O komunikacji w systemie społecznym.
W systemie społecznym komunikacja odbywa się przez media. Od czasów oświecenia Bóg, którego atrybutami była prawda i miłość zostaje coraz bardziej wykluczany, enklawy gdzie jeszcze jest obecny, takie jak polski katolicyzm były marginalizowane i ośmieszane. Miejsce Boga zajmuje coś, co Kossecki w swoich ostatnich wykładach nazywa biurokratyczną imitacją nauki. Ten twór posługuje się pieniędzmi i władzą. Odkrywa prawa natury, których poznanie może przełożyć się na zdobywanie pieniędzy, ignoruje obszary w których tego typu przełożenie nie jest bezpośrednie.
System Żydomasońskiej komuny używa propagandowo medium piękna, aby przekonać ludzi o niemożliwości stworzenia innego systemu komunikacji, takiego w którym wszelkie media komunikacji społecznej będą mieć podobne natężenie komunikatów.
Jednak medium piękna powinno zostać wygaszane, ponieważ jego nadużywanie w reklamie i technikach Public Relation spowodowało znaczne ułatwienia w stosowaniu imitacji, to zaś zniekształciło rzeczywiste proporcje komunikacyjne.
Jednym ze skutków tego procesu jest rezygnacja państw ( pomijając Chiny) z programów podróży kosmicznych. Pole to zostało propagandowo oddane podmiotom prywatnym. Jednak biurokratyczna imitacja nauki działa jedynie w systemie społecznym, mocno osadzonym na ziemi. Pieniądze i władza nie sięgają wyżej, Ludzie wysłani na Marsa szybko odczują pustkę, bo żadna suma pieniędzy nie będzie dla nich znacząca, skoro nigdy już nie wrócą na Ziemię. Z kolei z powodu biurokratycznego traktowania innowacyjności jej efektywność spada, koszty zaś rosną w postępie geometrycznym. Jednak medium pieniądza ma swoje ograniczenia, jeśli wszystkie działania zostaną podporządkowane ich zdobywaniu i gromadzeniu a medium prawdy i miłości zaniknie, czysty pieniądz przestanie pełnić jakiekolwiek funkcje bo wtedy imitowany przez niego obraz świata straci swoją atrakcyjność.
Innym skutkiem jest traktowanie kradzieży publicznych pieniędzy jako czegoś, co jest nieuniknione i co musi być uwzględniane we wszelkich planach jako stała, która jest nienaruszalna. Propozycje zmiany tego stanu rzeczy spotykają się z potępiającym zarzutem utopizmu. Obrońca Status Quo zakłada że społeczeństwo w którym kradzieże zostałyby zredukowane, byłoby z tego powodu zdehumanizowane. Istnieją wprawdzie biurokratyczne imitacje walki z systemową kradzieża, ale ponieważ są biurokratyczne, to są siłą rzeczy nieskuteczne, ta nieskuteczność zaś jest argumentem za jej niewzruszoną trwałością.
Oczywiste jest że ten stan systemu społecznego musi budzić niezadowolenie. Jednak system posiada mechanizmy obronne. Pierwszym z nich jest brak jasnej definicji. Biurokratyczna imitacja nauki nie definiuje szkodliwego systemu, ponieważ dla elit naukowych system nie jest uciążliwy. Dla większości populacji jest uciążliwy, ale komunikacja naukowa jest współcześnie tak skomplikowana, że wyartykułowanie swojego stanowiska przez masy jest trudne, zwłaszcza przez tę część populacji, która podlega wykluczeniu. Kiedy jednak pojedyncze jednostki z tej grupy dotrą do elitarnych pozycji, przestają odczuwać opresyjność systemu, dlatego są skłonne uważać że tego typu konstrukcja systemu ma sprzyjać motywowaniu do osiągnięć. W rzeczywistości jednak dane dotyczące rozwarstwienia pokazują coś wręcz przeciwnego. Potoczna i masowa artykulacja niezadowolenia jest więc zbywana krótkim i lakonicznym stwierdzeniem - to teoria spiskowa. Jednak naukowe uzasadnienie dla tego zbywania nie istnieje. Jest tylko cieniutka historyjka o tym, że w sawannie bardziej wystraszony osobnik miał większe szanse na przeżycie. To oczywista nieprawda, bo wtedy największy sukces ewolucyjny powinny odnieść gatunki najbardziej strachliwe.
Ignorancja biurokratycznego systemu naukowego jest przykrywana przez medium piękna. Płaszcze podbite sobolami, birety, opasłe tomy starodawnych ksiąg i poważnie wygłaszane Ex cathedra bzdury mają przekonać motłoch że jest dobrze. Teorie spiskowe to zło, zakłócające szczęśliwe życie konsumenta.
Drugą linią obrony systemu, który opisuję jest alkohol i pozostałe substancje narkotyczne. Trzeźwe społeczeństwo nie byłoby w stanie znieść pewnego stanu rzeczy i po prostu by go zmieniło. Dlatego jednym z wolnościopodobnych postulatów liberalizmu jest nieskrępowany dostęp do tego typu substancji. O sile tego oręża przekonali się bolszewicy. Kiedy próbowali wprowadzać programy promujące trzeźwość doszło do kryzysu. Rezygnacja z tych programów była motywowana względami finansowymi, jest w tym sporo racji. Ale gdyby komunizm nie używał tak dużej ilości alkoholu do stabilizacji systemu, upadłby dużo szybciej. Współcześnie ruchy antysystemowe, potencjalnie groźne dla opisywanego systemu, takie jak hipisi, punki, narodowcy czy ostatnio rewolta Kukiza zostały spacyfikowane przez chemiczne substancje, którym nadano kultowe znaczenie. Imprezy alkoholowe i związane z zażywaniem narkotyków powodowały obniżenie potencjału intelektualnego ruchu i wzrost emocjonalnego, który łatwo było rozładować przez uliczne zamieszki.
Używając terminu żydomasońska komuna dokonałem próby znalezienia innej nazwy dla systemu, który opisuję od dwóch lat. Termin system złodziejski jest wprawdzie najlepszym, przy aktualnym stanie mojej świadomości socjologicznej terminem, jednak termin żydomasońska komuna jest mniej precyzyjny, za to dużo bardziej atrakcyjny poznawczo i może bardziej sprowokować do refleksji.
© Leszek Myrski
27 stycznia 2017
źródło publikacji:
www.neon24.pl
27 stycznia 2017
źródło publikacji:
www.neon24.pl
Ilustracja © brak informacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz