Toteż Lombroso, niezależnie od innych dzieł, napisał również książkę pod tytułem: „Kobieta jako zbrodniarka i prostytutka”, w której dzielił zbrodniarki na „urodzone” i „z przypadku”. Urodzone dążą do utożsamienia się z mężczyznami; cechuje je niechęć do macierzyństwa i wybujały temperament. Drugie niczym szczególnym się nie wyróżniają. Okoliczność, że kobiety statystycznie popełniają znacznie mniej przestępstw niż mężczyźni, Lombroso tłumaczył, że to między innymi dlatego, iż u kobiet substytutem zachowań przestępczych jest prostytucja i typ „urodzonej prostytutki” jest odpowiednikiem „przestępcy z urodzenia” wśród mężczyzn. Teorie Lombrosa spotkały się z surową krytyką, ale przede wszystkim dlatego, że są „antyfeministyczne” oraz „naruszają zasady współżycia społecznego”, a przede wszystkim - zabobon w postaci „naczelnej zasady równości ludzi”.
Być może jednak już wkrótce nastąpi renesans popularności teorii Lombrosa, a to za sprawą rosnącej presji ze strony kobiet, które żądają, by przyznano im prawo decydowania o życiu lub śmierci ludzi bardzo małych, w prenatalnym stadium życia. Pretekstem jest – jakże by inaczej - „swoboda wyboru”, której jednak kobiety milcząco odmawiają ludziom bardzo małym. Ciekawe, że pan Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka, nawet nie ośmielił się pisnąć słówka protestu. Widać ktoś starszy i mądrzejszy musiał mu doradzić, by nie wtykał nosa w nie swoje sprawy, a wtedy , za uposażenie uzyskiwane z tytułu piastowania tej operetkowej synekury, będzie mógł spokojnie wypić i zakąsić jeszcze przez kolejna kadencję – być może aż do emerytury. Otóż zgłaszane ze strony tych kobiet żądanie przyznania im prawa decydowania o życiu i śmierci osób, które nie są oskarżane o żadne przestępstwa, a jedynym powodem zagrożenia ich życia jest okoliczność, iż ich egzystencja akurat koliduje z czyimiś projektami lub interesami, świadczy o gwałtownym wzroście skłonności zbrodniczych w środowisku tak zwanych „kobiet wyzwolonych”. Przyczyna, dla której część kobiet wykazuje coraz wyraźniejszą skłonność do zachowań zbrodniczych wymagałaby gruntownych badań naukowych, ale ze względu na sprostytuowanie współczesnej nauki nie ma chyba szans na żadne solidne badania, a spreparowane za pieniądze propagandowe „ekspertyzy” niczyjej wiedzy na ten temat nie poszerzą. Myślę jednak, że nie ma rady; trzeba zaryzykować. A nuż te badania zapoczątkują zwrot nauki od propagandy ku rzetelności?
Tym bardziej warto zaryzykować, że zgłaszane obecnie przez część kobiet żądanie przyznania im prawa decydowania o życiu ludzi bardzo małych, na pewno nie jest z ich strony ostatnim słowem. Skoro prawdziwą przyczyną jest okoliczność, iż egzystencja tych bardzo małych ludzi staje w kolizji z projektami lub interesami kobiet, to przecież ludzie więksi, na przykład – już urodzeni albo nawet wyrośnięci, mogą zagrozić projektom lub interesom wyzwolonych kobiet w stopniu jeszcze większym, niż ludzie w fazie prenatalnej. W tej sytuacji tylko patrzeć, jak wyzwolone kobiety zażądają przyznania im prawa decydowania o życiu również tych pozostałych kategorii osób. Skoro uważają za słuszne, sprawiedliwe i pożądane przyznanie im uprawnienia do pozbawiania życia osób bardzo małych, to w przypadku zgody na aborcję, trudno będzie odmówić zgody na mordowanie przez nie ludzi już urodzonych, a nawet dorosłych.
Cesare Lombroso twierdził, że kobiety stoją moralnie znacznie niżej od mężczyzn. Ciekawe, że opinię tę podtrzymuje wielu ludzi nie będących naukowcami, którzy wnioskują tak jedynie na podstawie własnych obserwacji i doświadczeń. Uważają oni, że kobiety charakteryzują się znacznie większym, niż w przypadku mężczyzn, stopniem bezwzględności, a szczyty, na jakie według historyków, wspięli się Stalin, Hitler i inni wielcy zbrodniarze, w przypadku sporej części, może nawet większości współczesnych kobiet, stanowią zaledwie przeciętną. Nie znam żadnego wielkiego zbrodniarza - zwierzał się pewien francuski ksiądz – natomiast z konfesjonału znam duchowe wnętrze zwykłego człowieka; jest ono straszne!
Ale przerażający charakter duchowego wnętrza zwykłego człowieka, to jedna sprawa, a konsekwencje przyznania kobietom prawa do mordowania innych ludzi to sprawa druga, która z uwagi na panujące dzisiaj zabobony może pociągnąć za sobą daleko idące konsekwencje. Chodzi mi zwłaszcza o zabobon, jakoby wszyscy ludzie byli równi. Jest to zabobon, bo skądinąd wiadomo, że aby osiągnąć stan względnej przynajmniej równości, trzeba małych naciągać, dużych obcinać, grubych uciskać, a chudych nadymać. Otóż jeśli kobietom przyznano by uprawnienie do mordowania innych osób, to ze względu na ten zabobon tylko patrzeć, jak takiego samego uprawnienia zażądają mężczyźni. W ich przypadku egzystencja wielu osób, w tym również, a może nawet przede wszystkim – rozmaitych kobiet – niewątpliwie też koliduje z różnymi ich planami i interesami. Skoro tedy takie uprawnienie przyznano by kobietom, to nie będzie już żadnego argumentu, by odmówić go mężczyznom. Oczywiście kobiety, zwłaszcza te wyzwolone, nie zdają sobie sprawy z dalekosiężnych skutków własnych żądań – co zresztą zauważył już Cesare Lombroso podobnie jak inni badacze – między innymi ze względu na „burze hormonalne”, których mężczyźni zasadniczo nie przeżywają. Tę okoliczność uwzględniają kodeksy karne, łagodząc odpowiedzialność kobiet za przestępstwa popełnione w okresie niektórych „burz”. Lombroso w swoich wnioskach szedł jeszcze dalej i twierdził, że kobieta intelektualnie zatrzymuje się w rozwoju na poziomie dziecka. Kiedy przyglądamy się narastającej przestępczej aktywności, zwłaszcza w środowisku tak zwanych kobiet wyzwolonych, trudno powstrzymać się od przyznania, iż coś musi być na rzeczy. Dlatego w interesie społeczeństwa, a także w interesie samych kobiet należy bronić ich przed nimi samymi.
Ilustracja © brak informacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz