Informacja o tym, że na włoskiej plaży Rimini, czterech czarnych bydlaków całą noc gwałciło Polkę, na oczach skatowanego męża, przeszła bez wielkiego wzburzenia.
Sam fakt przepadł w medialnym szumie i jeśli gdzieś się pojawiły echa, to wykastrowane do ostatniego niepoprawnego słowa. Całkowite przeciwieństwo standardowych przekazów o „zbrodniach” Polaków. Jeden ochrzczony Polak popełni jakieś straszliwe okrucieństwo i natychmiast pojawiają się komentarze: „typowa katolicka miłość bliźniego”. Cóż to jest? No przecież nie generalizowanie, że wszyscy Murzyni to bandyci, a wszyscy „uchodźcy” terroryści. Nic z tych rzeczy, to jest wolność słowa w ramach liberalnej demokracji i im więcej rasistowskiego obsrywania Polaków, tym więcej tolerancji. Parawany na plaży zrobiły większą „ksenofobiczną” karierę, niż porównanie Polaków do śmierdzieli, którzy razem ze swoim psami załatwiają się na chodnikach.
O ile komuś chciałoby się zachować elementarny obiektywizm, to znajdzie w polskim Internecie mnóstwo rasistowskich komentarzy, ale w proporcjach 7 do 3, przy czym 7 to gnojenie Polaków, a 3 to standardowe popisy zwykle nietrzeźwych idiotów piszących o „asfalcie”, „Żydach i gazie”, „pedałach do pedałowania”. Odkąd Michnik wprowadził płatne komentarze, to i te proporcje się zachwiały ze szkodą dla Polaków, co jest specjalnością Michnika. I nagle! Mamy do czynienia z druzgocącą informacją. Na włoskiej plaży w Rimini, czterech Afro-Afrykanów przekroczyło granicę intymności i nieważne, że białej kobiety i tym bardziej nieistotne, że Polki. W wyniku nieporozumienia i różnic kulturowych, doszło również do naruszenia nietykalności cielesnej męża Polki i nieważne, że białego człowieka i tym bardziej nieważne, że Polaka, bo mężczyzna przeżył. Incydent, zwykły incydent, z którego nie powinniśmy wyciągać żadnych generalnych wniosków, jak przy parawanach nad Bałtykiem.
Matnia podwójnych standardów, paranoja ideologicznych bredni i przede wszystkim nieustanne dyscyplinowanie. Jako Polak, czyli śmieć, nie masz prawa istnieć, każde Twoje zachowanie może zostać potraktowane „rasizmem”. Od śmieszności typu zagroda na plaży po największą zbrodnię, jaką jest szacunek do samego siebie. W drugą stronę nic nie działa! Jeśli czterech czarnuch zwyrodnialców zgwałciło Twoją Żonę, na Twoich oczach, to powinieneś zamknąć mordę i zgodnie z „europejskimi wartościami” mówić, że doszło do nieporozumienia na plaży objętej liberalną demokracją. Nie masz prawa do niczego, naturalnego wycia z bólu, nazywanie rzeczy i bydła po imieniu, przestrzegania innych przed czarnymi zwyrodnialcami. Na zawsze masz pozostać polskim, białym, katolickim śmierdzielem, a gdybyś się stawiał, to ci UEFA, Komisja Europejska albo inny przybytek publiczny nałoży motywującą karę.
Chciałbym przesadzać, chciałby się poruszać wyłącznie w obszarze felietonowego przerysowania, ale taki świat nie jest wymysłem, ten świat istnieje i nazywa się „Zachód”. Klasyczny Orwellowski świat, miłość to nienawiść, prawda to fałsz i jak jeszcze dodamy do tego, że Orwell też był lewakiem, to mamy obraz kompletnej paranoi. Wszystkie świnie są równe, ale czerwone są najrówniejsze. Co wolno im, tego nie wolno Tobie, choćbyś został zgnojony, upokorzony, zgwałcony, szczególnie przez nowoczesnych czarnych „uchodźców”, którzy nie korzystają z parawanów. Możemy się różnić we wszystkim, ale przyznajmy jedno! To nie polski ciemnogród cofnął cywilizację do poziomu „średniowiecza”, ale „europejskie” i lewicowe wartości zbudowały piekielną paranoję na ziemi.
© MatkaKurka
27 sierpnia 2017
źródło publikacji: „O świniach równych i równiejszych – czarna dzicz zgwałciła Polkę na oczach Polaka”
www.kontrowersje.net
27 sierpnia 2017
źródło publikacji: „O świniach równych i równiejszych – czarna dzicz zgwałciła Polkę na oczach Polaka”
www.kontrowersje.net
* Autorowi chodzi o jego oryginalny tytuł: „O świniach równych i równiejszych – czarna dzicz zgwałciła Polkę na oczach Polaka”
Ilustracja © brak informacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz