„Od trzydziestu lat w sprawę zbrodni popełnionej na księdzu Jerzym Popiełuszko wpisywane są kłamstwa i fałsz. Prokurator Andrzej Witkowski, który dwukrotnie prowadził śledztwo w tej sprawie i dwukrotnie w kluczowym momencie był od niego odsuwany zdobył dowody, że w zbrodnię, której ofiarą padł ksiądz Popiełuszko, uwikłani są bardzo wpływowi ludzie. Inni bardzo wpływowi ludzie od lat nie chcą dopuścić do jej wyjaśnienia, gdyż obawiają się, że złamią zmowę milczenia, a tym samym spowodują lawinę. To dlatego chronieni przez wpływowych protektorów inspiratorzy zbrodni ze wszystkich dotychczasowych opresji wychodzą obronną ręką. To dlatego też prokuratorowi Andrzejowi Witkowskiemu, który oskarżał w trzystu sprawach o zbrodnię i nigdy nie poniósł sądowej porażki, aż dotąd uniemożliwiano ukończenie śledztwa, w kwestii którego złożył publiczną deklarację, iż w pół roku wykaże prawdę o tej najgłośniejszej i zarazem najbardziej tajemniczej zbrodni ostatnich kilkudziesięciu lat.
Z końcem 2015 roku prokurator Witkowski odchodzi w stan spoczynku. Zważywszy, że Andrzej Witkowski dysponuje wyjątkowym doświadczeniem i unikalną wiedzą dotyczącą tej sprawy obecny czas jest zatem prawdopodobnie ostatnim, w którym istnieje szansa na wyjaśnienie wszystkich okoliczności śmierci księdza Jerzego, a których wyjaśnienie jest kluczem do zrozumienia i wyjaśnienia wielu tajemnic III RP opatrzonych aż dotąd klauzulą najwyższej tajności. Andrzej Witkowski z grupą współpracowników zebrał dowody na kluczową rolę wojskowych służb specjalnych, polskich i rosyjskich, w zamordowaniu księdza Jerzego Popiełuszki i zamierzał udowodnić, że cała ta sprawa nie jest historyczną, lecz czymś, co wciąż trwa.”
Te słowa z „Listu otwartego do Prezydenta RP” dostatecznie wyjaśniają naglącą potrzebę podjęcia działań w sprawie powierzenia Andrzejowi Witkowskiemu śledztwa związanego ze śmierci księdza Jerzego.
Wyrażam ogromną wdzięczność Wojciechowi Sumlińskiemu za przygotowanie i publikację apelu, jak i tym wszystkim, którzy do tej chwili złożyli swój podpis pod tak arcyważnym dokumentem. To ci Polacy, są dziś godnymi i jedynymi wykonawcami testamentu świętego Jana Pawła II.
"Kościół nie może dopuścić, by zleceniodawcy zabójstwa księdza pozostali nieznani" – tymi słowami, 27 listopada 1984 roku nasz Papież zobowiązał polski Kościół do wyjaśnienia całej prawdy o męczeństwie Kapelana Solidarności . Ponieważ przez 30 lat polscy hierarchowie nie spełnili woli swojego Pasterza, trzeba, by uczynili to sami rodacy świętego Jerzego.
Wiemy, że wśród ludzi Kościoła powszechny był pogląd, jakoby ustalenia prokuratora Witkowskiego oraz hipotezy innych osób, domagających się weryfikacji oficjalnej wersji wydarzeń z października 1984 roku, stanowiły działanie na szkodę Kościoła, a nawet opóźniały proces beatyfikacyjny. Pojawiały się głosy sugerujące, jakoby wszelkie odstępstwa od ustaleń sądowych, były inspirowane przez środowiska wrogie Kościołowi. Postulator procesu beatyfikacyjnego, ks. Tomasz Kaczmarek wielokrotnie miał twierdzić, że „można się domyślać sił, stojących za nagłośnieniem, burzących ustalony w 1985 r., podczas pamiętnego procesu toruńskiego, klarowny obraz porwania i morderstwa”.
Wiemy także, że wszelkie próby wyjaśnienia prawdziwych okoliczności mordu założycielskiego III RP, były i są blokowane. W niewyjaśnionych okolicznościach ginęli świadkowie, innych zastraszano i nakłaniano do milczenia. Ludzi, którzy wykazali dość odwagi, by naruszyć tajemnicę bezpieki nazywano szaleńcami i fantastami. Odmówiono im prawa do zajmowania się sprawą, przemilczano ich argumenty, szykanowano lub skazano na zapomnienie. Tak postąpiono z prokuratorem Andrzejem Witkowskim, tak również potraktowano Wojciecha Sumlińskiego.
Zawsze utrzymywałem, że III RP zaczęła się nad grobem księdza Jerzego i skończy wówczas, gdy tajemnica tej zbrodni zostanie ujawniona. To ona dawała gwarancję bezkarności komunistycznym oprawcom, z niej uczyniono „aksjologiczne spoiwo”, łączące funkcjonariuszy bezpieki, ludzi Kościoła i „demokratycznej opozycji”. Ona sprawiła, że członkowie sowieckiej formacji, nazywanej służbami wojskowymi PRL, stali się właścicielami nowego państwa i do dziś czerpią profity z roli „strażników tajemnic”. Depozyt wiedzy o zabójstwie Kapłana, mógł stanowić jeden z najważniejszych powodów, dla których służby wojskowe nie poddano żadnej weryfikacji. Przez cały okres III RP były one nienaruszalną enklawą wpływów sowieckich i mogły liczyć na przychylność kolejnych rządów. W tym depozycie, musiała być również zawarta wiedza o agenturze ulokowanej w otoczeniu księdza Jerzego i jej udziału w doprowadzeniu do porwania i zabójstwa.
Ujawniając - kto naprawdę Go zabił i kim byli ludzie towarzyszący esbeckim porywaczom – możemy zburzyć fundament, na których wspiera się triumwirat morderców, tchórzy i donosicieli.
Dlatego każdy, kto nosi w sobie pragnienie wolnej Polski, musi zrozumieć, że sprawa zabójstwa księdza Jerzego nie jest „tematem historycznym”, lecz wciąż żywą, nieprzedawnioną rzeczywistością, która nie tylko ukształtowała relacje istniejące w III RP, ale nadal decyduje o naszej przyszłości. Póki tryumfuje kłamstwo o tej zbrodni i trwa zasłona milczenia – nie będzie wolnej Polski.
Jeśli zatem ktoś mówi o potrzebie „dobrych zmian” i chce odzyskania narodowej godności, musi podjąć wyzwanie związane z tajemnicą zbrodni założycielskiej. Nie jest to „wymóg polityczny” lecz fundament polskich powinności. Bez zrozumienia tego nakazu, próżne są deklaracje patriotyzmu i wierności polskim tradycjom.
Apel skierowany do prezydenta Andrzeja Dudy, zawiera konkretny postulat – „Zwracamy się do Pana Prezydenta z gorącą prośbą o przywrócenie prokuratorowi Andrzejowi Witkowskiemu śledztwa w sprawie wyjaśnienia wszystkich okoliczności zbrodni popełnionej na księdzu Jerzym Popiełuszko.”
Nie mam cienia wątpliwości, że tylko ten człowiek - prokurator Andrzej Witkowski, dwukrotnie odsuwany od śledztwa na życzenie Kiszczaka i jego pomagierów ( w r.1990 i 2004), ma dość odwagi i siły, by sprostać wielkiemu zadaniu zburzenia murów kłamstwa.
Nie można też było trafniej wskazać adresata apelu. Jeśli ten prezydent ma być naprawdę "nasz", jeśli ma przynieść nadzieję na wolną Polskę - musi pochylić się nad sprawą księdza Jerzego i musi podjąć zdecydowane działania. Tylko od tych, których darzymy szacunkiem, mamy prawo oczekiwać zrozumienia i mamy prawo wymagać. Kto, jeśli nie człowiek, który podnosi z ziemi Hostię i ma odwagę mocnego wyznawania wiary, miałby być orędownikiem tej dobrej sprawy?
Treść apelu – listu otwartego do Pana Prezydenta, jest od wielu dni obecna na stronie internetowej - http://www.petycjeonline.com/do_kamstw_o_mierci_ksidza_jerzego_popieuszki
Ze wielkim smutkiem i z przerażeniem obserwuję, jak niewiele osób podpisało się pod dokumentem i jak ten arcyważny temat jest traktowany przez tzw. wolne i niezależne media.
Żadne z nich nie zamieściło wzmianki o apelu i nie odważyło się go poprzeć. Informacja o liście otwartym do prezydenta, jest ukrywana i przemilczana.
Takie zachowanie nie znajduje żadnego uzasadnienia i kładzie się hańbą nad całym środowiskiem dziennikarskim „wolnych mediów”.
Potrafiłem pogodzić się z instrumentalnym traktowaniem zamachu smoleńskiego i tchórzliwym ukrywaniem tematu w „okresie wyborczym”. Mogę zrozumieć, że to środowisko zamilcza sprawę aneksu do Raportu z Weryfikacji WSI i boi się poinformować Polaków o skandalicznych odpowiedziach udzielanych przez Kancelarię Prezydenta. Przyjmę i to, że milcząco akceptuje ucieczkę tzw. opozycji od twardych deklaracji w sprawie "imigrantów" i koniunkturalnie traktuje kwestie rozliczeń z reżimem.
Ale zatajenie informacji o apelu „Dość kłamstw o śmierci księdza Jerzego” – tylko dlatego, że powstał w okresie wyborczym i mógłby pogmatwać „pijarowskie” gierki lub zburzyć koncyliacyjny „wizerunek” – jest pospolitym draństwem i wielką hańbą.
W tej sprawie nie wolno nikomu milczeć. Nie znajduję usprawiedliwienia dla tych, którzy w imię źle pojmowanej "pragmatyki wyborczej" uważają taką petycję za temat „politycznie niewygodny” i skazują na przemilczenie. Jeśli dla partyjnych geszeftów i sondażowych miraży, kupczą zbrodnią na księdzu Jerzym - są podobni draniom, którzy przez 30 lat ukrywali prawdę i uczestniczyli w podłych manipulacjach. Nie pojmuję, jak ci sami ludzie, za kilka tygodni będą mogli wypisywać okolicznościowe teksty i stroić się w szaty czcicieli pamięci o świętym Jerzym.
Ta sprawa nie ma i nigdy nie miała „kontekstu politycznego” i nie wolno traktować jej w kategoriach doraźnych korzyści lub strat. Kto tak postępuje, wpisuje się w kłamliwą narrację esbeckich porywaczy, którzy twierdzili, że działali z „pobudek politycznych” i rozpowszechniali łgarstwa, jakoby działalność świętego Jerzego i temat Jego śmierci, były „sprawą polityczną”.
Wszystkich, którzy odwiedzają ten blog, usilnie proszę i zachęcam do podpisywania apelu do Pana Prezydenta. Nie mogę wierzyć, by tylko nieliczni rozumieli wagę tej sprawy. Proszę o wywieranie nacisków na luminarzy „wolnych mediów”, o żądanie, by włączyli się w to dobre dzieło. Proszę o angażowanie uwagi polityków opozycji, o indywidualne i zorganizowane akcje informacyjne. To jest polski obowiązek i nie wolno go ograniczać kuglarstwem „pragmatyki wyborczej”.
Prawda o męczeństwie świętego Jerzego nie jest nam potrzebna, by szukać sensacji. Nawet nie po to, by stawiać sprawców przed sądem, wznawiać procesy, oskarżać i ferować wyroki. Potrzebujemy jej dlatego, by z tej śmierci wyrosło dobro - takie, jakiego ksiądz Jerzy chciał dla Polski i Polaków. Ludzie, którzy utrzymują nas w fałszywym przeświadczeniu o przesłaniu Kapłana - Męczennika, podkreślają często słowa - zło dobrem zwyciężaj i nie chcą pamiętać, że poprzedza je równie ważna dyspozycja - nie daj się zwyciężyć złu.
Nie doświadczymy owoców tego męczeństwa ani darów tej świętości, jeśli nie złamiemy zmowy milczenia i fałszu ustaleń toruńskich. Nie z pragnienia zemsty i dochodzenia ludzkiej sprawiedliwości, ale po to, by nie dać się zwyciężyć złu, które zatruwa dziś życie naszej Ojczyzny.
Link do petycji:
http://www.petycjeonline.com/do_kamstw_o_mierci_ksidza_jerzego_popieuszki
© Aleksander Ścios
bezdekretu@gmail.com
1 października 2015
www.bezdekretu.blogspot.com
bezdekretu@gmail.com
1 października 2015
www.bezdekretu.blogspot.com
Ilustracja: domena publiczna / IPN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz