Ale jakże mają się nie pojawiać, kiedy „wszędzie mięsiste węszą nosy, w powietrzu kłębią się donosy”, a na domiar złego spiskujący przeciwko III Rzeczypospolitej kelnerzy co i rusz wtykają konfidentom poprzebieranym za dziennikarzy niezależnych mediów głównego nurtu, nosy w świeże tropy? Widać w tym zresztą pewna specjalizację; o ile znany z żarliwego obiektywizmu pan red. Lis koncentruje się na rozwojowej sprawie Adwokata-Małżonka, to już TV Republika obnaża korupcję w kręgach partyjno-rządowych, wkraczając nawet na teren NIK, bo wiadomo już od czasów św. Tomasza z Akwinu, że „corruptio optimi pessima”, co się wykłada, że zepsucie najlepszego jest najgorsze. Jak tak dalej pójdzie, to nie tylko Umiłowani Przywódcy, ale nawet członkowie rodzin – jak na przykład Adwokat-Małżonek – wyaresztują się wzajemnie i w ten oto sposób nastąpi finis Poloniae.
Ale może nie będzie tak tragicznie, bo wiadomo skądinąd, że konstytuująca III Rzeczpospolitą zasada: „my nie ruszamy waszych – wy nie ruszacie naszych”, bywa zawieszana tylko na czas kampanii wyborczych, po których wszystko kończy się wesołym oberkiem i przedstawiciele obozu zdrady i zaprzaństwa mogą utworzyć wielką koalicję z udziałem płomiennych dzierżawców monopolu na patriotyzm. Jest to prawdopodobne tym bardziej, że światło wcale nie jest tak dokładnie oddzielone od ciemności, jakby mogło się wydawać. Na przykład na liście wyborczej PO znalazł się pan Ludwik Dorn, który panią premierzycę Ewę Kopacz, popularnie zwaną „Koparą”, scharakteryzował jako „chodzącą nicość”, a z kolei człowiek o zszarpanych nerwach, którego niezawisły sąd prawomocnie uwolnił od wszelkich podejrzeń o posiadanie ubeckich protektorów, czyli pan poseł Stefan Niesiołowski, w swoim czasie charakteryzował Ludwika Dorna jako „nieuka” i „kanalię”. No a teraz „chodząca nicość” z „nieukiem” i „kanalią” będą musieli pić sobie z dzióbków, zaś pan Stefan będzie musiał swoje, nie bez powodu zszarpane nerwy, utrzymać na wodzy. Czegóż jednak się nie robi dla miłego grosza, a zwłaszcza - „dla Polski”? Wiadomo, że dla Polski można nawet zabijać ludzi, więc cóż strasznego w tym, jeśli ten czy ów się dla Polski po raz kolejny ześwini?
Perspektywa zakończenia wszystkie wesołym oberkiem jest zresztą prawdopodobna tym bardziej, że w związku z rozwojem wydarzeń na Ukrainie i postępującym resetowaniem poprzedniego „resetu” w stosunkach amerykańsko-rosyjskich, nasz nieszczęśliwy kraj przechodzi pod kuratelę Pana z Waszyngtonu. Ten zaś ma takie gusło, że w krajach skuratelizowanych instaluje przy władzy tak zwanych „naszych sukinsynów”, odsuwając od niej sukinsynów jakichś takich nie naszych. Podobnie zresztą robili w przeszłości sowieciarze z tą może różnicą, że instalowanie swoich sukinsynów motywowali ideologicznie. Zatem kiedy już stało się jasne, że na tej drodze nie ma odwrotu, przynajmniej na obecnym etapie, RAZWIEDUPR postanowił wyciągnąć z tego wnioski i 18 czerwca, przy okazji międzynarodowej konferencji naukowej „Most” zaoferował Amerykanom swoje usługi w zakresie utrzymywania w ryzach mniej wartościowego narodu tubylczego w zamian za razrieszenije dalszego na nim pasożytowania.
Dla naszych sojuszników to znakomita gratka, bo wolą oni w naszym nieszczęśliwym kraju politykować przy pomocy starych kiejkutów. Za napiwek, dajmy na to, 15 mln dolarów zrobią oni wszystko, czego się od nich zażąda i to w podskokach, więc po co wysilać się na stwarzanie wrażenia jakiegoś partnerstwa? Poza tym tylko idiota stawia wszystko na jedną kartę, to znaczy – na jedną partię, bo gdyby ta zaczęła mu się dąsać, to co by zrobił? Obstawiając nie tylko płomiennych dzierżawców monopolu na patriotyzm, ale i RAZWIEDUPR, ma się pewność, że obydwie watahy będą ze sobą rywalizowały o względy kuratora, zatem – czegóż chcieć więcej?
Towarzysz Szczujniak |
„Przy tobie, Najjaśniejszy Panie, stoimy i stać chcemy!” O ile jednak RAZWIEDUPR na odcinku politycznym zdołał się zabezpieczyć, o tyle inne bezpieczniackie watahy muszą stoczyć walkę o to, która z nich zostanie jeszcze objęta tymi gwarancjami, a która już nie. Toteż obserwujemy, jak bezpieczniackie watahy zadają sobie nawzajem potężne ciosy, obnażając przy okazji rozmaite wstydliwe zakątki III Rzeczypospolitej. Oczywiście do czasu, bo kiedy już Pan z Waszyngtonu skompletuje listę „naszych sukinsynów”, wtedy również nasz nieszczęśliwy kraj zakosztuje uroków „pax americana” - oczywiście wedle stawu grobla. Wtedy, jak wiadomo, lew legnie obok koźlęcia, gęś nawiąże dialog z prosięciem, a ze wszystkich mędiów, zarówno tych niezależnych, co to słuchają się Adama Michnika, jak i tych niepokornych, co to słuchają się Adama Lipińskiego, popłyną dźwięki wesołego oberka, zaś życie publiczne znowu zostanie podporządkowane konstytucyjnej zasadzie: „my nie ruszamy waszych – wy nie ruszacie naszych”.
© Stanisław Michalkiewicz
Wrzesień 2015
Artykuł opublikowano w tygodniku „Najwyższy Czas!”
www.michalkiewicz.pl ☞ WSPOMÓŻ AUTORA
Artykuł opublikowano w tygodniku „Najwyższy Czas!”
www.michalkiewicz.pl ☞ WSPOMÓŻ AUTORA
Notatka: wszystkie ilustracje pochodzą od redakcji.
Fotografia 1: autor nieznany
Fotografia 2: © autor nieznany / TVN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz