Nie pozwól aby przepadły stare fotografie, filmy czy pamiętniki! Podziel się nimi ze wszystkimi Polakami i przekaż do zasobów Archiwum Narodowego IPN!
OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Wyszyński, Stefan – Prymas Tysiąclecia

Lata ciężkiej próby


        Narzucony Polsce w 1944 r. przez Armię Czerwoną i NKWD siłą komunizm był przez społeczeństwo polskie nie do zaakceptowania. Większość Polaków wyznawała katolicyzm, i była nieufna wobec otwarcie głoszonej ateistycznej ideologii komunistycznej. Dlatego właśnie komuniści zaraz po wojnie podjęli walkę z Kościołem Katolickim. Szaleńców, którzy śnili o zniszczeniu Kościoła, na przestrzeni wieków było wielu. W ich ślady poszedł też Hitler, który w stosunku do Kościoła katolickiego stosował barbarzyńskie metody. W Polsce, podczas II wojny światowej, Kościół poniósł ogromne straty.
Z 15 tys. duchownych zostało aresztowanych około 6 tys., a około 2,5 tys. zostało zamordowanych. W Dachau więzionych było 2 528 katolickich księży, w tym z Polski 1 724, a zostało przy życiu tylko 750. Księża polscy byli także w innych obozach: w Majdanku, Oświęcimiu, Działdowie, Sztuthofie, Buchenwaldzie, Mauthausen i innych. Oświęcim stał się miejscem męczeńskiej śmierci św. Maksymiliana Kolbe, a w Dachau męczeńską śmierć poniósł św. Michał Kozal, biskup włocławski.

Zaraz po wojnie komuniści zerwali konkordat zawarty w 1925 r. przez Rzeczpospolitą ze Stolicą Apostolską. Wrogowie Polski i Kościoła zawsze uderzali w duchowieństwo. Tak też postępowali komuniści, którzy już w 1948 r. rozpętali przeciwko Kościołowi kampanię pomówień i oszczerstw. Kościół zachowywał się wstrzemięźliwie i wzywał wiernych do spokoju. W liście napisanym w kwietniu 1948 r. i skierowanym do młodzieży, biskupi polscy wzywali: „Ze szczególnym spokojem odnoście się do całego nalotu prasy, propagandy i żywych apostołów materializmu, zachowujcie się z dobrocią i wyrozumiałością; oni bowiem najczęściej nie wiedzą , co czynią”.

Pod koniec marca 1949 r. Episkopat wydał list pasterski „O radościach i troskach Kościoła”, który został odczytany wiernym w kościołach. List był dramatyczny: „Położenie Kościoła Świętego staje się coraz cięższe, a wypełnianie posłannictwa apostolskiego coraz trudniejsze”. Wspominając tysiąc lat chrześcijaństwa w Polsce biskupi pytali: „Czyż więc dziś istotnie najpilniejszą i najważniejszą dla Polski sprawą jest rozdzieranie tej dziejowej wspólnoty?” Dalej biskupi pytali: „Czyż akcja na rzecz oddzielenia narodu od Kościoła nie jest najgroźniejszym dla narodu niebezpieczeństwem?”. Komuniści uderzyli w jedność Kościoła.

Niektórzy księża przy ZBOWiD utworzyli Komisję Księży – patriotów, a we wrześniu 1949 r. Bierut przyjął ich podczas zjazdu zjednoczeniowego ZBOWiD. Akcja werbowania księży do współpracy z Komisją trwała już od dłuższego czasu. Trudniła się tym płk Julia „Luna” Brystygierowa, dyrektor Departamentu Spraw Wyznaniowych MBP, a jej działania poparł PAX. 18 lipca 1953 r. na wspólnym posiedzeniu Komisji Intelektualistów, Komisji księży-patriotów i działaczy PAX, wydano oświadczenie, w którym wzywano do „jedności” wszystkich sił katolickich na płaszczyźnie „społeczno-postępowej”. W tym oświadczeniu Episkopat Polski został potraktowany jako przeciwnik polityczny. Jednak próba rozbicia jedności Kościoła się nie powiodła, ale pod koniec 1951 r. w więzieniach przebywało około 900 księży.

Na jesieni 1952 r. aresztowano księży kurii krakowskiej, a w styczniu 1953 r. na sfingowanym procesie ogłoszono wyrok. Ks. Józef Lelito został skazany na karę śmierci, a ks. Wita Brzyckiego skazano na 15 lat więzienia. Ks. Lelito przez 7 miesięcy oczekiwał na wykonanie egzekucji w celi śmierci. W sierpniu 1953 r. Rada Państwa zamieniła karę śmierci na dożywotnie więzienie. Wyrok odsiadywał w więzieniach we Wronkach i Rawiczu. W listopadzie 1956 r. o jego uwolnienie wystąpił bp Franciszek Jop, gdyż, jak pisał: „stan zdrowia tego księdza jest bardzo ciężki, podlega on wielu niedomaganiem, które poważnie zagrażają jego życiu w wypadku, gdyby skazanemu wypadało jeszcze dłużej przebywać w ciężkich warunkach więziennych”. Zmarł 18.03.1978 r. Ks. Jan Stępień, który podczas okupacji hitlerowskiej był jednym z przywódców Narodowej Organizacji Wojskowej w Sandomierzu, został aresztowany w listopadzie 1947 r. i oskarżony o zdradę państwa i skazany na karę śmierci, którą zamieniono mu na 15 lat więzienia. Był więźniem do 1956 r. Znacznie później został zrehabilitowany. Zmarł 12 stycznia 1995 r.

14 stycznia 1953 r. prymas Stefan kardynał Wyszyński, jak dowiadujemy się o tym z jego zapisków „Pro memoria” próbował przekonać w Wilanowie sekretarza KC PZPR Franciszka Mazura, że służy pewnemu międzynarodowemu i to wcale nie komunistycznemu Układowi. Stwierdził mianowicie, że komunizm jest „wynajęty” przez masonerię wszechświatową do likwidowania Kościoła. Powiedział też: „Nie bądźcie ich najmitami i nie załatwiajcie sprawy masonerii…”, (Za: Stanisław Krajski, „Internetowa Gazeta Katolików”, 5.09.2007).

9 lutego 1953 r. władze komunistyczne wydały dekret o obsadzaniu stanowisk duchownych. Zgodnie z dekretem każda nominacja w kościele wymagała zgody władzy państwowej, która przyznawała sobie prawo do usuwania niepokornych proboszczy, przeorów a nawet biskupów. Oznaczało to całkowite podporządkowanie kościoła komunistycznemu państwu.

W tej sytuacji Prymas Stefan Wyszyński postanowił zaprotestować stanowczo przeciwko uzurpacji władzy.

8 maja 1953 r. podczas Konferencji Episkopatu Polski w Krakowie odbywającej w 700 rocznicę kanonizacji bpa Stanisława, męczennika który poniósł śmierć z ręki władzy państwowej, uchwalono memoriał do rządu.

W liście tym biskupi przypominali wszystkie szykany jakie dotknęły kościół w powojennej Polsce: aresztowania i przesiedlenia biskupów, księży, zakonnic i zakonników, niszczenie polskiej administracji kościelnej na ziemiach zachodnich, rozbijanie kościoła od wewnątrz przez PAX i tzw. księży patriotów, konfiskatę szpitali, szkół i innych placówek kościelnych, likwidowanie i szykanowanie katolickich wydawnictw i prasy. Jednocześnie episkopat podkreślał gotowość do rozmów pod warunkiem jednak poszanowania niezbywalnych praw kościoła.

14 września 1953 r. komuniści rozpoczęli sfingowany, pokazowy proces wcześniej aresztowanego ordynariusza kieleckiego biskupa Czesława Kaczmarka i czterech osób z jego kurii, których 22 września skazano na długoletnie więzienie.

Prymas Stefan kardynał Wyszyński 25 września w kazaniu w kościele św. Anny w Warszawie powiedział: „Kościół będzie wiecznie żądać prawdy i wolności. Może dlatego Kościół ma tylu wrogów, bo chrześcijaństwo będzie zawsze wzywało do oporu, do walki z każdym zakłamaniem”. Natomiast młody działacz PAX, późniejszy pierwszy premier „nie komunistycznego rządu, Tadeusz Mazowiecki, który wówczas był redaktorem naczelnym „Wrocławskiego Tygodnika Katolickiego” już dwa dni później, w dniu 27 września 1953 r., w artykule „Wnioski” zaatakował uwięzionego biskupa Czesława Kaczmarka. Artykuł został napisany językiem propagandy komunistycznej. W treści zawierał potępienie biskupa Kaczmarka jako dywersanta i agenta amerykańskiego imperializmu.

Dzień wcześniej, 26 września 1953 r., grupa uzbrojonych UB-owców pod dowództwem płk Więckowskiego, dyrektora departamentu XI MBP, wtargnęła do pałacu arcybiskupiego w Warszawie i aresztowała prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego. Był On przetrzymywany w odosobnieniu w Rywałdzie Królewskim, w Stoczku Warmińskim, Prudniku Śląskim i w Komańczy w Bieszczadach. Jego funkcję przewodniczącego Episkopatu Polski przejął biskup łódzki Michał Klepacz, który pełnił ją do czasu uwolnienia kardynała Wyszyńskiego. Miejsca uwięzienia prymasa pozostawały w najgłębszej tajemnicy. Tuż po aresztowaniu prymasa, aresztowano także biskupów: Stanisława Adamskiego, Antoniego Baraniaka, Herberta Bednorza, Juliusza Bieńka i Lucjana Biernackiego. Uwolnienie prymasa kardynała Stefana Wyszyńskiego, 26 października 1956 r., rozpoczęło zwycięski pochód Kościoła, który można uważać za jedno z najważniejszych wydarzeń w polskiej historii najnowszej.

Nie jest, jak do tej pory, wyjaśniona rola, jaką odegrał w czasach komunistycznych „Tygodnik Powszechny”. Tygodnik ten powstał w marcu 1945 r. Jego redaktorem naczelnym był ks. Jan Piwowarczyk, który został mianowany przez metropolitę krakowskiego ks. arcybiskupa Adama Stefana Sapiehę. W marcu 1953 r. „Tygodnik Powszechny” został przez władze komunistyczne zamknięty. Został na nowo otwarty w grudniu 1956 r., ale już pod nową redakcją. Ks. Jan Piwowarczyk do redakcji już nie powrócił.

Po październiku 1956 r. wskutek tzw. odwilży wiele restrykcji wobec Kościoła zostało uchylonych. Jednak w 1960 r. usunięto ze szkół religię, a w następnych latach zlikwidowano większość instytucji prowadzonych przez Kościół: 680 przedszkoli, 26 szkół podstawowych, 17 liceów, 39 szkół zawodowych, 83 internaty, 238 domów dziecka i zakładów wychowawczych oraz 163 domy opieki dla starców. Przeciwko temu protestował Episkopat Polski, ale bezskutecznie.

Od sierpnia 1980 r., tj. od pierwszych chwil powstania Solidarności, Kościół pod przewodnictwem prymasa kardynała Stefana Wyszyńskiego zdecydowanie stanął w obronie praw człowieka i Narodu. Według Prymasa, Solidarność była ruchem odnowy moralnej i społecznej. W niedzielę, 31 sierpnia 1980 r., delegacja strajkujących hutników poprosiła księdza kardynała Stefana Wyszyńskiego o przybycie duchownego na teren huty. Kapelan Księdza Prymasa przybył do Kościoła św. Stanisława Kostki i poprosił księdza Czarnotę o udanie się do strajkujących hutników. Ks. Czarnota przygotowywał się właśnie do Mszy św., więc do wyjazdu chętnie zgłosił się ksiądz Jerzy Popiełuszko. Tak zaczęła się Jego praca w Duszpasterstwie Ludzi Pracy, jego duchowa przyjaźń z robotnikami. Nie wiedział wówczas jeszcze, że w tej posłudze wykona się cały sens jego powołania. Od tego spotkania, co niedzielę, o godz. 10-tej odprawiał dla nich Mszę św. Zorganizował także swoistą „szkołę dla robotników”. Prowadził katechezę, zapraszał specjalistów różnych dziedzin, by prowadzili wykłady z historii Polski, literatury, społecznej nauki Kościoła a nawet prawa, ekonomii i technik negocjacyjnych.

Kościół w tych ciężkich latach był ostoją polskości i wolności. Choć zastraszano księży, to Msze Św. za Ojczyznę gromadziły tysiące ludzi. W okresie PRL Kościół katolicki dawał Polakom w skali masowej alternatywę światopoglądową oraz oparcie instytucjonalne, i im bardziej był przez komunistów atakowany, tym większą zyskiwał popularność.

W Polsce przed 1956 r. ani później nie udało się komunistom w żaden sposób podważyć autorytetu Kościoła katolickiego i zniszczyć jego strukturę jako instytucji. Sługa Boży Prymas kardynał Stefan Wyszyński był Niezłomnym, Wielkim Nauczycielem Narodu Polskiego, Wielkim Polakiem, oraz wybitnym Mężem Stanu. Jego kazania były przepełnione wielką miłością do Ojczyzny i troską o nasz los. Jego Nieugięta postawa uratowała Kościół w Polsce od zagłady i utorowała drogę arcybiskupowi Krakowa, kardynałowi Karolowi Wojtyle do Rzymu.

Na początku pontyfikatu Jan Paweł II pisał do Kardynała Wyszyńskiego: „Nie byłoby na Stolicy Piotrowej tego Papieża-Polaka, który dziś pełen bojaźni Bożej, ale i pełen ufności rozpoczyna nowy pontyfikat, gdyby nie było Twojej wiary, nie cofającej się przed więzieniem i cierpieniem, Twojej heroicznej nadziei, Twego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła, gdyby nie było Jasnej Góry i tego całego okresu dziejów Kościoła w Ojczyźnie naszej, które związane są z Twoim biskupim i prymasowskim posługiwaniem” (List Jana Pawła II do Polaków, 23 października 1978).

Ks. Kardynał Stefan Wyszyński zmarł 28 maja 1981 roku, w dniu Uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego. Prymas Tysiąclecia przeżył 80 lat z czego 57 w kapłaństwie. Swoją działalnością przyczynił się do zachowania równowagi politycznej w kraju i łagodzenia społecznych napięć. Występował w obronie praw ludności (np. apelując w 1974 roku do Edwarda Gierka o uwolnienie więźniów politycznych), występował o uregulowanie spraw administracyjnych kosiła na Ziemiach Odzyskanych. Pozostawił spory dorobek pisarski, po części tylko wydany. Jest autorem następujących pism m.in.: „Duch pracy ludzkiej” (1946r.), „Wielka Nowenna Tysiąclecia” (1962 r.), „Polska droga krzyżowa” (1966 r.), „Rozważania o kulturze” (1979), „Zapiski więzienne” (1982 r.).

List biskupów polskich do biskupów niemieckich

jednym z najważniejszych etapów pojednania polsko-niemieckiego, oraz uznania przez Niemcy granicy na Odrze-Nysie łużyckiej

18 listopada 1965 podczas obrad II soboru watykańskiego kardynał Stefan Wyszyński był jednym z inicjatorów wystosowania listu (orędzia) biskupów polskich do biskupów niemieckich. List podpisało 34 polskich biskupów. Autorem i inicjatorem listu był przyszły arcybiskup wrocławski Bolesław Kominek. List był konsultowany z polskimi i niemieckimi biskupami oraz niemieckimi intelektualistami. Choć List polskich biskupów bardzo negatywnie oceniły władze PRL, to jednak był on jednym z najważniejszych etapów pojednania polsko-niemieckiego, oraz uznania przez Niemcy granicy na Odrze-Nysie Łużyckiej.

Rok później, 13 grudnia 1966 r., kanclerz RFN Kurt Kiesinger, wypowiedział się za polityką porozumienia z Polską, uznając prawo narodu polskiego dożycia z bezpiecznych granicach z zastrzeżeniem, że ostateczna granica może być ustalona w traktacie pokojowym z udziałem rządu ogólno niemieckiego. 18 marca 1968 r. przewodniczący SPD Willy Brandt wygłosił referat na zjeździe partii w Norymberdze i wypowiedział się za uznaniem lub respektowaniem linii Odra-Nysa do czasu uregulowania tego w traktacie pokojowym. 19 maja 1969 r. Brandt jako minister spraw zagranicznych w oświadczeniu złożonym na konferencji prasowej w Bonn wyraził gotowość dokonania z Polską uroczystej wymiany deklaracji o rezygnacji z użycia siły włączając problem granic. Pierwsze rozmowy polsko-niemieckie rozpoczęły się 5 lutego 1970 r., doprowadziły po wielu dalszych pertraktacjach do podpisania 7 grudnia 1970 r. Układu Warszawskiego. Artykuł 1 stwierdzał, że Odra-Nysa Łużycka stanowi zachodnią granicę PRL. Ratyfikacja Układu Warszawskiego odbyła się w Bundestagu 17 marca 1972 r. Mimo ratyfikacji Układu Warszawskiego, rewizjonizm nie ustał. W październiku 1977 r. członkowie partii CDU/CSU wydali tzw. Białą Księgę. Część III miała tytuł: „Sytuacja praw ludzkich Niemców na terenie Niemiec na wschód od Odry-Nysy Łużyckiej tak jak one istniały 31 grudnia 1937 r.” (Stefan Marcinkowski, „Ewolucja stosunków polsko-niemieckich”, Wydawnictwo Narodowe Reduta).

Jeszcze przed zjednoczeniem Niemiec ówczesny kanclerz RFN Kohl nie uznawał granicy na Odrze i Nysie. Kiedy Margaret Thatcher, premier Wielkiej Brytanii, wyrażała wielokrotnie obawy o przyszłość Europy w przypadku zjednoczenia Niemiec, kanclerz Kohl podjął decyzję o zmianie dotychczasowego stanowiska swojej partii. Naciskany przez USA zaakceptował granicę na Odrze i Nysie, była to bowiem cena zjednoczenia. Została zwołana specjalna konferencja z udziałem dwóch państw niemieckich i czterech mocarstw. Kanclerz Kohl nie chciał się zgodzić, aby Polska wzięła udział w tej konferencji. Jednakże dzięki zabiegom polskiej dyplomacji Polska została dopuszczona do udziału w konferencji, ale tylko w tych tematach, które ją dotyczyły. Sprawy granic omawiano na konferencji w Paryżu 17 lipca 1990 r. Uczestniczył w nich ówczesny minister spraw zagranicznych RP, Krzysztof Skubiszewski. 3 października 1990 r. w Moskwie dwa państwa niemieckie: NRD, RFN, oraz Francja, Anglia, USA i ZSRR podpisały „Traktat o ostatecznej regulacji w odniesieniu do Niemiec”. Układ ten określił zasady jednoczenia Niemiec. W art. 1 określono terytorium zjednoczonych Niemiec. Stwierdzono, że „Zjednoczone Niemcy i Rzeczpospolita Polska potwierdzają istniejącą między nimi granicę w układzie wiążącym z punktu widzenia prawa międzynarodowego”. Zjednoczone Niemcy nie mają żadnych roszczeń terytorialnych przeciwko innym państwom i nie będą ich również wysuwać w przyszłości. Układ ten potwierdzał nie tylko granice na Odrze i Nysie, ale również postanowienia o delimitacji i demarkacji umowy pomiędzy PRL a NRD z maja 1989 r. Zgodnie z zapowiedzią zawarta w artykule 1 tego Układu Polska i Niemcy podpisały w dniu 14 listopada 1990 r. traktat o potwierdzeniu istniejącej pomiędzy nimi granicy.

Niemcy się zjednoczyły, lecz nie wywiązały się z podpisanego „Traktat o ostatecznej regulacji w odniesieniu do Niemiec”. W paragrafie 4 art. 1 tego układu, RFN zobowiązała się, że Konstytucja Zjednoczonych Niemiec nie będzie zawierała postanowień sprzecznych z powziętymi zasadami. Wbrew postanowieniom tego układu do dnia dzisiejszego w konstytucji Niemiec obowiązuje zapis z 1937 r., a na niemieckich mapach, nasze ziemie zachodnie nadal widnieją w granicach Niemiec. Czy można więc ufać polityce niemieckiej? Dla nich podpisywane układy, traktaty, to tylko świstki nic nie znaczących papierów, bo w ich polityce liczą się tylko fakty dokonane.

Z przemówień i kazań Prymasa Polski Sługi Bożego kardynała Wyszyńskiego, Nauczyciela Narodu Polskiego


Prymas Polski, Sługa Boży Stefan kardynał Wyszyński w swoich przemówieniach i kazaniach zawsze nauczał o Ojczyźnie, a między innymi „Kocham Ojczyznę więcej niż własne serce”, „Wolność nasza dojrzewała powoli”, „Jesteśmy u siebie – we własnej Ojczyźnie” lub „Jedna jest Polska – wspólna matka”.

W kazaniu „Polska Zmartwychwstała” między innymi powiedział: (…) Polska wróciła do praw wolnego państwa, ponieważ nigdy nie utraciła wiary w swoje prawo do wolności. (…) Po to mamy odzyskaną Ojczyznę i przywrócone po tylu cierpieniach nasze własne państwo, by ono pracowało dla dobra wszystkich obywateli naszego kraju. To jest obowiązek. Dawniej Polska nazywała się „Rzeczpospolita” czyli dobro publiczne wszystkich ludzi. Polska jest własnością nas wszystkich. Mamy więc prawo czuć się bezpiecznie w Ojczyźnie (Lublin, 12 listopada 1978, 60-lecie KUL. Za: Stefan Kardynał Wyszyński, „Jedna jest Polska”.).

W kazaniu „Co jest potrzebne naszej Ojczyźnie” Nauczyciel Narodu powiedział: „Co jest potrzebne naszej Ojczyźnie, aby zapanował spokój i równowaga …”.

Po pierwsze – pracować rzetelnie, w poczuciu odpowiedzialności sumienia.

Po drugie – nie trwonić, nie marnować darów ziemi, ale oszczędzać, bo pamiętajmy – jesteśmy Narodem ciągle jeszcze na dorobku. Nikt nas nie wyręczy.

Po trzecie mniej – mniej pożyczać, ale i mniej wywozić, natomiast lepiej zaspakajać wszystkie potrzeby Narodu, a więc potrzeby moralne, społeczne, religijne, kulturalne i gospodarcze (Wambierzyce, 17 sierpnia 1980, Per Mariam – ad Jesum, Za: Stefan Kardynał Wyszyński, „Jedna jest Polska”.).

W kazaniu „Otworzyć serce dla dzieci jednego narodu” między innymi powiedział: „W ojczyźnie naszej musimy zaniechać zwycięstw które rodzą się z nienawiści, Musimy zdobywać się na takie, które rodzą się z miłości i wzajemnego przebaczenia…” (Warszawa, 24 maja 1972, „Jeżeli chcecie pomagać…Idzie…” Za: „Jedna jest Polska”.

Na Jasnej Górze 26 sierpnia 1962 w przemówieniu „Młodzież polska z hołdem Matce Jasnogórskiej powiedział: „Kościół, który zjednoczył Ojczyznę naszą duchowo i społecznie, nigdy nas nie opuścił w wielkiej drodze poprzez dziesięć wieków naszego narodowego i państwowego bytu. Różne były losy Polski, ale rzecz znamienna, w tych najróżniejszych dziejach, w męce i chwale, Kościół zawsze był z Narodem i nigdy go nie opuścił. Kościół polski, choć jest rzymsko-katolicki, czuje się przedziwnie narodowy, tak iż nie potrzeba nam innych pseudo-narodowych kościołów, bo w Polsce narodowym Kościołem jest Kościół rzymsko-katolicki”.

W kazaniu „Jesteśmy u siebie” powiedział: „Jesteśmy u siebie, we własnej Ojczyźnie. Mamy więc prawo w swojej Ojczyźnie czuć się swobodnie. Mamy prawo czuć się jak u siebie w domu. Tutaj, na ziemi polskiej, my jesteśmy gospodarzami. Do nas należy decydować o takim czy innym kierunku naszego życia i bytowania. Od tego bowiem zależy suwerenność Narodu …”.

Dalej: „My nie możemy urządzać się w naszej Ojczyźnie tylko w perspektywie konsumpcyjnego wygodnictwa, bo tyle narodów zniszczyło w tej właśnie wygodniczej postawie. Chociaż życzymy wszystkim szczęścia osobistego i domowego, wiemy, że Ojczyźnie naszej, dla zachowania jej wolności i obrony, nie wystarczy nasze wygodnictwo. Niekiedy wypadnie je porzucić, i to łatwo, aby służyć Ojczyźnie. Stąd upowszechniana przez nas idea służenia, służby, pomagania, która w Polsce przyjąć się musi! Idzie o to, abyśmy coraz mniej mówili, co nam się należy od Narodu i państwa, a coraz więcej – co my jesteśmy winni Narodowi, państwu i braciom naszym. Idea służby w miłości i pomagania głoszona jest przez nas w „Społecznej Krucjacie Miłości” i w dziele „Pomocników Matki Kościoła”. Bez idei służby, którą trzeba wszczepić w życie młodzieży i która musi podjąć i wychować szkoła polska – Ojczyzna się ostoi” (Warszawa, 25 grudnia 1970, „Miłośnik Boga i Ojczyzny. Kazania i przemówienia…”. Za: Stefan Kardynał Wyszyński, „Jedna jest Polska”).

W Warszawie 2 kwietnia 1981 r. w zapiskach „Pro memoria. Ostatnie dni…” napisał: „W Polsce trzeba bronić spraw własnej Ojczyzny a nie obcych zamówień”.

Prymas wiedział


Prymas Polski, Sługa Boży Stefan kardynał Wyszyński zwracając się do delegacji „Solidarności Wiejskiej” 6 lutego 1981 roku powiedział: „Mówiłem tu przed chwilą z panem Wałęsą i delegacją z Bielska Białej, że ruch, który zrodził się w Polsce – odnowy moralnej i społecznej – jest wybitnie polski. Ten ruch musi służyć przede wszystkim sprawie Polski, to znaczy ludności polskiej, czy to będzie ludność rolnicza, czy robotnicza, dla zaspokojenia jej potrzeb. Trzeba się strzec, żeby się nie wplątali tacy ludzie, którzy mają inne założenia, którzy są gdzieś uzależnieni i chcą przeprowadzić nie polskie sprawy. Trudno to po nazwisku wymieniać. Ludziom tym zależy na tym, aby Polskę wplątać w jakieś sytuacje polityczne” (Stefan Kardynał Wyszyński, „Kościół w służbie Narodu”, Rzym 1981).

Niestety, Wałęsa nie posłuchał Prymasa. W jego otoczeniu byli tzw. doradcy z KSS KOR, którzy wykorzystując „Solidarność” realizowali swoje trockistowskie cele. Nie mogli się pogodzić z faktem, że w „Solidarności” od 1980 r. coraz bardziej dominował nurt patriotyczno-narodowy. Ich głównym celem było zniszczenie nurtu patriotyczno-narodowego w Solidarności. Długo nie czekali. W stanie wojennym zmuszono do wyjazdu około 800 tys. wybitnych działaczy Solidarności. Po stanie wojennym „Solidarność” nie była już tym samym ruchem co „Solidarność” z 1980 r. Gdyby ci działacze zostali, Polska byłaby obecnie w innym położeniu. Przemówienie prymasa kardynała Stefana Wyszyńskiego wzbudziło w skrajnym skrzydle Solidarności falę oburzenia.

Prymas kardynał Stefan Wyszyński znał komunizm jak nikt inny


Ksiądz Stefan Wyszyński w latach międzywojennych odegrał ważną rolę w ówczesnym rozumieniu ideologii marksizmu-leninizmu. Jego działalność w tym zakresie miała wówczas charakter prekursorski, było to widzenie tej sfery życia społecznego w kontekście całej nauki Kościoła, przy uwzględnieniu aktualnego kontekstu społecznego, także politycznego i ekonomicznego. Jego zaangażowanie w tę dziedzinę było także przygotowaniem do trudnych do przewidzenia wówczas zadań, jakie miał podjąć i tak skutecznie zrealizować w przyszłości jako Prymas Polski odpowiedzialny za zachowanie tożsamości Kościoła i narodu wobec wyzwań ideologii, którą tak gruntownie poznawał, i przed którą z taką determinacją przestrzegał już w okresie międzywojennym (Ks. Piotr Nitecki, „Ksiądz Stefan Wyszyński w perspektywie rozpoznania komunizmu”, Studia Prymasowskie UKSW 3 (2009) s. 39-49). Ks. Stefan Wyszyński w okresie międzywojennym na temat komunizmu napisał następujące książki: „Nowy najazd komunizmu na Polskę”, Włocławek 1936; Książka w walce z komunizmem”, Włocławek 1937; „Jak skutecznie walczyć z komunizmem”, Włocławek 1937; „Katolicki program walki z komunizmem”, Włocławek 1937.

W „Zapiskach więziennych” pisał: „Badając uważnie rozwój dziejowy „Rewolucji październikowej”, mogłem zauważyć, że stosunek taktyczny do religii ulegał zmianie, idąc po linii elastycznej. Początkowy brutalizm, na poziomie procesów, muzeów bezbożniczych, zamykanych cerkwi, rabowanych cudownych obrazów, załamał się, ustępując miejsca metodzie Dymitrowa. A gdy przyszła „wielka wojna narodowa”, rząd ZSRR poszedł na „cichą ugodę” z Cerkwią. Oczywiście, była to ugoda przy łożu umierającego; ale jednak istniały jeszcze w społeczeństwie siły, które nakazywały tę ugodę. Ta ewolucja wskazuje, że każda forma rządu, nawet tak bezwzględna, powoli stygnie i bieleje, w miarę jak napotyka na trudności, których sam urzędnik bez pomocy społeczeństwa rozwiązać nie może. Trzeba więc jakoś o to społeczeństwo zabiegać. Można więc było przypuścić, że i w naszym rodzimym eksperymencie, który jest tak mało oryginalną kopią wzoru sowieckiego, taka ewolucja byłaby możliwa. Właściwie przecież już sam punkt wyjścia świadczył o tej ewolucji. Społeczeństwa Zachodu, które znają eksperyment bolszewicki w oczach procesu arcybiskupa Cieplaka, nie zdają sobie sprawy z tej ewolucji. Zapewne, w procesie kardynała Mindszenty pokazano Europie, że wszystko jest możliwe. Ale ostatecznie, był to wybryk, dla zbadania temperatury chrześcijańskiej Europy.

To uważne śledzenie rozwoju metod walki z religią kazało mi przyjąć, że w Polsce może być inaczej niż było w ZSRR, niż było na Węgrzech czy też w Czechach. Zresztą, Konstytucje państw demokratycznych, zwłaszcza NRD, wskazywały, że strona prawna zagadnienia może wyglądać w każdym państwie demokratycznym inaczej. Wiemy, że Kościół katolicki w protestanckiej NRD posiada o wiele korzystniejszą sytuację niż w katolickiej Polsce. Przyjmując więc nierówną postawę obu stron, przyjmując atawizm kłamstwa, jakim obciążona jest taktyka układów strony drugiej, przyjmując zmienność linii postępowania i ewolucję stosowanych metod – mogłem liczyć na to, że eksperyment polski wypadnie inaczej i może być śmiały”.

Rzeczywiście, Prymas dobrze przewidywał, że w Polsce może być inaczej niż było w ZSRR, na Węgrzech i Czechach. Prawdopodobnie robił wszystko, by tak było. Oto przykłady dowodzące, że w porównaniu z innymi państwami pozostającymi w kręgu władzy imperium radzieckiego, Polska zajmowała pozycje szczególną.

„Jeśli jednak chodzi o realne istniejące w PRL stosunki polityczne i gospodarcze, to często zwraca się uwagę na fakt, iż zdają się one znacznie odbiegać nie tylko od wzorca określonego modelowymi zasadami komunizmu, ale również od stosunków charakteryzujących ustroje państw sąsiednich. Istnieją rzeczywiście dziesiątki przykładów, które łatwo przytoczyć dla uzasadnienia owej tezy o polskiej odmienności i które stwarzają pozory, że problem jest prosty do rozstrzygnięci. Potężny sektor prywatny w rolnictwie, prywatna drobna wytwórczość, usługi i handel, względny liberalizm kulturalny i w ogóle stosunkowo mniej represyjny, niż w innych krajach bloku radzieckiego charakter systemu (w szczególności tolerowanie przez długi czas tzw. demokratycznej opozycji), łatwe i powszechne kontakty z Zachodem, wreszcie silna pozycja Kościoła Katolickiego – oto bodaj najczęściej podawane przykłady mające świadczy o tym, iż teza o „socjalistycznym” charakterze ustroju PRL nie jest bynajmniej oczywista” „Polska lat osiemdziesiątych. Analiza stanu obecnego i perspektywy rozwoju sytuacji politycznej w Polsce” wykorzystano, bez zgody i wiedzy Autorów, materiały publikowane zarówno w obiegu oficjalnym, jak i w obiegu poza zasięgiem cenzury. Zeszyt został wydany w 1984 r. przez Ośrodek Myśli Politycznej w ramach Zeszytów Edukacji Narodowej (ZEN) „CONSYLIUM PRO PATRIA”.

Najważniejszą sprawą jednak było to, że system wychowania w szkołach był konserwatywny, i nie był oparty na wzorach radzieckich. Adam Schaff, polski filozof żydowskiego pochodzenia, ideolog marksistowski, w wydanej w 1964 r. książce „Marksizm a jednostka ludzka” występuje przeciwko systemowi wychowania, który obowiązywał w PRL. Postuluje jego zmianę, gdyż według niego, „jest on fantastycznie konserwatywny, a zmiany wprowadzone w tym względzie w systemie socjalistycznym w porównaniu z kapitalistycznym są minimalne”. Twierdzi, że „szkoła dzisiejsza (1964 r.) – pod względem czasowym – trwa tak samo długo i jest tak samo skonstruowana, jak szkoła z początków XIX w”. Dopiero po 1989 r. zmieniono wychowanie w szkołach, i to na gorsze.

„Porozumienie zawarte między przedstawicielami Rządu PRL i Episkopatu Polski”


Kardynał Wyszyński był inicjatorem zawartego 14 kwietnia 1950 r. porozumienia z władzami komunistycznymi. W „Zapiskach więziennych” po datą 27 września 1953 r. pisał: „Byłem od początku i jestem nadal tego zdania, że Polska, a z nią Kościół święty, zbyt wiele utraciła krwi w czasie okupacji hitlerowskiej, by mogła sobie obecnie pozwolić na dalszy jej upływ. (…) Do kół kierowniczych Episkopatu należał tak prowadzić sprawy Kościoła w polskiej rzeczywistości, by oszczędzić mu nowych strat. (…) Mogliśmy nie ufać. Rząd dotychczasowymi wyczynami swoimi wobec Kościoła upoważnił do nieufności. (…) Doświadczenie jednak pouczało, że Kościół nigdy nie mówił „nie” tam, gdzie, gdzie można było dojść do pokoju i zgody (…) Wydawało mi się, ze ułożenie kilku punktów tego modus vivendi jest możliwe i niezbędne, jeśli Kościół nie ma stanąć w obliczu nowego – może przyspieszonego i drastycznego w formach – wyniszczenia”.

Dalej pisał: „W sumie – wszystkie te motywy, wyłożone na Konferencji krakowskiej Episkopatu (w marcu 1950) w obecności kardynała Sapiehy, doprowadziły do postanowienia: 1. by dążyć do „Porozumienia”; 2. by przedstawiony projekt przeredagować; 3. w każdym wypadku – prowadzić dalsze rozmowy w Komisji Mieszanej. Kardynał Sapieha, gdy wyjeżdżał z Warszawy do Rzymu, wiedział dobrze o tym stanowisku Episkopatu i je podzielał. „Porozumienie”, podpisane 14.IV. 1950 roku, stało się odtąd argumentem w ręku Episkopatu w walce o prawo Kościoła. Był to argument jedyny, gdyż Rząd nie liczył się już z Konstytucją, zerwał Konkordat, nie uznawał Kodeksu Prawa Kanonicznego”.

Przed wyborami do Sejmu w 1957 episkopat pod kierownictwem kard. Stefana Wyszyńskiego poparł politycznie Władysława Gomułkę, wzywając Polaków do wzięcia udziału w głosowaniu.

Długi proces beatyfikacyjny


W tym roku minie 28 lat od rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego kardynała Stefana Wyszyńskiego. Przypomnijmy: Jan Paweł II został beatyfikowany 1 maja 2011, a 27 kwietnia 2014 został kanonizowany. Ks. Jerzy Popiełuszko został beatyfikowany 6 czerwca 2010 r.

W 1989 roku prymas Polski Józef Glemp otworzył proces beatyfikacyjny kardynała Stefana Wyszyńskiego, i nie wiadomo kiedy się skończy. Watykańskie źródła nie kryją jednak, że proces beatyfikacyjny Stefana Wyszyńskiego jest niezwykle trudny. Do Watykanu wysłano 37 tomów akt. – Procesy beatyfikacyjne potrafią trwać kilkadziesiąt, a nawet i kilkaset lat – mówi publicystka Ewa K. Czaczkowska, autorka książki „Kardynał Wyszyński” – W procesie beatyfikacyjnym kardynała Stefana Wyszyńskiego trudności wynikają między innymi z obszaru materiałowego, jaki po nim został. Z pewnością dokumentów po Janie Pawle II zostało więcej, ale też przy jego procesie beatyfikacyjnym pracowało więcej ludzi i była większa mobilizacja (http://www.polskatimes.pl/artykul/486840,trudnosci-z-beatyfikacja-kard-wyszynskiego-czesto-byl-w-konflikcie-z Watykanem).

Sługa Boży Stefan kardynał Wyszyński był gorącym patriotą, kochał Polskę. Swoją gorąca miłość do Ojczyzny przelewał na Naród Polski, i w tym duchu go wychowywał. Po 1989 r. podjęto walkę z patriotyzmem, usiłowano Polakom obrzydzić Ojczyznę. Zwalczano wszystko to, czego nauczał kardynał Stefan Wyszyński. Przyjęto również tezę, że PRL była rządzona system komunistycznym, a przecież Sługa Boży kardynał Stefan Wyszyński nauczał całkiem co innego. Ideologia tzw. antykomunistów nie jest zgodna z nauką Prymasa, i dlatego zapewne przeszkadzają oni w procesie beatyfikacyjnym. Choć od Jego śmierci minie niebawem (28 maja) 36 lat, to Prymas Tysiąclecia jest już trochę zapomniany. Na zakończenie mała uwaga: opozycja w latach 1980-81r. nosiła plakietki wpięte w marynarkę „Element antysocjalistyczny”, a nie „antykomunistyczny”.

Testament Prymasa Polski


„W stosunku do mojej Ojczyzny zachowuję pełną cześć i miłość. Uważałem sobie za obowiązek bronić jej kultury chrześcijańskiej przed złudzeniami internacjonalizmu, jej zdrowia moralnego i całości granic, na ile to leżało w mojej mocy.

Przekonany o doniosłości przemian społecznych, służyłem bezinteresownie przez wiele lat warstwom robotniczym, zwłaszcza przez pracę kulturalno-oświatową w duchu społecznych encyklik Papieży. Uważam, że pomimo przemian ustrojowo-politycznych dzieło to nie zostało jeszcze dokonane. (…) Ufam jednak, ze zdrowy duch osobowości ludzkiej zwycięży w tej walce o godność i wolność człowieczeństwa.

(…) Nie traciłem jednak wiary w to, że wielu ludzi, realizujących tzw. przebudowę działało w dobrej wierze, lub zmuszeni układem sił politycznych od nich niezależnych. Uważałem sobie za łaskę, że mogłem dać świadectwo prawdzie jako więzień polityczny przez trzyletnie więzienie i że uchroniłem się przed nienawiścią do moich rodaków, sprawujących władzę w państwie, przebaczam im z serca wszystkie oszczerstwa, którymi mnie zaszczycili (Jasna Góra, 15 sierpnia 1969, Za: Stefan Kardynał Wyszyński, „Jedna jest Polska”.).


© Stanisław Bulza
7 kwietnia 2017
źródło publikacji: „Prymas Tysiąclecia i Mąż Stanu”
www.polishclub.org





Ilustracja © brak informacji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2