Wystarczy przypomnieć, że PiS w 2007 roku przegrał wybory, choć w czasach jego rządów mieliśmy rekordowy wzrost PKB, bezrobocie spadało, a wciągu zaledwie dwóch lat powstało aż 1,2 mln miejsc pracy. Cena benzyny z 4,30 zł zjechała na 3,70, a składający PiT-y rodzice po raz pierwszy mogli skorzystać z odpisu podatkowego na każde dziecko. Wprowadzono becikowe, a na dożywianie dzieci rocznie przeznaczano pół miliarda zł. To tylko kilka faktów świadczących o poprawie życia Polaków, które wtedy zupełnie nie przełożyły się na wyborczy wynik.
Dlaczego więc w Polsce nie króluje logika i nie działają oczywiste mechanizmy, które obowiązują i działają powszechnie nawet w przyrodzie? Dlaczego stado nie podąża za przewodnikiem, który udowodnił, że potrafi nie tylko wyprowadzić je z wyjałowionego stepu na urodzajne pastwiska, ale również ochronić przez krwiożerczymi drapieżnikami? Sprawa wbrew pozorom jest dość prosta. W Polsce, tak w latach 2005-2007 jak i dziś brakuje prawdziwej opozycji, a jej miejsce zajmuje mafia, która uważa, że w historycznym geszefcie stulecia z 1989 roku otrzymała dożywotni monopol na rządzenie Polską. I w ten oto sposób zamiast normalnej opozycji mamy kierujące się tylko własnym interesem sitwy, które za każdym razem, kiedy tracą władzę przepoczwarzają się w opozycję totalną. Oni nie proponują żadnego konkurencyjnego programu budowy lepszej Polski tylko przekonują, że powrót na scenę starej obsady uratuje społeczeństwo przed wyimaginowanym i nieistniejącym złem. Za każdym razem, kiedy okrągłostołowa ferajna traci władzę dochodzi do zmasowanego ataku na opcję patriotyczną, a wsparcia zdrajcom i szkodnikom udzielają ich liczni zagraniczni protektorzy.
Mija 12 lat od chwili, gdy w 2005 roku na niespotykaną skalę uruchomiono język nienawiści, a debatę publiczną zdominował dyskurs skupiony głównie wokół kłamstw, które z rozmysłem i premedytacją wrzuca się do medialnego obiegu i wymusza polemikę na ich temat. To wywołuje w oczywisty sposób utratę przez rządzących energii, którą wysysają jałowe spory dotyczące wyimaginowanych grzechów i zbrodni wymyślanych na bieżąco w zacisznych gabinetach tych, którzy uważają się za posiadaczy Polski, a nasz kraj traktują niczym należne im trofeum, które trzeba za wszelka cenę odzyskać. Temu odzyskaniu musi towarzyszyć akt prymitywnej zemsty. Zemsty w swoim okrucieństwie wprost proporcjonalnej do czasu jaki trwa odstawienie bandytów od koryta. Dzisiaj o zawłaszczeniu państwa przez PiS najgłośniej wrzeszczą ci, którzy po tragedii smoleńskiej nie mieli żadnych zahamowań by rzucić się jak hieny na wszystkie zwolnione przez poległych urzędy i stanowiska. Ich jedynym programem politycznym dla Polski jest dintojra, czyli zemsta za odsunięcie od koryta.
Żeby opisać zagrożenia dla naszej ojczyzny oraz moralne dno i całkowite wynarodowienie, które jak trąd dotknęło całą tę wrogą Polsce i Polakom totalną opozycję nie będę wymieniał ugrupowań politycznych, organizacji i całej serii nazwisk tych wszystkich antypolskich szkodników. Ułatwię sobie zadanie i w myśl powiedzenia, „Mówimy - Lenin, a w domyśle -partia, mówimy - partia, a w domyśle Lenin” - zastosuję jego parafrazę brzmiącą, Mówimy - Michnik, a w domyśle totalna opozycja, mówimy - totalna opozycja, a w domyśle – Michnik. Jednym słowem Michnik będzie takim swoistym podmiotem zbiorowym i symbolem zła, które – nie bójmy się tego słowa – musimy wyplenić. Ostatnio Ojciec Redaktor Adam Michnik gościł w austriackiej telewizji ORF, gdzie jak przystało na wybitnego lewackiego intelektualistę rzucił następującą ponadczasową maksymą: Wszystko, czego dotyka się rząd PiS, zamienia się w gówno! [sic]. Ale ludzie to widzą i jestem pewien, że przy następnych wyborach PiS straci władzę. I tego Polsce życzę. No cóż będę się trzymał tej niejako wymuszonej przez Michnika g…….j poetyki.
Słuchajcie matki i ojcowie, babcie i dziadkowie! Słuchajcie Polki i Polacy!
Fakt, że wasze dzieci i wnuki dzięki programowi „Rodzina 500+” po raz pierwszy pojechały w wakacje nad morze to dla Michnika g…o. To, że tysiące rodziców mogło im kupić szkolne wyprawki bez brania „chwilówek” to dla Michnik g…o. To, że skrajne ubóstwo w Polsce zmniejszyło się o 48%, a to wśród dzieci w ciągu kilkunastu miesięcy spadło o 94% to dla Michnika g…o. Fakt, że bezrobocie jest dzisiaj najniższe od ćwierćwiecza dla Michnika oznacza g…o. To, że najniższe wynagrodzenie wzrosło do 2 tys. zł., a minimalna stawka godzinowa do 13 zł. to dla Michnika g…o. To, że seniorzy po ukończeniu 75 roku życia otrzymują darmowe leki to dla Michnika g…o. G….m jest dla Michnika program „Mieszkanie +” stwarzający młodym szanse na własne cztery kąty. Drgnęło w końcu w naszej demografii i wszystko na to wskazuje, że zaczęło się rodzić więcej dzieci, a optymiści twierdzą, że rozpoczął się prawdziwy „baby boom”, ale cóż z tego skoro radosna wieść, że w końcu zaczęło przybywać młodych Polaków to dla Michnika śmierdzące g…o. Wartość spółek skarbu państwa wzrosła o 44 mld zł., a w szczecińskiej stoczni w drugim półroczu położona zostanie stępka pod budowę polskiego promu pasażersko-towarowego. Tak więc rusza odbudowa zniszczonego polskiego przemysłu stoczniowego, co według Michnika warte jest tyle, co g…o. G….m dla Michnika jest obfitująca w ewidentne sukcesy wojna z mafią paliwową i zorganizowanymi grupami przestępczymi wyłudzającymi podatek VAT.
Co siedzi w głowie Michnika, który udając całkowitą ślepotę jeździ po świecie obrzucając Polskę g….m? Michnik czuje, że traci rząd dusz, który powierzono mu w Magdalence i przy okrągłym stole oraz wścieka się, że jego protegowani stracili władzę i z każdym dniem tracą wpływy. Przyświecające totalnej opozycji hasło „Im gorzej tym lepiej” Michnik zastąpił właśnie zawołaniem, Im lepiej tym większe g…o.
Przejdźmy teraz do podsumowania. To michnikowe g…o skądś się przecież wzięło i bez zbytniego krygowania się przyznajmy, że wiemy skąd. Przecież na tyle każdy z nas zna fizjologię by wiedzieć gdzie kończy się ostatnia droga odpadowych produktów procesu trawienia. Michnik zdemaskował się totalnie, ponieważ tym g….m w austriackiej telewizji udowodnił po raz kolejny, że tak naprawdę Polskę i Polaków ma i zawsze miał w d…e. To, że zaczyna żyć nam się lepiej jest dla niego koszmarem. To, że Polska zaczyna mówić w świecie odważnie własnym głosem powoduje, że „nowego człowieczeństwa Adam” miota się nocami ze strachu w mokrej pościeli. Wolna, zdrowiejąca z odradzającym się patriotyzmem Polska mu śmierdzi i sam w austriackiej telewizji wyartykułował czym. Pamiętajmy, że nikt nas tak nie nienawidzi jak ci, którzy to nam tę nienawiść na każdym kroku zarzucają. Jako, że nigdy nie aspirowałem i nie aspiruję do miana nadzwyczaj kulturalnego oraz poprawnego politycznie publicysty powiem wprost. Michnik jest dzisiaj większym zagrożeniem i złem dla Polski niż wczoraj, ale znacznie mniejszym niż będzie nim już jutro. Jak mówi staropolskie powiedzenie, zwierz w sieci najsroższy. Oczywiście dopóki go się nie dobije. Jak wiemy sprzedaż „Wyborczej” ciągle spada i już zbliża się dzień, kiedy powszechnie będzie się mówiło, że wszystko czego kiedykolwiek dotykał się Michnik doszło już do kresu swojej podróży kończąc się publiczną defekacją i zamieniając w g…o.
© Mirosław Kokoszkiewicz
30 kwietnia 2017
opublikowano w: „Warszawska Gazeta”
www.warszawskagazeta.pl
30 kwietnia 2017
opublikowano w: „Warszawska Gazeta”
www.warszawskagazeta.pl
Ilustracja © brak informacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz