Poczytawszy, popytawszy, a nawet poniuchawszy tam gdzie trzeba i nie trzeba (a przynajmniej „siem nie powinno”, jak to zwykł mawiać jeden z kilku naszych „prezydęciaków” bez wykształcenia) dowiedziałem się od anonimowych źródeł co następuje i niniejszym donoszę do wiadomości publicznej jak, nie przymierzając, sam „Bolek”.
Po pierwsze primo: Małgorzata I. Niemczyńska nie tylko, że podobno miewa dziurawe rajstopy, ale też wsadza papier (!) do butów! Wniosek z tego więc oczywisty - a mianowicie taki, że Adaś Szechter, starym żydowskim zwyczajem płaci za mało (i poniekąd ma rację, chociaż oceniając jej wypociny po wyżej wspomnianym, jedynym artykule, jaki kiedykolwiek czytałem - gdyby Adaś był pełnym Żydem a nie miernym, pół-tubylczym pół-żydem, to oczywiście miałby wtedy dużo lepsze wyczucie geszeftu i płaciłby za te wypociny jeszcze mniej, tudzież po prostu wyrzucił Małgorzatę I. Niemczyńską na zbity
Chociaż z drugiej strony możliwe jest też, że Małgorzata I. Niemczyńska zarabia u Szechtera nieźle, a może nawet bardzo, bardzo dobrze - skąd tedy te dziury w rajstopach i za duże buty? W tym miejscu gwoli wyjaśnienia (dla „Bolka” i pozostałych żyjących byłych preziów III RP): botki za duże, bo pochodzą oczywiście z lumpeksu.
Od razu też dodaję, że nie ma w tym sprzeczności, ba! - jest to nawet typowa zależność: z pewnością zauważyli Państwo, że im bardziej wypchany u kogoś pugilares, tym biedniejszy (nie tylko na umyśle) jest jego posiadacz. Im więcej taka Małgorzata I. Niemczyńska wyciska z kasy Adasia Przechery, to jest Adama Szechtera, oczywiście - tym więcej przecież wydaje!
A jak mówią jaskółki czasami zaglądające na Czerską, wielu redaktorów tam zatrudnionych zarabia (a przynajmniej zarabiało) tak dobrze, że np. wszelkie organiczne związki fluoksetyny przepisywane im przez lekarzy - czy to pod postacią starego, dobrego Prozac'a, czy też pod nazwą Andepin, Bioxetin, Fluoxetin, Seronil, Salipax, czy inną - pochłaniane są w redakcji jak nie przymierzając landrynki, a nawet lepiej niż czekoladki w dniu św. Walentego przez spragnione czułości hetery i samotne matrony.
Stąd nasuwa się kolejny oczywisty wniosek: skoro fluoksetyna, to i doktorzy psychiatrzy, tudzież psychologowie - albowiem nawet tak wielcy magicy, jakimi są redaktorzy z Czerskiej (tak tak - magicy, bo jakże inaczej, niż tylko magią można wytłumaczyć przegraną bliskiego im kandydata, który - według GazWybu - posiadał aż 70% poparcie?), to jednak nawet oni nie mogą wypisać sobie recepty na ten przyjemny, aczkolwiek drogi, ale za to zupełnie legalny narkotyk. I tak też dochodzimy do następnej oczywistej oczywistości: psychiatrzy kosztują majątek! Co prawda nie wiem tego osobiście i z tego tytułu nie mogę ani potwierdzić, ani zaprzeczyć tym jakże jednoznacznie antysemickim insynuacjom, ale z opowiadań jaskółek wiemy jednak z absolutną pewnością, że lekarze psychiatrzy i lekarze psychologowie nie są żadnymi idiotami, a nawet wręcz przeciwnie - według definicji idioty podanej swego czasu przez Elżbietę Bieńkowską, psychiatrzy i psychologowie dla narodu tubylczego nie są, co prawda, aż takimi geniuszami, jak ich koledzy z takiego np. USA - ale jednak w naszym nieszczęśliwym kraju z pewnością zaliczają się do ścisłej czołówki „yntelygencji” według tejże samej definicji Elżbiety Bieńkowskiej.
I w ten sposób wyjaśnia się nam zagadka dziur w rajstopach i papieru w botkach Małgorzaty I. Niemczyńskiej, gdyż choćby nawet mniej wartościowa, tubylcza połówka genów Szechtera wzięła górę nad żydowską połówką w dzień wypłaty, to i tak Szechter nie jest w stanie płacić Małgorzacie I. Niemczyńskiej za jej wypociny więcej, niż pochłaniają wysokie koszty seansów budowy dobrego samopoczucia u lekarzy duszy!
Secundo, a więc drugie primo w języku pewnego wielkiego (rozmiarem pasa) tubylczego noblisty, dotyczy zaś wieści o samym rednaczu (nie mylić z rogaczem), to jest redaktora naczelnego - red.nacz.a - GazWybu (także nie mylić z gazami wybuchowymi, potocznie zwanymi pierdnięciami).
Otóż pewne anonimowe źródła i niektóre niepewne jaskółki twierdzą, że rednaczowi samorodnie odrodził się napletek po tym, jak spłodził córeczkę z własną babcią.
Pomimo, że bardzo nas ciekawi, czy ową córkę może teraz nazywać ciocią, a może nawet mamą zastępczą, jednak nie będziemy zagłębiali się w tak niecne dyskursy i podajemy te informacje tylko jako plotki na temat rodziny Szechtera, a nie jako fakt i nie będziemy budować na nich narracji. Przywołaliśmy je jako część przekazu funkcjonującego w przestrzeni publicznej, głównie w internecie, i robimy to nie po to, aby je powtarzać, lecz oczywiście po to, aby je zdezawuować. Albowiem stoimy na straży prawa i sprawiedliwości jasno przecież określonych w Konstytucji III RP: pół-Żyd tudzież pół-tubylec ma takie same prawa i obowiązki względem III RP co cały Żyd bądź cały Tubylec, a Małgorzata I. Niemczyńska, czy też Adam Szechter, muszą zostać potraktowani dokładnie tak samo, jak nie przymierzając pan Prezydent Andrzej Duda, co niniejszym czynię donosząc usłużnie Szanownym Czytelnikom.
© Imię i nazwisko
do wiadomości redakcji
18 kwietnia 2016
do wiadomości redakcji
18 kwietnia 2016
Tekst otrzymany pocztą elektroniczną 2016-04-19-18:40
Ilustracja © Unia Polityki Realnej / www.wybory2007upr.wordpress.com/2008/01/20/gazownia-donosi/
"I." w "Małgorzata I. Niemczyńska" to skrót od "Idiotka"
OdpowiedzUsuńdobre! właśnie tak trzeba im odpowiadać chamstwem za chamstwo i kopem w tłuste dupy!
OdpowiedzUsuńTo powinno być umieszczone w komentarzu do haniebnego artykułu w GW (nie mam tam konta żeby samemu tam wkleić)