Nie, nie! Nie chodzi o naród okupowany. To znana z historii, a i częściowo z autopsji, dosyć prymitywna forma niewolenia. Prymitywna, chociaż częściowo skuteczna – zawsze znajdą się poddani - czynni i bierni - do jej wdrażania. Przynajmniej do czasu zmiany tryndu.
Obecnie - ponieważ postęp ma to do siebie, iż musi postępować nie tylko w treści ale i formie – wdrażanie ma się odbywać (a i odbywa) poprzez masowy udział „wdrażanych”. Stąd ta walka o różne środki możliwie masowego przekazywania i urabiania.
Telewizja, radio, film, teatry, kabarety. Stąd kreowanie na autorytety ludzi różnych zawodów, ale szczególne przydatnych dla wykonywania tej roli oraczy i siewców na zagonach sztuki, i w ogóle mediów. I stałe testowanie otwartości ludu na każde…
- Jakby to nazwać, aby nie rzec: Bzdet?...
- Może: Na każde lewe natchnienie?
Dlatego pojawiają się różne objawy nerwowości, kiedy okazuje się, iż lud – a konkretnie nasz naród - Naród Polski, jakby wykazywał sporą odporność (genetyczną?), na owe postępowe drogo-kierowania, intelekto-okupywania czy – to może najwłaściwsze, chociaż najdramatyczniejsze określenie – duszo-zawłaszczania.
Stąd owe rzężenia upalnego, postępowo profesorskiego umysłu o tym, że „im gorzej tym lepiej” , i o chamie „Edku” na którym opiera się potęga PiS- u, a i pewnie „tego kraju”, kiedy nie jest w pachcie komisarzy postępu.
Nie chcę być bezkrytycznym.
To fakt, iż grasują jakieś hordki „bezpruderyjnie” prymitywnych nosicieli postępackiego wskazania „Róbta co chceta” - sam tego nieraz doświadczam i gotuje mi się krew oraz narasta ciągotka, aby – jak drzewiej nieraz bywało - wyjść i wytłumaczyć, adekwatnie do możliwości, że inni mają też swoje obszary wolności – w tym do strefy odchamionej – ale lata jakby już nie te…
- Zatem co pozostaje?
- Przede wszystkim refleksja skąd ten trynd.
- Czy nie z wieloletniego – w miarę świadomego bądź poddańczo bezmyślnego - wdrażania w rodzinie, szkole, w środowisku, idei, które są skutkiem postępackiego rozkładania wartości naszej cywilizacji?
- Oczywiście, że tak!
- Z tego kucia przy fundamentach łacińskich norm. Banalna oczywista oczywistości - jak mawia mój kolega.
Dlatego ostatnie wybory – podwójne wybory – niosą tą nadzieje, o której już Ci pisałem. Nadzieję na konsekwentne wdrażanie, stosowanie i egzekwowanie reguł, godnego homo sapiens, życia. Nieokupowanego przez kolejnych wdrażaczy „postępu”, za którymi zawsze kryje się zwodziciel – twórca i oprawca legionów ofiar.
Konsekwentne, cierpliwe, stanowcze leczenie z amnezji o tym kim jesteśmy i dokąd zmierzamy.
Nie tylko tu i teraz.
Dlatego zalecam Ci uważną, ale cierpliwość. I możliwą aktywność, abyśmy zrobili co możemy, aby nigdy nasz naród, żaden naród, nie został „okupacyjnym” przez zło i Zło
PS. Pytałeś mnie czemuś czy: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego, może być uzupełnione: Czyń bliźniemu jak sobie samemu ?
No, nie wiem…Czy nie prowadzi do takiego rozumienia, iż może to dawać alibii np. masochiście?...
Może wyślesz pytanie do jakiejś redakcji? Tam bywają specjaliści od takiego wyjaśniania, iż nie wiadomo czy są za czy przeciw. (Jak np. red. PZ przy ocenianiu emisji filmu „Ostatnie kuszenie Chrystusa” przez TVP Kultura)
© Krzysztof Nagrodzki
26 czerwca 2016
źródło publikacji: „Z listów do przyjaciół. I znajomych. Okupacyjny naród”
www.katolickie.media.pl
26 czerwca 2016
źródło publikacji: „Z listów do przyjaciół. I znajomych. Okupacyjny naród”
www.katolickie.media.pl
Ilustracja © brak informacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz