwitz. Już to wystarczy, by konfidenci i folksdojcze dostali rozkaz przeżycia „szoku” i „oburzenia”, ale na tym przecież nie koniec. Po drugie bowiem, słowa te zostały wypowiedziane w kontekście szantażu, jaki z inicjatywy Niemiec Komisja Europejska próbuje stosować wobec Polski i innych krajów Europy Środkowej, by bez sprzeciwu zastosowały się do rozkazów Naszej Złotej Pani, która postanowiła każdemu bantustanowi przydzielić kontyngenty „uchodźców”, których lekkomyślnie do Europy zaprosiła. To ważny element tresury w posłuszeństwie i podporządkowaniu się pruskiej dyscyplinie, więc nic dziwnego, że wszelki sprzeciw musi być bezzwłocznie skarcony. Po trzecie – Niemcy wcale nie są zainteresowane, by bantustany troszczyły się „o bezpieczeństwo i życie swoich obywateli”. Przeciwnie – raczej wolałyby, żeby ich życiem i bezpieczeństwem szafowały w interesie Niemiec. Zatem nic dziwnego, że i z tego powodu konfidenci i folksdojcze doznają „szoku” i oburzenia”.
Ilustracja 1 © Press Warszawa
Ilustracja 2 © brak informacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz