Szanowni Państwo!
Zaraz po ogłoszeniu przez rząd audytu, pokazującego, jak małą mądrością i jak wielkim łajdactwem rządzony jest nasz nieszczęśliwy kraj, w Redzikowie koło Słupska z wielkim przytupem zainaugurowano budowę „amerykańsko-natowskiej” tarczy antyrakietowej. Według oficjalnych komunikatów ma ona bronić członków NATO przed rakietami irańskimi, ale Rosja dlaczegoś w te zapewnienia nie wierzy i myśli, że ta tarcza będzie skierowana przeciwko rakietom rosyjskim.
Jak powiadał dobry wojak Szwejk - „jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było, bo jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było” - ale jakkolwiek by nie było, jedno wydaje się pewne. Polska w aporcie do NATO wnosi własne terytorium, które udostępnia Stanom Zjednoczonym dla potrzeb ich rozgrywki, czy to z Moskalikami, czy też Irańczykami, ryzykując w razie czego zniszczenie tego terytorium. Wydaje się, że z tego tytułu powinna otrzymać wynagrodzenie co najmniej w dwóch postaciach: po pierwsze – w postaci solennej obietnicy rządu Stanów Zjednoczonych, że nie będą wywierały na Polskę żadnych nacisków w sprawie realizacji żydowskich roszczeń majątkowych i po drugie – ponieważ Polska, ponownie podejmując się roli amerykańskiego dywersanta na Europę Wschodnią, staje się państwem frontowym – że będzie przez Stany Zjednoczone traktowana tak samo, jak inne państwo frontowe, to znaczy Izrael. Powinno to przybrać postać finansowej kroplówki w wysokości 4 miliardów dolarów rocznie na modernizację naszej niezwyciężonej armii no i udogodnień wojskowych, takich samych, albo przynajmniej podobnych do tych, z jakich korzysta Izrael.
Mam nadzieję, że takie propozycje padną jeszcze przed lipcowym szczytem NATO w Warszawie, po którym zbyt wiele spodziewać się nie można, jako że prezydent Obama właśnie powoli kończy swoją drugą kadencję, a w listopadzie wybrany zostanie nowy prezydent, który po Nowym Roku będzie kierował Stanami Zjednoczonymi według własnego uznania. Nie wiemy nawet, czy zostanie nim pani Hilaria Clintonowa, czy też Donald Trump, ale nawet gdyby jakimś sposobem kolejną kadencję rozpoczął prezydent Obama, to też niewiele by się wyjaśniło. Toż przecież żyją ludzie pamiętający, jak to prezydent Obama 17 września 2009 roku dokonał słynnego „resetu” w stosunkach amerykańsko-rosyjskich, wycofując Stany Zjednoczone z aktywnej polityki w Europie Wschodniej, w następstwie czego 20 listopada 2010 roku na szczycie NATO w Lizbonie proklamowane zostało strategiczne partnerstwo NATO-Rosja, wskutek czego w sierpniu 2012 roku przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Józef Michalik musiał z patriarchą Moskwy i Wszechrusi Cyrylem podpisać deklarację o pojednaniu między narodami polskim i rosyjskim.
Warto też przypomnieć wydarzenie poprzedzające reset dokonany przez prezydenta Obamę. Otóż 18 sierpnia 2009 roku w Soczi izraelski prezydent Peres spotkał się z rosyjskim prezydentem Miedwiediewem. Z tego spotkania nie ukazał się żaden komunikat, a tylko prezydent Peres w wypowiedzi dla jednej z izraelskich gazet ujawnił, iż złożył prezydentowi Miedwiediewowi dwie obietnice: że Izrael nie uderzy na Iran i że on, to znaczy – prezydent Peres „przekona” prezydenta Obamę do wycofania elementów tarczy antyrakietowej z Europy Środkowej. Co prezydentowi Peresowi obiecał w zamian prezydent Miedwiediew – tego już nie wiemy. Wiadomo tylko, że w miesiąc po tym spotkaniu prezydent Obama rzeczywiście nie tylko wycofał elementy tarczy ze Środkowej Europy, ale w ogóle – Stany Zjednoczone z aktywnej polityki w tym rejonie, w jednej chwili likwidując panu prezydentowi Kaczyńskiemu całą sławną „politykę jagiellońską”. Któż może wiedzieć, do czego znowu mógłby „przekonać” prezydenta Obamę izraelski prezydent, a w takiej sytuacji przezorność nakazuje nie tylko domagać się wynagrodzenia za przysługi, ale również – domagać się tego wynagrodzenia z góry, bo „dołu” może po prostu nie być. Jest to wskazane tym bardziej, że kandydat na prezydenta z ramienia Partii Republikańskiej Donald Trump już teraz zapowiada, że „dogada się” z rosyjskim prezydentem Putinem. Skoro tak, to całkiem możliwe, że również i ten kamień węgielny zostanie z Redzikowa wyłupany, a Polska znowu nic z tego nie będzie miała.
Mówił Stanisław Michalkiewicz.
© Stanisław Michalkiewicz
19 maja 2016
Cotygodniowy felieton radiowy emitowany jest w:
Radio Maryja, Telewizja Trwam
☞ WSPOMÓŻ AUTORA
19 maja 2016
Cotygodniowy felieton radiowy emitowany jest w:
Radio Maryja, Telewizja Trwam
☞ WSPOMÓŻ AUTORA
Ilustracja i wideo © Radio Maryja / Telewizja Trwam
Wideo nie działa. Najpierw jest komunikat że trzeba się zalogować na youtube, ale po zalogowaniu jest informacja że wideo jest prywatne?
OdpowiedzUsuńTypowy pisior :) nawet czytać nie umie
Usuń