„Państwo, a dokładniej mówiąc partia, frakcja partyjna, stronnictwo, sekta, człowiek, który zawiaduje nim w danej chwili – może nadać nauczaniu publicznemu kierunek, jaki mu się podoba i kształtować wedle swojej woli umysłowość poprzez sam mechanizm nadawania stopni naukowych.Już wróciłem!
Nadajcie jakiemuś człowiekowi prawo przyznawania stopni naukowych a okaże się, ze nawet pozostawiwszy wolność nauczania – szkolnictwo popadnie w istocie w uzależnienie.”
Frederic Bastiat, 1950 r.
Przepraszam wszystkich Czytelników za dłuższą przerwę w pisaniu. Wyjaśniam jednocześnie, że nic mi nie dolega i czuję się całkiem dobrze. Po raz pierwszy po 7 latach, w tym przez 2 lata unieruchomiony po wypadku, wyjechałem na urlop. Byłem odcięty od internetu i całkiem dobrze się czułem, co nie przeszkodziło mi zebrać sporo materiałów do kolejnych artykułów.
Ostatnio prasa polskojęzyczna niemieckich właścicieli, pod amerykańskim zarządem do 2099 roku, podała informację o zawieszeniu przez Gdańska Izbę Lekarską mojego prawa wykonywania zawodu.
Co prawda, ja zostałem poinformowany tylko o powołaniu takowej komisji do oceny mojej wiedzy na podstawie informacji prasowych. Sic! Ale na moje pisma kierowane do Izby, sprzed kilku miesięcy, do dnia dzisiejszego nie otrzymałem żadnej odpowiedzi.
Pismo moje dotyczyło prostego pytania: „Na jakiej podstawie prawnej Izba Lekarska próbuje ocenzurować wypowiedzi lekarzy?” Jak wiadomo, w Polsce, przynajmniej na razie, obowiązuje Konstytucja, tutaj art 54. która gwarantuje swobodę wypowiedzi i wolność zrzeszeń.
Co prawda również do dnia dzisiejszego, od 8 miesięcy, żadna z instytucji państwowych, które otrzymały nasze pismo, nie raczyła odpowiedzieć na proste pytanie:
„Jak w świetle konstytucji ma się akt prawny niższego rzędu, zmuszający przedstawicieli niektórych zawodów do przymusowej przynależności do tzw. Izb Zawodowych?” Czyżby brak odpowiedzi był jeszcze jednym dowodem na formalność istnienia rządu warszawskiego? [ G. Braun]
Ale ad rem.
Po pierwsze, zdziwienie budzi zajmowanie się wewnętrznym, polskim tematem niemieckiego czasopisma. Przypomnę. „Medycyna po dyplomie” to „córka” niemieckiej grupy wydawniczej SUDDEUTSCHER VERLAG, sprzedającej na rynku polskim takie tytuły jak: Medycyna po dyplomie, Kardiologia po dyplomie, Pediatria po dyplomie, Ginekologia po dyplomie, Medical Tribune i parę innych. Znam doskonale treść tych miesięczników, ponieważ po 1990 roku byłem przez kilka lat prenumeratorem Medycyny po dyplomie.
Po likwidacji polskich czasopism medycznych rynek został przejęty przez wydawnictwa zachodnie, będące reklamówkami koncernów farmaceutycznych. W pierwszym okresie nie było to tak nachalnie. Poza tym, były to jedyne czasopisma medyczne. Tyle wyjaśnienia dotyczącego przyczyn mojej prenumeraty tego czasopisma.
Problem polega na tym, że ten przeciek kontrolowany z Gdańskiej Izby do niemieckiego wydawnictwa, z czegoś musiał wynikać. Żaden biuletyn Izb Lekarskich nie podał takowej informacji. Podobnie na stronie internetowej Izb brak wpisu odnośnie tej sprawy.
Dlaczego więc niemieckie czasopismo tak się zainteresowało wewnętrzną sprawą polskiej medycyny? I to w dodatku zaraz po wyroku Sądu Najwyższego Niemiec, że nie ma dowodów istnienia wirusa odry, a które to szczepionki masowo są podawane polskim dzieciom? O tym dalej.
Wracając do tematu. Otóż chcąc nie chcąc, wg tego czasopisma Medycyna po Dyplomie, jestem pierwszym człowiekiem w Polsce skazanym za „słowo” po 1990 roku. Jestem skazany wbrew konstytucji, wbrew wypowiedziom prawników, wbrew podpisanej przez Polskę konwencji międzynarodowej o wolności wypowiedzi.
Czyli mamy taką sytuację. Rząd głośno krzyczy o państwie prawa w odróżnieniu od wcześniejszych rządów platformiarskich, a podległe mu instytucje, np. Ministerstwo Zdrowia, czy Ministerstwo Sprawiedliwości, nie widzą nic złego w kneblowaniu wolności wypowiedzi.
Sam musisz pomyśleć, Szanowny Czytelniku, co jest ważniejsze: Konstytucja, czy polecenia płynące z ośrodków zagranicznych?
Wszystkie koncerny produkujące szczepionki znajdują się w City of London Corporation, tym państwie, o którym się w Polsce nawet nie wspomina, opowiadając bajki o jakiś masonach, czyli wywiadzie tego państwa.
Ale dokładniej, opiszę jeden z przykładów niekonsekwencji działania rządu warszawskiego. Jak wielokrotnie podawała nawet prasa głównego nurtu dezinformacji, niemieckich właścicieli, zwana w czasie okupacji „gadzinówkami”, dzietność kobiet polskich drastycznie spadła i zamiast chociażby utrzymywać liczebność populacji na tym samym poziomie, mamy systematyczną depopulację. Jest to, jak wiadomo, realizacja postanowień tzw. Klubu Rzymskiego, Instytucji powołanej w 1969 roku przez CIA, w której reprezentantem Polski był major UB, niejaki prof. Kołakowski. Polska ma mieć 15 300 000 ludności i być zapleczem siły roboczej dla zachodu. Jak każdy może się przekonać, jest to po 1990 roku systematycznie realizowane.
Nie jestem gołosłowny. Z jednej strony rząd p. Szydło przyznaje po 500 złotych rodzinom wielodzietnym, a z drugiej strony minister w tym rządzie wprowadza przymus szczepionkarski, odpowiedzialny między innymi za depopulację. Minister Zdrowia p. Radziwiłł neguje nawet podstawową wiedzę z zakresu toksykologii, czy medycyny środowiskowej, twierdząc, że tylko wakcynologia jest nauką.
No to sprawdźmy, a zajmę się tylko jednym pierwiastkiem – aluminium.
Dopuszczalne dawki są zależne od masy ciała człowieka. Jest to podstawowa wiedza dla studentów od 4. roku studiów. Biorąc pod uwagę średnią masę ciała noworodków, można stwierdzić, że:
dziecko o masie 8 funtów, czyli poniżej 4 kg może otrzymać maksymalnie ok. 18.2 mcg aluminium. Po takiej dawce u większości dzieci tj. 84%, nie powinno być objawów uszkodzenia nerek, czy mózgu.
- dziecko o masie 15 funtów może otrzymać maksymalnie 34.1 mcg aluminium,
- dziecko o masie 30 funtów może otrzymać co najwyżej 68.1 mcg aluminium,
- dziecko o masie 50 funtów może otrzymać co najwyżej 113.o mcg aluminium,
- dziecko o masie 150 funtów może otrzymać co najwyżej 240.5 mcg aluminium,
- dziecko o masie 300 funtów [grubas dorosły] może otrzymać 794.5 mcg aluminium.
Hepatitis B, podawany w pierwszej dobie życia, zawiera 250 mcg aluminium, czyli niemowlak otrzymuje dawkę odpowiednią dla 150 funtowego osobnika, czyli osoby ważącej ok. 75 kg. Może p. minister Radziwiłł poda przykłady noworodków z taką masą urodzeniową ze swojej lekarskiej praktyki?
Szczepionka DTaP, w zależności od producenta, zawiera od 170 do 625 mcg aluminium. Małogłowie, jakie wystąpiło w BRAZYLII przed dwoma laty, stwierdzono właśnie u kobiet, którym w okresie ciąży podano tą szczepionkę. Wg ulotki producenta nie wolno jej było podawać dzieciom poniżej 4 roku życia. W celu zatarcia śladów, wymyślono historię z wirusem Zika.
Szczepionka przeciwko pneumokokom, zawiera 125 mcg aluminium.
Szczepionka Hepatitis A zawiera 250 mcg aluminium.
Szczepionka HPV zawiera 225 mcg aluminium.
Szczepionka o nazwie Pentacel tzw. kombinowana, zawiera 330 mcg aluminium. Może dlatego w Polsce jest taka nagonka na rodziców, aby podawali dziecku szczepionki np. 5 w jednym.
Szczepionka Pediatrix, także kombinowana, Hepatitis B plus polio, zawiera aż 850 mcg aluminium.
Sama szczepionka tzw. Hepatitis B zawiera aż o 1400% więcej aluminium, aniżeli dozwolone jest przez FDA.
A teraz dodaj Szanowny Czytelniku, te dawki aluminium, jakie niemowlak dostaje tylko w jednym roku i sam zobaczysz, jakim olbrzymem musiałby być. A przecież to nie wszystko. W każdej szczepionce jest formaldehyd, substancja rakotwórcza, czy Polisorbat 80 – substancja powodująca deformację narządów rodnych.
http://www.polishclub.org/2016/07/20/dr-jerzy-jaskowski-7/
http://educodomi.blog.pl/tag/aluminium-w-szczepionkach/
http://alexjones.pl/aj/aj-technologia-i-nauka/aj-medycyna/item/96765-dr-jerzy-jaskowski-ostrzegam-przed-falszywymi-witrynami-medycznymi
Proszę się więc zastanowić, ani Ministerstwo Zdrowia, ani Izby Lekarskie nie przedstawiają żadnych prac naukowych, które udowadniałyby, że podawanie takiej ilości aluminium niemowlakowi jest bezpieczne.
Jednocześnie ci sami aparatczycy twierdzą, że to oni reprezentują medycynę współczesną, to znaczy dobrą praktykę medyczną. Tylko w czym się przejawia ta dobra praktyka medyczna? Przecież nie w dbaniu o zdrowie Polaków.
Najśmieszniejsze są różnego rodzaju wypowiedzi takiego np. dr Grzegorzewski z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego [w jednej nazwie kilka błędów:
po pierwsze, jakiego narodu jest to instytut, ponieważ od co najmniej 700 lat Polska jest wielonarodowym państwem?
Po drugie, publiczne są to domy, funkcjonujące jako bardzo dobrze zorganizowane dochodowe przedsiębiorstwa. [Czyżby taka miała być po 1992 roku rola PZH?].
Otóż p. dr Grzegorzewski stwierdza publicznie, że podawane przeze mnie przykłady są wyrwane z kontekstu, a on nie może znaleźć tych prac. Skąd ten człowiek wie, że są wyrwane z kontekstu, jeżeli nie zapoznał się z oryginałami?
Po drugie, publicznie przyznaje się, że nie zna opracowań instytucji, na którą często się powołuje, tj. WHO i raportu o szczepieniach przeciw gruźlicy!
Ta niewiedza i „kombinowanie” nie jest czymś wyjątkowych w tej Instytucji. Przypominam słynny wywiad telewizyjny p. prof. Bucholc, kierownika pracowni badań szczepionek, która nawet nie wiedziała, jakie informacje zamieszcza na swojej stronie internetowej odnośnie zawartości rtęci w szczepionkach. O tym następnym razem.
Ministerstwo dysponujące systemem grantów, nie zleciło przez ostatnie 50 lat przeprowadzenia ani jednego badania, jaki jest los dzieci otrzymujących zastrzyki, przekraczające kilkanaście tysięcy procent dopuszczalne dawki trucizny, jaką jest aluminium, odpowiedzialne m.in. za demencję, czy uszkodzenia nerek.
Proszę ponadto zauważyć, że od 1990 roku, a właściwie już od 1983 roku, w miastach następuje drastyczny spadek liczby urodzeń. Jeszcze w 1960 latach demografowie obliczali, że koło 2000 roku będzie nas w Polsce 55 – 60 milionów ludzi. A jest, po odliczeniu emigrantów i „przybyszów”, nieco ponad 30 milionów.
Przykładowo, w tym samym czasie liczba mieszkańców Kenii z 40 milionów wzrosła do 148 milionów. Podobnie po wojnie wzrastała liczba mieszkańców Niemiec, czy w innych państwach.
I co? I nic sie nie stało, żadnej epidemii nie ma. Widać wyraźnie, że naszym sąsiadom taki wzrost liczebności populacji mieszkającej jeszcze pomiędzy Odrą i Bugiem był wyraźnie nie na rękę.
http://www.polishclub.org/2016/08/20/dr-jerzy-jaskowski-kolejny-sposob-depopulacje/
https://www.gloria.tv/article/vbcav1HPyP9v6aoWQgzHAN1cQ
https://www.youtube.com/watch?v=FhtZYj7BsLw
I wracamy do gazet. Dlaczego niemiecka gazeta porusza drobny temat jakiegoś tam emeryta? Przecież wzrost liczby szczepionek [przymus szczepień MMR] nastąpił w okresie rządów agenta Kominternu [Rothschilda] Edwarda Gierka. To była między innymi zapłata za owe rzekome pożyczki. Zwracaliśmy je kupując przymusowo określone towary.
A kto przyznawał pożyczki? Oczywiście zgadłeś, Szanowny Czytelniku, City od London Corporation.
Czy to naprawdę chodzi tylko o szczepienia, czy też o treści podawane w moich artykułach w cyklu „Listy do Wnuczka”? Sam musisz to przeanalizować, Dobry Człeku.
http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=19210&Itemid=119
http://www.polishclub.org/2016/10/31/dr-jerzy-jaskowski-swiat-prywatne-koncerny/
Czyli, jaki jest prawdziwy cel działania Izby Lekarskiej?
I na to pytanie musisz sobie sam odpowiedzieć.
© Dr Jerzy Jaśkowski
Gdańsk, 30 sierpnia 2017
z cyklu: „P-229 państwo istnieje formalnie”
(kontakt z Autorem obecnie niedostępny)
Gdańsk, 30 sierpnia 2017
z cyklu: „P-229 państwo istnieje formalnie”
(kontakt z Autorem obecnie niedostępny)
Ilustracja: zrzut ekranu głównej strony witryny Naczelnej Izny Lekarskiej (http://www.nil.org.pl/) promującej szczepienia, 31 sierpnia 2017 14:10 CEST
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz