Janusz Morgenstern urodził się 16 listopada 1922 r. w Mikulińcach na polskim Podolu (od 1939 r. pod okupacją sowiecką, a po rozpadzie ZSRS pod okupacją ukraińską). Oboje jego rodzice, Dawid Morgenstern i Estera z domu Druks byli polskimi Żydami. Mały Janusz od dzieciństwa wychowywał się w polsko-żydowskim środowisku i jak powiedział w jednym z wywiadów, od dzieciństwa mówił po polsku i uważał się za Polaka-Żyda. Aż do napaści niemiecko-sowieckiej młodość spędził na Podolu. Tam też, mieszkając u wuja w Przeworsku ukończył Miejskie Gimnazjum Koedukacyjne im. Króla Władysława Jagiełły i zdał maturę.
We wrześniu 1939 r. nie miał jeszcze ukończonych 17 lat i był za młody na udział w wojnie. Gdy wraz z wujkiem chciał przedostać się do Rumunii, Polskę akurat napadli sowieci i tak znalazł się pod okupacją sowiecką. Po niemieckiej napaści na ZSRS trafił pod okupację niemiecką i jako Polak żydowskiego pochodzenia przez ponad 2 lata musiał ukrywać się przed Niemcami, w czym pomagali mu Polacy a także miejscowy dyrektor szkoły - Ukrainiec. Po ponownym zajęciu wschodnich ziem Polski przez sowietów został pod koniec 1944 r. wcielony do 2 Armii Ludowego Wojska Polskiego. Przeszedł cały jej szlak bojowy włącznie z okrążeniem Berlina, bitwą pod Budziszynem (gdzie 2 Armia utraciła ponad 20% wojska) i wyzwalaniem ówczesnej Czechosłowacji.
Po wojnie studiował na Wydziale Reżyserii PWSFTviT w Łodzi, którą ukończył w 1954 roku. Jako reżyser zadebiutował filmem „Do widzenia, do jutra”. Reżyserował także spektakle teatru telewizji oraz seriale telewizyjne, m.in. kultowa do dzisiaj „Stawkę większą niż życie” oraz trochę już zapomniany, ale nadal ważny w polskiej kinematografii serial „Kolumbowie”, a także jego najbardziej znany do dziś serial „Polskie drogi”.
[...]
Na początku lat 1950., będąc jeszcze studentem, wypatrzył swą przyszłą żonę Krystynę Ciernik w tramwaju. Ona siedziała wewnątrz, on czekał na przystanku. Gdy tramwaj odjechał, przyszły reżyser myślał, że już więcej tej pięknej dziewczyny nie zobaczy...
Janusz Morgenstern po raz pierwszy widzi Krystynę za szybą okna tramwaju. Śliczna twarz obramowana czarną chustą. Ona też dostrzega przystojnego bruneta stojącego na wysepce przystanku. Ale tramwaj odjeżdża. Być może nigdy się już nie spotkają. Jednak życie pisze inny scenariusz. Morgenstern zjawia się w gmachu ASP. Szuka aktorki do epizodu do filmu, w którym jest drugim reżyserem. Krysia, studentka malarstwa w pracowni Eugeniusza Eibisza, powoli schodzi ze schodów, Kuba widzi: To ona. Dziewczyna z tramwaju. Krysia też myśli: O, Boże, to on. Nie trzeba nic tłumaczyć. Od tego dnia są razem. Wkrótce po pierwszym spotkaniu Krysia dowie się od Kuby, że jeszcze w łódzkiej Filmówce któregoś wieczoru bawił się z kolegami – Kazimierzem Kutzem i Stanisławem Bareją – w pisanie karteczek, jaką kobietę chcieliby spotkać. Janusz Morgenstern napisał: „Blondynka, plastyczka o imieniu Krystyna”. Los czasem bywa łaskawy.To właśnie w tej mansardzie państwo Morgensternowie stworzyli najważniejszy salon towarzyski stolicy. Zmieniały się czasy, mody i ikony, a u nich wciąż się bywało, po prostu nie wypadało nie być. I liczył się ten, kogo u nich widywano. W latach 1970. Stanisław Dygat i Kalina Jędrusik próbowali stworzyć podobny, ale nigdy nie przychodziło do nich tyle osób, co do Krysi i Kuby.
Już będąc z nią, robi pierwszy film fabularny. Polska kinematografia zajmuje się wtedy rozrachunkami z okupacją i historią. Janusz Morgenstern nie chce wracać do wojny, najlepiej wymazać ją z pamięci, odciąć się. Konwicki mu radzi: „Zrób coś współczesnego”. Robi więc film o miłości, nowoczesny, trochę na wzór amerykańskiego „Do widzenia, do jutra”. Rozpoczyna nim nową falę. Od razu sukces. Wszystko się dobrze układa. Krystyna wyprowadza się od rodziców na Mariensztacie do Kuby na MDM, gdzie on zajmuje pokoik dwa na dwa i pół metra. Jest w nim tylko łóżko i stolik. Mieszkają we trójkę, z jej pudlem, który sypia na podłodze. Trzeba naprawdę wielkiej miłości, by być ze sobą w tak małej przestrzeni.
[...]
„Są naprawdę cudownie dobraną parą”, mówi dzisiaj pisarz Janusz Głowacki. Pobierają się w 1963 roku. Kuba wykańcza dla żony i siebie mansardę na Starym Mieście, wspominaną z rozczuleniem przez przyjaciół. Zaadaptowany strych ma prawie sto metrów. Na górze pracownia Krystyny. W tym mieszkaniu powstaje pierwszy salon.
„Najpierw wpadało się do Krysi i Kuby, potem szło się na resztę wieczoru do SPATiF-u”, wspomina Grażyna Matuszkiewicz, żona kompozytora Dudusia Matuszkiewicza, przyjaciela Morgensterna jeszcze od czasów studiów w Filmówce.- Jesteśmy ze sobą już 50 lat i oboje nie zauważyliśmy, że tak szybko to minęło - mówiła w wywiadzie udzielonym tuż przed śmiercią męża pani Krystyna Ciernik-Morgenstern.
[...]
Nieraz spotykało się u Morgensternów i sto osób. Jedni wychodzili, inni wchodzili. Lata 60. to czasy Romana Polańskiego, Barbary Kwiatkowskiej, Leopolda Tyrmanda, Stanisława Barei, Kazimierza Kutza, Stanisława Dygata, Kaliny Jędrusik, Jerzego Skolimowskiego, Antoniego Słonimskiego – wtedy prezesa Związku Literatów. I wielu innych, których można rozpoznać na starych fotografiach. Zbigniew Cybulski, którego dla aktorstwa odkrył właśnie Morgenstern, „wmawiając” go Wajdzie do głównej roli w „Popiele i diamencie”. Wajda protestował: „Eee, taki w okularach”. Ale Morgenstern był uparty. Na mansardę przychodził też Bobek Kobiela z żoną Małgosią – lekarzem psychiatrą, Tyrmand pojawiał się z żoną Basią Hoff, jedną z piękniejszych dziewczyn w Warszawie.
[...]
- To Morgenstern w 1972 roku zapoczątkował nurt krytyczny, nazwany później kinem moralnego niepokoju - stwierdził Tadeusz Sobolewski pisząc o Morgensternie i jednoznacznie wskazując na niego jako prekursora tego nurtu.
Powstał jeden z najmocniejszych filmów tamtych lat - 'Trzeba zabić tę miłość' (ze scenariuszem napisanym przez Janusza Głowackiego). Do roli głównej wybrał nieznaną, młodziutką, ostrzyżoną na chłopca antygwiazdę - Jadwigę Jankowską-Cieślak. Film wchodził w sam środek wydarzeń, podgrzewał obraz rzeczywistości, odzierał go z warstwy ochronnej i zagęszczał w podobny sposób, jak robili to Forman, Coppola, Scorsese.Kolejny, porównywalny pod względem artystycznym, współczesny dramat „Mniejsze niebo” Janusz Morgenstern zrealizował dopiero w roku 1980 i... od tego roku przestał reżyserować (poza jednym wyjątkiem w 1986 r., gdy współreżyserował wraz z Jerzym Domaradzkim mniej znany film p.t. „Biały smok”), a od 1990 r. zajmował się wyłącznie produkcją filmów. Jak sam później powiedział, nie unikał w tym czasie reżyserowania, lecz po prostu nie natrafił na odpowiedni scenariusz który chciałby samemu zrealizować. Dopiero po czternastoletniej przerwie natrafił na właściwy scenariusz i powrócił do reżyserii, realizując dla TVP film z cyklu „Święta polskie” zatytułowany „Biały szalik” (2000).
Prawie dekadę później wyreżyserował jeszcze jeden, ostatni już film w swojej karierze: „Mniejsze zło” (2009), który stał się ogromnym sukcesem kasowym polskich kin.
W 1997 r. został odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, a w 2005 r. Złoty Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Trzy lata później otrzymał „Orła” za osiągnięcia życia (przyznawane za całokształt), w 2010 roku został uhonorowany nagrodą honorową na Nowojorskim Festiwalu Filmów Polskich, a w kwietniu 2011 r. zdążył jeszcze odsłonić swoją gwiazdę w łódzkiej Alei Gwiazd.
Zmarł 6 września 2011 roku w Warszawie. Miał 88 lat.
Został pochowany z honorami na warszawskich Powązkach, na pogrzebie żegnały go tłumy, a do Warszawy przybył nawet najbardziej znany za granicą polski reżyser Roman Polański (obecny był także ówczesny prezydent III RP Bronisław Komorowski, u którego Morgenstern był rok wcześniej członkiem Komitetu Poparcia kandydatury Komorowskiego przed przyspieszonymi wyborami prezydenckimi 2010 roku).
© 888, DeS
Fragment publikacji z 14 września 2011
zamieszczonej w „FilmyPolskie888” (nieznacznie uaktualnionej w 2016)
☞ tiny.cc/fp888
Fragment publikacji z 14 września 2011
zamieszczonej w „FilmyPolskie888” (nieznacznie uaktualnionej w 2016)
☞ tiny.cc/fp888
☞ „Życie raz jeszcze. Rozmowa z Januszem Morgensternem”
☞ Pozycje dostępne w naszym Repozytorium
☞ IMDb (angielski)
☞ Wikipedia (polski)
☞ Filmografia (polski)
Na planie filmu „Życie raz jeszcze”
Ilustracje: © Filmoteka Narodowa
Źródła i cytaty pochodzą m.in. z:
Katarzyna Bielas, Jacek Szczerba - „Życie raz jeszcze. Rozmowa z reżyserem Januszem Morgensternem” - Gazeta Wyborcza, nr.271/2002
Tadeusz Sobolewski - Gazeta Wyborcza, 16 listopada 2007
Krystyna Pytlakowska - „Ostatni taki salon” - Viva! nr.21/2010
Łukasz Sawala - „Janusz Morgenstern nie żyje” - SuperExpress, 6 września 2011
brak autora - „Morgenstern, Janusz” - FilmPolski / www.filmpolski.pl
brak autora - „Morgenstern, Janusz” - Wikipedia / www.pl.wikipedia.org
ARTYKUŁ PRZYWRÓCONY Z KOPII ZAPASOWYCH, Z TEGO POWODU ORYGINALNY FORMAT ARTYKUŁU MOŻE NIE PASOWAĆ DO FORMATU OBECNEGO BLOGU. NIEKTÓRE ILUSTRACJE MOGĄ BYĆ OBECNIE NIEDOSTĘPNE, A LINKI MOGĄ BYĆ NIEAKTUALNE.
W podpisie widnieje informacja, że to „fragment publikacji z 14 września 2011” ale pod podanym adresem http://tiny.cc/fp888 znajduje się jeszcze krótszy fragment z przekierowaniem do powyższego tekstu.
OdpowiedzUsuńGdzie można znaleźć cały felieton?
Niestety, całość została utracona prawdopodobnie już na zawsze podczas jednego z wielu usunięć naszych stron. Powyższe fragmenty zostały przywrócone z kopii roboczej zachowanej przypadkiem przez jednego z Autorów.
UsuńPR / Anna
Polski Żyd który był lepszym Polakiem niż niejeden PO-laczek
OdpowiedzUsuńdokładnie!
UsuńNie "polski Żyd" ale "POLAK żydowskiego pochodzenia". To ogromna różnica, proszę nie ubliżać panu Morgensternowi!
Usuń