Sołżenicyn, który był świetnym pisarzem, napisał kiedyś o mrówkach w szklance. Mrówki próbują ze szklanki wyjść. Jeśli jednak człowiek je raz, drugi, dziesiąty – strząśnie, to potem już tylko smętnie łażą po dnie.
To samo jest z ludźmi.
Żyjemy w tym koszmarnym świecie biurokracji – nawet nie zdając sobie sprawy, że poza szklanką istnieje jakiś normalny świat.
Trzydzieści lat temu miałem wykład o podatkach. Dla rzemieślników. Po wykładzie starszy cechu spytał:
„To ile by wynosiło to Pańskie pogłówne?”
„Jakieś 250 zł – powiedziałem” (w przeróbce na dzisiejsze pieniądze)
„No, to da się żyć. A ile wynosiłby dochodowy?”
Zatkało mnie.
Przecież przez trzy kwadranse tłumaczyłem, że nie byłoby żadnego dochodowego, bo to nonsens”.
Zapadła cisza. Po chwili z prawego końca (ogromnie zatłoczonej) sali:
„To nie byłoby dochodowego?”
„Przecież mówiłem, że nie byłoby dochodowego!!!”
Cisza. Z lewego tylnego końca sali taki pisk rozdeptywanej myszy:
„Panie, to jakże tak: bez dochodowego?”
Przez 4000 lat ludzkość żyła bez podatku dochodowego. Wprowadzono go dopiero jakieś sto z hakiem (w USA w 1913) lat temu. I ludzie już nie potrafią sobie wyobrazić życia bez tego idiotyzmu!!!
Podobnie jak bez reżymowej „służby zdrowia” czy reżymowej „oświaty” (jak dziś nazywa się ogłupianie młodzieży).
Właśnie wróciłem do zniewolonej Europy z kraju, który wyzwolił się z jeszcze gorszej niewoli: z Chin. I tam rozmawiam z p.Wu, który kupuje sobie właśnie parę mieszkań. Pieniądze przynosi w plastikowej reklamówce. Byłem zdziwiony:
„I rząd nie pyta skąd Pan ma te pieniądze?”
Tu zdziwił się p.Wu: „Jak to? Dlaczego rząd miałby się interesować tym, skąd mam pieniądze??? Przecież to moja sprawa. Jeśli ktoś by twierdził, że ukradłem – to niech to udowodni. Ale dlaczego JA miałbym udowadniać, skąd je mam??!!!???”
I pomyśleć: raptem 30 lat minęło od Czerwonej Nocy Maoizmu. Ze-Dong Mao nadal zresztą spokojnie leży w Mauzoleum (choć przebąkuje się, że warto by to zmienić...) – co prawda tylko dlatego, że zdążył umrzeć. Bo wdowę po Nim, p.Qing Jiang (która przed sądem zeznawała: „Byłam tylko Jego psem łańcuchowym: jak kazał gryźć, to gryzłam...”) skazano na śmierć. Minęło raptem 30 lat – i ludzie już przywykli, że nie żyją jak mrówki w szklance, tylko na wolności!
Musimy koniecznie przywrócić w Polsce wolność. Trzeba przywrócić podstawową zasadę prawną, że to nie obwiniony ma dowodzić swojej niewinności – tylko oskarżyciel ma starać się udowodnić, że jest on winny. To nie ja mam tłumaczyć, że nie molestowałem kogoś-tam – to prokurator ma udowadniać, że molestowałem. To nie ja mam tłumaczyć się w Izbie Skarbowej, skąd wziąłem pieniądze na kupno domu – to Izba Skarbowa ma zadać sobie trud i udowodnić mi przestępstwo.
Jeśli sąd nie jest przekonany o winie mordercy, to puszcza go wolno. Natomiast w Urzędzie Skarbowym wszyscy jesteśmy winni – dopóki to my nie udowodnimy, że nie ukradliśmy. Być może nie dopłacaliśmy przez lata podatku – ale to urząd musi mi to udowodnić, a nie ja mam pokornie przynosić mu kwitki, że płaciłem.
To jest, oczywiście, tylko fragment kontr-rewolucji, którą musimy przeprowadzić w Polsce.
Sprawić, by ludzie czuli się Wolnymi Ludźmi.
© Janusz Korwin–Mikke
13 czerwca 2016
źródło publikacji:
www.korwin-mikke.pl
13 czerwca 2016
źródło publikacji:
www.korwin-mikke.pl
Ilustracja © DeS / www.1obrazkiem.blogspot.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz