Wtedy Mr. Nice zaczął wykrzykiwać, że jest podwójnie dyskryminowany- nie tylko ze względu na kolor skóry lecz również na preferencje seksualne i oświadczył, że stanowczo żąda ode mnie szacunku dla swego partnera. „ Czy gdyby szanowny pan raczył żyć z krową też musiałabym okazywać tej krowie szacunek?” – zadałam mu przy policjantach retoryczne pytanie co zdecydowanie nie poprawiło mojej sytuacji . Przyznaję, że zachowałam się bardzo niekulturalnie, ale żądanie szacunku dla nieznanej mi hałaśliwej pani, która niespodziewanie okazała się być panem wytrąciło mnie z równowagi.
Najlepszym dowodem, że współczesny świat stoi na głowie jest fakt, że religijność uważana jest obecnie za coś intymnego, wręcz wstydliwego, czego nie wolno manifestować publicznie, natomiast preferencje seksualne nie tylko mogą być publicznie manifestowane lecz podlegają, jak jakaś świętość, ochronie prawnej, której odmawia się prawdziwemu sacrum.
Zdrady, cudzołóstwo, zboczenia płciowe są stare jak świat, jednak nikt nigdy nie żądał szacunku dla tych ludzkich przywar, ani dla osób obciążonych tymi przywarami. Tymczasem polityczna poprawność pod hasłem tolerancji całkowicie odbiera nam władzę osadzania ludzi i wydarzeń. Mogłam tolerować obyczaje mego sąsiada to znaczy nie zwracać na nie uwagi pod warunkiem, że nie naruszałby mego spokoju, natomiast nie widzę przyczyn dla których miałabym obdarzać jego i jego partnera szacunkiem. Mogłam co najwyżej ich ignorować. Czy gdyby mój sąsiad lubił na przykład aby chłostała go długim batem domina w czarnych skórzanych butach powinnam przy spotkaniu kłaniać się w pas tej dominie, a może nawet całować bat?
Zdradzający żonę mężowie nagminnie żądają w sądzie rodzinnym aby porzucona kobieta wychowywała porzucone dzieci w szacunku dla nowej partnerki tatusia. Sędzia potrafi zapytać matkę co zrobiła aby jej dzieci zaprzyjaźniły się z konkubiną ojca. Nie bierze pod uwagę możliwości, że matka nie życzy sobie demoralizującego jej zdaniem wpływu konkubiny na dzieci, a co ważniejsze, że ta konkubina nie zasługuję bynajmniej na szacunek. Za dawnych dobrych czasów panowie też zadawali się z różnego rodzaju fordanserkami i ulicznicami lecz – jak to się mówiło- nie afiszowali się tym. Możemy nazywać to hipokryzją, ale na jej drugim biegunie jest rozpasanie i ekshibicjonizm. Człowiek ulegający swoim słabościom jest obecnie utwierdzany w przeświadczeniu, że tym słabościom przysługuje szacunek i ochrona. Jeżeli tak dalej pójdzie będziemy karani za brak szacunku do zwolenników zoofilii , masochistów i pedofilów.
Jeżeli natomiast, jak twierdzą postępowcy, nasze uprzedzenia to tylko zwykłe fobie zapytam odkąd to w cywilizowanym świecie fobie podlegają penalizacji. Mamy prawo brzydzić się flaków, niektórzy nie jedzą ślimaków ani ostryg , większość z nas nie wzięłaby do ust wielu egzotycznych przysmaków takich jak w Kambodży smażona tarantula czy w Meksyku escamoles czyli mrówcze jaja, a w Korei wijące się ramiona ośmiornic na talerzu. Nie wyobrażam sobie jednak, żeby za te fobie, objawiające się czasem wręcz odruchem wymiotnym, ktoś mógłby być karany sądownie. Leczenie takich fobii, jak na przykład aibofobia (strach przed palindromami) czy agorafobia odbywa się wyłącznie, jak stanowi ustawa psychiatryczna, na życzenie pacjenta. Przymusowe leczenie fobii w psychuszkach (leczenie lęku przed komunizmem) należy –sądzę- do repertuaru poprzedniej epoki.
Antropologowie uważają, że atawistyczne fobie, na przykład lęk przed pająkami czy szczurami mają swoje racjonalne uzasadnienie i swoje pozytywne znaczenie nawet współcześnie. Węże bywają jadowite i lepiej nie nawiązywać z nimi kontaktu, szczury roznoszą różne groźne choroby.
Niechęć zdradzonej kobiety do nowej partnerki męża, która rozbiła jej rodzinę i odebrała ojca dzieciom jest też zupełnie racjonalna. Usprawiedliwiona jest również zła opinia zarówno zdradzanej żony jak i dzieci na temat osoby, która bezceremonialnie odebrała im kogoś bliskiego. Żądanie szacunku dla takiej osoby można porównać z żądaniem szacunku dla złodzieja, który właśnie ukradł nam portfel.
Szaleństwo współczesnego świata wyraża się miedzy innymi faktem, że złamana została starożytna zasada, zgodnie z którą osoba popełniająca przestępstwo nie może oczekiwać opieki prawa. W Anglii włamywacz, który połamał nogi spadając ze spróchniałego balkonu uzyskał w sądzie odszkodowanie od właściciela domu. Wynika stąd, że właściciel posesji powinien się troszczyć o komfort i dobre warunki pracy ewentualnych złodziei. Policja radzi żeby nie przeciwstawiać się bandytom, negocjować z nimi i pokornie oddawać im wszystko czego zażądają, a jeżeli ktoś zbyt zdecydowanie broni swojej własności lub swoich praw może narazić się na zarzut przekroczenia granic obrony koniecznej i być za to skazany. Sądy i policja troszczą się o anonimowość bandytów, oskarżeni występują w prasie bez podania nazwiska.
Tymczasem ostracyzm społeczny odgrywał zawsze dużą rolę w zapobieganiu przestępstwom i nie było możliwe, żeby jak obecnie w Polsce, pospolity defraudant butnie panoszył się w życiu politycznym i organizował antyrządowe manifestacje.
© Izabela Brodacka Falzmann
28 maja 2017
źródło publikacji: blog autorski
www.naszeblogi.pl
28 maja 2017
źródło publikacji: blog autorski
www.naszeblogi.pl
Ilustracja © brak informacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz